środa, 30 maja 2018

Jak rozmawiać o Trójcy Świętej? - podsumowanie dyskusji


WSTĘP

W minioną Niedzielę miałem kazanie na temat praktycznych konsekwencji wiary lub niewiary w Trójcę Świętą pt. "Co by się stało ze światem i z ludźmi, gdyby Bóg nie był Trójjedyny?". Można je odsłuchać na youtube TUTAJNatomiast w piątek na blogu opublikowałem wpis na temat wagi i znaczenia biblijnej prawdy o Trójjedynym Bogu. Można go przeczytać TUTAJ

Temat wywołał wiele gorących komentarzy na moim facebookowym profilu, które stały się inspiracją do poniższych myśli. Potraktujcie je, proszę, jako podsumowanie dyskusji, nie zaś samego tematu. Nie będzie to jednak apologetyka Trójcy. Do takowej odsyłam w ponad 30 wpisach w dziale TRÓJCA ŚWIĘTA na tym blogu, w wygłoszonych kazaniach (np. powyższym) oraz do biblijnych, solidnych opracowań. W języku polskim poleciłbym książki:
- W Trójcy Jedyny - Stuart Olyott
- Biblijna obrona boskości Chrystusa - Josh McDowell
- O Trójcy Świętej - św. Augustyn
- starożytne wyznania wiary oraz reformacyjne konfesje

W niniejszym wpisie chciałbym ciebie, drogi Czytelniku zachęcić i zainspirować do oddania chwały Trójjedynemu Bogu poprzez biblijną wyrazistość, jednoznaczne wyznanie i obronę prawdy o Nim przed tymi, którzy ją świadomie odrzucają lub próbują osłabić, rozwodnić jej znaczenie. 

POWTÓRKA Z ELEMENTARZA 

Zacznijmy od powtórki z chrześcijańskiego elementarza, który każdy z nas powinien opanować podczas katechez z dzieciństwa oraz z wyznania wiary odmawianego wspólnie podczas niedzielnego nabożeństwa. Prawda o Trójcy oznacza, że wierzymy w jednego Boga, który istnieje odwiecznie w trzech równych co do chwały, natury, majestatu Osobach. Ojciec jest w pełni odwiecznym Bogiem, Syn jest odwiecznym Bogiem, Duch Święty jest odwiecznym Bogiem. Jednocześnie Ojciec nie jest Synem, Syn nie jest Ojcem, Ojciec nie jest Duchem Świętym. Każda z Osób Trójcy jest równa co do chwały i odmienna co do funkcji. Ojciec jest głową Syna i posyła Syna. Syn jest poddany Ojcu. Duch Święty pochodzi od Ojca i Syna, zaś Jezus Chrystus to imię oraz tytuł Syna, nie zaś Ojca i Ducha Świętego. 


Zauważając to, nie mówimy o kwestii drugorzędnej. Mówiąc o Trójcy Świętej, mówimy o Bogu prawdziwym. Wierząc w Trójcę Świętą - wierzysz w Boga prawdziwego. Nie wierząc w Trójcę - nie wierzysz w Boga prawdziwego. Jest to pierwsze kryterium tego, czy jesteś chrześcijaninem. Kim jest wg ciebie Jezus Chrystus? Co o Nim mówisz? Jakiego Chrystusa głosisz? Jakiemu Bogu zaufałeś? To są pytania, które należy zadawać i na które musimy udzielać odpowiedzi zanim opowiemy, co Bóg uczynił dla grzeszników. 
Prawda o Trójjedynym Bogu to nie jest akademicka dyskusja o abstrakcyjnych konstruktach dla doktorantów na teologii. Mówimy o dobrym, kochającym, miłosiernym, sprawiedliwym Bogu. Wiara w Niego jest życiodajna. Odrzucenie Go prowadzi do zguby.


BIBLIJNA WYRAZISTOŚĆ 

Niekiedy możemy usłyszeć słowa zniechęcające do biblijnej precyzji w tej kwestii: po co dzielić włos na czworo? Czy to nie jest niepotrzebne czepianie się? Czyż Trójca Święta nie jest tajemnicą? Czy możemy definiować Boga? Czy roszczenie sobie prawa do prawdy w tym względzie nie jest grzechem pychy lub przejawem gnozy, a więc przekonania o zbawieniu poprzez wiedzę o Bogu? 

