poniedziałek, 23 października 2023

Niewierny Izrael, niewierny Kościół

NIEWIERNY IZRAEL

Historia Jonasza niesie ze sobą wiele symboliki (nie przekreślając historycznej warstwy). 

Prorok Jonasz jest uosobieniem niewiernego Izraela, który ucieka od Bożego powołania. Bardzo
 często tej niewierności towarzyszyła narodowa chluba: My jesteśmy ludem wybranym. Bóg ma dla nas wyjątkowe obietnice i wyjątkowy plan!

Jednak Bóg wybrał naród Izraela nie jako cel, lecz jako środek do celu. 

Co mam na myśli?

Bóg wybrał Abrahama, aby poprzez niego przynieść błogosławieństwo narodom. Bóg wybrał Izrael, aby poprzez niego narody poznały Boga. Izrael był Bożym narodem, aby cała ziemia poprzez niego otrzymała błogosławieństwo wynikające z wiary w Boga Izraela.

Wybranie to zatem środek do celu, nie sam cel! Bóg nie wybrał Izraela, by go faworyzować, ale by przez niego błogosławieństwo Abrahamowe przyszło do wszystkich narodów ziemi. 

Jonasz jest obrazem tego, czym miał być Izrael i jednocześnie w czym zawiódł. Prorok nie chciał udać się do pogańskiego miasta Niniwy - stolicy Asyrii, wiedząc, że ich nawrócenie spowoduje Boży sąd nad niewiernym Izraelem. Jonasz ubóstwił swój naród i pochodzenie i postawił je ponad posłuszeństwem Bogu. Ale nie nic wartościowego w byciu Izraelitą jeśli nie towarzyszy temu wiara Bogu. Nie ma Żyda i Greka – zarówno w Kościele jak i poza Kościołem. Jezus jest dla jednego i drugiego, zaś poza Jezusem nie ma żadnego dziedzictwa i obietnic dla jednego i drugiego. Poza piekłem. 

W pewnym sensie możemy myśleć o Izraelu jako o listonoszu Bożym. Co robią przewoźnicy pocztowi? Dostarczają wiadomości od nadawcy do zamierzonych odbiorców. To miał właśnie zrobić Izrael: przekazać przesłanie Boże wszystkim narodom ziemi. Ale Izrael zachował się jak listonosz, który sądzi, że zawartość torby jest w całości skierowana do niego. Izrael zachowuje się tak, jakby miał monopol na Boże błogosławieństwa. To jest wielki grzech Izraela, który prowadził do wygnania z ich ziemi i sądu Bożego. W czasach Jezusa i apostołów to cały czas jest obecne: przekonanie o wyjątkowej pozycji przed Bogiem z powodu tego, że ktoś jest Żydem.

Ale Bóg przyniósł Izraelowi światło, aby ten rozświetlał innych będących w ciemności, nie po to, by się chlubił. W Księdze Estery, żydowska królowa Estera ukrywa swoją tożsamość zamiast dać świadectwo w pogańskim pałacu. Jak wynika z Listu Pawła do Galacjan, judaiści, a więc nawróceni Żydzi. mówią wierzącym poganom, że mogą otrzymać błogosławieństwo Abrahama, ale tylko jeśli najpierw staną się Żydami.

Izrael jest zadufany w sobie. W swojej dumie Izrael chlubi się posiadaniem Prawa, proroków, obrzezania, zamiast postrzegać siebie jako zarządcę, którego Pan powołał, aby dzielić się tymi darami z innymi.

NIEWIERNY KOŚCIÓŁ

To ważne ostrzeżenie w szczególności dla nas, którzy jesteśmy częścią Kościoła. Jeśli odrzucimy nasze powołanie bycia światłem dla świata i solą ziemi, to nie możemy oczekiwać Bożego błogosławieństwa.

Nie istniejemy dla samych siebie. 

Niestety czasami Kościół zachowuje się jak poseł przyłapany na jeździe po spożyciu alkoholu, po czym rozmawia z policją z pozycji uprzywilejowanego, którego chroni immunitet poselski. I cały czas chlubi się swoim stanowiskiem sądząc, że immunitet chroni go przed Bożym sądem.

Tak zachowywał się Izrael i tak czasami zachowuje się Kościół.

Zadaniem Kościoła jest byciem światłem, które prowadzi do Jezusa. Naszym powołaniem jest bycie głosem. Świat potrzebuje Kościoła, który wiernie oznajmia prawdę tam, gdzie dominuje kłamstwo, pomieszanie i odstępstwo. Szczególnie dziś, gdy wielkim problemem w odstępczej kulturze stają się odpowiedzi na pytania:

- ile jest płci?

- czym różni się mężczyzna od kobiety?

- czym jest małżeństwo?

- czy stajemy się ludźmi w dniu narodzin czy wcześniej?

Świat nie wie tak prostych rzeczy. Dlatego nie wstydźmy się mówić. Nie wstydźmy się być posłusznymi Bogu, bycia światłem w ciemności.

Każdy z nas ma kontakt ze światem na wyciągnięcie ręki, w kieszeni. Nie zawsze jest to kontakt z czymś dobrym. Dlatego tak ważne jest twoje świadectwo: byś to ty wpływał na tych, którzy nie znają Jezusa, a nie pogański styl życia bez Boga wpływał na ciebie.

Niestety większość Kościołów już myśli jak świat, zaś druga część może nie myśli jak świat, ale milczy. Boi się mówić publicznie prawdę licząc koszty jej oznajmiania. W najlepszym wypadku, zachęcimy się wzajemnie na grupie domowej i tam oburzymy się na to, co się dzieje w świecie. Ale rolą Kościoła nie jest bycie komentatorem wydarzeń w świecie, lecz bycie głosem prorockim dla świata. Po to Bóg posłał Jonasza do Niniwy. By przemawiał do odstępczej kultury, nie zaś w gronie innych proroków rozmawiał jaka to Niniwa zła. 

Bóg kocha świat. Bóg chce, abyśmy to my jako Kościół mówili głośno, z miłością, lecz wyraźnie, bez dwuznaczności Jego prawdy – zgubionemu światu. Niestety pop-ewangeliczne chrześcijaństwo zapewnia ludziom kazania niczym chipsy lub popcorn, parę chwytliwych haseł ze świata marketingu, by ludzie wrócili łechtani w następną niedzielę tym, co chcą usłyszeć. Ale świat nie potrzebuje duchowego fast foodu, lecz Chleba w nieba, który daje prawdziwą sytość. Przynieśmy Go ludziom.