poniedziałek, 27 czerwca 2016

O przyszłości Unii Europejskiej, Polski i Europy oczami Pisma Świętego

Parę słów na ten temat obecnej sytuacji w Europie z perspektywy Pisma Świętego:
1. Nie przywiązujmy się do tymczasowych struktur politycznych. Nie są trwałe i nie one są źródłem naszej nadziei na lepszy świat. Nadzieją dla Europy jest ewangelia Jezusa Chrystusa.
2. Tam gdzie maleje wiara Bogu, tam rośnie wiara w państwo lub organizacje polityczne. Im mniejsza wiara w Boga, który przemówił w Piśmie Św., tym większa wiara w człowieka, który przemówił w deklaracjach, uchwałach i rozporządzeniach. Im mniej normatywne staje się Słowo Boże, tym bardziej normatywnie traktowane są dyrektywy. Miejsce natchnionych apostołów i proroków zajmują natchnieni komisarze i przewodniczący.
Albo rządzący rozumieją, że ich władza jest delegowana, nie zaś absolutna i wówczas rozpoznają swój mandat sługi, który odpowiada przed Królem królów (Rzym 13.1-3), albo sami pragną zająć Jego miejsce. Zadaniem obywateli (szczególnie chrześcijan) jest dostrzec tą zależność i wspierać tych polityków i te projekty, które rozpoznają kompetencje ziemskiej władzy powierzone jej przez Boga.
3. Biblia naucza, że Boże Królestwo wyprze ludzkie królestwa: „Kamień zaś, który uderzył w posąg, stał się wielką górą i wypełnił całą ziemię”(Dan 2:35).
Stanie się to w historii przed powtórnym przyjściem Chrystusa, o czym świadczy symbolika posągu. Są to następujące po sobie królestwa ziemi: Babilonu, Medo-Persji, Grecji i Imperium Rzymskiego. A jednak nie są trwałe. Kamień z nieba (nie założony ludzką siłą) niszczy posąg i wypełnia całą ziemię. Dzieje się „za dni tych królów” (nie zaś w przyszłości):
Za dni tych królów Bóg niebios stworzy królestwo, które na wieki nie będzie zniszczone, a królestwo to nie przejdzie na inny lud; zniszczy i usunie wszystkie owe królestwa, lecz samo ostoi się na wieki” (Dn 2.44).
Kamień roztrzaskał starożytne królestwa i obecnie rośnie. W przyszłości stanie się wielką górą wypełniającą całą ziemię.  To nasza nadzieja i wizja przyszłości, która powinna przyświecać wszelkim aktualnym działaniom i interpretacji bieżącej polityki. Jezus przyszedł zbawić, a nie potępić świat (Jn 12.47). Nie oznacza to powszechnego zbawienia wszystkich ludzi z wszystkich czasów. Oznacza natomiast, że świat będzie odnowiony, przemieniony mocą Słowa i Ducha. Nie opuszczajmy rąk. Zwycięstwo w historii należy do Chrystusa!
4. Bożym planem zbawienia świata są narody. Istnienie narodów jest dobre i zgodne z Bożym celem. Jezus chce, abyśmy Jego uczniami czynili wszystkie „narody” (Mt 28.18-20), nie zaś  jednostki wśród nich. Jesteśmy „rybakami ludzi”, nie wędkarzami. Interesuje nas przemysł rybołóstwa, nie zaś wędkowanie. Apostoł Jan widział w niebie niezliczony tłum zbawionych ze wszystkich narodów, ludów i języków (Ap. 7.9). Istnienie narodów jest częścią Bożego planu odkupienia ludzkości, nie zaś budowaniem niepotrzebnych murów, barier i granic. Każda struktura znosząca narodowe różnice stoi w opozycji wobec Bożego planu zbawienia ludzkości i przemiany ziemi.
5. Bożą wolą jest rozproszenie ludzkości, napełnianie ziemi i czynienie jej poddaną (Rdz 1.28). Człowiek w swojej rebelii postanowił odpowiedzieć grzesznym zjednoczeniem. Zbudował wieżę Babel – rzekomo „neutralny” własny pomnik z wywieszoną tabliczką „Bogu wstęp wzbroniony”.„Nuże, zbudujmy sobie miasto i wieżę, której szczyt sięgałby aż do nieba, i uczyńmy sobie imię, abyśmy nie rozproszyli się po całej ziemi!”(Rdz 11.4). Boża odpowiedź na tego typu ludzkie roszczenia jest niezmienna: jest tylko jedno imię, które przynosi wolność, przebaczenie, nadzieję i bezpieczeństwo. I nie brzmi ono: człowiek, ani ludzkość. Te imiona zostały przeklęte wskutek grzechu i rebelii w Ogrodzie. Ich ratunek przyszedł z zewnątrz. A Jego imię to Jezus Chrystus (Dz. Ap. 4.12; Jn 14.6). Zanieście je do narodów. Idźcie. Rozproszcie się. Jedno Zjednoczone Królestwo Buntu ma być zamienione na narody zamieszkujące całą ziemię i pełniące Bożą wolę.
