środa, 6 marca 2013

Uczeń Jezusa się modli

Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę, powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani. Nie bądźcie podobni do nich! Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie. - Ew. Mateusza 6:5-8

Spora część Kazania na Górze jest poświęcona modlitwie. To pokazuje jak ważna jest modlitwa w naszym duchowym rozwoju. Nie jest ona dodatkiem do naszego życia. Powinniśmy ją traktować jak powietrze, jak pożywienie dla naszej duszy. Coś, bez czego nasze życie duchowe będzie kulejące.

Czytając taki fragment jak powyższy możemy myśleć, że celem Pana Jezusa jest demaskowanie obłudy faryzeuszy i nas to nie dotyczy. My przecież modlimy się zawsze szczerze, jak należy i nigdy nie pokaz. Oczywiście tak nie jest. Gdyby nie groziły nam niebezpieczeństwa związane z modlitwą, nasz Pan nie wspominałby na ten temat. O żadnym fragmencie nie wolno nam powiedzieć: "To mnie nie dotyczy. To jest o katolikach. To jest o innych protestantach. To jest o ateistach" itp.

Zwróćmy uwagę, że słowa Jezusa na temat modlitwy nie są skierowane do faryzeuszy. Są skierowane do uczniów! Do tych, którzy pragną szczerze podążać za Jezusem. Nie ma tu mowy poganach lub typowych hipokrytach. To są słowa do mnie i do ciebie. Oznacza to, że musimy je przyjąć do serca bo są wielką przestrogą dla nas.

Pierwszą rzeczą, która powinna rzucić nam się w oczy jest fakt, że słowa Pana Jezusa zakładają, że uczeń Jezusa będzie się modlił. Dalsze pouczenie dotyczy tego jak ta modlitwa ma wyglądać i jak ma nie wyglądać. To jest pierwsze wyzwanie dla nas i od tego musimy zacząć: czy się modlimy? I nie chodzi tylko o sytuację gdy modlimy się jako Kościół i wspólnie mówimy AMEN na koniec modlitwy. Modlitwa wspólnotowa jest jedną z form modlitwy i powinniśmy pewne modlitwy odmawiać wspólnie, co zresztą robimy na każdym nabożeństwie. Jednak nie o tym mówię. Chodzi o sytuację gdy jesteś sam w zaciszu swojego pokoju i przynosisz modlitwy do Boga. Mam tu na myśli nie tylko modlitwę wzorcową Ojcze Nasz, o której nasz Pan mówi w dalszej części Kazania na Górze. Pomyśl raczej jak wygląda twoja modlitwa gdy własnymi słowami wyrażasz swoje myśli wobec Boga. Niektórzy chrześcijanie modlą się Ojcze Nasz w intencji chorych, Chwała Ojcu w intencji rodziny, Zdrowaś Mario w intencji nienarodzonych dzieci itp. Nie o to chodzi. Pytam raczej o twoje własne słowa do Boga. Nie muszą być kwieciste i poetycko piękne. Czy się modlisz? Dziecko, które nie rozmawia z rodzicem - odsuwa się od Niego. Dziecko Boże, które nie rozmawia z Ojcem w Niebie - odsuwa się od niego. Jeśli chodzimy na nabożeństwa, a nie modlimy się w domach, to z naszego chrześcijaństwa robimy pustą religię - religię zewnętrzności i pozorów. Nie jesteśmy wówczas lepsi od faryzeuszy. 

Bóg jest zainteresowany naszym sercem. Chce się z nami komunikować. Sam przemówił do nas i oczekuje, że odpowiemy na Jego Słowo – wypowiadając w Jego stronę nasze słowa. Musimy się modlić. Codziennie. Każdego dnia. Modlitwa jest oddechem dla duszy. Nasze duchowe zdrowie będzie kulało jeśli nie będziemy się modlili.