środa, 4 stycznia 2012

"Owczy pęd" vs. zawiść czyli o finałach WOŚP

"Owczy pęd"


Działalność Jurka Owsiaka i Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy budzi w naszym kraju zazwyczaj dwojakie, skrajne
reakcje: bezkrytyczną euforię lub radykalny sprzeciw. Pierwszą grupę reprezentuje w zasadzie duża część biorących udział w finałach, drugą zaś głównie gorliwi przedstawiciele środowisk prawicowych oraz Kościoła Rzymskokatolickiego. 

Jak zazwyczaj w takich sytuacjach powinniśmy zachować zdrowy, biblijny balans. Chrześcijaństwo nie jest bowiem religią ekstremów, zaś Biblia zachęca nas do rozwagi. Nie chodzi oczywiście o bezstronność, która najczęściej oznacza postawę: Skoro ja nie mam poglądów i nie obchodzi mnie to, to ty również zamilknij. G.K. Chesterton powiedział: "Bezstronność jest wyniosłą nazwą obojętności, która z kolei stanowi eleganckie określenie ignorancji". Nie, nie powinniśmy być (jak sami mówimy) "ponad" podziałami, gdyż często wiąże się z tym pogarda dla obojga stron dialogu lub konfliktu. Jeśli bowiem nie zamierzamy się wypowiadać, dlaczego jednak informujemy o tym cały świat? 

No dobrze. Przejdźmy do rzeczy. Gdybyśmy mogli coś zarzucić zwolennikom orkiestrowej zbiórki (co obecnie nie jest zbyt rozsądnym wizerunkowo posunięciem), to swego rodzaju „owczy pęd”, który nie pozwala na chwilę zastanowienia i refleksję. 

Jeśli jesteś osobą, która wspiera działalność WOŚP, pozwól, że zadam ci przy tej okazji kilka pytań:
- jeśli masz pragnienie niesienia pomocy bliźniemu czy rozeznałeś się w potrzebach tych, którzy są blisko ciebie, a cierpią głód, choroby, niedostatek?
- czy jest to akurat ta akcja, którą spośród wielu innych świadomie uznałeś za najodpowiedniejszą dla twoich pieniędzy?
- jakimi motywacjami się kierujesz: ubogiej wdowy czy bogacza z ewangelicznej historii? Może jeszcze innymi? 
- czy zainteresowałeś się jaki procent z ofiarowanych przeze ciebie pieniędzy (jakimkolwiek instytucjom charytatywnym) wędruje na deklarowany cel akcji, ile zaś na koszta administracyjne, reklamowe, obsługę itp.? Czy ma to dla ciebie znaczenie?
- czy ufasz osobom, organizacji, której powierzasz swoje pieniądze? 

- na ile istotny dla ciebie jest światopogląd promowany przez organizacje, które wspierasz? (Caritas, WOŚP, Jedzenie zamiast bomb,  itp.). Czy utożsamiasz się nim?

Osobiście nie mam nic przeciwko wspieraniu charytatywnych działań WOŚP. Pod wieloma względami można okazać wielką wdzięczność za jej działalność. Osobiście znam osoby, które dzięki sprzętom kupionym podczas styczniowych akcji odzyskały zdrowie. Biorąc te wszystkie czynniki pod uwagę, powinniśmy pamiętać, że Biblia zachęca nas do tego, aby nasza ofiarność była połączona z rozwagą. 


Dwa rodzaje dawania

Istnieją dwa sposoby w jaki możemy coś ofiarować i pomagać: 
Po pierwsze: jako wyraz uniżenia, gdy bardziej niż na rozgłosie i odwzajemnianiu zależy nam na służbie wobec bliźniego. Ten rodzaj obdarowania mamy w opisie ubogiej wdowy lub mędrców, którzy przywieźli Chrystusowi kosztowne dary w geście uniżenia, a nie budowania własnego wizerunku.
Po drugie: jako wyraz naszego autorytetu nad obdarowanym. Wówczas lubimy mieć względem obdarowanych pewne oczekiwania i żądania, bądź też staramy się podkreślać dzięki komu inni mają ciepły posiłek, odzież, meble i respirator.

Boże Słowo naucza, że jeśli komuś coś ofiarujemy, to nie powinniśmy tego robić po to, by wzmocnić lub wywalczyć nasz autorytet nad obdarowanym. Z taką postawą niekiedy zapraszamy kogoś do restauracji; z taką postawą częstokroć państwo "zapewnia" obywatelom "dobra". Z taką postawą wielu sponsorów WOŚP angażuje się w zbiórkową akcję: "Tylko nie zapomnijcie w mediach poinformować, od kogo są te pieniądze i komu dzieciaki zawdzięczają sprzęt do ratowania życia!".

Od kilku lat nie oglądam finałów WOŚP w telewizji ponieważ w wydaniu medialnym stały się kilkugodzinnymi blokami reklamowymi okraszonymi muzyką i fajerwerkami. 

