Wielkanoc 2025 - Nasiona i owoce
(12) A jeśli się o Chrystusie opowiada, że został z
martwych wzbudzony, jakże mogą mówić niektórzy między wami, że zmartwychwstania
nie ma? (13) Bo jeśli nie ma zmartwychwstania, to i Chrystus nie został
wzbudzony; (14) a jeśli Chrystus nie został wzbudzony, tedy i kazanie nasze
daremne, daremna też wasza wiara. (15) wówczas też byliśmy fałszywymi świadkami
Bożymi, bo świadczyliśmy o Bogu, że Chrystusa wzbudził, którego nie wzbudził,
skoro umarli nie bywają wzbudzeni. (16) Jeśli bowiem umarli nie bywają
wzbudzeni, to i Chrystus nie został wzbudzony; (17) a jeśli Chrystus nie został
wzbudzony, daremna jest wiara wasza; jesteście jeszcze w swoich grzechach. (1
Kor 15:12-14).
KLUCZOWA PRAWDA
Mamy Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego. Już od pierwszego wieku Kościół
upamiętnia zmartwychwstanie Jezusa, gromadząc się na nabożeństwie w pierwszy
dzień tygodnia, w Dzień Pański.
O zmartwychwstaniu Pańskim nie
powinniśmy jednak mówić tylko raz w roku podczas Wielkanocy. Na każdym nabożeństwie wyznajemy wiarę w
zmartwychwstanie, które jest przyczyną tego, że gromadzimy się w Kościele w
pierwszy dzień tygodnia.
Wiara w zmartwychwstanie jest
kluczową prawdą Pisma Świętego. Paweł mówi, że jeśli Chrystus nie
zmartwychwstał, wówczas „i nasze kazanie daremne, daremna też wiara wasza” (1
Kor 15:14).
Chrześcijaństwo jest przede
wszystkim wiarą, że Chrystus nie pozostał w grobie, że ze śmierci zajaśniało
życie, że wraz ze zmartwychwstaniem Chrystusa ciemność, grzech, śmierć zostały
pokonane. Jeśli Chrystus nie został wzbudzony, to daremnie się tu spotkaliśmy,
daremne jest to kazanie i daremnie wierzymy. Jeśli nie ma zmartwychwstania ciał
na końcu historii, wówczas nie ma zmartwychwstania w środku historii.
Paweł chciał, aby Koryntianie
zrozumieli, że nie mogą uznać zmartwychwstania Jezusa bez jednoczesnego uznania
własnego zmartwychwstania!
Wydaje się ich pytać: Czy zgadzacie
się, że Jezus powstał z martwych? Jeśli tak, to musicie się zadecydować. Jeśli
zmartwychwstał Jezus, to umarli powstają z martwych! A jeśli martwi nie zostaną
wzbudzeni, to nawet Jezus nie powstał z martwych!”
Ale Chrystus zmartwychwstał, co
oznacza, że i my zmartwychwstaniemy!
I dziś powiemy o tym, w jaki
sposób zmartwychwstanie Chrystusa odnosi się do nas, jaki ma wpływ na naszą
nadzieję dotyczącą naszej przyszłości.
NASIONA I OWOCE
Zmartwychwstanie
Chrystusa uczy nas, że to, co fizyczne, materialne jest dobre. Jezus po śmierci
nie odszedł do nieba w duchowej formie. Zmartwychwstał w uwielbionym ciele i w
tym ciele odszedł do nieba.
Dlatego
Bożym ostatecznym przeznaczeniem dla nas nie jest stać się eterycznymi duchami,
bezcielesnymi istotami. Stan po śmierci, w którym dusze zbawionych udają się do
nieba, jest tymczasowy. Bóg zbawia
naszą duszę natychmiast po śmierci, natomiast dusze w niebie oczekują na
zbawienie ciała, które nastąpi w dniu zmartwychwstania, gdy Chrystus powróci na
ziemię.
W
1 Koryntian 15:42-44 apostoł Paweł przedstawia wielką metaforę, porównując
nasze obecne życie do czasu nasion i sadzenia, a dzień zmartwychwstania do
czasu chwalebnego żniwa.
Tak też jest ze
zmartwychwstaniem. Co się sieje jako skażone, bywa wzbudzone nieskażone; (43)
sieje się w niesławie, bywa wzbudzone w chwale; sieje się w słabości, bywa
wzbudzone w mocy; (44) sieje się ciało cielesne, bywa wzbudzone ciało duchowe.
Jeżeli jest ciało cielesne, to jest także ciało duchowe.
Zgodnie
z tą metaforą, nasiona mogą wyglądać dość nijako – małe lub trochę wyschnięte.
