czwartek, 4 kwietnia 2019

Czy można utracić zbawienie?

JAKIE TO MA ZNACZENIE?

Czy zbawienie można utracić? Chrześcijanie różnych nurtów odbyli i odbywają na ten temat wiele dyskusji, niekiedy burzliwych i niosących poważne konsekwencje w postaci rozłamów, podziałów, kłótni. Czy więc potrzebujemy kolejnego artykułu na ten temat? Sądzę, że tak. Z dwóch powodów.


Pierwszy jest taki, że często brakuje nam zrozumienia kontekstu tej dyskusji. A kontekstem jest… Kościół, co oznacza, że wszelkie różnice zdań w tej kwestii to różnice zdań w rodzinie. Oczywiście nasze przekonania będą rzutowały nie tylko na wnioski w innych obszarach teologii, ale przede wszystkim na naszą praktykę i obraz Boga, na którym jest ona oparta. Niemniej w wielu debatach obie strony powiedziały niekiedy za dużo nie tyle na temat argumentów biblijnych, co na temat swoich adwersarzy.


Drugi powód jest taki, że w większości dyskusji na ten temat ich uczestnicy zupełnie pomijają biblijne rozróżnienie na perspektywę Bożych dekretów oraz perspektywę przymierza. Czyniąc to kończą w okopywaniu się wersetami, które dowodzą ich pozycji, zupełnie lekceważąc nauczanie, które przedstawia druga strona. Skutkiem jest błędny wniosek, że opowiadając się za jedną "grupą wersetów" musimy odrzucić "przeciwne". W praktyce oznacza to przyznanie racji tym wersetom, których... jest więcej, lub tym, które bardziej odpowiadają naszemu doświadczeniu, czy nawet emocjom.


Oczywiście jest całkiem wielu chrześcijan, którzy nie są zainteresowani tą kwestią, ponieważ uważają temat za niewarty "dzielenia włosa na czworo". Zwykle łączy się to z postawą braku zainteresowania jakimikolwiek innymi zagadnieniami, o których mówi Biblia. W niniejszym artykule nie będę jednak zajmował się problemem braku zainteresowania treścią Biblii wśród wierzących. Mam nadzieję, że osoby szczerze szukające odpowiedzi na nurtujące pytanie "czy zbawienie można utracić?" znajdą ją w tym opracowaniu.

Debata na temat utracalności vs. nieutracalności zbawienia stała się linią podziału pomiędzy "kalwinistami" i "arminianami", a także jansenistami (augustianami) i jezuitami w XVII wieku w Kościele Rzymskokatolickim. Ci pierwsi twierdzą, że zbawienia nie można utracić, ponieważ mamy jasne wersety na temat wiecznego bezpieczeństwa wybranych. Druga strona odpowiada, że zbawienie jest utracalne, ponieważ mamy jasne wersety, które świadczą o możliwości odejścia od Boga, odstępstwa i apostazji.

OWCE WYTRWAJĄ 

Odpowiedź na pytanie: "czy można utracić zbawienie?", zależy od tego, o kim mówimy. O owcach, czy o uczestnikach przymierza? O wybranych ku zbawieniu przed założeniem świata, czy o uczniach Jezusa? Wbrew przekonaniom niektórych - w nauczaniu Biblii nie są to tożsame grupy. 

Zacznijmy od owiec, od wybranych ku zbawieniu przed założeniem świata. Pismo Święte w jednoznaczny sposób naucza, że każdy, kto został wybrany przez Ojca, odkupiony przez Syna i wzbudzony do nowego życia przez Ducha Świętego nie zginie, lecz zostanie zachowany na wieki. Jest w nim posiew Boży i nie może trwać w grzechu (1 Jn 3:9). Syn wskrzesi w Dniu Ostatecznym tego, który skutecznie został pociągnięty przez Ojca (Jn 6:44). Każda z owiec Chrystusa jest chroniona mocą Ojca, Syna i Ducha Świętego. Nie ma pewniejszej ochrony i bezpieczeństwa. Nikt nie może nas wydrzeć z ręki Boga (Jn 10:28-30). Ten, który rozpoczął w nas dobre dzieło, zachowa je do samego końca (Flp 1:6). Chrystus jest sprawcą i dokończycielem wiary (Hbr 12:2). Nie ma żadnego potępienia dla tych, którzy są w Chrystusie (Rzym 8:1). Tych, których Bóg powołał, tych usprawiedliwił i tych uwielbi (Rzym 8:30). Żadne stworzenie, diabeł, my sami, ani żadne okoliczności nie są w stanie oddzielić nas od miłości Boga w Chrystusie Jezusie. Nie ma takiej siły we wszechświecie (Rzym 8:35-39). Jesteśmy zapieczętowani Duchem Swiętym (Ef 1:13). Pan zachowa swoich wybranych i wyrwie ich ze wszystkiego złego (2 Tm 4:18). Są oni strzeżeni mocą Bożą (1 Pt 1:5). Bożą obietnicą dla narodzonych na nowo jest żywot wieczny (Jn 3:36; 5:24; 1 Jn 2:25) Powyższe prawdy są błogosławionym komfortem dla wszystkich, którzy szczerze ufają Chrystusowi. 

