piątek, 11 grudnia 2009

Dziennikarze - współcześni "prorocy" (tylko czy prawdziwi?)

Nie wiem czy myśleliście kiedyś o tym, że pierwszą księgą przedstawiającą ideę wolności prasy jest... Biblia.

Pamiętacie proroka Natana kiedy stanął przed Królem Dawidem po tym jak ten popełnił cudzołóstwo z Batszebą, a jej męża Uriasza wkrótce potem zabił? Natan powiedział Dawidowi przypowieść ilustrującą nikczemność jego postępowania - po czym wskazał na niego palcem i dobitnie powiedział: „Ty jesteś tym człowiekiem” (2 Sm 12:7).

Wskazał w ten sposób że wszyscy ludzie są poddani Bogu Niebios i zdadzą sprawę ze swoich złych uczynków. Wskazujący palec Natana jest przykładem dziennikarstwa. Właśnie dziennikarstwo odgrywa "proroczą" rolę w społeczeństwie. Dziennikarze powinni wystawiać, niczym Natan, na widok publiczny ciemność i być sumieniem dla rządzących, że nie mogą deptać Bożych przykazań.

Chrystus pouczał, że władza Cesarza nie jest władzą absolutną mówiąc: "Nie miałbyś żadnej władzy nade mną, gdyby ci to nie było dane z góry" - Jana 19:11

To właśnie powinni komunikować dziennikarze. Z jednej strony nie powinni niszczyć autorytetu danego urzędu, godności osób je piastujących. Z drugiej strony powinni mieć świadomość, że nie są na usługach urzędników państwowych lecz "współczesnymi Natanami", którzy mają przypominać rządzącym, że „nie mieliby żadnej władzy gdyby nie zostało im to dane z góry”.

Możemy np. zapytać czy Mordochaj popełnił błąd gdy wypowiadał się źle o władzy wydobywając na jaw spisek bezbożnego Hamana skierowany przeciwko całemu narodowi żydowskiemu? Jeśli najwyższy urzędnik w jakimkolwiek rządzie na ziemi bezwstydnie wykorzystuje stanowisko by realizować własne pomysły lub podejmować działania wrogie dobru publicznemu wtedy nie jest to zbrodnia lecz obowiązek wolnych ludzi by mieli odwagę mówić o nim źle. Bez względu na to czy jest to prezydent, papież, pastor, premier.

Pamiętacie Jana Chrzciciela ostrzegającego Heroda? Mówił wprost o jego grzechu. Szacunek wobec władzy, modlitwa o władzę nie oznacza milczenia na temat jej grzechów. Nie powinniśmy być pragmatykami sądzącymi, że lepiej zamilknąć bo wtedy więcej możemy otrzymać lub uniknąć prześladowań. Z pewnością nie była to postawa Natana, Jana Chrzciciela, Chrystusa, apostołów czy starotestamentowych proroków, którzy swoją prawdomównością narażali swe życie.

Idea, że ziemskie trony i władze są poddane rządom Bożym była zupełnie obca ludziom w tamtym czasie. Ta prawda świeci dzięki Ewangelii. Wcześniej to rządzący byli bogami dla poddanych, którzy musieli okazywać im absolutne poddanie i cześć. Krytyka rządzącego była równoznaczna z bluźnierstwem, zamachem na świętość.

Wydaje się, że obecnie znów mamy powrót do pogaństwa, które traktowało władze państwowe jako absolutnych kontrolerów wolności - ludzi nie odpowiadających przed nikim - poza wyborcami raz na 4 lata. Dziennikarze zaś zamiast pełnić rolę „proroków” i jak Natan wskazywać na grzech – sami przestali odróżniać dobro od zła i albo stali się ustami obecnej władzy albo fałszywymi prorokami lansującymi zupełnie niebiblijne ideologie. Stąd potrzeba by kościół modlił się i wspierał tych, którzy chcą mieć wpływ na rzeczywistość poprzez uprawianie sztuki dziennikarskiej.

A zatem, Bracia i Siostry - do piór! :)