poniedziałek, 20 stycznia 2014

Religia oglądania vs. religia słuchania

W niniejszym rozważaniu w dużej mierze bazuję na kazaniach i artykułach pastorów Jima Jordana (seria kazań nt. Dekalogu), Douglasa Wilsona (blog) i Bogumiła Jarmulaka (blog), z który zaczerpnąłem większość myśli zawartych w niniejszym wpisie. 

4) Nie czyń sobie podobizny rzeźbionej czegokolwiek, co jest na niebie w górze, i na ziemi w dole, i tego, co jest w wodzie pod ziemią. (5) Nie będziesz się im kłaniał i nie będziesz im służył, gdyż Ja Pan, Bóg twój, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze winę ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia tych, którzy mnie nienawidzą. (6) A okazuję łaskę do tysiącznego pokolenia tym, którzy mnie miłują i przestrzegają moich przykazań. - Wyjścia 20.4-6

W drugim przykazaniu nie chodzi o sporządzanie posągów bożków: Baala, Światowida lub Diabła. To powinna być dla nas rzecz oczywista. Kontekst przykazania  jest jednak szerszy. Mowa jest o rzeczach wyrzeźbionych, wyciosanych. Bóg zabrania czynienia wyciosanych rzeczy, podobizn osób, które, moglibyśmy nazwać dobrymi, w tym samego Boga . I oczywiście nie chodzi o to, że rzeźby są złe same w sobie. Bóg nie jest przeciwny posągom jako takim. Przykazanie raczej skupia się na funkcjach obrazów i rzeźb, a raczej raczej na naszym podejściu do nich. Przykazanie zabrania sporządzania podobobizn Boga i Jego stworzenia w celach kultowych, liturgicznych. Obraz i posąg choć mogą być wybitnymi dziełami sztuki i świadectwem talentu ich twórców, to w Bożych zamierzeniach nie powinny być tworzone, ani używane jako elementy lub pośrednicy kultu religijnego

Pismo wyraźnie naucza, że rzeźby, dzieła z kamienia i drewna niekoniecznie są złe same w sobie. Bóg mówi do Mojżesza: „Wyciosaj sobie dwie tablice z kamienia” (2 Mj 34,1). Bóg kazał Mojżeszowi coś wyciosać i zabronił wyciosywać czegoś innego. Sam Bóg własnym palcem spisuje Dekalog na kamieniu. Sam Bóg jest rzeźbiarzem. Sam Bóg namalował świat – jest Malarzem. Mamy więc rzeźby nakazane przez Boga np. tablice Dekalogu lub Cheruby na wieku Skrzyni Przymierza lub miedzianego Węża na drzewcu. Bóg nie tylko je sporządził lub nakazał sporządzić, ale powiedział również jaki jest ich cel.

Z drugiej strony mamy rzeźby czynione przez ludzi m.in. w złym celu. Dlatego nie wolno nam wszystkich posągów i obrazów włożyć do jednego worka i powiedzieć: to rzeźba i to rzeźba! To obraz i to obraz! Zniszczmy wszystkie! Niekiedy tak zachowywali się nadgorliwi protestanci, którzy gardzili każdą sztuką sakralną. Nie o to chodzi w drugim przykazaniu. 

Na drugim biegunie mamy obrońców kultowego użycia rzeźb i obrazów, którzy argumentują: Skoro Bóg mógł, to dlaczego my nie możemy?! Skoro Bóg uczynił cudowną Skrzynię Przymierza, to dlaczego my nie możemy mieć cudownego obrazu?

Jednak zarówno podejście: "żaden obraz Boga i Jezusa!", jak i "cóż jest złego w obrazach Boga i Jezusa?" nie oddają w wierny sposób biblijnego nauczania w tym temacie.

