piątek, 18 listopada 2022

Nie ma bezimiennych

I oto tego samego dnia dwaj z nich szli do miasteczka zwanego Emaus, które było oddalone o sześćdziesiąt stadiów od Jerozolimy. I rozmawiali z sobą o tych wszystkich wydarzeniach. A gdy tak rozmawiali i nawzajem się pytali, sam Jezus, przybliżywszy się, szedł z nimi. Lecz oczy ich były zasłonięte, tak że go poznać nie mogli. I rzekł do nich: Cóż to za rozmowy, idąc, prowadzicie z sobą? I przystanęli przygnębieni. A odpowiadając jeden, imieniem Kleopas, rzekł do niego: Czyś Ty jedyny pątnik w Jerozolimie, który nie wie, co się w niej w tych dniach stało? (Łk 24:13-18) 

 Kiedy po zmartwychwstaniu Jezusa Jego uczniowie szli drogą do Emaus, jeden z dwóch uczniów, imieniem Kleopas, zapytał Pana, czy jest tu obcy, że nie wie, co się stało. Nie rozpoznał Jezusa, przynajmniej nie od razu. Hej, czy nie wiesz? Na jakiej planecie ty żyjesz?! 

Nie mamy tu podanego imienia drugiego z uczniów. Niektórzy mówią, że była to żona Kleopasa, która miała na imię Maria, ale tego nie możemy być pewni. Zarówno o Kleofasie, jak i jego żonie Marii (tym drugim uczniu) wiemy niewiele. A jednak wiemy, że mieli przywilej przeżyć jedną z najważniejszych chwil w historii. Uczestniczyli w wydarzeniu, które jest relacjonowane w Bożym Słowie i opowiadane od dwóch tysięcy lat na całym świecie. 

Wyciągnijmy więc z tego ważną lekcję. „Jakiś Kleopas” i „jakiś drugi uczeń” spotkali zmartwychwstałego Jezusa, który z nimi rozmawiał. 

Za chwilę będziemy mieli Wieczerzę Pańską, a więc spotkanie z Jezusem przy Jego Stole. I uczmy się z tej ewangelicznej relacji, że przy Stole Pańskim nie ma nieznaczących ludzi. 

Nikt z nas nie musi siadać w korytarzu. Żaden królewski syn czy córka nie muszą jadać ze służbą. Naszych imion nie musi być w Biblii, abyśmy byli dla Boga ważni i tak samo kochani. On spotyka się z Kleopasem i drugim uczniem. Z takim jak ty i ja. Nieważne jakie przechodzisz wyzwania i jakie wyzwania przechodzi twoja wiara. Jeśli jesteś częścią Bożej rodziny, twoje miejsce jest przy królewskim Stole. A powód jest jeden: Bóg nazywa cię swoim przyjacielem. Z powodu dzieła Jezusa, który umarł za twoje grzechy i zmartwychwstał. Dla Niego nie jesteś mało znaczący. On zna cię indywidualnie. I wie czy twoje serce łaknie Jego, wzmocnienia od Niego. 

Jezus nie zaprasza cię do jedzenia i picia, ponieważ siedzisz teraz z grupą wierzących ludzi na nabożeństwie. Jezus nie zaprasza cię do chleba i wina, ponieważ siedzisz pomiędzy dwoma chrześcijanami i głupio jest odmówić. Jeśli siedzisz pomiędzy dwoma chrześcijanami, a ty nie jesteś nawrócony, powstrzymaj się od chleba i wina. 

 Przywilej uczestnictwa w tym Stole wynika z tego, czy Ty jesteś chrześcijaninem. Bóg zna nas indywidualnie. I owszem, jesteśmy wspólnotą, ciałem Chrystusa, ale to nie zmienia faktu, że ta Oblubienica składa się z jej członków, dużych i małych. 

Kto ma uszy, niechaj słucha, co Duch mówi do zborów. Zwycięzcy dam nieco z manny ukrytej i kamyk dam mu biały, a na kamyku tym wypisane nowe imię, którego nikt nie zna, jak tylko ten, który je otrzymuje. (Objawienie św. Jana 2:17)

Każdy wierzący ma biały kamień z wypisanym twoim imieniem. To oznacza, że Bóg zna nas z imienia. Zatem dwa pytania są takie: 
1. Czy jesteś ochrzczony w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego? A więc czy nosisz na sobie pieczęć, że należysz do Chrystusa, która wzywa cię do pełnienia Jego woli? 
2. I drugie: Czy wierzysz Jezusowi? Czy ufasz Jemu i pragniesz pełnić Jego wolę w swoim życiu? Jeśli nie, powstrzymaj się od chleba i wina. Jeśli tak, przyjdź z radością do Stołu Pańskiego.

Jezus żyje!

Na kartach Nowego Testamentu w służbie Pana Jezusa na ziemi widzimy trzy aspekty Jego służby: 
- nauczanie 
- wspólnota stołu z ludźmi 
- cuda (uzdrawianie, wypędzanie demonów...). 

Chrystus jednak nie pozostał w grobie. Wciąż żyje i nadal działa. Dlatego te trzy przejawy obecności Chrystusa są również obecne na biblijnym nabożeństwie: 
- czytanie i nauczanie Słowa Bożego 
- wspólnota Stołu Pańskiego 
 - modlitwa o Jego nadprzyrodzone działanie (o chorych, związanych duchowo, o nawrócenie, i smucących się, o Kościół, o świat...).

poniedziałek, 14 listopada 2022

Ojcze nasz cz.2. - Prośby dotyczące naszych potrzeb

Kazanie, Gdańsk 2022-11-06

WSTĘP

Dwa tygodnie temu zaczęliśmy omawiać pierwszą część Modlitwy Pańskiej. Powiedzieliśmy o samym wstępie, jak mamy zwracać się do Boga: Ojcze nasz. I przyjrzeliśmy się trzem pierwszym prośbom, które dotyczą Boga, a więc: Jego imienia, Jego królestwa, Jego woli.

Dziś przyjrzymy się drugiej grupie próśb, a więc trzem prośbom dotyczących naszym potrzeb i treści końcowej Doksologii.

Ale kolejność próśb w Modlitwie Pańskiej nie jest bez znaczenia. Najpierw Bóg, potem człowiek. Najpierw Jego cele, potem nasze potrzeby.