Mówiąc jednak o wiecznym bezpieczeństwie tych, których Biblia nazywa "owcami", "wybranymi" musimy pamiętać o przyczynie. To Bóg chroni każde ze swoich prawdziwych dzieci, które Duch Święty zrodził na nowo i dał im nowe serce, nowe oczy, nowe uszy. Nikt z tych, którzy dostąpili pierwszego zmartwychwstania (narodzenia na nowo) nie doświadczy drugiej śmierci (piekła - Ap. 20:6). Zostaliśmy kupieni drogocenną krwią Chrystusa (1 Kor 6:20; 7:23). Skoro Bóg nas wybrał, to również nas zachowa. Gdyby jakakolwiek owca miała zginąć, oznaczałoby to, że nie tyle ona odchodzi od Pasterza, lecz to Pasterz traci owcę. Nie jest w stanie jej ustrzec mimo chęci i starań. 

Zatem doktryna wiecznego bezpieczeństwa wybranych jest doktryną dającą wielką pociechę wierzącym, lecz nie może być budowana na piasku. Nie istnieje jakakolwiek pewność zbawienia i wytrwania poza faktem, że Bóg nas wybrał (Ef 1:3-4; 1 Tes 1:4; Kol 3:12), Chrystus kupił nas swoją krwią (Jn 10:11; 1 Kor 8:11; Rzym 5:8) , a Duch Święty zapieczętował i wzbudził z martwych (Ef 1:13.19). Należymy do Niego. Nie ma wytrwania świętych opartego na ich własnych wysiłkach i zasługach (Rzym 8:34-39). Nasze bezpieczeństwo spoczywa nie na naszej wierności, lecz na wierności Boga i Jego Słowa. Pozostawiając tę sprawę nam samym, niechybnie byśmy upadli. Jednak dzięki Bogu, nasze zbawienie jest nie w naszych rękach, lecz w rękach Trójjedynego Boga (Rzym 8:29-30). I to jest źródło prawdziwej radości, pewności zbawienia, komfortu. 

Pytanie o możliwość utraty zbawienia przez tych, których Biblia nazywa "owcami", wybranymi, w których jest "posiew Boży" i narodzili się na nowo nie dotyczy więc ich możliwości i serca. Nie pytamy: czy człowiek zbawiony może odejść od Boga? Z pewnością może i niechybnie uczyniłby to, gdyby nie Boża łaska, która go podtrzymuje. Poza Bożą łaską, taki człowiek nie tylko nie jest w stanie uwierzyć, ale i wytrwać w wierze. Uwierzyliśmy dzięki łasce i trwamy dzięki łasce (Dz. Ap. 13:48; 18:27). Uwierzyliśmy dzięki mocy, która wzbudziła Chrystusa z martwych i trwamy dzięki działaniu tej mocy w nas (Ef 1:19). 

Rozważając możliwość odejścia owcy Jezusa od Pasterza, nie pytamy więc o ludzkie możliwości. Zbawienie nie jest czymś, co jest naszą własnością, dlatego nie jest czymś, co my możemy stracić, lub zgubić niczym kluczyki do auta. Pytamy raczej o możliwości Boga. Czy Bóg może utracić jakąkolwiek ze swoich owiec? Odpowiedź Biblii jest jednoznaczna: nie! Każda z nich jest bezpieczna. 