Porównanie jest szczególnie trafne, ponieważ między nasieniem a rośliną, która
z niego wyrośnie, istnieje całkowita ciągłość, a jednocześnie pozornie
występuje brak ciągłości w wyglądzie.
Nasiono
jest zakopywane w ziemi i wygląda na nieużyteczne. Ziarno wpada w błoto,
rzucone niby od niechcenia, ale z nadejściem wiosny wyrasta z ziemi i wznosi
się w chwale. Dlatego nie bez powodu Wielkanoc świętujemy w okresie wiosennym.
Samo nasiono jest słabe, ale roślina, która z niego wyrasta jest potężna i
pełna życia.
Obecnie
żyjemy w naszych nasionach. Ale po zmartwychwstaniu będziemy żyć w ciałach,
owszem też fizycznych, lecz przemienionych niczym ciało Jezusa po
zmartwychwstaniu, które nie ulega rozkładowi, chorobom, śmierci.
Nasza
zaś ojczyzna jest w niebie, skąd też Zbawiciela oczekujemy, Pana Jezusa
Chrystusa, (21) który przemieni znikome ciało nasze w postać, podobną do
uwielbionego ciała swego, tą mocą, którą też wszystko poddać sobie może. (Flp 3:20-21).
Różnica
między nasieniem a rośliną, która z niego powstaje, jest ogromna. Na etapie
sadzenia, a nawet wzrostu nie do wyobrażenia wydaje się być, że z tego ziarna
może powstać okazałe drzewo lub piękny krzew.
Lubię
spacerować po naszym podwórku i patrzeć jak urosły rośliny, które z Jolą
sadziliśmy kilka lat temu (Jola lubi mnie wołać, by pokazać jaki wyrosły jej
krzaczki). Gdy je sadziliśmy, to może nie było nasiona, ale to były to małe
krzaczki. Jest coś cudownego w tym, że Bóg wpisał w małe ziarenko wzór, z
którego wyrasta coś wspaniałego.
Ta
analogia jest o tyle trafna, że dziś trudno nam sobie wyobrazić chwałę
zmartwychwstania i nowe ciało, które nie umiera. Lecz na tym polega rzeczywistość
życia z Bogiem, że nie chodzimy w widzeniu. Chodzimy w wierze, która oparta
jest na solidnych podstawach – na Bożym Słowie.
Jeśli
ktoś wie, jak działa świat, to nie martwi się, że ma małe ziarno. Po prostu je
zakopuje i podlewa z przekonaniem, że wyda ono owoc. Jeśli ktoś wie, jak działa
świat, to nie martwi się, że ma ciało, które poddane jest chorobom, śmierci,
zepsuciu.
Używamy
go jako naczynia uwielbienia Boga, służymy Mu wiernie z przekonaniem, że w dniu
zmartwychwstania zostanie przeobrażone w nieskażone ciało.
NADZIEJA STAREGO
TESTAMENTU
Nadzieja
zmartwychwstania jest w pełni odsłonięta w Nowym Testamencie, szczególnie w
dziele Jezusa. Jednak czasami możemy
usłyszeć przekonanie, że w Starym Testamencie nie było prawdziwej świadomości
życia pozagrobowego i nadziei zmartwychwstania.
Jest
to nieprawdziwe założenie, ale musimy
przyznać, że w Starym Testamencie zmartwychwstanie nie znajduje się na
pierwszym planie jak w Nowym Testamencie. Jednak jest również i tam wyraźnie
oznajmione.
Marta,
która pojawia się w Ew. Jana, zwykła wierząca mająca jeszcze wówczas tylko
Stary Testament, wiedziała, że jej brat zmartwychwstanie ostatniego dnia. Skąd
o tym wiedziała? Z pism Starego Testamentu.
Rzekł
do niej Jezus: Brat twój zmartwychwstanie. Rzekła Marta do Niego: Wiem, że
zmartwychwstanie w czasie zmartwychwstania w dniu ostatecznym (J 11:23-24).
Czyli
mimo iż miała tylko Stary Testament, mimo iż Chrystus jeszcze nie
zmartwychwstał, Marta miała nadzieję na zmartwychwstanie Łazarza w dniu
ostatecznym.
Inny
przykład: Faryzeusze byli partią ortodoksyjną, a saduceusze – partią liberalną.
Faryzeusze wierzyli w zmartwychwstanie.
Saduceusze
bowiem mówią, że nie ma zmartwychwstania, ani anioła, ani ducha, a faryzeusze uznają
jedno i drugie (Dz 23:8).
Psalm
16 mówi: Bo
nie zostawisz duszy mojej w otchłani, Nie dopuścisz, by twój pobożny oglądał
grób (Ps 16:10). Ten
Psalm jest kilka razy cytowany w Dziejach Apostolskich, gdy apostołowie
zwiastowali zmartwychwstanie Chrystusa (Dz 2:27; 13:35; 13:36).