CHLEBA NASZEGO POWSZECHNEGO DAJ NAM DZISIAJ

Modlitwa Pańska na pierwszy rzut oka może wydawać się idealistyczna, ponieważ koncentruje się na Królestwie Boga i na czynieniu Jego woli na ziemi. Ale choć mówi o sprawach wzniosłych, to nie pomija najważniejszych aspektów naszego codziennego życia. Pierwszą prośbą dotyczącą naszych potrzeb jest prośba o chleb powszedni.

Prośba o chleb to bardzo pokorna prośba. Jezus zachęca, byśmy prosili Boga nie o bogactwo i łatwe życie, lecz o podstawowe potrzeby. „Chleb powszedni” obejmuje to wszystko, czego potrzebujemy, aby każdego dnia żyć dla Boga. Czyli modlitwa o chleb powszedni zawiera też prośbę o wszystkie podstawowe potrzeby fizyczne, w tym także o mieszkanie i ubranie.

Tu warto podkreślić, że prośba o chleb powszedni jest prośbą o materialne błogosławieństwa. Bóg jest Panem nie tylko sfery „duchowej” lub ludu „duchowego”. Bóg stworzył nas jako istoty fizyczne i dlatego zależne od fizycznego świata, w którym żyją.

Modlitwa Pańska od początku pomyślana była jako modlitwa codzienna, na co wskazują słowa: „Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj”. Z drugiej strony, prośba o codzienny chleb sugeruje, że Ojcze nasz ma być codzienną modlitwą rodziną.

Czasami może wydaje nam się, że nie musimy się wiele natrudzić, by mieć bochenek chleba. To oczywiste, że każdego dnia wstajemy i na śniadanie lub na kolację jemy chleb. Jezus pokazuje jednak, że nawet w najmniejszym aspekcie, w każdej naszej codziennej potrzebie jesteśmy na Bożym utrzymaniu. Nawet w kwestii pożywienia zależymy od Boga. To, czy chmury spuszczą deszcz, to, czy ziemia wyda plon, to czy będziesz miał zdrowe ręce, by chleb upiec lub na niego zapracować… To wszystko zależy od Bożego błogosławieństwa. Dlatego dobrym zwyczajem jest modlitwa dziękczynna przed posiłkiem. Bądź wdzięczny za to zawartość talerza.

Czy dziękujesz Bogu za to, że masz co schować do lodówki, za to, że masz gdzie pracować, za to, że stać Cię na czynsz, na komputer? Może to brzmi mało duchowo i zbyt drobiazgowo, ale właśnie tego uczył Jezus. W najmniejszym szczególe zależymy od Boga.

Oczywiście nie chodzi o to, że nie wolno nam prosić o coś więcej niż o chleb potrzebny do przeżycia jednego dnia. Chodzi raczej o to, że mamy prosić Boga o wszystko, czego potrzebujemy do pracy dla Jego Królestwa. Jeśli powierzymy Mu nasze potrzeby i jeśli Bóg stwierdzi, że wystarczy nam tylko chleb, to powinniśmy się nim zadowolić.

Jesteśmy stworzeni w ten sposób, że musimy jeść każdego dnia, by mieć siłę. Nawet przed upadkiem Adam i Ewa mieli pokarm. Bóg mógłby stworzyć nas tak, że jeden posiłek wystarczyłby na cały tydzień lub miesiąc. Pomyślcie, jak bardzo praktyczne i wygodne by to było. Bóg jednak miał inne zamiary. Uczynił nas stworzeniami, które potrzebują trzech posiłków dziennie. Tym sposobem każdego dnia przypomina nam, że zależymy nie tylko od Niego, ale i od reszty stworzenia. Potrzebujemy się nawzajem. Zależymy od siebie nawzajem. Potrzebujesz rolnika, piekarza, kierowcy, zdolnego kucharza… Nie traktuj jedzenia jakby spadło ci z nieba, bo ci się należy.

Czyli nasza zależność od jedzenia wskazuje na naszą zależność od Stwórcy. Bądź wdzięczny za każdą kromkę chleba i dziękuj za jedzenie Bogu i ludziom,

I ODPUŚĆ NAM NASZE GRZECHY JAKO I MY ODPUSZCZAMY NASZYM WINOWAJCOM

Pierwsza prośba dotycząca naszego życia była doczesna, dotyczyła codziennego chleba. Teraz sprawy duchowe, dotyczące naszej wieczności. I znów zobaczcie, że Bogu zależy zarówno na naszym ciele jak i duszy. Zarówno wieczny jak i doczesny wymiera naszego życia zależy od Boga i Jego zmiłowania.

Jak potrzebujemy regularnej modlitwy o pożywienie, tak potrzebujemy regularnej modlitwy o przebaczenie grzechów. Wiara nie jest zjawiskiem jednorazowym, nie można jej przedstawić jako punkt na linii czasu na zasadzie: 16 lat temu. Tam wszystko się rozstrzygnęło. Wyznałem Bogu grzechy, uwierzyłem, nawróciłem się i w zasadzie cały czas mówimy o czasie przeszłym.

Wiara trwa i rozwija się w czasie. Jej elementem składowym jest żal za grzechy i zaufanie zbawczej łasce Boga. Póki żyjemy na tym świecie, będzie to nieodzowny element codziennego życia z Bogiem.

Grzech wywołuje wiele zniszczenia w życiu innych, w nas, w dziele budowania Królestwa Bożego. Dlatego powinniśmy regularnie prosić o przebaczenie. Bóg przebaczył każdemu z nas i to o wiele więcej niż jesteśmy tego świadomi. Jeśli pamiętamy o przebaczeniu, jakie otrzymaliśmy od Boga, to jesteśmy też bardziej skłonni do przebaczenia bliźnim. A jeśli ochotnie przebaczasz innym to możesz bardziej skupić się na sprawach Królestwa Bożego niż na cudzych grzechach.

Ta prośba oznacza, że Bóg uświęca nas od środka. Uświęcenie dotyczy przede wszystkim przemiany serca. Nie znaczy to, że w niektórych przypadkach zmiana nie rozpoczyna się od zmiany zwyczajów lub zachowania. Jednak zewnętrzna zmiana nie jest istotą uświęcenia. Zewnętrzna zmiana, której nie odpowiada zmiana wewnętrzna, może być przejawem Bożego działania, jednak nie jest jeszcze zmianą prawdziwą. Bez zmiany serca nie ma mowy o uświęceniu.

