czwartek, 3 stycznia 2013

Jak wygląda przeciętny dzień rodzica edukującego w domu?

Ciąg dalszy rozmowy o edukacji domowej.

4. Jak wygląda przeciętny dzień rodzica edukującego w domu? Czy mają Państwo jakieś ramy czasowe, czy są odpowiedniki lekcji, harmonogram lekcji? Jakich pomocy naukowych Pan używa? Ile czasu dziennie dzieci poświęcają na naukę?

PB: Wychodzimy z założenia, że jeśli chce się osiągnąć jakiś cel, najlepiej jest ustalić sobie plan działania. Nauczaniem najczęściej zajmuje się żona. Lekcje zaczynają się codziennie po śniadaniu, tak by zdążyć wyjść na podwórko lub inną wyprawę około południa i zaprowadzić dzieci na zajęcia hobbystyczne np. w gdańskim Pałacu Młodzieży. Wiadomo, że kiedy dzieci uczą się w domu można być bardziej elastycznym, ale konieczna jest pewna organizacja, wytrwałość. Nie zrywamy się o świcie i jeśli dzieci potrzebują więcej snu zaczynamy dzień później. Rozpoczynamy dzień wspólną modlitwą o Boże błogosławieństwo na czas nauki oraz cały dzień. Żona czyta książkę, opowiadanie lub wiersz, a dzieci słuchają. Razem omawiany jest jakiś temat na podstawie tego tekstu i potem każde dziecko wykonuje związane z nim zadania na swoim poziomie. Najmłodsza Maja w tym czasie koloruje i wycina. Jeśli czymś się znudzi zawsze można zaproponować coś innego. Żona lubi zajęcia kiedy wszyscy siedzą przy kuchennym stole „zagraconym” farbami, plasteliną, klejami, nożyczkami, bibułami itp. i coś wspólne lepią, kleją, budują z papieru. Dzieci uwielbiają chodzić do biblioteki. Czasami same wybierają sobie książki, które ich interesują, np. baśnie. Zuzia lubi biografie. Chętnie wybierają też książki i czasopisma o sztuce z kolorowymi reprodukcjami obrazów – to daje nam pretekst do poprowadzenia lekcji np. o Paul’u Cezannne i impresjonizmie. Uwielbiają czytać i słuchać audiobooków, szczególnie „Opowieści z Narnii”, książki J. Verne’a. W Gdańsku istnieje dużo możliwości spędzenia z dziećmi czasu w twórczy, poznawczy sposób. Umawiamy się także z innymi rodzicami z trójmiasta i okolic, którzy uczą domowo, na wspólne wyjścia. Byliśmy już w Muzeum Historycznym Miasta Gdańska na lekcjach o rycerstwie, o Indianach, w ZOO, w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie na lekcji o malarstwie. Wykorzystujemy każdą wolną chwilę spędzoną razem. Kiedy jesteśmy w podróży opowiadamy dzieciom o krainach, które mijamy. Np. gdy jedziemy do Poznania mówimy: - Mijamy Gniezno. Kto założył to miasto? Po przyjeździe na miejsce rozłożyliśmy mapę i dzieci palcem po mapie pokazywały trasę, którą przejechały. Gdy żona idzie z dziećmi na spacer do lasu, też wyznaczają sobie jakiś cel np. szukanie gniazda szpaka. Biorą lornetkę, aparat fotograficzny i czają się. Oczywiście nauka dzieci w domu to też okazja dla nas do dokształcania się. Przed taką wycieczką do lasu, żona mówiła, że sama musiała nauczyć się gatunków ptaków, żyjących w naszych lasach. Latem zeszłego roku obejrzeliśmy inscenizację historyczną – bitwę o Twierdzę Wisłoujście. To był oczywiście pretekst do opowiedzenia dzieciom o tym wydarzeniu i o tym, jak wyglądało życie w Polsce w tamtym okresie. Rzadko kiedy mówimy Zuzia, napisz wypracowanie, ale: napisz list do swoich koleżanek, o tym co widziałaś na Wisłoujściu. Jest to dla córki forma wypracowania, a robi to bardzo chętnie. Innym sposobem jest zapisywanie np. relacji z wizyty w muzeum w pamiętniku. Zajęcia sportowe organizujemy na zewnątrz. Zimą jeździmy na sankach i na łyżwach. Latem na rowerach, na rolkach. Oprócz tego Zuzia chodzi na basen.

5. Czy Państwo, jako rodzice, uczą dzieci wszystkich przedmiotów? Co z takimi dziedzinami, jak muzyka, języki obce czy po prostu przedmioty, z których nie czują się Państwo mocni? (Zakładam, że każdy ma jakieś braki ze szkoły, jak to się nadrabia?)

PB: Uczymy dzieci wszystkich przedmiotów na poziomie nauki wczesnoszkolnej. Póki co nie są to dla nas zbyt trudne rzeczy byśmy nie byli w stanie ich nauczać. Jeśli chodzi o muzykę to ja uczę gry na gitarze (planuję jeszcze keyboard, ale sam muszę się podszkolić) i umuzykalnienia poprzez wspólne słuchanie różnych gatunków muzycznych. Mam sporą kolekcję płyt i kaset więc muzyka jest stale obecna w naszym domu. Chętnie zabieram je na koncerty. Byliśmy już razem na koncercie Chóru Gospel, Arce Noego, Kulcie, Maleo Reggae Rockers itp. Bardzo lubią muzykę reggae. Od tego roku Zuzię i Janka zapisaliśmy na naukę gry na perkusji w Pałacu Młodzieży. Żona uczy dzieci języka angielskiego. Skończyła lingwistykę stosowaną na Uniwersytecie Warszawskim i robi to świetnie. 

cdn.