środa, 16 stycznia 2013

Nie tylko reformowani mówią do niemowląt

Kiedy Mędrcy ze Wschodu przybyli do Betlejem, złożyli trzy dary: złoto, kadzidło i mirrę. Zwróćmy uwagę na to, komu dary zostały złożone. Nie rodzicom dzieciątka, nie Marii, ani Józefowi. Nie postawili ich na kredensie zasiadając na kawę z rodzicami. Dary zostały złożone dziecięciu. Mędrcy nie czekali na osiągnięcie przez Jezusa "wieku świadomości". Wiedzieli, że dary, gesty, słowa kierowane wobec małego dziecka mają sens. Nawet jeśli znajduje się ono w kołysce. 

Jakiś czas temu podczas dyskusji na temat chrztu niemowląt, przeciwnik wiary i członkostwa małych dzieci w Kościele zapytał mnie: "skoro niemowlęta mogą mieć wiarę, to dlaczego Ewangelia została nam przekazywana w postaci logicznie ułożonych słów a nie np. poprzez uczucia i namaszczenia?" 

To tak, jakby zapytać: skoro niemowlęta nie posiadają tych funkcji umysłowych co my, to dlaczego wszyscy rodzice, bez względu na pogląd na temat chrztu, mówią do nich za pomocą logicznie ułożonych słów? Robią to baptyści, zielonoświątkowcy, katolicy, reformowani, ... Wszyscy. Bóg tak stworzył ten świat, że mówimy do niemowląt ponieważ chcemy je uczyć zrozumienia nas i komunikowania się. Robimy to od samego początku ze względu na więź, która nas z nimi łączy. Tak samo jest z Bogiem. Bóg mówi do nich, zauważa je, komunikuje się z nimi przez Słowo i sakramenty (tak jak z nami). Nie mówimy naszym niemowlętom: najpierw trochę dorośnij, potem naucz się zrozumienia i znaczenia słów, a wtedy będę do ciebie mówił. Nie robimy tego ponieważ Bóg tego nie robi wobec nich. 

Gdy Maria wypowiedziała do Elżbiety pozdrowienie, wówczas mały Jan (Chrzciciel) będący w jej łonie poruszył się z radości (Łk 1:44). Starzec Symeon rozumiał, że gest wobec dzieciątka Jezus miał znaczenie (Łk 2:28). Sam nasz Pan, już jako dorosły mężczyzna wykonywał gesty wobec małych dzieci, przynoszonych do Niego i kładł na nie ręce (Mt 19:14-15). 

To wszystko pokazuje, że dla Boga wiek, stan świadomości, choroba umysłowa nie są barierami. Nie powodują, że On milczy, że nie mówi do tych osób. I robi to za pomocą ustanowionych przez Siebie środków komunikacji: Słowa i sakramentów. Dlatego uważajmy abyśmy niczym uczniowie nie powodowali "oburzenia" naszego Pana (Mk 10:14) odciągając od Jego obecności tych, do których mówi i których obecność kocha. 

Mówimy do naszych niemowląt? To dobrze. Naśladujemy w tym Boga, który wobec nich robi to samo.