Prośba o przebaczenie jest wyjątkowa w Modlitwie Pańskiej. Jako jedńa zawiera bowiem argument. Prosimy, by Bóg nam przebaczył, ponieważ sami przebaczamy naszym winowajcom. Coś podobnego spotykamy w Psalmach, gdzie Dawid często przedstawia Bogu powody, dla których spodziewa się pozytywnej odpowiedzi.

W tak krótkiej modlitwie jak Ojcze nasz intryguje fakt, że argument dołączony jest akurat do tej prośby. O co jednak chodzi w tym argumencie? Z pewnością nie mówimy Bogu, że zasługujemy na przebaczenie, ponieważ sami przebaczyliśmy. Co prawda, niektórzy dokładnie tak to interpretują, jednak prawdziwe znaczenie tych słów Modlitwy Pańskiej widoczne jest w przypowieści o dwóch sługach (Mt 18,23-35).

Sługa, któremu darowano dziesięć tysięcy talentów, spotkał innego sługę, który był mu winien sto denarów, lecz odmówił mu darowania długu. Morał tej historii jest oczywisty. Sługa, któremu darowano dług tak wielki, że nie starczyłoby mu życia, by go spłacić, nie docenił wartości przebaczenia i nie okazał wdzięczności za okazaną łaskę, co stało się widoczne przy spotkaniu z jego dłużnikiem. Tym sposobem nie otrzymał przebaczenia.

Słowa Chrystusa są jednoznaczne zarówno w Modlitwie Pańskiej, jak i w przypowieści o dwóch sługach – jeśli nie przebaczamy naszym winowajcom, to nie otrzymamy przebaczenia. Ci, którzy dostąpili zbawienia z łaski, muszą okazać wdzięczność za zbawczą łaskę przez właściwą postawę wobec bliźnich.

Ile razy? Piotr zapytał Jezusa, ile razy ma przebaczyć osobie, która go skrzywdziła. „Czy aż do siedmiu razy?” (Mt 18,21). Apostoł zapewne myślał, że przebaczając siedem razy, okaże wyjątkową łaskawość. Niektórzy rabini nauczali, że przebaczyć można tylko trzy razy. Piotr zatem podwoił łaskawość faryzeuszy. Jednak łaskawość Chrystusa jest o wiele większa. Siedemdziesiąt siedem razy! Innymi słowy, niezależnie od tego, jak wiele razy ktoś zgrzeszył przeciwko nam, musimy mu przebaczyć. I rzeczywiście, gdybyśmy tego nie czynili, nie przetrwałaby żadna rodzina ani organizacja. Czy ktoś zna dziecko, które obraziło rodziców tylko siedem razy? Lub czy istnieje mąż lub żona, którzy potrzebują tylko trzykrotnego przebaczenia?

Codzienne przebaczenie oznacza też codzienne wyznawanie grzechów oraz codzienne nawrócenie. Życie chrześcijańskie to nieustanna odnowa. W tym życiu zawsze będziemy grzesznikami i dlatego zawsze będziemy potrzebować przebaczenia i odnowy.

Jeśli my nie przebaczamy bliźnim, jest to oznaką serca, które nie doświadczyło nigdy przebaczenia. Człowiek, który nie chce przebaczać nie rozumie, że swoim postępowaniem w nieskończony sposób obraził majestat świętego Boga i nie zdaje sobie sprawy z potrzeby własnego przebaczenia. Nie wie co to znaczy łaskawość, dobroć i nieskończone miłosierdzie, ponieważ nigdy na swej drodze nie spotkał Chrystusa, który przebacza tym, którzy z własnym wstydem, całym zakłamaniem, ciężarem grzechu przyszli do Niego.

Mówiąc: „Odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom” prosisz, by Bóg potratował cię tak, jak ty traktujesz tych, którzy zgrzeszyli przeciwko Tobie. Pomyśl więc jak czy odpuszczasz swoim winowajcom. Bóg traktuje serio Twoje słowa.

I NIE WÓDŹ NAS NA POKUSZENIE ALE NAS ZBAW ODE ZŁEGO

Chrześcijaństwo to nie tylko zestaw poglądów. To duchowa walka. Naszym wrogiem nie jest człowiek, nie ciało i krew, lecz diabeł (Ef 6). Jako rzeczywista istota duchowa i największy wróg Boga szatan kusi ludzi do grzechu i buntu przeciwko Bogu, tak jak kusił Adama i Ewę.

Mając za sobą swoją armię demonów oraz niezliczone rzesze zwiedzionych ludzi, szatan dysponuje wielką mocą i wpływem. Sami często zapominamy prosić Boga o wsparcie w walce z siłami ciemności, dlatego nasz Pań włączył tę prośbę do Modlitwy Pańskiej.

„Zbaw nas ode złego”.

Kiedy modlimy się o zbawienie ode złego, oznacza to, że wierzymy, że wszelka moc, chwała i panowanie należą do Boga. Dlatego On może nas uratować. Cokolwiek czyni szatan, może to czynić tylko za przyzwoleniem Boga. Nie powinniśmy więc się lękać. Nie możemy przegrać wojny, nawet jeśli często przegrywamy bitwy.

Oczywiście nie chodzi tu o to, że to Bóg kusi do grzechu i prosimy Go o to, aby tego nie robił.

Te słowa oznaczają raczej prośbę, aby Bóg chronił nas od sytuacji, które narażają nas na pokusy. Innymi słowy: Panie, wiemy, że jesteśmy słabi i prosimy Cię zachowaj nas od pokusy, która sprawiłaby, że zgrzeszymy. Nie pozwól nam ścierać się z pokusami, z którymi w naszej słabości możemy ulec.

Wyrażamy więc naszą słabość. Człowiek, który uważa się za duchowego mocarza – nigdy nie powie w ten sposób. Myśli raczej: Ja potrafię sobie poradzić z każdą pokusą! Wiem co jest złe i umiem odrzucić to, co nie podoba się Bogu. 

Ktoś taki nie powinien modlić się Ojcze Nasz. Takie słowa objawiają pychę i zupełnie niezrozumienie własnych możliwości, własnych słabości. Każdy pastor, ksiądz i papież powinni prosić Boga by zachował ich od pokuszenia, bo każdy z nas w każdym momencie może upaść.