Musimy jednak zauważyć, że ostateczna wiedza o tym, kto jest owcą Chrystusa należy do Boga. Oczywiście, na ile możemy powinniśmy badać nasze serca, czy nie kroczymy drogą odstępstwa i czy pojawiają się w nas charakterystyki owcy. Jakiego pokarmu pragniesz? Czym się karmisz? Jakich wód pragniesz? Czy lgniesz do stada pozostałych owiec? Kto cię prowadzi na zielone łąki? Za kim podążasz? Jaki jest twój apetyt? Na dźwięk czyjego głosu beczysz z radości? Zadając sobie te pytania możemy upewnić się, czy należymy do owiec. Jeśli ktoś twierdzi, że kocha Boga, lecz nienawidzi brata, nie ma w nim prawdy (1 Jn 4:20; 2:4). Jeśli ktoś twierdzi, że jest zbawiony na wieki, lecz żyje jak diabeł - jest kłamcą. Nie zbawiają nas deklaracje. Zbawia nas Chrystus przez szczerą wiarę; wiarę, która prowadzi do transformacji, przemiany życia. Drzewo poznajemy po owocach, nie po tabliczce. Prawda o wiecznym bezpieczeństwie owiec nie może być używana jako przyzwolenie na grzech. Owca nie obraca Bożej łaski w rozpustę (Judy 4), lecz w wierności przykazaniom pełni wolę Pasterza.

KRÓTKA LEKCJA HISTORII

Prawda o wytrwaniu wybranych była nauczana przez starożytny kościół, ojców i doktorów kościoła, a także kościoły reformacji. 

Westminsterska Konfesja (1646 r.) Rozdział 17. Art. 2. II. mówi: 

"Wytrwanie świętych nie zależy od ich własnej wolnej woli, lecz od niezmienności decyzji o wybraniu, która z kolei zależy od niezależnej i niezmiennej miłości Boga Ojca, od skuteczności zasług i orędownictwa Jezusa Chrystusa oraz jedności świętych z Nim, od przyrzeczenia Bożego, od niezmiennego charakteru świętych, w których mieszka Duch Święty, od Bożej natury, której są uczestnikami i wreszcie od warunków przymierza łaski. Wszystkie te czynniki gwarantują pewność i niezawodność wytrwania świętych." 

Ojciec i doktor Kościoła - Święty Augustyn w dziele "Traktaty o łasce" w rozdziale "Wytrwanie świętych" napisał: 

"To Boża ręka, nie nasza sprawia, że nie oddalamy się od Boga. Jest to ręka Tego, który powiedział: Bojaźń moją dam do serca ich, aby ode mnie nie odstępowali" (Jer 32:40) 

"Modli się Kościół o nawrócenie niedowiarków, więc Bóg nawraca ich do wiary. Modli się o wytrwanie dla wierzących - zatem Bóg daje im wytrwanie aż do końca." 

"Z własnej woli upada ten, kto upada, a "stojący stoi" dzięki woli Bożej, "gdyż mocen jest Bóg zatrzymać go" (Rzym 11:20). Każdy upada lub stoi pod wpływem swej myśli. Jednakże zgodnie ze słowami Apostoła, które przypomniałem w poprzednim mym piśmie, "nie jesteśmy zdatni pomyśleć co jako z samych siebie, ale zdolność nasza z Boga jest (2 Kor 3:5)." 

"Nie władamy ani swoim sercem, ani swoimi myślami. Wszystko oddali oni Bogu, także i nasze wytrwanie. Nawet zwrócenie się do Pana jest według ich przekonania darem Bożym." 

"Kościół nie prosiłby Boga, aby dał wiarę niewierzącym, gdyby nie wiedział, że Bóg nawraca do siebie oddaloną, a nawet przeciwną wolę ludzi. Nie modliłby się o wytrwanie w wierze Chrystusowej mimo podstępów i silnych pokus świata, gdyby nie uznawał władztwa Pańskiego nad naszymi sercami; gdyby nie wierzył, że dobra dokonywanego mocą własnej woli nie dokonywalibyśmy, gdyby Bóg nie dawał w nas chęci (Flp 2:19). Bo jeśliby Kościół prosił Boga o wiarę i wytrwanie, sobie przypisując ich pochodzenie, to nie zanosiłby prawdziwych próśb lub tylko pozornie się modlił, co nie daj Boże. Któż bowiem naprawdę błaga i wzdycha pragnąc otrzymać dobro, o które prosi Pana, jeśli w swym mniemaniu zawdzięcza je sobie, a nie Panu?"

