wtorek, 19 marca 2013

Konto niebiańskie, konto ziemskie

Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie je mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje podkopują i kradną; ale gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie podkopują i nie kradną. Albowiem gdzie jest skarb twój - tam będzie i serce twoje. Światłem ciała jest oko. Jeśli tedy oko twoje jest zdrowe, całe ciało twoje jasne będzie. A jeśliby oko twoje było chore, całe ciało twoje będzie ciemne. Jeśli tedy światło, które jest w tobie, jest ciemnością, sama ciemność jakaż będzie! Nikt nie może dwom panom służyć, gdyż albo jednego nienawidzić będzie, a drugiego miłować, albo jednego trzymać się będzie, a drugim pogardzi. Nie możecie Bogu służyć i mamonie.  – Mateusza 6:19-24

Chrystus zabiera nas do kwestii naszych materialnych bogactw, stanu posiadania i zachęca do zadania pytania o stosunek do nich. Cały ten fragment może być podsumowany następująco: Bóg nie zabrania posiadania swoim dzieciom różnych rzeczy. Zabrania tego, aby to rzeczy trzymały przy sobie ludzi.

W wersetach 19-20 jesteśmy wezwani do tego, aby szukać skarbu. Nie mamy opcji czy go szukać, ale gdzie go szukać. Konto bankowe musisz założyć. Pytanie tylko brzmi: w którym banku? W ziemskim czy w niebiańskim? W banku, w którym założysz konto i będziesz je powiększał znajdzie się twoje serce. Dlatego tak ważne jest aby był to niebiański, a nie ziemski bank.

Oczywiście Panu Jezusowi nie chodzi wyłącznie o pieniądze. Nie jest to wyłącznie napomnienie do ludzi bogatych. Te słowa są skierowane do nas. Termin skarby jest bardzo szeroki. Obejmuje w sobie pieniądze, ale wykracza poza nie. Skarbem może być cokolwiek, do czego przywiązane jest twoje serce, twój czas, priorytety, ambicje, pragnienia, marzenia. W rzeczywistości nie chodzi o to co posiadamy, ale o nasz stosunek do tego co posiadamy. Czyli nie chodzi o to co masz, ale o to co myślisz o rzeczach, które posiadasz. Biblia naucza, że nie ma nic złego w pieniądzach. Problemem jest miłość człowieka do nich.

Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest miłość pieniędzy; niektórzy, ulegając jej, zboczyli z drogi wiary i uwikłali się sami w przeróżne cierpienia. – 1 Tm 6:10
                       
Ta przestroga dotyczy wszystkich rzeczy, które same w sobie są dobre, użyteczne, są błogosławieństwem, ale które kontrolują nasze serce, myśli, emocje. Czyli słowa Pana Jezusa to ostrzeżenie zarówno dla bogatych, jak i biednych ponieważ wszyscy posiadamy na ziemi bogactwa. Niekoniecznie w formie pieniężnej. To może być np. mieszkanie, mąż, rodzina, hobby, przyjemności. Może to być jakaś rzecz, której wartość może nie jest wielka, ale zajmuje wiele miejsca w naszym sercu. To może być nadmierna miłość pracy, szacunku, pozycji, stanowiska... Musimy uważać, by te rzeczy nie stały się naszym skarbem. Nie wpłacajmy na ziemskie konto. Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi. To jest ostrzeżenie.

Po nim przychodzi zachęta, pozytywna strona nakazu Pana Jezusa. Powiedział właśnie czego nie robić, ale mamy nie być bierni. Nie mamy koncentrować się na nie robieniu. Mamy koncentrować się na tym, co dobre. To tak jak w piłce nożnej. Jeśli drużyna chce bronić wyniku, to nie może koncentrować się na murowaniu własnej bramki. Tak grają zazwyczaj Polacy i to prawie zawsze źle się kończy. Chyba, że bronią się Włosi. Zwykle jednak prowadząc 1-0, 2-0 - należy nadal myśleć o ataku. Może nie wyjdzie 3-0, ale przynajmniej gra będzie się toczyła na połowie przeciwnika. 

Nie mamy myśleć o walce z pokusą. Nasze myśli mamy zajmować dobrymi rzeczami, aby myśli o pokusie nie absorbowały nas i nie osłabiały naszej duchowej odporności. Zatem nie gromadźmy skarbów na ziemi, ale gromadźmy skarby w niebie. W jaki sposób? Używając naszych doczesnych majętności, czasu, zdolności, możliwości by służyć innym (1 Tm 6:17-19; Mt 25:33-40). Używajmy rzeczy, które posiadamy w taki sposób, aby końcowy bilans przyniósł nam pożytek w przyszłym życiu. Czyli czyniąc dobrze naszym bliźnim gromadzimy skarby w niebie, nasz niebiański bilans wzrasta. Problem w tym, że nie myślimy o tym. Nie myślimy o oszczędzaniu. Zazwyczaj myślimy: jakoś to będzie. To postawa wielu naszych rodaków: „Wierzę, że ZUS jakoś zadba o mnie, skoro co miesiąc muszę wpłacać płacić składki”. Pan Jezus mówi: zastanów się czy kiedy już będziesz miał 65 lat będziesz miał z czego żyć. Czyli: kiedy staniesz przed Bogiem, to twoja obecność w niebie będzie prostą konsekwencją tego, że już wysyłałeś tam swoje skarby i teraz tylko udajesz się za nimi? Czy też Pan Bóg odpowie: tu nie ma twojego skarbu. Niczego tu z ziemi nie wysłałeś. Wszystko zostawiłeś tam. Muszę twoje serce wysłać tam, gdzie jest twój skarb.

Pamiętaj: tam gdzie masz swoje skarby, tam znajdziesz się ty. Oczywiście nie chodzi o to, że teraz gromadząc sobie skarby w niebie, mamy ich nagromadzić wystarczającą ilość by się w nim znaleźć. Chodzi raczej o to, że gromadzone skarby są wyrazem serca, które zostało przemienione Bożą łaską. Człowiek, który kocha Boga pragnie gromadzić skarby w niebie. Człowiek, który nie kocha Boga powie – na co? Po co? A jeśli to wyrzucanie pieniędzy w błoto? I pierwszą rzeczą, z której rezygnuje nie są wydatki na jego hobby, rozrywkę, wycieczki, ale udział w Bożym dziele. Z rzeczy, które lubimy rezygnujemy na samym końcu. Nie mamy ochoty zrezygnować z przyjemności, dodatków do naszego życia. Skarbów ziemskich nie mamy ochoty poświęcać. Nie chcemy gromadzić skarbów w niebie. Tak bardzo przecież kochamy siebie, nasze przyjemności, gromadzenie skarbów na ziemskim koncie.