Czyli pamiętajmy, że nasza wiara to duchowe bitwy: nabożeństwo, czystość, świętość, zaangażowanie… Szatan będzie nas kusił, by sobie odpuścić, pójść na skróty. Rozpoznaj, że właśnie toczy się bitwa o twoje serce i umysł, duszę i ciało. I uciekaj do Boga. On Cię wzmocni i ochroni, tak iż przez próby przejdziesz zwycięsko.

Dzieło Jezusa jest często opisywane jako zwycięstwo nad diabłem, rozbrojenie diabła.  „Rozbroił nadziemskie władze…” (Kol 2:3). „Bóg zaś pokoju zetrze wkrótce szatana pod waszymi stopami” (Rz 16:20).: „Bądźcie więc poddani Bogu, przeciwstawiajcie się natomiast diabłu, a ucieknie od was” (Jk 4:7).

To nie chrześcijanie mają bać się diabła i uciekać. Jeśli jesteśmy posłuszni Słowu Bożemu, to posiadamy moc do pokonania szatana. Nasz Pań odpowiadał na kuszenie szatana, cytując Pismo Święte i postępując według jego przykazań. Dysponujemy tą samą bronią. Dlatego szatan ucieka, kiedy poddajemy się Bogu. Zgodnie ze słowami apostoła Piotra szatan może krążyć wokół nas jak lew ryczący, ale nawet w takim przypadku nie mamy uciekać. Mamy raczej odpierać jego ataki: „Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawcie się jemu!” (1Pt 5,8-9).

Nowy Testament przedstawia szatana jako niebezpiecznego i mocnego wroga, którego porażka jest jednak przesądzona. Kościół ma udział w zwycięstwie Chrystusa przez głoszenie Ewangelii. Szatan, owszem, zaślepia umysły niewierzących, lecz nie może powstrzymać Ewangelii od wydania owocu.

Kiedy Kościół trwa w Chrystusie, ma moc pokonania zła przy pomocy dobra (Rz 12,21). Dlatego Jan przedstawia nas chrześcijan jako zwycięzców (Ap 2,7.11.17.26; 3,5.12.21). Zwyciężyliśmy świat, ponieważ Ten, który jest w nas, jest większy niż ten, który jest w świecie (1Jń 4,4). Kto narodził się z Boga, ten przez wiarę zwycięża świat (1Jń 5,4-5).

Walka Kościoła z szatanem

Kiedy Dawid stanął do walki z Goliatem, był jedynym Izraelitą, który miał dość odwagi, by to uczynić. Jednak jakiś czas po zabiciu Goliata w otoczeniu Dawida pojawili się inni waleczni rycerze, którzy swoim czynami dorównywali Dawidowi (por. 2Sm 23,8-39).

Podobnie nasz Pań nie tylko pokonał szatana, ale wytyczył również nam drogę do zwycięstwa i odpowiednio wyposażył do walki (por. Ef 6:10-20).

ALBOWIEM TWOJE JEST KRÓLESTWO, MOC I CHWAŁA NA WIEKI WIEKÓW

Ostatnie zdanie to doksologia. Uwielbienie Boga, którym kończymy również nasze nabożeństwo.

Ostatnie słowa są wyznaniem wiary. Kończąc modlitwę wyznaniem, że Królestwo oraz wszelka władza i chwała należą do Boga, wyrażamy wiarę w to, że Bóg dokończy rozpoczęte dzieło i w końcu doświadczymy pełni Królestwa. Ufamy, że w odpowiednim czasie Królestwo nadejdzie w swej pełni, a imię Boże zostanie ostatecznie wywyższone. Sam Bóg tego dokona.

Księga Kronik 29:11: „Twoja jest, o Panie wielkość, moc, sława, majestat i chwała, bo wszystko, co jest na niebie i na ziemi, jest Twoje; do Ciebie, Panie, należy królowanie i ten, co głowę wznosi ponad wszystkich”.

Wielbienie Boga i poleganie na Bogu prowadzi do radowania się Nim. Kiedy modlimy się słowami: „Twoje jest Królestwo, moc i chwała na wieki wieków”, wtedy wzmacniamy nasze serca świadomością, że Bóg wszystko kontroluje. Jego plan jest doskonały i kieruje całą historią ku pełni Jego Królestwa. Jego władza jest niepodzielna i niezachwiana. Modlitwa Pańska wzmacnia serca wielbiące Boga, podobnie jak czyni to Psalm Dawida:

Gotowe jest serce moje, Boże, zaśpiewam i zagram. Zbudź się, chwało moja, zbudź się, harfo i cytro! Chcę obudzić jutrzenkę. Wśród ludów będę chwalił Cię, Panie, zagram Ci wśród narodów, bo Twoja łaskawość [sięga] aż do niebios, a wierność Twoja po chmury (Ps 108:2-5).

ZAKOŃCZENIE

I na koniec. Pomyślmy: czy nie powtarzamy czasami Modlitwy Pańskiej nie dbając tak naprawdę o to, co tym samym mówimy.

- Czy mamy poczucie zależności od Boga i czy prosimy o codzienny chleb? Czy kiedy Bóg nam Go daje, to czy dziękujemy za niego, czy raczej uważamy, że to oczywiste, że ziemia wydaje ziarno, że świeci słońce, spada deszcz – i dzieje się to cyklicznie?

- Dalej: czy naprawdę chcemy, aby Bóg przebaczał nam tak, jak my przebaczamy naszym winowajcom? Naprawdę? Naprawdę?

- Czy prosisz, aby Bóg chronił cię od pokus? Czy masz świadomość, że toczą one bitwę o twoją duszę? Czy rozumiesz, że są to duchowe bitwy i nie powinniśmy ich lekceważyć? Stawka jest wielka, bo dotyczy tego, komu oddasz swoje serce i duszę. Jakiemu królestwu.

Módlmy się Modlitwą Pańską z jeszcze większym oddaniem i zrozumieniem tego, co mówimy. Oczywiście niech nie zastępuje nam to codziennych modlitw własnymi słowami. Jeśli nie wiesz jak, o co się modlić – przypomnij sobie modlitwę Ojcze Nasz. Jakie sprawy powinny być priorytetami w twojej modlitwie.