CZY JUDASZ BYŁ CHRZEŚCIJANINEM?

Niektórzy nasi szczerzy bracia w Chrystusie na tym zakończyliby rozważania. Jednak byłoby to bardzo pobieżne i fragmentaryczne podejście do Pisma Świętego. Nie ulega bowiem wątpliwości, że Biblia zawiera liczne ostrzeżenia przed odejściem od wiary, utratą duchowych błogosławieństw, a także podaje przykłady apostazji. Zasadne jest więc pytanie: jak więc pogodzić jednoznaczne wersety mówiące o wytrwaniu z jednoznacznymi wypowiedziami o możliwości odejścia od Boga? Z pomocą przychodzi nam teologia przymierza wyznawana i nauczana przez kościoły tradycji reformowanej (prezbiteriańskiej). Uwzględnia ona przymierzowy kontekst ostrzeżeń oraz predestynacyjny kontekst obietnic dotyczących wytrwania tych, których Biblia nazywa "owcami", "prawdziwymi chrześcijanami", "synami", "wybranymi", "usprawiedliwionymi".


Niestety wielu współczesnych neo-kalwinistów porzucając rozróżnienie pomiędzy przymierzem, a dekretami Bożymi zaczęło te dwa pojęcia utożsamiać, czego przykładem są nasi przyjaciele tzw. "partykularni baptyści", zwani również baptystami reformowanymi, którzy przyjęli kalwińską soteriologię wyrażoną w tzw. Pięciu Punktach Kalwinizmu (ang. TULIP), lecz zignorowali jej kontekst. 
Mylnie uznali, że uczestnikami Nowego Przymierza są wyłącznie osoby nowonarodzone, co doprowadziło do karkołomnego wniosku, że nowotestamentowe ostrzeżenia przed złamaniem przymierza są wyłącznie... hipotetyczne. Skutek jest taki, że zaprzeczają jasnym, nowotestamentowym ostrzeżeniom przed realną apostazją, opuszczeniem Chrystusa i złamaniem przymierza.

Weźmy przykład Judasza. Duch Święty wyraźnie opisuje go jako ucznia Chrystusa, apostoła (Łk 6:16), jednego z Dwunastu (Mk 14:10), który jednak sprzeniewierzył się swojemu powołaniu. (Dz. Ap. 1:25). Judasz był niewiernym uczniem. Okazał się być synem zatracenia, człowiekiem nieodrodzonym, na co wskazuje koniec jego życia (grzech, brak pokuty) oraz słowa Jezusa na jego temat: "Syn Człowieczy wprawdzie odchodzi, jak o nim napisano, ale biada owemu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany. Lepiej by było, gdyby się nie narodził ów człowiek. (Mk 14:21). Kim więc Judasz był naprawdę? Synem zatracenia, czy apostołem? Zdrajcą, czy uczniem Chrystusa? Biblia odpowiada: jedno i drugie jest prawdą! Opowiadając się za jednym, nie musimy zaprzeczać drugiemu. Był uczniem Chrystusa, który okazał się być apostatą. 


Demas opuścił Apostoła Pawła umiłowawszy świat doczesny (2 Tm 4:10). Wielu uczniów Jezusa zawróciło i przestało chodzić z Nim chodzić (Jn 6:66). 
Widzimy więc, że można rozpocząć uczniostwo w "szkole Chrystusowej" zgodnie z pouczeniem Wielkiego Posłannictwa (Mt 28:18-20), a więc otrzymać chrzest i nauki posłuszeństwa przykazaniom Jezusa, a jednak jej nie ukończyć. 