Zacznijmy od zgody ze stwierdzeniem, że Trójca jest tajemnicą. Owszem, Bóg jest niepojęty i wszechpotężny. Nie jesteśmy w stanie objąć Go naszym rozumem. Nie jesteśmy zbawieni poprzez posiadanie wystarczającej informacji o Nim. Trójca jest tajemnicą w tym sensie, że Bóg jest tajemnicą. Nie możemy i nie potrafimy pojąć rozumem tajemnicy jaką jest Bóg. Nie możemy zgłębić chwały Jego potęgi i majestatu. Nie możemy zrozumieć jak to jest jeden, a zarazem trzech. Jednak możemy i powinniśmy uchwycić się tego, co Bóg sam nam objawił. Jesteśmy zbawieni poprzez wiarę Chrystusowi, a więc w Jego objawione Słowo. Dlatego prawda o Trójcy Świętej jest tajemnicą kiedy mówimy o chwale świętego Boga, lecz nie jest tajemnicą kiedy pytamy: czy Bóg odkrył przed nami tę prawdę? Dlatego powinniśmy o niej mówić z szacunkiem, bojaźnią, a jednocześnie z wiarą (nie zaś niepewnością) i biblijną precyzją. 

Wczesny Kościół dążył do jak najwierniejszego wykładu biblijnych prawd; tego, co Bóg odsłonił przed nami w Piśmie. Niektóre nurty współczesnego Kościoła Powszechnego porzuciły definicje i rozróżnienia. Niektórzy chrześcijanie porzucili wiarę w jasność Bożego objawienia, w ostrość miecza jakim jest Boże Słowo (Hbr 4.12), nadzieję płynącą z Pism (Rzym 15.4), uznając, że im więcej definiujesz, tym bardziej ograniczasz możliwości, tego, co może być przez ludzi uznane za prawdę. 

Kościół formułując prawdy o Trójcy nie mówił: wiemy wszystko o Bogu. Mówił: wierzymy we wszystko, co Bóg sam o Sobie powiedział w Piśmie Świętym. Formułując konfesje i wyznania Kościół w wyrazisty sposób chciał się oddzielić od błędów, zniekształceń - precyzując w jakiego Boga wierzy i co On sam powiedział o Sobie w Biblii. 

Współczesny protestantyzm pod wieloma względami porzucił dziedzictwo reformacji w tym względzie. Liberalne skrzydło protestantów za dogmat wiary przyjęło przekonanie: im więcej nie wiesz, tym bardziej uczony jesteś. Co w praktyce często oznacza: jeśli ja nie wierzę, to tobie również nie wolno! Jeśli ja nie wiem (a przecież, w przeciwieństwie do ciebie, mam doktorat na ChAT), to tym bardziej ty nie możesz wiedzieć! Liberalizm w Kościele to nie jest jedna z wersji chrześcijaństwa. To jedna z wersji niewiary. Niestety odmianę powyższej postawy spotkać można również w naszych ewangelicznych kręgach: im mniej wierzysz w jasność Biblii, tym więcej będziesz miał miłości do braci. 

NIEDOJRZAŁOŚĆ WSPÓŁCZESNEGO PROTESTANTYZMU 

Przejawem niedojrzałości dzisiejszego Kościoła jest nie tylko brak biblijnego wyostrzenia w eksponowaniu i zastosowaniu prawdy o Trójjedynym Bogu, ale – z czym już parokrotnie się spotkałem - porównywanie dyskusji o Trójcy Świętej do debat o kwestiach drugorzędnych (co nie znaczy, że nieważnych): chrzcie niemowląt, wybraniu, czy o darach Ducha Świętego. W porównaniu do rangi tych tematów - dla niektórych szczerych chrześcijan dyskusja o trójjedyności Boga jest określana jako niepotrzebne "bicie piany”: nie musisz wierzyć w ortodoksyjny sposób w Trójcę Świętą, ale musisz wierzyć jak my w kwestii chrztu, wybrania, utracalności/nieutracalności zbawienia czy chrztu w Duchu Świętym. 

Porównywanie dyskusji o Trójcy do dyskusji o sakramentach, kalwinizmie i darach duchowych to kolejny dowód i przejaw niedojrzałości Kościoła w ocenie różnic, wagi tychże tematów. W Kościele Powszechnym jest miejsce na baptystów, prezbiterian, luteran, zielonoświątkowców, metodystów. Jest miejsce na kalwinistów i arminian, jest miejsce na cesacjonistów i kontynuacjonalistów, jest miejsce na pedobaptystów i credobaptystów, jest miejsce na premillenistów i postmillenistów. Ale nie ma miejsca na antytrynitarzy: mormonów, modalistów, świadków Jehowy, unitarian, badaczy Pisma czy innych epifanistów. 