Zwróćmy uwagę, że zanim Dekalog został spisany, wyryty na kamieniu, ukazany przed oczami Izraelitów - Bóg go najpierw wypowiedział (2 Mj 20:1). Jak napisał Bogumił Jarmulak, najpierw Dekalog usłyszały uszy, a potem zobaczyły go nasze oczy. To oznacza pierwszeństwo słuchania nad oglądaniem. Uszy w Piśmie są symbolem poddania. Dlatego Bóg mówi wiele razy do Swego Ludu: Słuchaj mój ludu, nadstaw swoje ucho itd. Oczy zaś są symbolem sądu. Bóg stwarza, spogląda i po każdym dniu ocenia swoje dzieło. Dawid zobaczył Batszebę i ocenił, że jest piękna. Ewa zobaczyła owoc i stwierdziła, że jest godny pożądania. Uszy słuchają, wyrażają poddanie. Oczy spoglądają i oceniają.

W Księdze Rodzaju czytamy, że Bóg przemawia. Potem Bóg stwarza człowieka, do którego również przemawia. Człowiek zaś słucha. Gdy lud Boży gromadził się na nabożeństwie również słuchał Słowa Bożego, które było publicznie odczytywane. Lud Boży podczas spotkania z Bogiem musiał przede wszystkim angażować swoje uszy – Neh 8:3. Oczywiście nie mieli pozostawać niemi. Jednak aby odpowiedzieć najpierw musieli wysłuchać. Najpierw na nabożeństwie słuchamy Słowa Bożego, a następnie odpowiadamy: Bogu niech będą dzięki!

Nowy Testament naucza, że wiara rodzi się ze słuchania (Rz 10:17), nie zaś z oglądania. Oczywiście w dobie multimediów i cyfryzacji mamy do czynienia z dominacją obrazu. Coraz częściej angażujemy oczy niż uszy w odbiór informacji. To telewizja, a nie radio cieszy się dużą popularnością i nic dziwnego, że również do Kościoła przedostają się formy przekazu odwołujące się do wzroku: projektor, multimedia, prezentacje z użyciem Power Pointa, pokazy dramy itp. 

Pod wieloma względami jest to wygodniejsze i mniej wymagające od odbiorcy. Jednak religia obrazu nie może wyprzeć religii słuchania. Słuchanie jest w Biblii ważne. Przychodzi przed mówieniem i przychodzi przed oglądaniem. Najpierw słuchamy, potem odpowiadamy, a na końcu oglądamy.

Istnieje jeszcze jedna różnica między oglądaniem obrazu, a słuchaniem Słowa. Kiedy Bóg mówi do człowieka, to człowiek nie może zignorować Jego słów. Może udawać, że słucha, jak np. podczas kazania, ale wciąż do jego uszu docierają słowa, dźwięki, komunikaty. Człowiek jest odbiorcą. Aktywna jest strona mówiąca. I na tym polega biblijna wiara. Bóg mówi, człowiek słucha. Reakcja człowieka jest odpowiedzią na to, co usłyszał od Boga, a nie czymś podjętym w wyniku kontemplacji nad obrazem, czyli podczas słuchania to Bóg sprawuje władzę nad człowiekiem. Kiedy zaś człowiek sporządza obrazy, wtedy to on sprawuje nad nimi władzę. Obrazy są tworzone wedle inwencji ich autora. Gdy zaś dociera do naszych uszu dźwięk, wówczas jesteśmy odbiorcami, a nie twórcami. Dlatego istnieje pokusa by religia obrazu wypierała w Kościele religię słuchania.

Spójrzmy na różnicę między nabożeństwem zorientowanym na słuchanie, a nastawionym na oglądanie. Bóg mówi: Słuchajcie mojego Słowa! Głośne czytanie w Kościele pozbawia nas kontroli nad sytuacją. Wymaga poddania. Tego nie lubimy. Lubimy iść tam, gdzie my jesteśmy twórcami, my jesteśmy stroną aktywną, gdzie my twórczo wyrażamy swoją duchowość, gdy my się twórczo wypowiadamy, gdy my wybieramy odpowiadające nam fragmenty Biblii. Wiele spotkań o charakterze religijnym to po prostu wyraz ludzkiej inwencji. Wolimy formę nabożeństwa, formę religii, w której to my tworzymy słowa, gesty, obrazy Boga. Wolimy Boga, który jest kontrolowany przez nasze słowa, obrazy, gesty. Obraz i rzeźba doskonale się do tego nadają. Są kwintesencją wymyślonej przez człowieka religii. Obraz i rzeźba są nieme. Powiedzą tylko to, o czym sami pomyślimy. Dadzą tylko to, z czym sami przyjdziemy. Można do nich dużo mówić. Można myśleć, że odpowiadają, ale tak naprawdę to, co słyszymy to tylko własne myśli. Religia obrazów jest ukierunkowana na samego siebie. W centrum jestem ja, moje myśli, moje odczucia, moja kontemplacja. Nie przeszkadzaj mi w mojej prywatnej adoracji.