W podobieństwie o siewcy Pan Jezus przywołuje obraz ziarna, które pada na cztery rodzaje gleby. Oznaczają one różne reakcje na zasiane Słowo Boże. Jedno z ziaren pada na opokę, wzeszło, lecz uschło, bo nie miało wilgoci (Łk 8:6). Nasz Pan mówi o nim, że symbolizuje tych, którzy przyjmują słowo, wierzą do czasu, lecz w chwili pokusy odstępują (Łk 8:13). Istnieje wiara, która jest wiarą do czasu; wiara, która łączy się z pewnym rodzajem błogosławieństw, niczym latorośle, które otrzymują błogosławieństwo związane z byciem częścią krzewu winnego (Jn 15:1-5) lub gałązki wszczepione w drzewo oliwne, które stały się uczestnikami korzenia i tłuszczu oliwnego (Rzym 11:17).  Nie gwarantuje to owocowania, a więc wytrwania, lecz z pewnością nie możemy stwierdzić, że bycie częścią krzewu winnego lub drzewa oliwnego jest bez znaczenia i jest "udawane". Odcięte latorośle naprawdę były częścią krzewu winnego (Jn 15:6-7). Inaczej nie zostałyby od niego odcięte. Gałązki wszczepione do drzewa oliwnego naprawdę były jego częścią (Rzym 11:21-22). 
Nie twierdzimy, że skoro latorośle ostatecznie znalazły się poza krzewem winnym, oznacza to, że nigdy w nim nie były. Były. Są odciętymi latoroślami. Jest to obraz człowieka, który został ochrzczony, był w przymierzu z Chrystusem, dołączył do kościoła, wyznawał wiarę w Boga, czytał Biblię, modlił się, był zaangażowany w służbę w kościele itp. - a jednak odszedł od wiary. Krzew winny oraz drzewo oliwne nie są tu obrazami wiecznego zbawienia. Są obrazem przymierza z Chrystusem, w którym trwanie jest warunkowe. Owym warunkiem jest wiara widoczna w uczynkach.

APOSTAZJA JEST REALNA

Czy to oznacza, że chrześcijanin może odpaść od wiary? To zależy co mamy na myśli używając pojęcia "chrześcijanin". W Biblii to określenie po raz pierwszy pojawia się w Dziejach Apostolskich, gdzie uczniowie Jezusa w Antiochii są nazwani jako "chrześcijanie" przez pogan (Dz. Ap. 11:26). Czy owi poganie mieli zdolność badania cudzych serc i zidentyfikowali w ten sposób kto jest odrodzony i prawdziwie narodzony na nowo? Taki wniosek byłby absurdalny. Raczej kryterium stanowiła przynależność do grona uczniów Chrystusa, wspólnoty wyznającej Jego imię, w odróżnieniu od Żydów, czy wyznawców pogańskich religii. Oznacza to, że chrześcijan można było zidentyfikować w obiektywny sposób: poprzez chrzest i dołączenie do wspólnoty kościoła. Można było ich policzyć, czy sfotografować (gdyby ktoś wtedy miał aparat). Ilu chrześcijan jest w twoim kościele? Możemy policzyć: 174. Czy wszyscy z nich znajdą się z niebie? Niekoniecznie. Nie wszyscy, którzy pochodzą z Izraela są Izraelem (Rzym 9:6). Nie każdy obrzezany na ciele jest obrzezany w sercu. Żydzi, który zostali obrzezani byli Żydami w jednym sensie, lecz nie byli Żydami w innym sensie. Niektórzy byli Żydami zewnętrznie, lecz niektórzy byli prawdziwymi Żydami - wewnętrznie (Rzym 2:28-29). Oczywiście nie oznacza to, że ich obrzezanie było bez znaczenia i nie niosło żadnych duchowych konsekwencji. "Jaki pożytek z obrzezania? Wielki pod każdym względem" (Rzym 3:1-2). Np. ten, że im zostały powierzone Słowa i obietnice Boże. 
Wszyscy zostali ochrzczeni w Mojżesza i wszyscy ten sam pokarm duchowy jedli i napój duchowy pili ze skały, którą był Chrystus (1 Kor 10:4). Nie był to jedynie "formalny" pokarm i napój. Na podobnej zasadzie nie każdy, kto jest chrześcijaninem, jest chrześcijaninem. Nie każdy chrześcijanin jest "prawdziwym chrześcijaninem". Nie każdy, ktogo mieszkańcy Antiochii nazwali "chrześcijaninem" był chrześcijaninem wewnętrznieNie każdy ochrzczony wodą jest ochrzczony i zapieczętowany Duchem Świętym. Nie każdy w Bożej rodzinie jest synem, który pozostaje w domu na zawsze (Jn 8:35). Niektórzy są niewolnikami lub fałszywymi braćmi. 