Innym przejawem niedojrzałości współczesnego ewangelikalizmu jest lekceważący stosunek do historii i świadectwa Kościoła w kwestii prawdy o Trójcy Świętej. Wiele nurtów ewangelicznego chrześcijaństwa zachowuje się w tym względzie niczym zbuntowana nastolatka, która na wezwania, by słuchać i szanować opinię rodziców z cynicznym uśmiechem odpowiada: "Żyjemy w innych czasach". To nie tylko niedojrzałość, ale i pycha. Niestety bardzo często spotykam się z postawą, szczególnie wśród anty-kościelnych internetowych nauczycieli, która jest wyrazem przekonania, że "prawda przyszła wraz ze mną". W wydaniu poszczególnych wspólnot brzmi ono: "prawda przyszła wraz z naszą denominacją w XVII-XIX wieku" lub "wraz z pojawieniem się naszego pastora w 2008 roku". 

Treść naszej wiary powinna być starożytna. Została ona raz na zawsze przekazana świętym (Judy 1.3). Współczesne i nowinkarskie powinny być natomiast formy komunikacji wiary (media, internet, tablety, smartfony, facebook itp.). Wygląd Areopagu może się zmieniać, lecz nie treść wiary w Boga wyznawanej przez jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół. Prawda o Trójjedynym Bogu, którą klarownie wyrażają Atanzjańskie Wyznanie z V w., Definicja Chalcedonu z 451 r., Nicejsko-Konstantynpolitańskie Wyznanie Wiary z 381 r, św. Augustyn w dziele "O Trójcy Świetej" (399-419), konfesje reformacji - jest prawdą, którą wraz z moimi starożytnymi ojcami i braćmi wierze wyznaję i ja. Chrześcijanie pierwszych wieków kochali i umierali za prawdę, bronili jej. I o to w rzeczywistości chodzi w chrześcijańskiej wierze: o prawdę. Przyczyną ku temu jest fakt, że Chrystus kocha prawdę i jest prawdą (Jn 14.6), nie zaś opcją. 

DZIWACY I PRAKTYKA

W swoim życiu spotkałem wielu religijnych dziwaków. Istnieje jeden wspólny mianownik wszelkiego duchowego poplątania: pokręcone nauczanie nt. Trójcy. Pierwsze pytanie, które powinniśmy zadać, gdy stykamy się z nowym kaznodzieją, nauczycielem Biblii, wspólnotą, której nie znamy brzmi: "jakie jest wasze/twoje przekonanie w temacie Trójcy?" Zacznijcie od tego. Jeśli reakcją będzie ucieczka, unik, oskarżenie, wywołanie poczucia winy, że za dużo chcesz wiedzieć, brakuje ci miłości, tropisz herezję, to zwykle wystarczy, byśmy wiedzieli z kim mamy do czynienia. Każdy bowiem kto wyznaje i rozumie prawdę o Trójcy Świętej, rozumie też wagę pytania: czy wierzysz w Trójcę? Nie jest to pytanie o jakąś doktrynę. To pytanie o Boga. Dlatego każdy chrześcijanin powinien z radością na nie odpowiadać. Milczenie jest również wyznaniem wiary. Jest brakiem: "Amen, wierzę". I tego typu milczenie nie jest wystarczającym powodem, by uznać daną wspólnotę za Kościół. Jeśli nie przyznajesz się do Boga, dlaczego miałbyś być naszym bratem w wierze? 

Bagatelizowanie prawdy o Trójcy Świętej rozmywa Ewangelię. Ewangelia mówi bowiem o tym, kim jest Bóg i co dla nas uczynił. Jeśli bagatelizujemy to, kim jest Syn Boży, wówczas nie zrozumiemy tego, co się wydarzyło na krzyżu. Zarówno stworzenie, jak i odkupienie jest dziełem Trójcy Świętej. Ktoś, kto pomniejsza bóstwo Syna lub znosi rozróżnienia pomiędzy Nim, a Ojcem, wierzy w innego Chrystusa, a więc w inną Ewangelię. Ewangelia jest dla wielu do przełknięcia póki jej nie definiujemy. Podobnie jak wiara w Boga. Nie taką Ewangelię i nie takiego Boga zwiastujemy. 

