środa, 17 listopada 2010

Polityk z dala od polityki?

Zbliżają się wybory. Wokół osiedli oraz przy ruchliwych ulicach pojawiło się mnóstwo billboardów z twarzami kandydatów. Rzadko kiedy można cokolwiek o nich powiedzieć na podstawie tego co dotychczas zrobili dla województwa, gminy lub miasta, w których kandydują do Rady lub Sejmiku. Mamy więc wybierać "Twarze Roku" wyprodukowane przez Corel.

Ja jednak nie o tym. Bardzo rozbawiły mnie billboardy wyborcze niektórych osób z listy Platformy Obywatelskiej. Pod nazwiskiem oraz hasłem wyborczym (czyli mamieniem tzw. "kiełbasą wyborczą") większości kandydatów znajduje się stwierdzenie... "z dala od polityki".

Zastanawiam się co chcieli w ten sposób zakomunikować. Przychodzą mi do głowy trzy możliwości (jeśli widzicie inne - napiszcie):

1. Owi kandydaci PO tak naprawdę nie chcą być politykami (a więc ich celem nie jest osiągnięcie dobrego wyniku wyborczego). Informują więc: Nie głosujcie na mnie. Nie pchajcie mnie w stronę (w domyśle: brudnej) polityki.

2. Są bardzo niedojrzałymi ludźmi. Dlatego naiwnie sądzą, że można być Radnym Miasta w dodatku startując z listy największej w Polsce partii politycznej - trzymając się jednocześnie z dala od polityki.

3. Jest jeszcze trzecia możliwość: świadome ogłupianie wyborców, że można być politykiem z dala od polityki. Wstydzą się zawodu polityka, ale zależy im na tym by nim być. Zupełna schizofrenia lub zupełne zakłamanie.

Co byście pomyśleli gdybym na blogu napisał: "chcę być pastorem, ale z dala od kościoła" lub piłkarz oznajmił w wywiadzie: "ja tylko chcę grać w piłkę, ale trzymać się z dala od sportu".