Zacznij od Boga. Od Jego chwały. Jego Królestwa. Módl się o sprawy dotyczące wieczności: nadejście Królestwa, o odpuszczenie win, o święte życie, zbawienie. Ale i sprawy doczesne: o codzienny chleb, o pracę, zdrowie, o rodzinę, więzi z bliźnimi.

Nie możemy być teoretykami modlitwy. Musimy być praktykami. Nie musisz używać kwiecistego języka, wymyślnych słów. Po prostu rozmawiaj z Bogiem jako Ojcem, pamiętając o tym, czego uczy cię Modlitwa Pańska. Amen.

sobota, 12 listopada 2022

Boże Narodzenie zmienia świat

Tadam! Oto jest! Ukazała się moja trzecia książka. Tym razem o Bożym Narodzeniu: w Betlejem, w nas i w kulturze. Mam nadzieję, że zachęci Cię ona do odkrycia lub pogłębienia biblijnego znaczenia wcielenia Syna Bożego, do jeszcze radośniejszych obchodów Bożego Narodzenia, do szczodrości, muzyki i śmiechu w Twoim domu; wzajemnego przebaczania, do wdzięczności za wyrazisty ślad, jaki Boże Narodzenie wywarło w naszej kulturze. 

Książka ma 25 rozdziałów, co oznacza, że można ją czytać po jednym rozdziale w okresie zbliżającego się Adwentu. Poza tym, jest to jeden z najlepszych prezentów, jaki możesz komuś wręczyć na Mikołajki lub pod choinką. 

Więcej informacji o książce w linku. Możesz ją zamówić przez stronę naszego wydawnictwa (306 stron, 36 PLN) lub pisząc do mnie prywatnie: bartosik7@gmail.com. 

Oczywiście zachęcam również do nabycia naszych innych książek! 🙂 

Link do książki TUTAJ.

poniedziałek, 7 listopada 2022

Naśladuj to, co dobre

W swoim trzecim liście i wersetach 11-12 apostoł Jan instruuje Gajusza, aby nie naśladował Diotrefesa, ale raczej ma naśladować tego, który złożył dobre świadectwo jak Demetriusz. Pojawienie się w liście Demetriusza ma uwydatnić prawdę, że szczere życie chrześcijańskie nie może pozostać w ukryciu. Nie możemy ukrywać, kim naprawdę jesteśmy. Jan nie mówi Gajusowi: Nie naśladuj nikogo. Bądź sobą. Masz swój rozum i zobacz co ten podły Diotrefes wyprawia!

Raczej mówi, aby nie naśladował tego, co złe, ale to, co dobre. Naśladowanie jest nieuniknione w ludzkim życiu. Uczymy się mówić poprzez naśladowanie dźwięków wydawanych przez rodziców, wiele naszych zwyczajów zostało przejętych, zaobserwowanych, nauczonych u/przez innych ludzi. Zostaliśmy stworzeni do naśladowania. Do bycia jak Bóg, do naśladowania Chrystusa. Dlatego powinniśmy obserwować i przejmować zwyczaje tych, którzy mogą nam w tym pomóc. 

Chrystus daje nam się poznać m.in. poprzez przykład innych ludzi, tych, którzy Go naśladują. O tym mówił apostoł Paweł w 1 Koryntian 11:1: idźcie za moim przykładem w takim stopniu, w jakim ja idę za Jezusem. Jezusa nie widzieliście, ale widzicie mnie, jego ucznia, apostoła. 

Chcąc nie chcąc naśladujemy innych. Począwszy od prostych czynności kuchennych, obsłudze samochodu, a skończywszy na tym jak się modlimy. Zatem pytanie nie brzmi: czy naśladujesz w swoim życiu jakiś ludzi? Raczej: kogo naśladujesz? Czy wzorem do naśladowania są dla ciebie gwiazdy muzyki pop, show biznesu czy też chrześcijanie, którzy stawiają sobie za cel dojrzewanie w Chrystusie?

Pamiętam, że jako młody chrześcijanin mimowolnie obserwowałem chrześcijańskie rodziny, to w jaki sposób mąż zwraca się do żony, żona do męża, do dzieci, dzieci do rodziców. I o niektórych aspektach ich funkcjonowania myślałem: Chciałbym aby moja rodzina pod tym i tamtym względem wyglądała podobnie. Naśladuj to, co dobre. 

środa, 2 listopada 2022

Modlitwa Pańska (cz.1.) - Najpierw Bóg

Kazanie, Gdańsk 2022-10-23

WPROWADZENIE DO MODLITWY PAŃSKIEJ

Prawdopodobnie żadna inna część Pisma Św. nie jest tak dobrze znana jak właśnie ta. Któż nie zna słów modlitwy Pańskiej. Najczęściej jest to pierwsza modlitwa której uczymy się jako dzieci. Ludzie, którzy nigdy nie przeczytali strony Biblii – znają modlitwę Ojcze Nasz. Ale dobrze byłoby, gdyby znaczenie tej modlitwy było tak samo dobrze znane jak jej słowa.

Pan Jezus wypowiada ją nawiązując do wcześniejszych słów na temat modlitwy. Nauczał, że nie powinniśmy modlić się na pokaz, ani nie powinniśmy być wielomówni. A następnie wskazał jak mamy się modlić. 

 Pierwszą rzeczą, jaką powinniśmy wyciągnąć z tego fragmentu jest to, że są pewne zasady dotyczące modlitwy. To oznacza, że modlitwy musimy się uczyć. Dziwne prawda? – szczególnie w czasach, gdy ceni się szczerość, spontaniczność nade wszystko. Modlitwa Ojcze Nasz ukazuje, że ludzka inwencja w przychodzeniu  do Boga nie jest niczym dobrym. Skoro uczniowie potrzebowali uczyć się modlitwy, tym bardziej my tego potrzebujemy.

Jako chrześcijanie potrafimy krytykować modlitwy innych: mantry, Różaniec, modlitwy do świętych i aniołów, wielomówność, czyjeś potknięcia teologiczne w modlitwie... Ale pytanie brzmi: dlaczego to robisz, jeśli sam się nie modlisz? Błąd teologiczny, przejęzyczenie, niedoskonałość w modlitwie może się przydarzyć chrześcijanom. Ale brak modlitwy to cecha ateistów i agnostyków. Dlatego zanim zadam pytanie: jak się modlisz? – pytanie brzmi: czy się modlisz?

