(5) Lecz on zraniony jest za występki nasze, starty za winy nasze. Ukarany został dla naszego zbawienia, a jego ranami jesteśmy uleczeni. (6) Wszyscy jak owce zbłądziliśmy, każdy z nas na własną drogę zboczył, a Pan jego dotknął karą za winę nas wszystkich. (7) Znęcano się nad nim, lecz on znosił to w pokorze i nie otworzył swoich ust, jak jagnię na rzeź prowadzone i jak owca przed tymi, którzy ją strzygą, zamilkł i nie otworzył swoich ust. - Izajasza 53:5-7
(8) Bóg zaś daje dowód swojej miłości ku nam przez to, że kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus za nas umarł. - Rzymian 5:8
Czasami wydaje nam się, że Jezus umarł jako ofiara w miejsce wszystkich tych, którzy stali się ofiarami w historii - umarł za tych, którzy byli i są ciemiężeni, prześladowani, bici, pomijani, wyśmiewani, pogardzani.
Tylko pierwsza część tego stwierdzenia jest prawdą. Tak, Chrystus umarł jako ofiara. Poniósł niewinną śmierć. Jednak nie umarł jako ofiara w miejsce wszystkich ofiar.
Umarł raczej jako prawdziwa ofiara abyśmy mogli być uwolnieni z naszych naturalnych tendencji do cierpiętnictwa, introspekcji, egocentryzmu i odgrywania roli ofiar. Jezus poniósł zatem śmierć za nas – fałszywe ofiary. Tych, którzy lubią być zauważani wskazując na własną niewinność i niesprawiedliwość jaka nas spotyka. Obnosząc się ze swym cierpiętnictwem przynajmniej zyskujemy zainteresowanie, sprzymierzeńców, poklask i sympatię.
Jezus umarł za nas - którzy częściej niż rzeczywistymi ofiarami - pełnimy w życiu rolę dominatorów, krytykantów, gnuśnych, niezadowolonych narzekaczy. Robimy to poprzez obmowę, plotkę, krytykanctwo, fizyczną lub psychiczną agresję.
Zatem co wydarzyło się na krzyżu? Prawdziwa ofiara oddała swe życie w miejsce prawdziwie winnych i grzesznych ludzi. Czy uważasz, że należysz do takich? Jeśli tak, to niedaleki jesteś od Królestwa Bożego.