Daniel
przepowiedział chwałę zmartwychwstania: A
wielu z tych, którzy śpią w prochu ziemi, obudzą się, jedni do żywota
wiecznego, a drudzy na hańbę i wieczne potępienie. (Dn 12:2).
Także
zmartwychwstanie było nadzieją wierzących nie tylko w Nowym Testamencie, ale i
w Starym.
OCZEKIWANIE NA ZMARTWYCHWSTANIE
Nie
wierzymy w zmartwychwstanie, by lepiej się poczuć w tym życiu. Wierzymy w nie,
ponieważ Chrystus zmartwychwstał, i ponieważ Pismo Święte zapewnia nas o tej
prawdzie. Dlatego Wielkanocna nowina jest wspaniałą
nowiną!
Bóg
przyniósł nam dobre wieści!
Tak
jak pewny jest dzień śmierci, jest tak samo pewne jest, że w tym samym tempie
zbliża się dzień zmartwychwstania.
Mówi
się, że w życiu pewne są dwie rzeczy: podatki i śmierć. Ale możemy dodać – trzy rzeczy: podatki, śmierć i
zmartwychwstanie. J
Zaprawdę,
zaprawdę powiadam wam: Nadchodzi godzina i już jest, kiedy umarli usłyszą głos
Syna Bożego, a ci, którzy słuchają, żyć będą (J 5:25).
Zatem zmartwychwstanie jest pewne. Dlatego w
Nicejsko-Konstantynopolitańskim Wyznaniu Wiary (381 r.), gdy czytamy słowa o
zmartwychwstaniu ciał, pojawia się tam stwierdzenie: oczekuję. „I oczekuję wskrzeszenia
umarłych i życia wiecznego w przyszłym
świecie”.
Wcześniej
w wyznaniu wiary mówimy: wierzę w Ducha
Świętego, Pana i Ożywiciela, wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski
Kościół, wyznaję wiarę w jeden chrzest…
Mówimy:
„Wierzę, wierzę, wyznaję…”. Tu zaś w kontekście zmartwychwstania mówimy: Oczekuję. Oznacza to, że nasza wiara
przekształca się w coś aktywnego. Jeśli czegoś oczekujemy, to nie jest to stan
bierny. Oczekujemy z nadzieją i oczekujemy na coś pewnego. Nie mówimy np.
wierzę w nadejście wiosny. Mówimy: oczekujemy na przyjście wiosny. Bo wiemy, że
ona nadejdzie. Nie jest to coś potencjalnego, lecz pewnego! I wiosna właśnie
nadeszła! J
Musimy
mieć tę perspektywę oczekiwania na zmartwychwstanie, bo ona nam przypomina, że
na końcu historii jest happy end.
Może nie widzimy szczęśliwego zakończenia jakiegoś rozdziału w naszym życiu i
bywa, że się zbytnio martwimy.
Ale
koniec opowieści, to nie koniec rozdziału. Rozdziały mogą kończyć się
napięciem, które sprawia, że chcemy sięgnąć do następnego i czytać dalej. Nie
mamy obietnicy, że rozdział skończy się dobrze, ale mamy obietnicę, że wszystko
– nawet rozdziały tragiczne – ostatecznie zmierzają do szczęśliwego zakończenia,
do zmartwychwstania ciał, do życia na nowej ziemi i w nowym niebie.
Martwimy
się czymś?
Pomyślmy:
Otrzymamy nowe ciało, będziemy na wieki z Jezusem, nie będziemy już okłamywani,
ranieni, nie będziemy opuszczeni, nie będziemy chorowali. Nie będzie łez, lęku
i krzyku. Będzie wieczna radość życia z Bogiem i z Jego dziećmi.
Prawosławny
teolog Aleksander Schmemann stwierdził: „Czekam,
oczekuję na zmartwychwstanie umarłych, dlatego, że zostało mi darowane,
dlatego, że cała wiara chrześcijaństwa jest niczym innym jak wewnętrzną (…),
ale oczywistą wiedzą, że człowiek powołany jest do wieczności”.
Zaś
C.S.
Lewis napisał słynne słowa: „Jeżeli odkrywam w sobie pragnienia, których nic na
świecie nie może zaspokoić, to jedynym logicznym wytłumaczeniem tego faktu jest
to, że zostałem stworzony dla innego świata”.
BÓG UKOCHAŁ
ŚWIAT
Dobra Nowina nie sprowadza się do stwierdzenia:
„Wypełnijcie wasze serca radością” lub „Przez wiarę w Jezusa znikną twoje
problemy”. Dobra Nowina brzmi: Mesjasz, Syn Boży stał się człowiekiem, umarł za nasze grzechy zgodnie
z Pismem i zgodnie z Pismem trzeciego dnia zmartwychwstał.