W Biblii mamy dwa sposoby użycia określenia "chrześcijanin". Ktoś może nim być zewnętrznie, poprzez złączenie z Chrystusem w przymierzu, dołączenie do grona uczniów poprzez chrzest w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego. Ktoś jednak może nim być również wewnętrznie - poprzez obrzezanie serca i nowe narodzenie. Wydaje się, że Nikodem był "chrześcijaninem" w pierwszym sensie, lecz stał się chrześcijaninem "wewnętrznie", gdy spotkał Jezusa i dowiedział się o konieczności nowego narodzenia. 


Czy możliwe jest więc, by ktoś przestał być chrześcijaninem? Tak - w pierwszym sensie (patrz: Judasz, Demas), nie - w drugim sensie. W pierwszym przypadku chrześcijanin, który w chrzcie otrzymał status "ucznia Chrystusa" (zgodnie z Mt 28:18-20) może przestać nim być. Może odpaść i stać się apostatą. Taki człowiek jest jak niewierny mąż, który zdradził żonę i nigdy się z tego nie nawrócił. Kiedy dochodzi do rozwodu, nie mówimy, że mężczyzna nigdy nie był mężem. Wręcz przeciwnie. Mówimy, że nim był, dlatego mówmy o jego niewierności. Fakt zaślubin nie gwarantuje szczęśliwego małżeństwa. Jednak nie mówimy, że jest bez znaczenia, ponieważ był to zwykły rytuał z wypowiadaną regułką. Fakt, że mężczyzna był poślubiony kobiecie, którą zdradził nie polepsza ani o krok jego sytuacji. Wręcz ją pogarsza. Nie okazał się być nie-mężem. Okazał się być niewiernym mężem. Sąd przymierza jest nad nim większy, aniżeli w sytuacji, gdyby mężem nigdy nie był (Hbr 10:29; Mt 11:24).


Chrześcijanin, który był w przymierzu i odszedł od wiary jest jak niewierny mąż. Nie twierdzimy, że taki człowiek nigdy nie miał nic wspólnego z Chrystusem. Jak najbardziej miał. Otrzymał jego pieczęć, którą jest chrzest. Otrzymywał od Chrystusa chleb i wino, a więc duchowy pokarm i duchowy napój. Był członkiem kościoła, a więc ciała Chrystusowego. Był złączony z Chrystusem w przymierzu. Był "oświecony, zakosztował daru niebiańskiego, był uczestnikiem Ducha Świętego, zakosztował Słowa Bożego, że jest dobre oraz cudownych mocy wieku przyszłego" (Hbr 6:4-5). Jednak odpadł. Sprzeniewierzył się temu, kim był i co otrzymał. Okazał się być niewiernym uczniem, apostatą, nieowocującą latoroślą, odciętą gałązką z drzewa oliwnego, amputowaną ręką z ciała Chrystusa.


HISTORIA DLA NASZEGO PRZYKŁADU

Mówiliśmy o Judaszu, lecz przyjrzyjmy się również historii wyjścia Izraela z Egiptu, która w Nowym Testamencie jest przywoływana jako ilustracja zbawienia chrześcijan od niewoli grzechu. Bóg w Biblii opisuje lud Izraela jako "mój lud, moja Oblubienica, moje potomstwo, kapłani, wybrani, odkupieni". Każdy, kto był częścią Izraela był uczestnikiem obietnic, które Bóg skierował do swojego ludu. Warunkiem ich odziedziczenia była żywa wiara i wytrwanie w niej. Jeśli ktoś nie wytrwał i odpadł, nie oznaczało to, że zawiodły Boże obietnice. Zawiódł człowiek. Boże obietnice są warunkowe, a podstawowym warunkiem ich odziedziczenia jest żywa wiara (Sola Fide). Kto wierzy w Syna, ten ma życie wieczne. "Jeśli tylko wytrwacie w wierze, ugruntowani i stali, i nie zachwiejecie się w nadziei, opartej na ewangelii" (Kol 1:23). "Mówił więc Jezus do Żydów, którzy uwierzyli w Niego: Jeżeli wytrwacie w słowie moim, prawdziwie uczniami moimi będziecie: (Jn 8:31).


