piątek, 20 lipca 2012

Księga Rodzaju jako fundament

Księga Rodzaju to fundament i klucz do zrozumienia całej Biblii włączając w to dzieło Jezusa. Nie możemy zatrzymywać się na stwierdzeniu: ważne by wierzyć w historyczność opisu życia Jezusa, a już mniejsza z tym czy świat powstał w 6 dni i czy Adam i Ewa byli historycznymi postaciami.

Chrześcijaństwo osadza się na historycznych faktach, które są ze sobą ściśle powiązane. Ewangelia i dzieło Jezusa łączą się bardzo mocno z tym, co wydarzyło się w pierwszych trzech rozdziałach Pisma. Jeśli Księgę Rodzaju odczytujemy jako mit, metaforę lub poezję to podważamy w ten sposób znaczenie i autentyczność dzieła Jezusa. Co wtedy przyszedł naprawić Chrystus? Czy cokolwiek zostało zepsute? Przez kogo? W jaki sposób? Dlatego nie powinno nas dziwić, że główny atak na historyczność Księgi Rodzaju pochodzi ze środowisk zaprzeczających realności zmartwychwstania: nie ma Boga, nie jesteśmy przed nikim odpowiedzialni. Skoro zaś wierzymy, że jesteśmy bardziej rozwiniętymi, wyewoluowanymi zwierzętami to nikt nie ma prawa nam mówić jak należy żyć. Sami tworzymy, ustalamy lub znosimy zasady. To dlatego ewolucja nie jest zwykłą nauką lecz światopoglądem o charakterze religijnym. Jeśli natomiast Adam jest postacią historyczną, a Księga Rodzaju opisuje jego (i nasz) upadek to znaczy, że za to jak żyjemy odpowiadamy przed Bogiem. Co z kolei prowadzi do przekonania, że jesteśmy Jego stworzeniami i że On ustanawia zasady, które powinniśmy respektować oraz przestrzegać.

Księga Rodzaju jest bardzo ważna. Jest pierwszą księgą Bożego Słowa. Pozostałe części Pisma bardzo często odwołują się do niej. To właśnie z Księgi Rodzaju pochodzi najwięcej starotestamentowych cytatów w Nowym Testamencie. Mamy w nim około 200 odwołań do pierwszej księgi Pisma. Wiele z nich pochodzi z ust Jezusa. Każda nowotestamentowa księga, z wyjątkiem Listu do Filemona, 2 oraz 3 Listu Jana zawiera aluzje do Księgi Rodzaju. Z jej 50 rozdziałów jedynie 7 nie jest przywoływanych w Nowym Testamencie. Aż 50% odwołań pochodzi z pierwszych 11 rozdziałów, zaś 63% z nich dotyczy pierwszych trzech. W Nowym Testamencie widzimy więc szczególne nakierowanie na tą księgę, zwłaszcza na jej początkowe rozdziały.

Psalm 11:3 mówi: Gdy walą się fundamenty, cóż może zdziałać sprawiedliwy?” (BT). To dlatego atak na chrześcijaństwo polega na podważaniu jego fundamentów, a więc historii, na których się zasadza. Krytyka przeciwników chrześcijaństwa skierowania jest nie tyle na opisy wizji proroków, cuda, a nawet na zmartwychwstanie Chrystusa, ile właśnie na opis stworzenia świata. Każdy dom najskuteczniej można zniszczyć wysadzając jego fundament. Przez pewien czas wydaje się, że budynek jest zdrowy jednak wkrótce zaczyna się rozpadać. Przez ostatnie 250 lat fundamenty chrześcijaństwa były podminowywane pod płaszczykiem naukowości, neutralności i obiektywności, zaś kościół milczał z zadziwiającą obojętnością, która widoczna jest również wśród współczesnych chrześcijan w stwierdzeniach typu:
-         To nie jest aż takie ważne. Jakie to ma tak naprawdę znaczenie?
-         Głosimy zbawienie przez wiarę w Jezusa, nie zaś historyczność   
Księgi Rodzaju
-         Zostawmy to nauce. My zajmijmy się „duchowymi” sprawami
-         Nie jesteśmy ani „za”, ani „przeciw”. Nasz kościół nie ma 
jednoznacznej pozycji

Niekiedy ateiści rozumieją chrześcijaństwo o wiele lepiej niż sami chrześcijanie. Wiedzą, że jeśli podważą istnienie Adama to podważą fundamenty nauczania Jezusa i apostołów. Ewolucjonista Thomas Huxley powiedział: „Wiemy, że Stary Testament jest mitem”. Gdyby miał rację oznaczałoby to, że chrześcijaństwo jest również mitem. Huxley i jemu podobni (R. Dawkins, Ch. Hitchens) używał teorii ewolucji by zniszczyć autentyczność poselstwa Chrystusa i apostołów. Dobrze rozumiał to, czego wielu chrześcijan nadal nie chce zrozumieć, że sama tożsamość Jezusa zależy od wiarygodności Starego Testamentu, w szczególności Księgi Rodzaju.

Duża część kościoła wycofała się jeśli chodzi o dyskusję o początkach świata. Sekularyści oraz materialistyczni naukowcy dali chrześcijanom do zrozumienia, że ich miejscem jest mały irracjonalny, religijny kącik, z którego nie powinni się wychylać w trosce o własną reputację. Tymczasem prawda jest zgoła inna. Każde odkrycie ewolucjonistycznego badacza wspiera biblijne stanowisko. Dlatego żaden chrześcijanin nie musi się obawiać jakie szkielety, wykopaliska, skamieliny znajdą naukowcy. Nauka wspiera kreacjonizm i jest jego wielkim sojusznikiem!