sobota, 4 grudnia 2010

Czas rozwiązać Partię Kobiet

Wczoraj (03.XII.) polski Sejm przegłosował 35 procentowe kwoty dla płci pięknej (i mężczyzn) na listach wyborczych do Sejmu, Parlamentu Europejskiego oraz do rad gmin, powiatów i sejmików wojewódzkich.

Szkoda, że głosujący (i pomysłodawcy) zapomnieli o wyborach prezydenckich oraz na stanowiska prezydentów i burmistrzów miast, a także rywalach Andrzeja Gołoty (35% kobiet).

Czekam teraz na walkę feministek i lewicy o parytety (i kwoty) dla kobiet w kopalniach, mundialowych drużynach piłkarskich i dla mężczyzn w kwiaciarniach. Jak "równość" to na całego. Nie ma mniej lub bardziej równych dziedzin. Dlaczego tylko polityka ma być "ubłogosławiona" tym kretynizmem?

Niestety w naszym kraju ostatnio normą wydaje się być, że im głupszy pomysł tym większa szansa jego przegłosowania. Tylko kobiet żal bo wszystkie zostaną potraktowane jak niepełnosprawne.

Partia Kobiet, która popierała niniejszą inicjatywę (dążąc do dyskryminujących wobec mężczyzn przynajmniej 50% dla kobiet) mam nadzieję, że wkrótce ogłosi własne samorozwiązanie. Ustawa bowiem oznacza, że musi przyjąć do swoich list wyborczych przynajmniej 35% mężczyzn. Tylko czy to nadal będzie "Partia Kobiet"?

Więcej na temat temat w dziale "feminizm" na blogu oraz na stronie www.parytety.pl