czwartek, 17 kwietnia 2008

Pan Jezus i dzieci

Jezus co prawda nie chrzcił dzieci (tak jak nie chrzcił dorosłych na wyznanie ich wiary), lecz stawiał jako wzór i przyjmował. My często czynimy odwrotnie. Mówimy dzieciom: „Zanim wejdziecie do Królestwa Bożego musicie się stać jak my (dorośli), bo my mamy świadomą, dojrzałą wiarę, potrafimy ją wyznać i poprosić o chrzest.” Z tekstów mówiących o stosunku Pana Jezusa do dzieci (Mt 18:1-6; 19:13-15; Łk 18:15-17) zauważmy, że:
- Pan Jezus traktuje dzieci, które zostały do niego przyniesione, jako te które przyszły do Niego.
- Greckie słowo użyte w tekście to brefos (niemowlę). Jezus więc wskazywał na niemowlęta jako na te, które „przyszły” do niego i do których należy Królestwo Boże. Cokolwiek myślimy o chrzcie – miejmy postawę Jezusa, który przyjmował dzieci i stawiał je za wzór do naśladowania. Nie uczmy ich, że chrześcijaństwo jest religią dorosłych, gdyż właśnie do takich należy Królestwo Niebios. Zastanówmy się: Czy do chrześcijańskich dzieci należy Królestwo Niebios, ale nie należy do nich społeczność i członkostwo w kościele? Taki wniosek byłby wbrew intencjom Jezusa i wymowie tego tekstu.
- Jezus nie mówi, że Królestwo do nich „będzie należało” (w przyszłości, gdy podejmą „decyzję”) lecz „należy”. Nie mówi też: „Do takich jak one, lecz nie do nich samych należy Królestwo.” Nasze dzieci są traktowane przez Jezusa jako uczestnicy Królestwa. Dlaczego więc mielibyśmy im zamykać drzwi do członkostwa w naszych zborach?

Bardzo często wiara dzieci pojawia się bardzo wcześnie (odkąd zaczynają mówić lub nawet wcześniej). I jest to szczera wiara (stawiana za wzór dorosłym), choć z pewnością niedojrzała. Nasz racjonalizm i przesadny intelektualizm będzie powątpiewał mówiąc: „Dopóki nie zobaczę, nie wyjaśnię, nie zrozumiem – to nie uwierzę.” Jednak powątpiewanie w wyznania dzieci to pchanie ich do świata i zapewnianie, że ich wczesne wyznania wiary nie mogą być traktowane poważnie. Nie dziwmy się więc, gdy dzieci zaczną postrzegać swoje wyznanie w sposób w jaki postrzega je kościół i rodzice (sceptycznie i niepoważnie). Kościół powinien przyjmować dzieci wierzących rodziców i wychowywać je, karmić duchowo, a nie odrzucać i powątpiewać. Miejscem ich chrześcijańskiego wzrostu (tak jak w przypadku ich rodziców) powinien być kościół, a nie świat.

Zauważmy również, że sposób wychowywania i prowadzenia dzieci ku dojrzałości w Panu nie zmienił się. Jest taki sam w S.T i w N.T. Często czerpiemy zasady ze S.T. dotyczące wychowania naszych dzieci, jednocześnie postrzegając je jako „małych pogan”, którzy muszą „podjąć decyzję” lub „przyjąć Jezusa” w „świadomym wieku”. Jednak kontekstem wychowywania dzieci w Starym Testamencie było przymierze. Jeśli wzór prowadzenia i wychowania dzieci ku dojrzałej wierze nie zmienił się w Nowym Testamencie, to wychowujmy je w kontekście przymierza (jako jego uczestników). Nie wymagajmy dramatycznych nawróceń i wskazywania „momentów decyzji”. Nigdy i nigdzie w Biblii Bóg nie zachęca do tego typu prowadzenia i wychowywania naszego potomstwa. Od samej maleńkości powinniśmy traktować nasze dzieci jako chrześcijan i zapewniać je, że Jezus umarł za nie i kocha je. W taki sposób wyrastały w poznaniu Boga dzieci w Izraelu. W 2 Tym 3:14-16 mamy opisany przykład Tymoteusza, który zapewne nie potrafiłby wskazać „decyzji” nawrócenia, jak wymaga się to dziś od wielu protestanckich dzieci, lecz od niemowlęctwa („brefos”) znał Pisma z ust i czynów swojej mamy i babci. Nikt w Izraelu nie wymagał od dzieci podjęcia „decyzji dla Jahwe” mimo iż zasada zbawienia była ta sama – poprzez wiarę. „Mieć wiarę” nie jest tożsame z „podjąć decyzję w wieku dorosłym”. Wiara 2, 3 latka (choć niedojrzała) może być o wiele większa niż wiara 30 latka.

Zatem nasze dzieci nie powinny być uczone, że muszą podjąć „decyzję” w pewnym momencie swojego życia. Muszą wierzyć od maleńkości, odkąd rodzice czytają z nimi Pismo, modlą się i dają przykład swoim życiem. Przykłady biblijne i życie wielu współczesnych chrześcijan pokazują, że to powinien być oczekiwany przez nas proces wzrastania naszych dzieci w wierze i bojaźni Bożej. Powinny być tak wychowywane, aby nie pamiętały chwil w swoim życiu kiedy nie kochały Pana Jezusa.