Mimo iż Jezus wskazał na wzorzec modlitwy, to są tacy, którzy mówią, że nie należy modlić się słowami modlitwy Pańskiej, ponieważ Bogu nie zależy na regułkach, ani na modlitwach pisanych na kartce.

Co ciekawe, ci sami ludzie często uwielbiają Boga regułkami pisanymi na nawet na wielu kartkach złożonych w śpiewnik kościelny. Nie przeszkadza im, że są to słowa, które ktoś spisał i które co tydzień, niczym regułki powtarzają – niczego nie zmieniając w tekście.

Po drugie sama Biblia pełna jest spisanych modlitw. Psalmy to modlitewnik i śpiewnik dany od Boga, mamy modlitwy Ezdrasza, Nehemiasza, Mojżesza, Symeona, Pawła i samego Chrystusa.

W historii Kościoła wierni modlili się słowami ludzi, którzy chodzili blisko z Bogiem. Nie dlatego, że nie potrafimy modlić się swoimi słowami, ale dlatego, że chcemy uczyć się modlitwy również od innych.

Oczywiście modlitwą wzorcową jest Modlitwa, którą nauczył nas Pan Jezus. Z jednej strony nauczył jej uczniów po to, by modlili się jej słowami – sam powiedział: gdy się modlicie mówicie. Z drugiej strony na podstawie jej treści możemy wyciągnąć wnioski dotyczące naszej modlitwy – tego, o czym powinniśmy pamiętać i co powinno być priorytetem w naszych modlitwach.

Schemat Modlitwy Pańskiej jest bardzo prosty. Modlitwa Pańska składa się z trzech części: wstępu, sześciu próśb i zakończenia. Wstęp przypomina, kim jesteśmy i kim jest Bóg, do którego się zwracamy. Sześć próśb możemy podzielić na dwie grupy po trzy prośby: pierwsza dotyczy Boga, a druga człowieka. Zakończenie to doksologia, czyli uwielbienie Boga.

Omówienie treści Modlitwy Pańskiej podzielimy na dwa kazania. W dzisiejszym przyjrzymy się wstępowi oraz trzem prośbom dotyczącym Boga. W kolejnym kazaniu przyjrzymy się trzem prośbom dotyczącym człowieka i zakończeniu.

OJCZE NASZ

Pierwszy zwrot od razu pokazuje do KOGO mamy się modlić. Jezus we wzorcowej modlitwie nie wskazał, że mamy się modlić do aniołów lub świętych, lecz do samego Boga.

Jak mamy zwracać się do Boga? „Ojcze nasz” - aby już na początku modlitwy wzbudzić w nas i dziecięcą bojaźń i zaufanie do Pana, które są podstawą modlitwy.

Już na samym początku Jezus uczy nas W JAKI SPOSÓB należy zwracać się do Boga. Bóg jest nie tylko naszym Stwórcą. Jest naszym Ojcem. Co oznacza, że między Nim, a nami istnieje więź jak między rodzicem, a synem i córką. To pierwsze słowo od razu zamyka usta i dywagacje na temat tego, czy Bóg jest nieosobową siłą, pierwszą przyczyną, Matką Naturą czy kimś podobnym. Jest Ojcem, dlatego modlitwa Ojcze Nasz jest modlitwą tych, którzy mają z Nim tą szczególną, zbawczą więź i zostali adoptowani do Bożej rodziny. Nikt poza tą rodziną nie ma prawa nazywać Boga swoim Ojcem.

Jn 1:12, Rzym 8:9.

Przywilej nazywania Boga Ojcem to jeden z ważniejszych wątków Kazania na Górze (por.: Mt 5,16.45.48; 6,1.4.6.8.9.14.15.18.26; 7,11). Możliwość przyjścia do Boga w modlitwie i nazywańia Go Ojcem świadczy o nieznanej w Starym Testamencie intymności naszego związku z Bogiem. To prawda, że również Stary Testament nazywa Boga Ojcem sierot (np. Ps 68,5), litościwym Ojcem (np. Ps 103,13), a nawet naszym Ojcem (Iz 63,16; 64,8), ale jednak nie był to sposób, w jaki Żydzi zwracali się do Boga w codziennej modlitwie. Inaczej jest z nami. Możemy i mamy każdego dnia stawać przed Bożym tronem, nazywając Go „naszym Ojcem”.

Zatem Ojcze Nasz to nie uniwersalna modlitwa całej ludzkości, która ma prawo Boga nazywać swoim Ojcem. Jezus w Kazaniu na Górze zwraca się DO UCZNIÓW. To oznacza, że modlitwa Pańska to modlitwa ucznia Jezusa. Dlatego uczymy jej m.in. naszych dzieci.

Ale zwróćcie uwagę, że Ojcze nasz jest modlitwą właśnie rodziny. Jest modlitwą wspólnotową. Jezus nie uczy nas modlić się Ojcze Mój, lecz Ojcze Nasz. Ma to o tyle znaczenie, że wskazuje nam na to, że jeśli jesteś Synem, który ma Ojca w niebie to nie jesteś jedynakiem. Mamy braci i siostry, z którymi wspólnie powinieneś przychodzić do Ojca. Ilekroć mówimy to NASZ – powinniśmy sobie przypominać, że nie jesteś w swojej wierze sam. Mamy modlić się na osobności, ale mamy modlić się RAZEM, wspólnie wypowiadając słowa modlitwy.

Nawet gdy nie masz obok siebie nikogo, to gdy modlimy się sami Ojcze NASZ, pamiętajmy, że modlimy się w ten sposób ze wszystkimi, którzy wyznają, że Bóg jest ich Ojcem. Modlimy się jako członkowie Ciała Chrystusa. Odmawiając Modlitwę Pańską, pamiętajmy, że modlimy się z innymi ludźmi, którzy tak jak my przychodzą do Boga jak do dobrego i kochającego Ojca.

