sobota, 14 lutego 2009

Bezradna ewolucja


Wczoraj z kilkoma z osobami pojechalimy do Grudziądza (ok. 110 km z Gdańska) na debatę "Ewolucjonizm kontra Kreacjonizm" organizowaną przez Młodych Grudziądzkich Racjonalistów zorganizowaną z okazji 200. rocznicy urodzin Karola Darwina i 150. rocznicy wydania dzieła "O powstawaniu gatunków".

Debata miała miejsce w auli I Liceum Ogólnokształcącym w Grudziądzu przy ul. Sienkiewicza 27. Stronę ewolucjonistyczną reprezentował pan Andrzej Koraszewski (Polskie Stowarzyszenie Racjonalistów), zaś kreacjonistyczną pastor naszego kościoła (z Wrocławia) Marek Kmieć (Biblijne Towarzystwo Kreacjonistyczne). Debata była filmowana przez miejscową lokalną telewizję, a obserwowało ją ok. 80-90 osób.

Kto był, ten widział co się stało. Pan Koraszewski został zupełnie zdominowany siłą przedstawianych argumentów oraz poziomem wypowiedzi Marka Kmiecia. Zamiast rzeczowo i na temat odpowiadać na argumenty strony kreacjonistycznej pan Andrzej uciekał od jednoznacznych wyjaśnień np. barwnymi (co trzeba przyznać) opowieściami o empatycznych kotach i psach oraz pokazami przyniesionych przez siebie rekwizytów (szkła powiększającego, klepsydry, kawałka węgla).

Obrońca teorii ewolucji wydawał się być zupełnie zaskoczony i bezradny wobec pytań pastora Kmiecia o podstawy przewidywalności procesów zachodzących w przyrodzie, prawo grawitacji, istnienie niematerialnych praw moralnych, logiki, istnienie świadomości, brak form przejściowych, wadliwość metody węgla C-14, czy choćby nieredukowalną złożoność np. budowy oka lub rzęski.

Ciekawostką było dowiedzieć się, że jesteśmy (rzekomo) spokrewnieni z bananem i że w rzeczywistości wiodący ewolucjonista na wiele zadanych przez organizatorów pytań ma krótką i treściwą odpowiedź: "nie wiem" (np. pytanie o powstanie świata, celowość procesów ewolucji). Co prawda pan Andrzej nie wie jak powstał świat, ale NA PEWNO nie stworzył go Bóg. Bardzo obiektywna, uczciwa pozycja neutralnego filozofa i naukowca, prawda? :)

Jedno czego nie można odmówić panu Koraszewskiemu to poczucia humoru, kultury oraz poszanowania wobec pogladów oponenta, który w jednoznaczny sposób, cytując samych ewolucjonistów (K. Darwina, R. Dawkinsa, A. Hoffmana, St. J. Goulda), obnażył braki, nagość i ideologiczność tej teorii. Sądzę, że to była jedna z największych lekcji wczorajszej debaty: wskazanie przez kreacjonistycznego pastora, że spór między ewolucjonizmem, a kreacjonizmem jest sporem nie tylko naukowym lecz głównie ideologicznym (by nie powiedzieć religijnym). Ewolucja bowiem nie jest faktem (nikt nie zaobserwował ewolucji), lecz sposobem interpretowania faktów - co zostało zauważone w samej debacie. Opierając się na mocnej wierze (której brakuje kreacjonistom), dostarcza wyjaśnień na temat spraw o charakterze religijnym (jak powstał świat, skąd pochodzimy, jaki jest cel życia itp.). Wykluczając jednak w odpowiedziach Boży, celowy akt stworzenia - ewolucjoniści ukazują bardzo jednoznaczne światopoglądowe uprzedzenie w podejściu do interpretacji faktów czyli szkieletów, kości, skamielin.

Zastanawiło mnie natomiast co innego: mianowicie to, że tak światłe i rozumne "Polskie Stowarzyszenie Racjonalistów" nie było w stanie znaleźć osoby, która w rzeczowy i wyostrzony intelektualnie sposób rzuciałby poważne wyzwanie poglądowi kreacjonistycznemu. To jedynie pokazuje na jakim poziomie argumentacji operują zwolennicy ewolucjonizmu i jak poważna debata obnaża uprzedzenia religijne oraz braki naukowości i rzetelności tej teorii (cytat ewolucjonisty z National Geographic: "teoria ewolucji jest jak urywany film w którym 999 na 1000 klatek zaginęło!"). Ciekaw jestem kto zaginięcie 999 na 1000 klatek nazwałby choćby sesją zdjęciową. :)

Sądzę, że lekcja z wczorajszego spotkania jest dla ewolucjonistów następująca: poważne debaty na rzeczowe argumenty NIE SŁUŻĄ promocji ewolucyjnego (i ateistycznego) światopoglądu. Z pewnością lepiej poprzestać na metodach propagandowych i "oczywistościach" w podręcznikach do biologii bez wchodzenia w merytoryczne dyskusje. Bo a nuż wielu ludzi jeszcze się dowie, że ewolucja jest w rzeczywistości bezradna i nie ma zadnych wiarygodnych odpowiedzi na podstawowe pytania dotyczące jej uczciwych, naukowych podstaw oraz wiarygodnych narzędzi.

Na koniec dwa słowa o organizatorach. Słowa uznania i podziękowania należą się Grudziądzkim Młodym Racjonalistom, którzy debatę przygotowali i poprowadzili. Miłym gestem był poczęstunek pysznymi ciastkami oraz wspólne wyjście na pizzę po zakończeniu debaty.

Mimo kilku naprawdę drobnych niedociągnięć byłem ogromnie zachęcony postawą i aktywnością grudziądzkiej młodzieży - tym bardziej, że tego typu uczciwe debaty są rzadkością nie tylko w środowiskach szkolnych, ale także uniwersyteckich oraz naukowych. Oby tak dalej!

Być może wkrótce na stronie Biblijnego Towarzystwa Kreacjonistycznego będzie zamieszczony skrypt bądź nagranie (audio) z debaty. Dam znać.