wtorek, 24 stycznia 2012

Ludzkie czy Boże narzędzia jedności Kościoła?

Jaka jedność?

Trwa Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan. Jedność jest oczywiście czymś, o co jako chrześcijanie, w świetle słów Pisma Świętego, powinniśmy zabiegać. Jednak tak jak powinno nam zależeć na budowaniu i pielęgnowaniu biblijnej jedności (a więc jedności „w prawdzie”, nie zaś „we wspólnych strukturach”) tak powinniśmy do niej dążyć w sposób zgodny z Pismem Świętym.

Problemem wielu współczesnych działań ekumenicznych jest cielesność środków, które są używane. Szczególnie w trakcie Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan często mówi się o jedności kościoła, organizuje się symboliczne spotkania, nabożeństwa, konferencje, które w najlepszym wypadkach służą jako „spełnienie chrześcijańskiego obowiązku” lub dyspensa od własnego kościoła do przekroczenia progu innego. Plusem Tygodnia jest to, że w drugiej połowie stycznia wielu katolików dowiaduje się, że protestanci wcale nie mają obrazu Matki Boskiej pod progiem swojego kościoła i wierzą w Trójcę Świętą, zaś protestanci dowiadują się, że poza ich kościołem również są... chrześcijanie!

Niestety bardzo często używając słów o „jedności”, „ekumenii” wcale nie jesteśmy zainteresowani jej budowaniem na fundamentach, o których mówi Pismo Święte. W rzeczywistości Chrystusowe wezwanie do jedności używane jest jako narzędzie realizacji partykularnych celów własnego kościoła (np. podniesienie jego prestiżu lub zwiększenie liczby wiernych) lub osobistych ambicji niektórych duchownych.

Przykładowo Kościół Rzymskokatolicki jest zainteresowany „oswajaniem” innych wyznań, którym w rzeczywistości odmawia miana bycia „kościołem” (poza Prawosławnym) i wchłonięcie ich pod wspólne struktury z biskupem Rzymu na ich czele. Nie jestem przeciwny przekonywaniu innych do własnych racji. Jednak wówczas nie mówmy o partnerstwie lecz o misji. W podobny sposób nt. „jedności” wypowiadają się przedstawiciele niektórych kościołów protestanckich, które dzięki „Tygodniowi Modlitw o Jedność Chrześcijan” mają wspaniałą okazję do „ewangelizacji” przedstawicieli innych kościołów. Radością napawa mnie fakt, że ktoś jeszcze wierzy, iż to nie konfesyjna przynależność do takiego czy innego kościoła gwarantuje komukolwiek zbawienie, jednak nie mówmy, że ewangelizacja nienawróconych członków takiego czy innego kościoła jest realizacją nakazu Pańskiego dotyczącego budowaniu jedności między Jego uczniami. Może więc nazywajmy ten czas „Tygodniem Ewangelizacji” lub „Tygodniem Połowów” jeśli rzeczywiście nie chodzi nam o budowanie w uczciwy sposób jedności z uczestnikami „Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan”.


Biblijne narzędzia

Jako chrześcijanie jesteśmy powołani do tego by szukać biblijnej jedności w biblijny sposób, za pomocą Bożych środków. Są nimi Słowo i Sakramenty.

Po pierwsze: mamy poddawać się nauczaniu Pisma, szukać zrozumienia i mądrości innych, wyostrzać się w dyskusjach z Biblią w ręku, szukać porozumienia i zgody w kwestiach doktrynalnych – jakkolwiek trudne i niemożliwe może nam się to wydawać. Próbujmy. Kiedy ostatnio widzieliście debatujących ze sobą na teologiczne kwestie „ekumenistów”? Bez szczerych rozmów z Pismem w ręku i modlitwą trudno mówić o dialogu, porozumieniu i dochodzeniu do czegokolwiek.

Po drugie: Pismo mówi, że do znaków jedności kościoła wg Efezjan 4:5 należy chrzest, zaś 1 Kor 10:17 mówi o jednym chlebie wyrażającym jedność tych, którzy go łamią i spożywają. Innymi słowy: nierozpoznawanie ważności trynitarnego chrztu innych kościołów jest komunikowaniem im oraz jego członkom: nie jesteście częścią Ciała Chrystusa – co jest stwierdzeniem, powiedzmy to wprost, buńczucznym, sekciarskim i schizmatycznym. Niedopuszczanie do Stołu Pańskiego ochrzczonych członków innego kościoła jest komunikowaniem im: nie jesteście częścią Ciała Chrystusa. Kiedy więc myślimy o dążeniu do jedności lub manifestowaniu jej w biblijny sposób powinniśmy usunąć płot zbudowany wokół Stołu Pańskiego, a odgradzający go od innych Braci oraz uznać, że chrzest jest... chrztem i miał on miejsce nawet jeśli ktoś użył mniejszej ilości wody polewając nią dużo mniejsze osoby.

Jak często w dyskusjach o jedności kościoła pojawia się temat znaków i pieczęci owej jedności czyli Chrztu i Komunii zamiast poklepywania po plecach, realizacji partykularnych celów, rozpiski o wspólnych nabożeństwach? Chcesz zamanifestować przekonanie, że przedstawiciele innych kościołów nie są wg ciebie chrześcijanami? Usuń Stół Pański z nabożeństwa ekumenicznego i nie zapraszaj ich do Komunii w swoim kościele. Czyny mówią więcej niż słowa.