KTÓRYŚ JEST W NIEBIE

To stwierdzenie ucina wszystkie dywagacje o ziemskich wyobrażeniach i podobiznach Boga, o bogu będącym w kamieniu, w kwiecie czy w każdym człowieku. Nie jesteśmy panteistami. Nie wszystko jest Bogiem, a Bóg nie jest wszystkim. Oczywiście Bóg jest wszechobecny, ale Pismo Św. bardzo często mówi o niebie jako jego miejscu Jego przebywania. W teologii mówi się, że Bóg jest transcendentny, a więc nie jest częścią tego świata. Jest poza nim. I to powinno stanowić dla nas ogromną pociechę: że służymy Bogu, który jest Panem Nieba i Ziemi, dlatego możemy Jemu powierzyć nasze troski i brzemiona.

Kiedy mówimy o Ojcu „w niebie” Pan Jezus chce, abyśmy nie zapominali o okazaniu należnego Mu szacunku. Jednak nie chodzi tylko o przypomnienie, że Bóg jest od nas większy. Chodzi też o pociechę, która płynie z zapewnienia, że nasz Ojciec jest Panem nieba i ziemi, suwerennym Królem całej rzeczywistości, które nie tylko wysłuchuje nasze modlitwy, ale też chętnie na nie odpowiada.

Mamy Ojca, który chce i może dać nam to, czego potrzebujemy, we właściwym czasie. Mamy Ojca, który w swej mądrości wie, kiedy nam odmówić, jeśli prosimy o złe rzeczy. Mają Ojca w niebie, nie powinniśmy ograniczać się do próśb o codzienne, lecz małe sprawy. Możemy i mamy prosić Go także o wielkie rzeczy. 

Kiedy w modlitwie przychodzimy do Boga, który mieszka w niebie, to stajemy wobec Osoby, której moc i chwała są nieskończone. Możemy jednak stać przed Nim pewni Jego ojcowskiej miłości i troski. To niesamowity przywilej, że masz Ojca w niebie, do którego możesz mówić w modlitwie.

Mając Ojca w niebie, nie musimy się lękać. Możemy Jemu powierzyć wszystkie nasze troski i brzemiona. Możemy Go prosić o wielkie rzeczy. I to właśnie wypływa z prawdy, że mamy Ojca w niebie. A nie podobnego do kamienia, wytworu ludzkich rąk lub uczynionego na obraz człowieka.

ŚWIĘĆ SIĘ IMIĘ TWOJE

W zapisie modlitwy, której uczył Chrystus Łukasz podaje 6 próśb. Najpierw mamy 3 prośby dotyczące spraw samego Boga – Jego imię, Królestwo i Jego wolę. Potem 3 prośby odnoszące się do naszych spraw – chleb powszechni, odpuszczenie win i zachowanie nas od pokus. Najpierw sprawy Boga, potem nasze. Modlitwa więc to nie egoistyczna lista zakupów i naszych marzeń. Bóg to nie jest dżin w butelce. Zaczynamy od Jego chwały, Jego Królestwa. Potem dochodzimy do naszych codziennych próśb. Modlitwa Pańska uczy nas priorytetów - byśmy zwrócili nasze serca, umysły na Boga, Jego cele.

Tu mamy pierwszą prośbę.

Pierwsza z sześciu próśb Modlitwy Pańskiej jest najbardziej podstawowa. Prosimy w niej, by imię Boże było traktowane z szacunkiem. Pomyślmy jak np. mówimy o wielkich ludziach z historii. Na przykład o Einsteinie zwykle mówi się z szacunkiem i podziwem, a zacytowanie Einsteina to jak powołanie się na niepodważalny autorytet. „Jak powiedział Einstein…” – to dla wielu współczesnych ludzi odpowiednik chrześcijańskiego „Jak powiada Pismo…”.

Niestety dziś imię Chrystusa nie jest traktowane w ten sposób nawet przez narody, które jeszcze do niedawna wyznawały chrześcijaństwo. Ludzie używają imienia Jezusa jako zamiennik przekleństwa lub wyraz gniewu.

I nie powinno być to dla nas obojętne, lecz powodem smutku. Gdy imię Boże jest lżone, chrześcijanin powinien być zasmucony. To tak jakby ktoś lżył twojego tatę lub mamę. Nie jest to dla nas nieznacząca rzecz.

Święcenie imienia Bożego zaczynamy oczywiście od nabożeństwa. Oznacza to, że nie powinniśmy przynosić Bogu tego, co kulawe i chore. Nabożeństwo jest naszym przywilejem i obowiązkiem, najważniejszym wydarzeniem w tygodniu. Nie ma ważniejszej sprawy niż czczenie Pana Boga. To część naszego człowieczeństwa, radowanie się społecznością z naszym Stwórcą.

Mamy się modlić, aby Boże było uświęcone w Polsce, USA i innych częściach świata. To znaczy - żeby  było uważane za najbardziej świętą, cenną i chwalebną rzecz na świecie. Czy chcemy tego? Czy zależy nam na tym, by imię Boże było szanowane w naszych rodzinach, w kulturze, w mediach? By wola Chrystusa była poważana we wszystkich dziedzinach życia?

Katechizm Heidelberski z 1563 r.

Pytanie 122:
Jak brzmi pierwsza prośba Modlitwy Pańskiej?

"Święć się imię Twoje", to znaczy: Boże pozwól się naprawdę poznać, pozwól się czcić, wielbić i wysławiać we wszystkich Twych dziełach, z których promienieje Twoja wszechmoc, mądrość, dobroć, sprawiedliwość, miłosierdzie i prawda. Daj nam również tak pokierować życiem - myślami, słowami i czynami - aby z naszego powodu nigdy nie bluźniono Twojemu imieniu, lecz czczono je i wielbiono. Ps.106:1-2; Rz.11:33-36; Ps.115:1.

PRZYJDŹ KRÓLESTWO TWOJE

Biblia uczy nas wiele prawd na temat Królestwa. Co najmniej dwie z nich warto pamiętać:

1. Że zostało zainaugurowane przez życie, śmierć i zmartwychwstanie Syna Bożego. Jezus wielokrotnie mówił, że Królestwo jest pośród Was. Jeśli ja mocą Ducha Świętego wypędzam demony, tedy nadeszło do was Królestwo. I to jest fakt. Nawet jeśli wiadomości w TV będą nam mówiły, że Boga tu nie ma, a tzw. świadkowie Jehowy, że Panem świata jest wciąż Szatan. Kiedy Jezus żył na ziemi Jego uczniowie mieli iść i głosić Boże Królestwo. Czyli co konkretnie? Że Bóg przyszedł na świat, że obejmuje rządy na ziemi, a naszą reakcją powinno być opamiętanie i rozpoznanie władzy Boga. Prowadzenie życia, które rozpoznaje Jego autorytet ponad wszystkim.