To zmienia wszystko! Sens Dobrej Nowiny tkwi w
wydarzeniach z życia Jezusa. W Dobrej Nowinie nie chodzi w niej o to, by opuścić ziemię i iść do nieba. Oczywiście
po śmierci zbawieni idą do nieba.
Ale Bożym ostatecznym celem nie jest transport
duszy do nieba, lecz przyjście nieba tutaj.
W Dobrej Nowinie chodzi o złączenie nieba z ziemią, duszy z ciałem. Chodzi o odnowienie
stworzenia, a nie o ucieczkę od niego. Bóg nie mówi: Ziemia jest dotknięta grzechem, więc
uciekajcie z niej. Mówi: Naprawię ją. Odnowię ją. I zmartwychwstanie jest
potwierdzeniem tej obietnicy.
Ostatnia scena Biblii nie opisuje zbawionych dusz idących do nieba
na tle płonącej ziemi, niczym w filmach Rambo, gdzie bohaterski komandos
idzie przed siebie, a za nim płonie dżungla lub rosyjskie bazy wojskowe. Księga
Objawienia maluje przed nami obraz nowej Jerozolimy zstępującej z nieba na
ziemię, stworzenie nowego nieba i nowej ziemi, które są jednym i tym samym
miejscem.
Owszem, nasza ojczyzna jest w niebie, ale stamtąd wyczekujemy
przyjścia Zbawiciela. Nie chodzi zatem o to, byśmy to my wrócili do stolicy, by
mieszkać z Królem; to On obiecał, że przyjdzie stamtąd, by przemienić nasze życie tutaj. Nasz pobyt w niebie jest stanem
przejściowym, ponieważ naszą nadzieją jest zmartwychwstanie ciał, odkupienie
całego człowieka, nie tylko naszej duszy, lecz również ciała.
Pomyślmy o tym w taki sposób: Bóg uczynił ten świat na przestrzeni
czasu. Ukochał ten świat tak bardzo, że posłał Syna, aby umarł za świat. To
wszystko świadczy o tym, że ma plan dla świata i jest to plan odnowienia, a nie
zniszczenia. Nie stworzył tego świata na spalenie w ogniu.
Idźmy dalej: pomyślmy o człowieku, o nas samych. Bóg uczynił
człowieka na świecie, by był odbiciem Jego chwały, i by mieć z nami więź. Kiedy
grzech wszedł na świat, to Bóg nie stwierdził: „No dobrze, niech ciało
człowieka gnije w ziemi, a ja nacieszę się jego niematerialną formą”.
Diabeł nie pokrzyżował Bogu planów, by miał On zrezygnować z
fizycznego stworzenia. Nic takiego się nie wydarzyło. Kiedy myślimy o
przyszłości, to myślmy w niej w ten sposób, że będziemy ludźmi bardziej, a nie
mniej – właśnie po zmartwychwstaniu, w nowym stworzeniu. Bożym celem nie jest
nas wyrwać z ciała, byśmy cieszyli się niematerialną egzystencją. Bożym celem
jest zbawienie duszy i ciała!
Jeśli
teraz potrafimy zachwycać się muzyką, miłością, światłem, śmiechem, smakiem,
przyjaźnią, barwami, to byłoby dziwne, gdyby w nowym stworzeniu te rzeczy nie
miały już żadnego znaczenia (A. Schmemann).
Zmartwychwstanie Jezusa oznacza, że również naszym ostatecznym
celem jest zmartwychwstanie. Zmartwychwstanie Jezusa to początek odnowienia
świata, przekształcania go. Dlatego Jezus nazywany jest pierworodnym z umarłych.
I apostoł Paweł w ten sposób przypomina, że ostatecznym celem Boga
dla nas jest nasze zmartwychwstanie, połączenie tego, co zostało oddzielone
wskutek grzechu, a więc Boga i człowieka, nieba i ziemi, ciała i duszy. Dlatego
oznajmiamy za Biblią, że jako ostatni wróg zniszczona będzie śmierć (1 Kor
15:26). Świat nie zostanie zniszczony. Świat zostanie zbawiony (J 12:47). A ci,
którzy zaufali Jezusowi zmartwychwstaną do życia wiecznego. Dlatego wierzymy w
ciała zmartwychwstanie.
Nie dziwcie się temu,
gdyż nadchodzi godzina, kiedy wszyscy w grobach usłyszą głos jego; wyjdą ci, co dobrze czynili, by powstać do
życia; a inni, którzy źle czynili, by powstać na sąd (J 5:29).
(22) Albowiem jak w Adamie
wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy zostaną ożywieni. (23) A każdy w
swoim porządku: jako pierwszy Chrystus, potem ci, którzy są Chrystusowi w
czasie jego przyjścia (1 Kor 15:23).