poniedziałek, 22 listopada 2010

Nie "czy" lecz "kogo" się bać?

(4) Powiadam zaś wam, przyjaciołom moim, nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a potem nie mają już nic do zrobienia. (5) Ale wskażę wam, kogo się bać macie! Bójcie się tego, który, gdy zabija, ma moc wrzucić do piekła. Zaiste, powiadam wam: Tego się bójcie! - Ew. Łukasza 12:4-5

Jednym z powodów, dla których jako współcześni chrześcijanie obawiamy się wielu rzeczy w tym świecie jest fakt, że nie rozwijamy w sobie bojaźni przed Bogiem. Znika nam z oczu obraz potężnego, chwalebnego Boga, który jest potężniejszy w swojej mocy niż wszystkie wojska świata.

Lękamy się reakcji jednego człowieka, a nie boimy się reakcji Boga na nasze lenistwo, opieszałość, wstyd czy niedbałość. Pismo uczy, że początkiem mądrości jest bojaźń Pana – Przyp 1:7. Oznacza to, że strach w naszym życiu jest nieunikniony. Nie da się od niego uciec. Jeśli boimy się ludzi to nie boimy się Boga. Wówczas staje się On daleki i nieobecny. Strach przed ludźmi powoduje, że odsuwasz Go gdzieś na bok. Z drugiej strony jeśli boimy się Boga, nie będziemy się bali ludzi. Jednak w każdym przypadku KOGOŚ się boimy.

Istnieje więc coś takiego jak strach dobry, pożądany i biblijny (przed Bogiem), ale i strach, którego powinniśmy unikać (przed ludźmi, okolicznościami). Zatem pytanie nie brzmi: czy kogoś, czegoś w życiu się boisz. Ale raczej: kogo się boisz?

Jeśli zmagamy się w życiu z ustawicznym niepokojem i trwogą, musimy nazwać problem po imieniu. Problem tkwi w tym boimy się tego czego powinniśmy się bać. Nie mówię teraz o normalnych psychologicznych relacjach – drżeniu kiedy właśnie opuściliśmy uderzony samochód. Mówię o strachu, który paraliżuje chrześcijańskie życie, nasze relacje z innymi ludźmi. Np. strach przed utratą reputacji w pracy, śmiercią w młodym wieku, strach przed małżeńskim niepowodzeniem w przyszłości i każdym innym „co jeśli”, „co z tym?”.

Wielu ludzi jest sparaliżowanych w swoich czynach myślami o tym co może nastąpić w ich życiu za pół roku, za 2 lata, za 5 lat. I zamiast spoglądać na Boga i bać się Jego to boją się sytuacji, które sobie wyobrażają. Strach powoduje paraliż, niemoc! Powoduje impotencję jeśli chodzi o nasze zaangażowanie, inicjatywę.

Bojaźń przed ludźmi zniewala. Bojaźń przed Bogiem uwalnia od tych wszystkich rzeczy oraz strachu przed ludźmi! My zaś jesteśmy powołani do wolności!