TRÓJCA ŚWIĘTA ŹRÓDŁEM WSPÓLNOTY

Co więc z zarzutem, że dyskusje na temat ilości Osób Trójcy Świętej są zarzewiem podziałów i burzą jedność wśród chrześcijan? Odpowiedź jest prosta. Celem dyskusji na ten temat nie jest tworzenie podziałów między braćmi. Celem eksponowania prawdy o chwale Bożej powinno być tworzenie tezy oraz antytezy pomiędzy braćmi i fałszywymi braćmi. Odczuwanie obecności Boga jest błogosławieństwem, o ile wierzysz w prawdziwego Boga (Trójcę Świętą). Nasi drodzy bracia w Chrystusie, którzy w kontekście debaty o Trójjedynym Bogu wołają o jedność, zgodę i wzajemną wspólnotę, chcąc w ten sposób zatrzeć różnice i zamknąć dyskusję - w rzeczywistości wołają o brak prawdziwej wspólnoty. Walczą o wspólnotę, ale podważają prawdę, która jest źródłem wspólnoty: prawdę o Bogu, który jest jednością i wspólnotą. Lekceważą to, o co wołają. Zabiegając o wspólnotę, broniąc wspólnoty musimy jednocześnie bronić fundamentu, który sprawia, że ma ona znaczenie i jest istotna. Jest nim Trójca. Jednoosobowe bóstwo ustanawia inny wzorzec i standard. 

Zatem dyskusja na ten temat z mojej strony ma jak najbardziej ekumeniczny cel (w biblijnym rozumieniu tego słowa), a więc umocnienie i zjednoczenie prawdziwych chrześcijan wokół prawdy Ewangelii i jednego Boga: Trójjedynego Boga. Niewiara w biblijne nauczanie o Ojcu, Synu i Duchu Świętym to niszczenie jedności i tworzenie podziałów. Niektóre z nich są jednak pożyteczne, gdyż służą oddzieleniu prawdy od fałszu. 

Zresztą, muszą nawet być rozdwojenia między wami, aby wyszło na jaw, którzy wśród was są prawdziwymi chrześcijanami. - 1 List do Koryntian 11.19 

Wyszli spośród nas, lecz nie byli z nas. Gdyby bowiem byli z nas, byliby pozostali z nami. Lecz miało się okazać, że nie wszyscy są z nas - 1 List Jana 2.19 

Fałszywi prorocy w takich sytuacjach będą wołać: Pokój! Bóg! Wspólnota! Jednak pasterz, który akceptuje wilki w swoim stadzie jest pasterzem, który nienawidzi owiec. Często ci, którzy w takiej sytuacji wołają o pokój to wilki, które bez żadnego sprzeciwu ze strony pasterza w pokojowy sposób chcą pożreć owce. 

Mówiąc jednak o biblijnych rozróżnieniach, pamiętajmy, że kim innym jest nawrócone 20-letnie niemowlę w wierze, które uczy się raczkować, uczy się biblijnych prawd, a kim innym jest fałszywy nauczyciel, który zachęca do odstępstwa w tym względzie lub z misjonarską gorliwością zniechęca do biblijnej, teologicznej precyzji. Pierwsza osoba potrzebuje ugruntowania w wierze, druga opamiętania i nawrócenia. 

Wyrazistość w tym względzie powinna charakteryzować również nasze nabożeństwa. Modlitwy, pieśni, nauczanie, liturgiczne dialogi powinny jasno wskazywać do jakiego Boga są zanoszone. Nie gromadzimy się ku czci Boga "w ogólności", niezdefiniowanej Pierwszej Przyczyny, Źródła Życia, Najwyższego Bytu. Zbyt wiele nabożeństw niestety wygląda w taki sposób, że obecni na nim mormon, unitarianin, badacz Pisma Świętego, z zupełnie czystym sumieniem odpowiedzieliby: "Amen, u nas jest tak samo! My również chwalimy Pana, modlimy się do Boga, czcimy Ojca w imieniu Syna i w mocy Ducha. Nie widzimy żadnych różnic." 

Definiowanie przyniesie więc jeszcze jeden błogosławiony skutek: sprawi, że ci, którzy zaprzeczają Trójcy Świętej lub rozwadniają jej treść nie będą mogli dłużej się ukrywać ze swoją niewiarą w chrześcijańskiej wspólnocie. 

BŁOGOSŁAWIEŃSTWO ROZDZIELENIA

W Piśmie Świętym czytamy, że tam, gdzie pojawiał się Chrystus, tam demony drżały i krzyczały. Tam, gdzie głosimy Boga w pełni Jego chwały, Syna Bożego - Drugą Osobę Trójcy Świętej - tam hydry skrzeczą, hieny piszczą, meduzy i demony ryczą. Przywołując ten obraz - nie mam na myśli ludzi. Nie walczymy bowiem z ciałem i krwią. Mam na myśli nadziemskie władze i zwierzchności w okręgach niebieskich (Ef 6.12).

