wtorek, 14 lutego 2012

Wybieranie żony - Douglas Wilson

W jaki sposób młody mężczyzna powinien poszukiwać żony? Jakimi kryteriami się kierować? Na początek kilka wskazówek, czego nie należy czynić. Nie rozdawaj kserokopii tego artykułu na uczelni ani na spotkaniu kościelnej grupy studenckiej, głośno przy tym oznajmiając, że jesteś gotów do stanu małżeńskiego i że gorąco się o to modlisz. Takie zachowanie może zaintrygować młode kobiety, które chcą wyjść za mąż, ale nie koniecznie za gbura.

W naszych rozważaniach powinniśmy przyjąć pewne założenia. Chrześcijanin nie powinien nawet brać pod uwagę poślubienie kobiety, która nie jest chrześcijanką. „Nie chodźcie w obcym jarzmie z niewiernymi; bo co ma wspólnego sprawiedliwość z nieprawością, albo jakaż społeczność między światłością a ciemnością?” (2 Kor 6,14). (...) Wszelkie rozważania na temat tej czy tamtej kobiety muszą zostać poprzedzone głębokim postanowieniem, że ożeni się tylko w obrębie granic wyznaczonych przez Boże prawo.

Poza tym, mówiąc o szukaniu żony, wkraczamy w dziedzinę mądrości; zadanie wymaga dokonywania ważnych osądów. Jednak kryteria, które przyjmujemy, nie są poukładane w porządku hierarchicznym; są to po prostu względy, które młody człowiek powinien mieć na uwadze.

Chociaż młody mężczyzna opuszcza ojca i matkę po to, aby wziąć żonę (1Mj 2,24), powinien liczyć się z radami i aprobatą swoich rodziców (28,6-9). Jeśli jest zawzięty i nie chce słuchać rad, prawdopodobnie będzie tego później żałował. Lubimy udawać, że młodych stać jest na mądrość, zwłaszcza w sprawach sercowych. Biblia uczy jednak, by szukać mądrości gdzie indziej. Obcowanie mężczyzny z kobietą nie koniecznie jest jasne i oczywiste (Prz 30,18-19).


Mężczyzna powinien szukać kobiety sympatycznej. Biblia wiele mówi na temat kłótliwej żony oraz nieustannych przykrości związanych z życiem z taką kobietą pod jednym dachem. Mężczyźni, którzy nie chcą przyjąć odpowiedzialności związanej z przywództwem, chętnie poślubiliby kobietę, która nada ich związkowi określony kierunek, ale prawdopodobnie w bardzo krótkim czasie okaże się, że towarzystwo baby-Heroda nie jest przyjemne. Mężczyzna powinien poszukiwać miłej kobiety, o przyjemnej aparycji.

Powinien poślubić kobietę, która podziela biblijne spojrzenie na pracę; powinna rozumieć, że jej priorytetem jest dom (Tyt 2,3-5). Kobiety, która myśli inaczej, która chciałaby żyć jak Barbie poślubiona Kenowi, należy unikać. Pobożny mężczyzna powinien chcieć kobiety, która chce dzieci i chce zajmować się domem.

Jednocześnie kandydatka powinna być atrakcyjna seksualnie dla przyszłego męża. Należy porzucić fałszywy gnostycyzm, który mówi, że „płaszczyzna duchowa” jest o niebo ważniejsza od fizycznej. Oczywiście jest ważniejsza, ale nie znaczy to, że sfera seksualna jest bez znaczenia. Kiedy mężczyzna poświęca kobiecie uwagę, jedna rzecz musi być dla niego jasna. (W zasadzie młoda chrześcijanka również powinna to rozumieć.) Do pewnego stopnia mamy wtedy do czynienia z jedną z dwóch możliwości. Pierwsza opcja zakłada, że mężczyzna usiłuje zaciągnąć kobietę do łóżka w sposób niehonorowy. Druga możliwość jest taka, że próbuje to zrobić w sposób honorowy.

Ale oczywiście, wracając do poprzedniej myśli, mężczyzna musi zdawać sobie sprawę z tego, że świat jest pełen atrakcyjnych kobiet, które przemieniłyby jego życie w fatalny romans. Chociaż chemia płci jest konieczna do dobrego małżeństwa, żadnym sposobem nie jest ona wystarczająca. „Zmienny jest wdzięk i zwiewna jest uroda, lecz bogobojna żona jest godna chwały” (Prz 31,30).

Ponadto jeśli mężczyzna i kobieta pochodzą z odmiennych kultur, różnice te powinny zostać w pełni rozważone. Zazwyczaj wszystkie tego typu różnice spowite są romantyczną mgiełką, a próby przyjrzenia się im oddalane są machnięciem ręki. „Ach, myśleliśmy o tym”. Ale „myślenie” o czymś i przemyślenie czegoś to dwie różne rzeczy. Nie możemy powiedzieć, że małżeństwa międzykulturowe (w tym także międzyrasowe) są niebiblijne. Możemy jednak powiedzieć, że nie należy podchodzić do nich lekkomyślnie. Różnice pomiędzy mężczyznami a kobietami są już wystarczająco duże; jeśli na drodze komunikacji jakiejś pary mają pojawiać się dodatkowo przeszkody kulturowe, mogłoby to spowodować poważne problemy. To samo dotyczy pewnych różnic, które moglibyśmy określić jako subkulturowe – związane z zawodem, pochodzeniem itp.

Wreszcie młody mężczyzna musi być pewien tego, że jego wybranka szanuje go na tyle, by poddać się jego duchowemu przywództwu. Różnice poglądów w sprawach doktrynalnych, które w kontekście „stosunków towarzyskich” nie wydają się zbyt duże, mogą stać się całkiem spore w kontekście życia rodzinnego, kiedy trzeba podejmować praktyczne decyzje. Przykładowo, jeśli mąż i żona mają różne poglądy na chrzest niemowląt, co zrobią, gdy urodzi się im pierwsze dziecko?

W związku z tym, że odpowiedzialność za stan duchowy małżeństwa spoczywa właśnie na mężu, młody mężczyzna powinien przemyśleć wszystkie te rzeczy, zanim zacznie smalić cholewki.

Artykuł ukazał się w Credenda Agenda 10/1 oraz w Reformacji w Polsce 4/2007