środa, 9 września 2015

Imigranci, miłosierny Samarytanin i Judasz

Chrześcijanie są uchodźcami 
Jako chrześcijanie jesteśmy uchodźcami (1 Pt 2.11). Opuściliśmy dawny świat, dawny styl życia, niczym Izrael opuszczający Egipt, by jako wolny lud odbyć podróż do nowej ziemi. Bóg nie tylko nas wyrwał z niewoli grzechu, ale i przyjął do Swojego Królestwa. Byliśmy „bez Chrystusa, dalecy od społeczności izraelskiej i obcy przymierzom, zawierającym obietnicę, nie mający nadziei i bez Boga na świecie”. (Ef 2.12) 

To się jednak zmieniło. „Ale teraz wy, którzy niegdyś byliście dalecy, staliście się w Chrystusie Jezusie bliscy przez krew Chrystusową” (Ef 2.13) 

Bóg przyjął nas jako uchodźców wyrywając ze starego i przenosząc do wolnego świata. Dla każdego wierzącego, który doświadczył przebaczenia i Bożej akceptacji, obca powinna być postawa pogardy, znieczulenia na prześladowania i ludzką krzywdę. Uchodźców z powodów prześladowań szukających życia w pokoju w nowym miejscu powinniśmy przyjąć tak, jak przyjął nas Bóg. Jednak nie uczynił tego po to, byśmy dokonywali demontażu zwyczajów, wierzeń w nowym domu, lecz abyśmy respektowali wolę Głowy Kościoła. Będąc uchodźcami w Jego Kościele, jesteśmy powołani, by nasz nowy dom szanować i budować, nie niszczyć. Uchodźca to więc człowiek, który znajdując azyl i bezpieczeństwo nie rezygnuje z własnej tożsamości, ale respektuje i przestrzega zasad gospodarza. Gdybyśmy będąc przyjęci do Kościoła zaczęli go grabić, oczerniać, dzielić i ustanawiać w nim własne zasady, Chrystus odesłałby nas do miejsca, skąd przybyliśmy. 

Nasza postawa wobec uchodźców powinna odzwierciedlać serce i postawę Boga. Oznacza to nie tylko otwartość na przyjęcie ich, tak jak przyjął nas Chrystus, ale również odróżnianie ich od wrogów naszego domu – imigrantów, którzy przybywają, by go niszczyć lub urządzać na swój sposób. 

Cały artykuł na stronie Antytezy