Cały Izrael wyszedł z niewoli egipskiej, która jest obrazem niewoli chrześcijan w grzechu. Cały Izrael został ochrzczony w Mojżesza, który jest obrazem naszego chrztu. Cały Izrael jadł duchowy pokarm i pił z duchowej skały, którą był Chrystus. Jest to obraz duchowego pokarmu i napoju, który chrześcijanie otrzymują przy Stole Pańskim. Wszyscy wyszli, wszyscy byli ochrzczeni, wszyscy byli uczestnikami duchowych darów od Chrystusa (1 Kor 10:1-4). Lecz ciała wielu z nich zasłały pustynię (1 Kor 10:5). Nie weszli do Ziemi Obiecanej. Zostali zbawieni od Egiptu, a jednak utracili duchowe błogosławieństwa i to, co Bóg im obiecał. Bóg obiecał Izraelowi ziemię i dotrzymał obietnicy. Jednak ta obietnica dla poszczególnego Izraelity była warunkowa. Mojżesz nie podchodził do każdego z nich osobna zapewniając: "Słuchaj, Abiasz, Bóg obiecał nam ziemię mlekiem i miodem płynącą! Otrzymasz ją bez względu na wszystko, ponieważ opuściłeś Egipt i zostałeś zbawiony od niewoli faraona!" Obietnica oczywiście była dla Abiasza i innych uchodźców np. Arona, Natana, Uriela, Tamary, Judyty, Abigail, Jozuego itd. jeśli okażą się być wierni Jahwe. Jednak większość nie weszła. 


Ktoś mógłby stwierdzić: owszem, jednak był to Stary Testament, zaś w erze Nowego Przymierza odstępstwo i apostazja jest niemożliwa dla tych, którzy są w przymierzu. Jednak Apostoł Paweł w cytowanym fragmencie przywołuje przykład z historii Izraela, nie po to, by zilustrować różnice między nimi, a doświadczeniem chrześcijan w Koryncie. Pisze o tym, by przedstawić analogię. Jego konkluzja jest następująca: "A to wszystko na tamtych przyszło dla przykładu i jest napisane ku przestrodze dla nas, którzy znaleźliśmy się u kresu wieków. A tak kto mniema, że stoi, niech baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10:11-12). Ta historia jest więc realnym ostrzeżeniem dla chrześcijan, którzy, podobnie jak Izraelici, są ludem Bożym, są uczestnikami duchowych błogosławieństw, są uczestnikami Bożych sakramentów. Nowe Przymierze choć jest wieczne pod względem okresu jego trwania (nie będzie innego przymierza), to dla tych, którzy są jego częścią trwanie w nim jest warunkowe i możliwe jest jego złamanie. Drzewo oliwne jest wieczne. Niekoniecznie zaś wszystkie gałązki z nim złączone. Przymierze małżeńskie, jest Bożym ustanowieniem aż do przyjścia Chrystusa. Nie oznacza to jednak, że ci, którzy je zawarli z pewnością w nim pozostaną. Warunkiem trwania w przymierzu jest wierność jego warunkom. Przymierze małżeńskie jest biblijnym obrazem naszej więzi z Bogiem, która określania jest tym samym pojęciem (hbr. berith).

OCZYSZCZONE (DO CZASU) ŚWINIE


O niektórych chrześcijanach Apostoł Paweł mówi do Galacjan, że "wypali od łaski i odłączyli się od Chrystusa" (Gal 5:4). Wypadli, odłączyli się, więc wcześniej byli. Od łaski, od Chrystusa, więc od rzeczywistości duchowej, nie zaś formalnego, suchego członkostwa w kościele. Czy stracili zbawienie? W sensie życia wiecznego - nie. Nigdy nie było ich udziałem. Byli wśród nas, lecz nigdy nie byli z nas, gdyż inaczej pozostaliby z nami (1 Jn 2:19). Jednak w pewnym sensie utracili zbawienie niczym Izraelici, którzy byli uratowani przez krew Baranka na odrzwiach w Egipcie, a jednak okazali się nieposłuszni. 

