wtorek, 24 lutego 2009

Telefon ograniczonego zaufania

Są tacy dorośli, którzy telefonicznie namawiają dzieci do masturbacji. Kiedy 13-latka pyta ich o seks, radzą jej wstrzymać się z tym do ukończenia... 15 lat. W dodatku minister edukacji Katarzyna Hall udziela ich inicjatywie swojego patronatu.

Taką działalność prowadzi Fundacja Dzieci Niczyje. To instytucja, która na innych polach robi sporo dobrego. W listopadzie zeszłego roku utworzyła jednak Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży. Dzieci dzwonią na niego za plecami rodziców. Mogą też zadać pytanie mailem. Siedmioro zatrudnionych tu psychologów i pedagogów udziela im rad.

Są przypadki, w których takie rady mogą się przydać. Zwłaszcza, jeśli zadzwoni dziecko bite albo molestowane przez opiekunów. Niestety, konsultanci z dziecięcego telefonu zaufania nie ograniczają się do tego. Służą też radami w sprawie seksu. I nie ma najmniejszych wątpliwości, że w bardzo wielu przypadkach robią to wbrew przekonaniom rodziców tych dzieci. Wierzący rodzice mogą nawet nie wiedzieć, że za ich plecami psycholog namawia dziecko do grzechu.

Całość

________________

Tak to już jest, że rodzice są konkurencją dla wszelkich instytucji, placówek i fundacji w wychowywaniu dzieci. Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży niestety jest narzędziem służącym nie tylko pomocy dzieciom, ale również kształtowaniu ich myślenia i działania wbrew poglądom (i wiedzy) rodziców oraz zachęcania do grzechu.

Pomijając dyskusję nad zasadnością istnienia Telefonu Zaufania dla Dzieci i Młodzieży rzeczą skandaliczną jest, że psycholog zaś zamiast choćby próbować zachęcać dziecko do budowania więzi i rozmawiania z rodzicami (np. "jak sądzisz co na ten temat powiedziałby twój tata?", "czy próbowałeś rozmawiać o tym z mamą?", "jeśli wiesz, że rodzic nie zgodziłby się na to, nie rób tego") - nie zważając na ich opinie i poglądy, "w zaufaniu" daje rady w tak istotnych kwestiach (z punktu widzenia religii, etyki, psychologii rozwojowej, zdrowia psychicznego itp.).