Kiedy człowiek tworzy sobie obrazy, wówczas sprawuje nad nimi kontrolę. Ale kiedy Bóg przemawia, to nie możemy tego zignorować.Dobrze wiemy, że nie zawsze Pismo mówi dla nas rzeczy miłe, wygodne i przyjemne. Dlatego niektórzy nie lubią chodzić do Kościoła tłumacząc, że przecież czytają Biblię w domu - najczęściej fragmenty, które niosą im pokrzepienie. W Kościele niekiedy słyszymy czytania lub nauczanie z fragmentów, które wcale nie niesie nam pokrzepienia, ale wzywa do zmian. A tego już nie lubimy. Lubimy religię oswojoną. Biblia jednak mówi, że mamy się uczyć we wspólnocie, słuchając głoszonego Słowa. W pierwszym Kościele, gdy chrześcijanie chcieli dowiedzieć się, czego wymaga od nich Bóg, musieli pójść na zgromadzenie w Niedzielę i słuchać. Nie mieli kopii Biblii w domach. My dziś mamy kopie Pisma, ale wciąż Bóg mówi: nie zastępuj osobistą lekturą Pisma - wspólnoty wiary. Nie zastępuj słuchania Słowa we wspólnocie - religią, którą ty ujarzmiasz, religią, w której ty jesteś twórcą, a nie odbiorcą. Nie przynoś swoich myśli przed obraz. Raczej przemień swoje myśli słuchając mnie! Nie możemy być kontrolerami religii, a to się właśnie dzieje gdy tworzymy nieme obrazy, adekwatne do naszej estetyki i kierujemy słowa w ich stronę. 

Zatem mamy religię słuchania i poddania Bogu i religię obrazów i twórczości człowieka, w której człowiek ujarzmia Boga. Nam protestantom może nie grozi kult obrazów, ale możemy ujarzmiać Boga w inny sposób. Są np. Kościoły, w których nie usłyszycie kazania z 3 Mojżeszowej bo jest za nudna. Są chrześcijanie, którzy nie przeczytają Księgi Sędziów ponieważ jest zbyt okrutna, Księgi Apokalipsy  bo jest za trudna itd. Dlatego od religii Słowa i słuchania, wolimy religię obrazów. Obrazy nie mówią, nie wymagają niczego. To prosta religia. Patrzysz i kontemplujesz obraz. Myślisz, o czym chcesz. O cierpiącym Jezusie, o chorym krewnym, którego polecasz Bogu, o aureolach nad głowami świętych. Obrazy niczego nie nakazują. To my sobie je tworzymy tak jak chcemy, a potem mówimy do nich. I wolimy to o wiele bardziej niż słuchać.

Dlatego religia obrazów zawsze będzie przyciągała większe tłumy niż religia Słowa. Jest łatwiejsza, atrakcyjna dla tłumów. Nie wymaga słuchania, poddania. Zawsze znajdzie powody na własne istnienie. Bóg mówi: Nie mów do obrazów. Ale człowiek odpowiada: Ale ja mówię do Ciebie Panie. Bóg mówi: Nie całuj obrazów. Człowiek odpowiada: Ale ja nie całuję ich. Nie odbarzam ich żadnym uczuciem. Bóg mówi: Nie klękaj przed nimi. Człowiek zaś odpowiada Panie, to przed Tobą klękam.

Ta polemika człowieka z Panem Bogiem przypomina sytuację, gdy żona zobaczyła męża całującego się z obcą kobietą. Zwraca się do niego słowami: Nie całuj się z obcą kobietą!  Na to mąż: Ale ja nic do niej nie czuję. To nic takiego! Nie ją całuję, ale Ciebie! Bo całując ją – wyobrażam sobie Ciebie!