To wszystko dla dzieciaków! Teraz jednak 45 sekund dla mnie! Dokładnie wam opowiem komu macie być wdzięczni: produkty której firmy warto kupować, który burmistrz jest wrażliwym na potrzeby ludzkie gospodarzem itp

Dlaczego się czepiacie? Dali więcej, więc więcej mają prawo oczekiwać. Na tym oparty jest orkiestrowy biznes i komercyjny sukces WOŚP. 

Zawiść 

Przeciwieństwem często bezrefleksyjnego „owczego pędu” jest postawa, którą można scharakteryzować w następujący sposób: niewiele robię, ale bardzo chcę i wiele zrobię aby ciebie zniechęcić. Często łączy się to z zawiścią. Jej integralną częścią jest nie tyle chorobliwe pragnienie czegoś, co nie należy do nas (to byłaby zazdrość), ile domaganie się tego aby inni daną rzecz utracili. 

Czyli: 1. Właściwie to ja chcę to mieć! 2. Chcę, by on tego nie miał! Zawiść to smutek z powodu powodzenia innych osób. To smutek z powodu tego, że trawa sąsiada jest bardziej zielona, że jego salon jest większy o 10 metrów, że ludzie dziękują Owsiakowi za jego aktywność, a Orkiestra naprawdę pomaga ludziom, jest za to chwalona, a jej pracownicy mają utrzymanie z części zebranych pieniędzy za włożoną pracę. 

List do Rzymian 12:15 mówi abyśmy cieszyli się z cieszącymi i płakali z płaczącymi. Zawiść to odwraca. Mówi: Smuć się, gdy inni się radują. Ciesz się gdy inni płaczą. Zawistnik uważa, że jeśli dobrą rzeczą zajmuje się ktoś trzymający odmienny sztandar, to należy innych powstrzymywać od uczestnictwa w tego rodzaju pomocy. 

Niestety zawistnikami bywają również chrześcijanie. Powód jest oczywiście ideologiczny. Jest nim sprzeciw wobec czegoś, co moglibyśmy (uogólniając) nazwać „światopoglądem WOŚP i Jurka Owsiaka”. Wielu wciąż pamięta polityczne, niewybredne hasła, które dyrygent Orkiestry wykrzykiwał z woodstockowej sceny kilka lat temu. Zresztą nie trzeba wiele szukać, by obnażyć ideologiczny i polityczny profil samej Orkiestry. Wystarczy nie tylko posłuchać „kazań” Jurka, ale i spojrzeć na nazwiska zapraszanych na Akademię Sztuk Przepięknych gości, którą podczas Przystanku Woodstock prowadził daleki od politycznej neutralności Zbigniew Hołdys. Jeśli do tego dodamy bezpłatną dystrybucję prezerwatyw wśród uczestników festiwalu, czy też stoiska organizacji proaborcyjnej, to mamy obraz ukierunkowanego ideowo wydarzenia, na którym chrześcijańscy wykonawcy lub ewangeliści są raczej egzotycznymi gośćmi niż kimś kto wpasowuje się w woodstockowe idee.

Dla środowisk katolickich jest to główny powód bojkotowania finałów WOŚP, zachęcania do wspierania Caritasu i innych akcji charytatywnych organizowanych przez Kościół. Z jednej strony zrozumiałe – jeśli myślimy o zaangażowaniu we własne podwórko i wspieraniu akcji „swoich”. Z drugiej strony mimo wszystko nie zrozumiałe – ponieważ wspieranie „swoich” nie wyklucza niesienia pomocy dla bliźnich poprzez środki i narzędzia ludzi o innych przekonaniach. 

- Czy WOŚP pomaga ludziom? 
- Bez wątpienia! 
- Czy sprzęt WOŚP uratował życie i zdrowie wielu ludzi? 
- Bez dwóch zdań! 
- Czy środki zbierane podczas finału WOŚP wędrują na sprzęt do klinik aborcyjnych i do wykonywania eutanazji? 
- Nie.
- Czy Jurek Owsiak opowiadając się za prawem do aborcji i eutanazji przy jednoczesnym zbieraniu środków służących ratowaniu życia wcześniaków, niemowląt i osób starszych jest nielogiczny, niekonsekwentny, a nawet obłudny?
- Cóż, tak sądzę.
- Czy osoby nielogiczne, niekonsekwentne, a nawet obłudne są w stanie pomagać ludziom i ratować ich życie?
- Tak sądzę.
- Czy należy im się z tego tytułu wynagrodzenie?
- Nie jest to problem, jeśli są transparentni i informują ofiarodawców o przeznaczeniu środków. Każdy lekarz, dentysta, mechanik za pomoc i dobro niesione bliźniemu również otrzymuje wynagrodzenie. "Godzien jest robotnik zapłaty swojej".

