poniedziałek, 10 września 2012

Strzeż swego serca

"Błogosławieni czystego serca albowiem oni Boga oglądać będą". 
– Ew. Mateusza 5:8

Chrystus obiecuje błogosławieństwo tym, którzy są „czystego serca”. Aby to zrozumieć musimy odrzucić popularne poglądy nt. zrozumienia tego czym jest „serce”. Obecnie mówi się o podążaniu za głosem serca, o tym, że serce (prócz psa) jest najlepszym przewodnikiem człowieka, o konieczności wsłuchiwania się w jego podpowiedzi. Słyszymy, że serce jest ośrodkiem emocji i uczuć w przeciwieństwie do intelektualnej, rozumnej części człowieka. Ludzie mają dylematy: czy kierować się sercem czy rozumem?

Biblijna koncepcja serca jest inna. W biblijnej terminologii serce jest metaforą wnętrza człowieka. Obejmuje to zarówno emocje, wolę jak i umysł – wszystko to jest częścią wewnętrznego człowieka. W przeciwieństwie do tego mamy zewnętrznego człowieka, a więc nos, usta oraz przejawy kultu religijnego, jak modlitwa czy śpiew na nabożeństwie.

Martyn Lloyd Jones powiedział: "Zgodnie z biblijnym użyciem tego terminu serce oznacza centrum naszej osobowości". Serce jest źródłem siły, osobowości, wszystkiego co z niego wychodzi: zarówno rzeczy dobrych, jak i złych. Nasze nawrócenie, upamiętanie z grzechów zaczyna się od zmiany serca. Gdy zmagasz się z duchowymi rozterkami, bitwami - Biblia nie mówi: popracuj nad liturgią, zmień zachowanie w kościele, zachowuj się nieco bardziej odpowiednio. Nawrócenie zaczyna się od naszego wnętrza.

Nasze chrześcijaństwo zaczyna się więc od myśli i motywacji serca. Nasz Pan naucza: "Czy nie rozumiecie, że wszystko, co wchodzi do ust, idzie do żołądka i na zewnątrz się wydala? Ale co z ust wychodzi, pochodzi z serca, i to kala człowieka. Z serca bowiem pochodzą złe myśli, zabójstwa, cudzołóstwa, rozpusta, kradzieże, fałszywe świadectwa, bluźnierstwa." - Mt 15:17-19.

Dziś w świecie widoczna jest bardzo duża powierzchowność w podejściu do zrozumienia problemów człowieka. Mówi się, że ich źródłem jest chociażby... mięsna dieta powodująca nienawiść oraz agresję lub środowisko. W reakcji na te absurdalne stwierdzenia ludzie dążą do zmiany diety lub otoczenia życia jako recepty na całe zło świata. Niekiedy, jako chrześcijanie, również zasłaniamy się okolicznościami: gdybym tylko miał lepszą pracę, lepsze warunki życia, o dwa pokoje więcej, wcześniej kończył pracę, miał innego męża lub żonę – to byłoby mi łatwiej o to bym trwał wiernie w Chrystusie i jego przykazaniach.

Oczywiście to głupota. Sami zapewne w to nie wierzymy, ale lubimy się zwodzić tego typu zapewnieniami. Zapominamy, że człowiek w Ogrodzie popełnił grzech żyjąc w doskonałym środowisku. Idealne otoczenie nie jest żadnym rozwiązaniem. Nie zapominajmy także, że grzech wszedł na świat przez... wegetarianina.

Naszym wrogiem nie jest zawartość talerza, architektura, sąsiedzi. Mamy wroga nie tylko w postaci szatana, ale i w sobie w postaci pragnień serca, ciała i zmysłów. Bóg ustami Jeremiasza mówi: Podstępne jest serce, bardziej niż wszystko inne, i zepsute, któż może je poznać? Ja, Pan, zgłębiam serce, wystawiam na próbę nerki, aby oddać każdemu według jego postępowania, według owocu jego uczynków".- Jeremiasza 17:9-10.

Dlatego musimy zająć się naprawą serca, oczyszczeniem go. Człowiek czystego serca to ten, którzy jest ubogi w duchu, a więc dostrzega grzech i nazywa go po imieniu. Smuci się nim, jest cichy, łaknie sprawiedliwości i okazuje miłosierdzie.

Taki człowiek bierze regularne kąpiele by oczyszczać serce. Dlatego chodź regularnie do łazienki, którą jest kościół, przemywaj je mydłem Bożego Słowa. Wyznanie grzechów, zapewnienie o przebaczeniu to okazje, które masz aby przemywać swoje serce krwią Jezusa. Komunia to okazja by je posilić i ukierunkować jego pragnienia w stronę dobrych i czystych rzeczy. Czytane i głoszone Słowo to momenty, podczas których nasze serce nabywa mądrości i roztropności.