wtorek, 18 stycznia 2011

O ekumenizmie w krzywym zwierciadle

W wielu miastach trwa Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan. Dziś krótka wymyślona przeze mnie dykteryjka o nie do końca biblijnie pojętym ekumeniźmie i jego celach. Wszystko w przerysowany (mam nadzieję!) sposób i w krzywym zwierciadle.

Jak podaje oficjalna strona http://www.vatican.va/ - 15 stycznia br. na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie odbyło się spotkanie zwierzchników siedmiu kościołów protestanckich z delegacją papieską kościoła katolickiego. Tematem obrad były warunki zjednoczenia niniejszych wyznań chrześcijańskich w strukturze tego ostatniego pod auspicjami następcy Św. Piotra. Wszyscy przedstawiciele zgodnie przystali na ekumeniczne zjednoczenie, jednak, jak wspólnie dodali: "pod pewnymi warunkami".

1. Duży nie będzie dążył do wchłonięcia małego.
2. Mały nie będzie chciał nawracać dużego.
3. Duży nie nazwie małego "sektą", "kultem" ani "ruchem religijnym". Inne określenia są dopuszczalne, włączając w to "ugrupowanie religijne" tudzież "nie-do-końca-kościół".
4. Mały nie nazwie dużego "apostatą" ani "wszetecznicą".
5. Mały będzie mógł się fotografować w towarzystwie znanych przedstawicieli dużego, jednak pierwszy będzie musiał ich pozdrawiać.
6. Przedstawiciele kościoła protestanckiego chcą zachować autonomię od zwierzchnictwa papieża - na co z niechęcią (ale jednak) przystała strona rzymskokatolicka, zaś członkowie największego wyznania chrześcijańskiego, za zgodą delegatów protestanckich, będą mogli nadal odbywać pielgrzymki do "miejsc świętych". Jednomyślnie zgodzono się by dodać do nich Wittenbergę i Genewę.

Rzecznik Kongregacji Nauki Wiary kard. Mariano Clemente poproszony o komentarz powiedział: "Przed nami jeszcze wiele rozmów, jednak z wielkim zadowoleniem mogę dziś powiedzieć: Mamy ich! (uśmiech) Musimy popracować jeszcze nad ich starymi przyzwyczajeniami doktrynalnymi, ale w zasadzie to co sobie założyliśmy przed obradami - w 100% wypełniliśmy. Są nasi. Jeśli chodzi o Wittenbergę i Genewę to zawsze trzeba ponieść jakąś cenę kompromisu. Nie sądzę, że jest ona wielka w stosunku do naszych zysków. Tym bardziej, że wpływy z ich niedzielnych ofiar mają trafiać do Rzymu".

Nieco inną perspektywę przedstawiał na konferencji prasowej zwierzchnik jednego z najbardziej lichych protestanckich kościołów Rene Leguen: "Czekaliśmy na to wiele lat. Złapaliśmy byka za rogi. I to w jaskini lwa. Mają przejąć od nas więcej niż my od nich. I w zasadzie o to nam chodziło. O resztę będziemy zabiegać na kolejnych obradach. Nie ma pośpiechu, zasadą "krok po kroku" zburzymy i zdobędziemy 'całe Jerycho' ".

Kolejne spotkanie delegatów zaplanowano na 23 maja br.

PS. O tym jak widzę prawdziwą ekumenię i jedność w oparciu o nauczanie Pisma Św. można przeczytać tutaj.