Owszem, wielu „orkiestrantów” nie zna osobiście Chrystusa i nie pomagają bliźnim z miłości do Niego. Niektórzy są wręcz bardzo zadeklarowanymi antychrześcijanami. Wielu pomagającym można zarzucić niekonsekwencję, obłudę, robienie z pomocy człowiekowi autoreklamy firm i usług zamiast niesienia bezinteresownej pomocy. To może razić. Jednak niech nie zniechęca do zajmowania odpowiedniej postawy przez nas. Cieszmy się z cieszącymi. Szczególnie jeśli powodem tej radości jest kolejna cyferka dodana do sumy orkiestrowej zbiórki. Denerwuje cię to? Chyba masz problem. 


Wszystko albo nic?

Gdybym widział na ulicy leżącego człowieka, reanimowanego przed przedstawiciela Greenpeace proszącego mnie o reakcję, to moja odpowiedź nie będzie zależna od analizy jego motywacji („może robi to dla promocji Greenpeace?”) lub jego światopoglądu („nie mogę się w to włączyć, gdyż ta pomoc nie wynika z wiary w Boga").

Działania Orkiestry są najgłośniej krytykowane w Kościele Rzymskokatolickim. Powód jest dość czytelny. Kościół podchodzi do własnych orzeczeń (np. w kwestii etyki) w bardzo rygorystyczny, absolutystyczny i kazuistyczny sposób, co często w praktyce oznacza postępowanie wedle zasady: wszystko albo nic. Jeśli Twoja pomoc nie jest w 100% bezinteresowna, jeśli nie wynika z Twojej wiary w Boga, jeśli nie jest to aktywność Kościoła, jeśli nie jest to sto procent tego, jak wyobrażam sobie charytatywną zbiórkę itp. – to twoją „pomoc” obejdę szerokim łukiem. Szczególnie jeśli jesteś lewicowym ideologiem. 


Przypomina to pogląd wedle którego przeciwnik zabijania nienarodzonych dzieci nie zagłosuje w referendum znoszącym 80% zabiegów aborcyjnych ponieważ... wciąż pozostanie te 20% uśmiercanych dzieci. On zaś chce ocalić przecież 100% i ani pół procenta mniej nie zważając na biblijne pouczenie na temat metody "krok po kroku" (Wj 23:27-30). Nie przyjdzie mu na myśl to, że dziś możemy wziąć to, co możemy, a jutro powalczymy o resztę. On chce wszystko już teraz.

Tymczasem metoda: wszystko albo nic nie tylko, że nie jest biblijna, lecz najczęściej oznacza... nic. Warto się tego nauczyć, kiedy ktoś prosi nas o pomoc dla bliźniego, nawet jeśli woli oglądać red. Lisa niż red. Pospieszalskiego. 


Nie dziwię się negatywnym opiniom na temat Orkiestry w wydaniu prawicowych publicystów i polityków. W wielu miejscach trudno odmówić im racji. Mają pełne prawo do publicznego pisania i mówienia o rażących, ich zdaniem, aspektach działalności WOŚP - skoro jest to akcja publiczna. W wielu miejscach nie można im także odmówić... zawiści. Jednak podejście chrześcijan powinno być inne. Osobiście jestem wdzięczny za owoce działalności WOŚP, mimo problemów, które opisałem wcześniej. Chrześcijańskie świadectwo zawiera bowiem w sobie również takie elementy jak życzliwe klepnięcie kogoś w ramię w geście uznania, ze słowami: "Dobra robota! Naprawdę doceniam to, co robisz!". Z naszych ust powinny częściej padać tego typu słowa nie tylko wobec naszych światopoglądowych sprzymierzeńców. Dziś my skorzystaliśmy z twojej zachęty i przyszliśmy z wdzięcznością oraz radością na twoje podwórko, bo utożsamiamy się z celem twojej akcji (niekoniecznie z metodami i twoim światopoglądem). Może w przyszłości ty, zachęcony naszym przykładem, odwiedzisz w przyszłości nas. Tak postępował Chrystus z grzesznikami: chcę zjeść obiad z grzesznikami w ich domu. Tak, w tym domu, który jest pogardzany przez religijny establishment. To właśnie tam chcę okazać im miłość i akceptację.  

Pomagajmy z głową 

Jako chrześcijanie jesteśmy powołani, by nieść pomoc i ulgę bliźnim. Finał WOŚP jest jednym z dobrych narzędzi ku temu. Oczywiście nie jedynym. Warto to wziąć pod uwagę. Pomoc zwykle wiąże się z pewnym wysiłkiem i wyrzeczeniem. Dlatego warto niekiedy rozejrzeć się wokół siebie, poznać potrzeby i możliwości jej niesienia. Może się bowiem okazać, że chcemy ratować świat, przeoczając biedę, nędzę i chorobę tego, który jest całkiem blisko. Zatem z głową, rozsądnie, ochotnie łóżmy na dobrą sprawę, dla dobra człowieka, który jak wiadomo jest kimś więcej niż wyewoluowanym skupiskiem atomów napędzanych procesami chemicznymi w czaszce. Dlatego warto zabiegać i walczyć o ludzkie życie. A to, czy akurat dorzucimy się do zbiórki WOŚP, czy innej akcji charytatywnej niech każdy z nas zdecyduje za siebie i z rozsądkiem. Nie czekajmy na podpowiedź telewizora.