czwartek, 28 sierpnia 2025

Modlitwa do Trójcy Świętej

Jako chrześcijanie modlimy się się do Ojca, w imieniu Syna w mocy Ducha Świętego. Tak nauczył nas modlić się Syn Boży. Była to pierwsza lekcja Pana Jezusa na temat modlitwy: módlcie się do Ojca.

Duch nas ożywia, powołuje do wiary i przez Syna zabiera nas do Ojca. Prowadzi nas do Ojca, nie do innych miejsc lub obiektów czci. Jeśli ktoś sądzi, że ma Ducha, to powinien zadać sobie pytania: dokąd On mnie prowadzi? Do jakiego miejsca? Kogo czczę? Komu chcę przynosić chwałę swoim życiem? Jaki jest owoc mojej wiary? 

To test na posiadanie Ducha Świętego, test na zbawczą wiarę. Nie oznacza to, że błędem jest modlitwa do Syna np. w podziękowaniu za śmierć za nas, za dzieło odkupienia i codzienne działanie. Nie znaczy to, że błędem jest modlitwa do Ducha Świętego, by pokazał nasz grzech i prowadził, oświecał nasz umysł, dawał zrozumienie oraz mądrość. Jeśli ktoś mówi, że nie modli się do Syna i do Ducha Świętego, to zwykle stoi za tym jakiś problem ze zrozumieniem Trójcy Świętej. Pan Jezus powiedział: „Kto nie czci Syna, ten nie czci Ojca, który go posłał (J 5:23).

Dlatego kiedy się modlimy, to nie musimy się zastanawiać, czy nasza modlitwa jest zbilansowana: „Modliłem się do Ojca, więc teraz zwrócę się do Syna i jeszcze wspomnę Ducha Świętego”. Nie musimy się stresować, czy wystarczającą ilość razy zwracamy się do każdej z osób Trójcy Świętej. Nie wierzymy w trzech bogów, by każdego równomiernie obdarować czcią. Kiedy idziemy do Ojca, to Syn jest uczczony i zadowolony. Syn i Duch nie są zazdrośni, gdy wysławiamy Ojca. W zasadzie każda modlitwa jest zanoszona dzięki Duchowi Świętemu. On w nas jest, On nas ożywił i pobudza do modlitwy. Duch jest obecny w każdej modlitwie, nawet jeśli nie wzywamy Jego imienia. Dzięki Synowi Ojciec przyjmuje nasze modlitwy i są Jemu miłe. Dzięki dziełu Syna i Ducha nasze modlitwy wznoszą się do nieba przed oblicze Ojca. Nie musimy za każdym razem przekonywać Ojca, że modlimy się w imieniu Syna. Czasami dodajemy słowa na koniec modlitwy: w imieniu Syna. I jest to biblijne, ale nie chodzi o to, że musimy wspomnieć Syna w modlitwie, by Jezus poczuł się doceniony. Syn jest wywyższony, gdy wywyższamy Ojca. Ojciec jest wywyższony, gdy wywyższamy Syna. Duch jest wywyższony, gdy czcimy Ojca i Syna. 

Nie dzielimy chrześcijan na Ojcowców, Synowców i Duchowców. Liberałowie mówią o Ojcu, ale pomijają dzieło Syna. Wielu ewangelicznych chrześcijan skupia się na Synu, ale pomija Ojca. Wielu charyzmatycznych chrześcijan skupia się na Duchu, uważając, że muszą to robić, by nie czuł się pominięty. Nie możemy przyczyniać się do budowania takich frakcji. Duch się nie obraża, kiedy podkreślamy dzieło Syna, a nie dary Ducha. Duch jest w istocie wywyższony, kiedy wskazujemy na krzyż i udajemy się do Jezusa. Nie mówimy: Jeden jest Pawłowy, drugi Apollosowy, trzeci Chrystusowy, czwarty Duchowy, piąty Ojcowy. Owszem, rozróżniamy osoby Trójcy Świętej, lecz nie separujemy ich. Jeśli chcemy uczcić Ducha, to udajmy się do Ojca poprzez Syna. Duch jest jak silnik w aucie. Jeśli chcemy dojechać do celu, nie spoglądamy na silnik w czasie jazdy. Patrzymy na drogę. Silnik sprawia, że możemy podróżować. Duch nie jest zazdrosny o chwałę Ojca.