Boży gniew jest realny. Ap. Paweł mówi o dziele Jezusa, że “ocalił nas przed nadchodzącym gniewem Bożym” (1 Tes. 1:10).
Gniew Boży nie jest jakimś emocjonalnym kaprysem, czy nieopanowanym uniesieniem (jak to ma miejsce w naszym przypadku). Jest raczej manifestacją Jego świętości i sprawiedliwości. W rzeczywistości Boży gniew (nie zaś szatan)jest największym zagrożeniem jakie czeka na człowieka. Jest to jedna z najważniejszych biblijnych prawd: Bóg jest największym szczęściem, schronieniem, ucieczką dla jednych podczas gdy jest najstraszniejszym zagrożeniem dla innych. O tym mówią Przypowieści Salomona 10:29 - "Pan jest twierdzą dla tego, kto postępuje nienagannie, lecz zgubą dla tych, którzy czynią nieprawość"
Ten sam Bóg jest jednocześnie twierdzą i zgubą. Największym zagrożeniem człowieka jest więc nie szatan, nie wrogie wojsko, nie on sam, ale Bóg. Dlaczego? Dlatego, że to Bóg jest tym, który ma moc zniszczyć duszę w piekle. I czyni to: "I nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, ale duszy zabić nie mogą; bójcie się raczej tego, który może i duszę i ciało zniszczyć w piekle" – Ew. Mt 10:28.
Zgadnijcie kto to powiedział. Jakiś średniowieczny nieczuły mnich straszący nieoświeconych wiernych wiecznymi mękami? Nic z tych rzeczy. To słowa Uosobienia Miłości – Jezusa Chrystusa. Zbawiciel nauczał, że to co mogą uczynić człowiekowi inni ludzie jest niczym w porównaniu z tym co może mu uczynić Bóg. Pismo Św. uczy: "Straszna to rzecz wpaść w ręce Boga żywego" (Hbr 10:31).
Dlatego nieprawdziwa jest teologia która mówi, że "człowiek sam wybiera piekło", "człowiek sam się potępia". Idzie do piekła ponieważ "chce tam iść". Nic z tych rzeczy. Człowiek częstokroć nie wierzy w istnienie piekła. Trafia jednak do niego ponieważ jest tam wrzucony przez Boga. I nie mówię teraz o czymś co uważa się za bajki, którymi rodzice straszą dzieci. Mówię o czymś czego naucza uosobienie Miłości - Boży Syn.
Jeśli tak jest, że Bóg jest największym zagrożeniem dla grzesznika, to jaka powinna być nasza reakcja? Ucieczka od Boga? Ucieczka przed zagrożeniem w alkohol, seks, rozrywkę? Trwanie w buncie i stanie wojny z Bogiem (Rzym 5:10, 8:7; 1 Kor 15:25; Kol 1:21) ? Oczywiście nie. Odpowiedzią powinna być ucieczka DO BOGA.
Dlaczego jednak psuć dobry obraz siebie wśród ludzi mówieniem o Bożym sądzie w zbyt realistyczny sposób? Kościół w pewnym momencie przestał mówić o piekle, grzechach swojego pokolenia. Jednak tak jak rodzice nie powinni milczeć nt. grzechu w rodzinie, pastorzy i członkowie o grzechach w kościele, tak kościół nie powinien milczeć nt. grzechów ludzi żyjących wokół niego. Eliasz napominał Achaba za jego bezbożność, Noe każdym uderzeniem siekiery w drzewo napominał własne pokolenie przed zbliżającym się sądem, Mojżesz napominał faraona za zatwardziałość serca, Jezus wskazywał na grzech faryzeuszy i Izraela, Jan Chrzciciel na grzech Heroda, zaś Ap. Paweł na grzechy Żydów i pogan.
Bóg więc najwyraźniej uznał, że mówienie o piekle i grzechu jest potrzebne. Ostrzeżenia przed Bożym sądem są dla nas życiem (5 Moj. 32:46-47). Bóg umacnia swój Lud zarówno poprzez słowa zachęty, jak i ostrzeżenia. Strach przed piekłem nie jest więc nieduchowym, niewłaściwym powodem nawrócenia. Sam Chrystus oraz Apostołowie głosili ewangelię zachęcając swoich słuchaczy by lgnęli do Chrystusa i w Nim znajdowali schronienie przez nadchodzącym gniewem Bożym. "Jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie poginiecie" - Łk 13:3. "Przeto upamiętajcie i nawróćcie się, aby były zgładzone grzechy wasze" - Dz. Ap. 3:19