Co do statusu chrześcijanie, którzy odłączają się od Chrystusa, byli Jego uczniami, uczestnikami przymierza, a jednak podeptali krew Pańską (Hbr 10:29). Odpali od Boga żywego (Hbr 3:12). Fałszywi prorocy będący częścią ludu Bożego zapierają się Pana, który ich odkupił (2 Pt 2:1). Przez poznanie Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa wyzwolili się z brudów świata , lecz ponownie się w nie uwikłali (2 Pt 2:20). Co do natury zawsze byli psami, które wróciły do wymiocin i świniami, które powróciły o błota (2 Pt 2:22). Ozdobna wstążka na ich szyi utrzymywała się do czasu, przez co mogli być nie do odróżnienia od innych przyozdobionych w Chrystusa. Możemy jednak powiedzieć, że coś ważnego i duchowego utracili. Utracili duchowe błogosławieństwa, które są udziałem tych, którzy poznają Chrystusa i łączą się z Nim w w przymierzu. Byli niczym Izraelici, którzy będąc "zbawieni" od Egiptu utracili błogosławieństwa ziemi Obiecanej wskutek niewiary i nieposłuszeństwa (Hbr 3:19). 

NAPIĘCIE ROZWIĄZANE

Chcąc rozwiązać napięcie między wersetami o wytrwaniu oraz wersetami o odstępstwie od wiary, musimy uwzględnić do kogo są skierowane i o kim mówią. Nie ma między nimi żadnej sprzeczności. 
Teologia reformowana akcentując perspektywę przymierza oraz Bożych predestynacyjnych dekretów w spójny sposób wyjaśnia obie grupy tekstów. Tak, owce są bezpieczne na wieki. Owce wytrwają. Są chronione mocą Pasterza. Żadna z nich nie odpadnie. Żadna z nich nie stanie się świnią. Jednak nie każdy w przymierzu jest owcą. Nie każdy w Izraelu był prawdziwym Izraelitą. Nie każdy obrzezany na ciele był obrzezany w sercu. Nie każdy chrześcijanin jest wypróbowany, nie każdy jest prawdziwym chrześcijaninem (1 Kor 11:19). 


Kiedy Apostołowie pisali listy do poszczególnych zborów, wspólnot, nie pisali jedynie do owiec. Pisali do wspólnoty przymierza - Kościoła. Pisali do tych, którzy zostali ochrzczeni, wyznawali wiarę, stali się członkami ciała Chrystusa (Kościoła), mieli udział w duchowych błogosławieństwach, zostali złączeni w przymierzu z Chrystusem (Gal 3:27), byli oświeceni Duchem, jedli duchowy pokarm i pili duchowy napój. Dlatego w Nowym Testamencie z jednej strony mamy zapewnienia, z drugiej zaś ostrzeżenia. Nie ma między nimi konfliktu. Arminianin powinni wyraźniej usłyszeć słowa Chrystusa: "Nigdy was nie znałem. Idźcie precz ode mnie (...)" (Mt 7:23). Innymi słowy: coś było nie tak z tymi ludźmi od samego początku. Natomiast Kalwinista powinien wyraźniej usłyszeć inne słowa Chrystusa: "Kto nie trwa we mnie, ten zostaje wyrzucony precz jak zeschnięta latorośl" (Jn 15:6). Nowe Przymierze, jak każde przymierze niesie ze sobą zarówno błogosławieństwa, jak i przekleństwa. Oczywiście ma ono większą chwałę od Starego. Jest szersze w zakresie ("wy Żydzi i wasze potomstwo + poganie ze wszystkich narodów" - Dz. Ap. 2:38-39), jest wieczne, ma lepszego Pośrednika i lepsze obietnice. Większa chwała Nowego Przymierza wiąże się z większymi przywilejami, ale i surowszym sądem dla tych, którzy je łamią i nie dochowują wierności. 

Zatem chcąc odpowiedzieć na tytułowe pytanie bez lekceważenia żadnej części Pisma, odpowiedź przynosi teologia reformowana. W dużej mierze to dzięki niej mogłem uwolnić się od napięcia związanego z siłą urywków mówiących o "utracalności zbawienia". Odrzucając rozróżnienie na perspektywę Bożych odwiecznych dekretów oraz perspektywę przymierza - stawiamy się w sytuacji "albo albo". Albo wytrwanie, albo utrata. Albo wieczne bezpieczeństwo, albo odejście od Boga. 
Dzięki teologii przymierza możemy uczciwie przyznać, że apostazja (odstępstwo) jest możliwa, przymierze jest warunkowe, jest możliwe podeptanie krwi przymierza, przez którą ktoś był uświęcony - nie porzucając jednocześnie doktryn łaski, które wywyższają Bożą suwerenność w zbawieniu i Jego dar wytrwania wybranych.