6. Budowa wieży Babel odbywała się pod pozorem neutralności światopoglądowej. Nie miała na sobie symboli religijnych. A jednak była świątynią, kultem człowieka i jego możliwości. Wszędzie tam, gdzie człowiek wznosi współczesną wieżę Babel, pomnik własnych idei, w pragnieniu zjednoczenia przeciw Bogu i Jego Pomazańcowi (Ps 2) – tam Bóg zstępuje i kruszy ludzkie dzieła.  I choć samo zjednoczenie nie jest czymś grzesznym (np. małżeństwo), to zjednoczenie wokół idei, które ignorują panowanie Chrystusa już tak.
7. Ponadpaństwowa organizacja choć sama w sobie nie musi bytem anty-Bożym powinna pełnić rolę służebną i pomocniczą względem państw w niej zrzeszonych, np. w sferze wolnego handlu itp. Unia Europejska tymczasem stała się bytem kontrolującym i narzucającym państwom członkowskim idee, które po pierwsze: w znaczny sposób ograniczają suwerenność państwo członkowskich, zaś po drugie: stoją w sprzeczności z Bożym Słowem. Nie ma w nich miejsca na uznanie Bożego Prawa i Prawodawcy jako właściciela Europy. Nie w niej miejsca na uznanie chrześcijaństwa jako czynnika kształtującego kulturę europejską. Wypieranie Boga z historii, teraźniejszości i celów na przyszłość nie jest neutralnością. Jest świadectwem rebelii. Takie dzieło skazane jest na niebyt.
8. Nie jestem euro-sceptykiem. Jestem euro-entuzjastą. Kocham mój kraj, Europę ojczyzn i europejską cywilizację zbudowaną na fundamentach chrześcijańskich. Mój euro-entuzjazm każe mi sprzeciwić się wszelkim próbom niszczenia Europy przez architektów kultury śmierci, pogardy dla suwerenności mojego kraju oraz utopijnego, samobójczego multikulturalizmu bez Boga.
9. Odpowiedzią na socjalizm, kolektywizm, interwencjonizm, praktyczny ateizm prawodawstwa unijnego nie jest narodowy socjalizm, nacjonalizm, kult polskości i jej historii. Bóg powołał narody, aby były Jego uczniami, aby służyły Jemu. Sens i cel istnienia każdego narodu zależny jest od wypełnienia celu, do którego został powołany. Dlatego odpowiedzią na budowę każdej współczesnej unijnej wieży Babel jest Chrystus, nie zaś kult państwa.
10. Po co zatem istnieje Polska? Lub innymi słowy: co jest celem istnienia narodów?
– Rozwój ekonomiczny?
– Zjednoczenie przeciwko wrogom?
– Obrona tradycyjnych wartości?
– Pielęgnowanie własnego języka i miłość do własnej historii?
Nie sądzę. Według Pisma Świętego tym celem jest służba Chrystusowi i oddanie Jemu chwały. Naród, królestwo, które porzuca ten cel – kruszy fundament swojego istnienia. Nie ma bowiem niczego świętego w danym dialekcie, budynkach, hymnie, fladze, krwi, położeniu geopolitycznym.
Cenimy wolność, zabiegamy o wolność od „zamordyzmu” ze wschodu i z zachodu nie dlatego, że wierzymy w bożka o nazwie „Polska”, lecz dlatego, że pragniemy, by Polska była narodem, który służy Chrystusowi, a nie ciemiężcom (z zewnątrz lub wewnątrz). Biblia przestrzega zarówno przed bałwochwalczym, jak i nonszalanckim traktowaniem własnej ojczyzny. Powinniśmy być patriotami, nie zaś lekkoduchami lub czcicielami Białego Orła. A być patriotą to służba i odpowiedzialność za kraj, w którym żyjemy. To zaś – zgodnie ze słowami Pana Jezusa (Mt 28.18-20) niesie w sobie zadanie czynienia narodu uczniem Chrystusa. Nie zapominajmy o tym, dlaczego jesteśmy Polakami.