poniedziałek, 21 maja 2012

Wniebowstąpienie - kłopotliwe święto

Wczoraj mieliśmy Niedzielę Wniebowstąpienia Chrystusa. Wniebowstąpienie naszego Pana nie należy do popularnych świąt ponieważ w przeciwieństwie do Bożego Narodzenia i Wielkanocy – jest trudne do "bawienia się" w sentymenty. Podczas Bożego Narodzenia skupiamy się na dzieciątku urodzonym w ubogim żłobie, bezdomnej parze szukającej miejsca na poród i spoczynek. Podczas Wielkiej Nocy nasze myśli kierujemy na „nowe początki”, „drugą szansę”, na Boga, dającego nam nowe życie. Jednak Wniebowstąpienie po prostu oznajmia i to bardzo dosadnie, że Jezus jest Panem!

To oczywiście powód, dla którego nie ma żadnych wzmianek na temat tego dnia w mediach, na ulicach miast. To święto jest niepokojące i obraźliwe dla świata, który jest uczony myślenia, że sam dla siebie jest Panem. Jesteśmy tu sami. A Chrystus? W porządku, zniesiemy to jakoś, tak długo jak możemy go ujarzmić, dopasować do naszego stylu życia: dlatego Boże Narodzenie, a nawet Wielkanoc jeszcze się nadają bo wystarczy przemilczeć powód ich obchodzenia, podkreślić, że tu chodzi o światełka, rodzinę, choinkę, zajączka, Dyngusa i już jest w porządku. Ale Wniebowstąpienie Chrystusa? Hmm, tu jest problem bo jest jednoznacznie związane z dziełem i panowaniem, ukoronowaniem Syna Bożego.

Nie musimy być jakimiś wielkimi teologami by rozumieć, że jeśli Wniebowstąpienie rzeczywiście miało miejsce, jeśli naprawdę Jezus jest Panem Panów i Królem Królów i Sędzią całej Ziemi to nie możemy w bezpieczny sposób Go zignorować. Prawda o Wniebowstąpieniu wymaga ugięcia kolan, a nie sentymentalnych uczuć. Dlatego to wydarzenie jest pomijane milczeniem mimo iż w Piśmie jest bardzo ważną częścią dzieła zbawienia. Jest ukoronowaniem dzieła Jezusa, który w ten sposób został wywyższony i zasiadł po prawicy Tronu Ojca w niebie skąd obecnie rządzi narodami. Oczywiście nie wszyscy to panowanie uznają, co w niczym nie umniejsza prawdzie, że Jezus jest Królem całej ziemi. 

Zatem jeśli Jezus objął panowanie wstępując do Nieba, wówczas nie możemy o sobie myśleć jako o niezależnych jednostkach. Wówczas każdy z nas ma moralną odpowiedzialność aby poddać swoją wolę pod Jego panowanie. Wówczas będziemy odpowiadali za nieposłuszeństwo i niewiarę, za każde raniące słowo, które wychodzi z naszych ust, za każdą plugawą myśl. Bez świadomości i zrozumienia sensu Wniebowstąpienia możemy myśleć o Bogu, który nam służy i spełnia nasze oczekiwania: daje nam zbawienie, odzież, wyżywienie, życiowe przyjemności, ale niewiele oczekuje. Wniebowstąpienie oznajmia jednak, że z nas jest zobowiązany aby Jemu służyć, czcić, poświęcać w swoim życiu. Jeśli tego nie robimy – jesteśmy w poważnych tarapatach.   

To nie rząd, nie premier, nie prezydent jest Panem. Jednak również nie nasze sumienie jest Panem. Nie możemy odwołać się do swego sumienia jako ostatecznego Sędziego, autorytetu mówiąc: ale postąpiłem zgodnie ze swym przekonaniem. Nie oceniaj mnie za to. Nikt nie może mnie za to oceniać. Wniebowstąpienie przypomina wszystkim, że przed Kimś odpowiadamy.