Kiedy wchodzisz do nieznanego pomieszczenia, to łatwiej ci będzie zobaczyć, kto się z nim znajduje, jeśli włączysz światło. Facebookowa dyskusja o Trójcy Świętej przyciągnęła m.in. odłam modalistów z kręgów Biblia Gdańska Only (King James Version Only), unitariańskich czcicieli rozumu, czy szczerych, lecz niedojrzałych braci, którzy wołali o pokój między światłem, a ciemnością. Niektóre coming outy były zaskakujące, ale i one posłużyły dobrym celom. To nic innego jak właśnie antytrynitarne herezje Ariusza, Sabeliusza, czy Nestoriusza opatrznościowo przysłużyły się konieczności zdefiniowania przez Kościół kwestii Bożej trójjedyności. W starożytności owe błędy stały się chorobami wieku dziecięcego, kontekstem i przyczyną wyeksponowania prawdy przez wierny Kościół. Nie inaczej jest ze współczesnymi herezjami: feminizm, islam, homo-lobby, "pro-choice", patriarchalizm, nacjonalizm, relatywizm, sekularyzm... Wszystkie one służą temu, by wierny Kościół opowiedział się i wyeksponował biblijne nauczanie w tych kwestiach.

Kiedy Bóg stwarzał świat, stworzył go jako jedną rzeczywistość, którą następnie rozdzielił. Oddzielił światłość od ciemności, morza od lądów, człowieka od reszty stworzenia, kobietę od mężczyzny... Rozdzielanie oznaczało jednocześnie porządkowanie. Podobnie rzecz się ma kiedy mówimy o prawdzie i fałszu. Rozdzielenie obojga to porządkowanie rzeczywistości w oparciu o Boże kryteria. Dlatego, mimo iż piątkowy wpis wywołał wiele gorących dyskusji na facebooku, to jego owoce są więcej niż dobre. Chwalebne rzeczy są wykuwane w kontekście rozgrzanego żelaza. Zniechęcanie do precyzyjności lub bagatelizowanie opinii na temat tożsamości i osoby Chrystusa to zachęta do niewiary w świadectwo Pisma Świętego. "A wy za kogo mnie uważacie?"

SKUTKI NIEWIARY

Niewiara w Trójcę Świętą "jak powiada Pismo" - to nie jest jedynie inny pogląd na temat Boga w Kościele Bożym. To odstępstwo. Powinniśmy uczyć się biblijnego języka (2 Tes 2.3), co oznacza, że innym terminem opiszemy szczerych braci, którzy popełniają błąd i nie chrzczą niemowląt traktując chrześcijańskie dzieci jako niewierzących, a innym terminem fałszywych braci, którzy odrzucają biblijną wiarę (i świadectwo Kościoła) w Trójjedynego Boga. Pewne błędy są wyrazem niedojrzałości, niezrozumienia, inne zaś są przejawem grzechu umysłu: zwiedzenia i odstępstwa od chrześcijańskiej wiary.

Niestety tam gdzie pojawia się różnica zdań, tam często reagujemy na jeden z dwóch złych sposobów. Pierwszy to unikanie dyskusji ponieważ nikt wcześniej nie nauczył nas, w jaki sposób powinniśmy ze sobą rozmawiać. Zostaliśmy nauczeni, że dyskusje z braćmi są strategią wznoszenia murów pomiędzy nami, gaszą Ducha i niszczą radość. I owszem, może tak być, co jest grzechem. Jednak artykułowanie różnic powinno mieć na celu znoszenie ich. Jeśli cel jest ekumeniczny, wówczas dialog będzie strategią budowania jedności, nie zaś oddalania się od siebie.

Drugim problemem jest nasza wrażliwość kształtowana przez narracje współczesnych speców od manipulowania nastrojami społecznymi, dla których słowo "nie" jest przejawem mowy nienawiści. Tymczasem nasza wrażliwość powinna być kształtowana przez Wojownika, który zdeptał łeb Węża, by poślubić Dziewczynę (Rdz 3.15). Chrystus uczy nas jak mamy kochać, jak mamy się nie zgadzać, jak mamy prowadzić polemiki, jak budować jedność, jak przebaczać, jak odpowiadać na pytania węża, a jak na pytania owcy. Kiedy więc zastanawiasz się: What Would Jesus Do (WWJD), co zrobiłby Jezus? - pamiętaj, że jedna z możliwych odpowiedzi brzmi: powywracałby stoły wekslarzy.