Bycie chrześcijaninem nie polega na jakimś mglistym, ezoterycznym odczuciu, do którego każdy może rościć prawo. Duchowe życie posiada swoją TREŚĆ: wiarę w konkretną osobę o konkretnych cechach - Jezusa Chrystusa. Chrześcijanin powinien co jakiś czas upewniać się czy wierzy w prawdę, prawdziwego Jezusa, prawdziwą ewangelię.
Ap. Jan szczególnie w swoim pierwszym liście przestrzega przed wiarą w treści, które są kłamliwe: "Dzieci, nie każdemu duchowi wierzcie" (1 Jn 4:1). Oznacza to, że jedną z doktryn, które wymienia, a którą powinniśmy w wyznawać w BIBLIJNY sposób jest sceptycyzm. I nie chodzi mu o filozoficzny sceptycyzm będący programowym zwątpieniem we wszystko, w szczególności w prawdomówność Bożego Słowa ("czy naprawdę Bóg powiedział?").
Nasze zaprzeczenie powinno dotyczyć podejrzanych nauk, które nie mają swojego oparcia w Bożym Słowie. Istnieje więc pewien rodzaj biblijnego sceptycyzmu. Polega on na tym, że chrześcijanin nie powinien reagować entuzjastycznie wobec wszystkiego co opakowane jest napisem "Jezus". Chrześcijanin nie powinien być naiwny.
Jeśli więc mówimy o biblijnym rodzaju sceptycyzmu to właśnie powinniśmy mówić w ten sposób: chrześcijanin nie wierzy we wszystko co nosi znamiona religijności. Wyznanie chrześcijaństwa, wyznanie wiary powinno zawierać w sobie również niewiarę w postaci słów: ”Nie wierzcie...” „Ja w to nie wierzę”.
Niekiedy brakuje nam odwagi by jasno powiedzieć: Nie wierzę. Wolimy afirmować niż protestować. Jednak jesteśmy protestantami co oznacza, że powinniśmy nie tylko proklamować, ale i sprzeciwiać się doktrynalnemu grzechowi
W świecie w którym istnieje zło, grzech, fałszywe nauki - ten rodzaj niewiary jest konieczny. Zatem różnica między chrześcijaninem, a niechrześcijaninem nie polega na tym, że jeden w coś wierzy, a drugi nie wierzy. Obaj w coś wierzą i obaj w coś nie wierzą. Problem polega na tym, że niechrześcijanin nie wierzy w prawdę i wyznaje wiarę w nieprawdę.
Jeszcze jedno. Rozpoznawanie fałszywych nauk i proroków Jan nazywa "badaniem duchów" (4:1). Mówi: "nie każdemu duchowi wierzcie". Oczywiście nie chodzi o to, że to ciała astralne, prawdziwe duchy pojawiają się w naszym pokoju i opowiadają o fałszywej teologii. Jan raczej chce nam pokazać, że walka o czystość wiary to coś więcej niż jakieś intelektualne, puste rozgrywki teologiczne. Fałszywi prorocy nie są zwykłymi wysłannikami innych ludzi motywowanymi władzą, dominacją. To nie są intelektualiści lubiący sobie popodważać w naukowy sposób chrześcijańskie paradygmaty. Oczywiście to zapewne ma miejsce, ale Jan mówi, że fałszywi prorocy są przede wszystkim "agentami duchów" (4:2). To co Apostoł opisuje jest dosłownie duchową walką, która angażuje niewidzialne, duchowe moce tak samo jak ludzi.