Nie jestem pewien, czy to "wyjaśnienie" uspokoiłoby jakąkolwiek żonę. Człowiek mówi: Ale całując, klękając przed wizerunkiem Jezusa na obrazie wyobrażam sobie Ciebie – Panie Jezu. Odpowiedź Boga jest wciąż niezmienna: Nie rób tego. Drugie przykazanie jest nadal częścią Dekalogu!

Nieme obrazy mimo iż można je całować adorować, bić pokłony – pozostają nieme. I powiedzą nam co najwyżej to, co już wiemy. Czyli to, co sami sobie pomyślimy patrząc na nie. Oczywiści dodamy, że to Bóg mówi. Ale tak naprawdę są to myśli naszego serca, a nie Boże Słowo. Zatem drugie przykazanie ostrzega nas przed nami samymi. Przed zwiedzeniem naszego serca. Przykazanie mówi bowiem, że nie wolno nam dostosowywać naszej wiary, religijności do naszej wygody. Wiara polega na poddaniu się woli Bożej. Nawet jeśli jej spełnianie wymaga wysiłku.

Obraz jest łatwy. Łatwo się poddaje i niczego nie wymaga. To człowiek ma władzę nad obrazem, a nie vice versa. Jednak sam obraz nie mówi nic. Wyobraźmy sobie następującą scenę na obrazie: dwóch brodatych mężczyzn stojących w rzece. Jeden drugiego polewa wodą. Z czym mamy do czynienia? To jest chrzest Jezusa. Skąd to jednak wiemy? Z Biblii. Sam obraz nam tego nie powiedział. To z innego źródła znamy tożsamość osób na obrazie i znaczenie wody, rytu, który się dokonuje.

To pokazuje, że to oglądający ma władzę nad obrazem, a nie obraz nad oglądającym. Obraz nie zinterpretuje się sam. To my musimy go opisać, powiedzieć co jest czym i nadać mu znaczenie. Dlatego w drugim przykazaniu Bóg mówi: nie czyńcie sobie niemej rzeźby. Słuchajcie mojego Słowa. Dlatego śpiewamy responsoryjnie Psalmy, w których druga linijka odpowiada pierwszej. Uczymy się w ten sposób podążać naszymi myślami za Bożymi myślami i wypowiadać słowa za Bogiem. Bóg mówi. My słuchamy. A następnie odpowiadamy. Religia obrazów nie słucha. I nikogo nie potrzebuje. Nie poddaje się Słowu. Sama jest twórcza. W centrum jest człowiek i jego myśli, jego słowa. Natomiast w biblijnej religii wszystko co mówimy i robimy musi być odpowiedzią na czyny i słowa Boga. Bóg mówi, my słuchamy i odpowiadamy. Najpierw się nauczyliśmy od Niego, potem chcemy poddać się Jego woli i być posłusznymi. Bóg inicjuje, my reagujemy. Bałwochwalcza religia odwraca to. W fałszywej religii Bóg milczy, a człowiek mówi. Człowiek tworzy, człowiek dominuje. Dominują myśli człowieka, przeżycia człowieka, wyobrażenia człowieka.

Zatem drugie przykazanie przypomina nam, że chodzimy w wierze, nie w widzeniu. Chodzimy przez wiarę, która rodzi się ze słuchania.

Religia Słowa wzywa nas do aktywności:
-         Uważnego słuchania
-         Posłusznego działania

Tacy mamy być. Tego mamy się uczyć w Kościele. Po to powinniśmy chodzić do Kościoła. By słuchać, a następnie odpowiadać. Tak na wyglądać nasze życie. Bóg mówi, Bóg działa - my zaś odpowiadamy naszym posłuszeństwem i służbą. Religia obrazu zachęca do bierności. Ma zatkane uszy, a otwarte oczy. Nie chce się poddać pouczeniu. Chce spoglądać i sama kontemplować Boga lub obiekt, na który spogląda. Dlatego bądźmy chrześcijanami, którzy poddają się pouczeniu Pana. Nie bądź twórcą, ale odbiorcą Bożych myśli oraz ich wiernym wykonawcą.