Skoro Królestwo zostało zainaugurowane, to co należy do przyszłości? Dlaczego mamy się więc modlić o przyjście Królestwa skoro ono jest pośród nas?

2. I tu mamy drugą prawdę: pełnia Królestwa, jego ostateczny kształt należy do przyszłości. Dlatego modlimy się, aby Boże Królestwo przyszło i w pełni ogarnęło całą ziemię. Modlimy się o dojrzałość Królestwa i nawrócenie narodów. Modlimy się o manifestację Bożego panowania w historii, o nawrócenie narodów, a także o to, byśmy sami wzrastali w posłuszeństwie przykazaniom Chrystusa. Aby Jego panowanie objawiało się w życiu odrodzonego człowieka.

Zobaczcie więc, że skupiamy się cały czas na Bożym planie, a nie na nas samych. Chcemy, by Boże zamiary się realizowały w świecie. Modlitwa Pańska więc uśmierca nasz egocentryzm bo częściej nawet w modlitwie wolimy myśleć o sobie niż o Bożej chwale.

Modlimy się więc o przyjście Królestwa w pełni. Ale zobaczcie. Nie modlimy się: zabierz nas do Swego Królestwa. Modlimy się aby Królestwo Boże przyszło TUTAJ. Czyli to jest miejsce naszego powołania i skupienia. Boże Królestwo zstępuje z nieba na ziemię. A nie my jesteśmy do niego eksportowani. Ostateczny plan Boga dla wszechświata to ziemia, która łączy się z niebem. Modlimy się o import Królestwa TUTAJ, a nie nasz eksport DO Królestwa w jakimś nieokreślonym miejscu.

Cały sens misji i posłania Jezusa, Jego życia, śmierci i zmartwychwstania – to połączenie nieba z ziemią, a nie ich rozdzielenie. Bóg uczynił niebo i ziemię, by się dopełniały. Jego wolą jest, by te dwie rzeczywistości połączyły się w nowym stworzeniu. Sens tego, co robił Jezus, polegał na tym, że to połączenie nieba i ziemi zaczęło się właśnie wtedy, od Jego czynów.

BĄDŹ WOLA TWOJA JAKO W NIEBIE JAK I NA ZIEMI

Kiedy modlimy się, by wola Boga działa się na ziemi tak, jak dzieje się w niebie, to w pierwszej kolejności modlimy się o siebie, byśmy wzrastali w Chrystusie i tym samym coraz pełniej i pilniej pełnili Jego wolę w życiu codziennym.

Ale Modlitwa Pańska rozpoczyna się od słów „Ojcze nasz”. Dlatego modlimy się również za innych chrześcijan, za bliskich i znajomych, za członków naszego kościoła oraz ogólnie za wszystkich chrześcijan.

Jednak skąd wiemy, co jest wolą Boga? Przede wszystkim, są to Jego przykazania, jak nauczał Jezus: „A On mu powiedział: Będziesz miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej. To jest największe i pierwsze przykazanie. A drugie podobne temu: Będziesz miłował bliźniego swego 15 jak siebie samego” (Mt 22,37-39). Istotą Prawa Bożego jest więc miłość Boga i bliźniego. Zatem w trzeciej prośbie Ojcze nasz modlimy się, byśmy wraz z innymi chrześcijanami okazywali miłość należną Bogu oraz bliźniemu.

Można powiedzieć, że Bóg stworzył dwie rzeczywistości: niebo i ziemię. Bożym zamiarem jest, aby Jego wola działa się zarówno w niebie, jak i na ziemi. Na ogół nie mamy problemu z zaakceptowaniem faktu, że Boża wola dzieje się w niebie. Ale TAK SAMO na ziemi? To chyba przesada.

A jednak Jezus tego uczył.

Jaki z tego wniosek? Taki, że to nie jest wszystko jedno co się dzieje w Sudanie, Chinach, Polsce, Oregonie, Ukrainie. To nie jest tak, że powinniśmy być zainteresowani tylko sprawami własnej duszy, nieba i tego, co nas czeka po śmierci. Powinniśmy pragnąć, aby Boża wola działa się na ziemi w każdym aspekcie: ekonomii, sztuce, polityce, kulturze, edukacji. Żadnej dziedziny nie powinniśmy oddawać pod władanie szatanowi. Ps 24:1 – Pańska jest ziemia i to co ją napełnia. Świat i wszyscy jego mieszkańcy. Tak jak niebo - również i ziemia jest Bożą własnością i prosimy, aby Boża wola działa się w otaczającym nas świecie.

Czasami chrześcijanie zachowują się tak jakby żyli na tonącym okręcie. A nikt nie poleruje sreber na tonącym statku. Po co więc angażować się w życie społeczne.

Ale Biblia niczego takiego nie uczy. Świat to nie tonący okręt. Raczej zachwaszczony ogród, który z czasem będzie nabierał kształtu Ogrodu Eden poprzez wierną i wytrwałą służbę głoszenia Ewangelii i moc Ducha Św.

ZAKOŃCZENIE

- Czy żyjemy tak, że widać po naszym życiu, że Bóg jest naszym OJCEM, a nie szefem firmy lub ideą, która pomaga nam przechodzić przez słabości i stres? Czy rozmawiasz z Nim jak z Ojcem? Czy szukasz Jego ojcowskiego przebaczenia? Ojcowskiej pociechy? Ojcowskiego napomnienia? Ojcowskiego zapewnienia? Czy chętnie słuchasz Jego słów?

- Czy zależy nam na tym, by Boże imię się święciło? W naszym życiu i wokół nas.

- Czy zależy Ci na tym, by Jego Królestwo przyszło w pełni? Na tym, by Boża wola działa się tu na ziemi we wszystkim?

Módlmy się Modlitwą Pańską z jeszcze większym oddaniem i zrozumieniem tego, co mówimy. Oczywiście niech nie zastępuje nam to codziennych modlitw własnymi słowami. Jeśli nie wiesz jak, o co się modlić – przypomnij sobie modlitwę Ojcze Nasz. Jakie sprawy powinny być priorytetami w twojej modlitwie. I przynieś je do twojego dobrego Ojca w niebie.