czwartek, 19 grudnia 2019

Bóg stał się zygotą

Wcielenie Jezusa Chrystusa ma ważną rolę do odegrania w potwierdzeniu prawa do życia każdego nienarodzonego człowieka. Każdy chrześcijanin, który wypowiada co tydzień w kościele słowa Apostolskiego Credo ogłasza publicznie, że "Jezus został poczęty z Ducha Świętego". Credo oznajmia, że wszelki kompromis z aborcją jest śmierdzącym tchórzostwem. Credo idąc za Biblią poucza, że początek życia Chrystusa miał miejsce nie w chwili narodzin, ale kiedy „został poczęty przez Ducha Świętego”.

Bóg stał się zygotą, aby nadać znaczenie każdej zygocie. Bóg stał się zarodkiem, aby oznajmić o świętości życia wszystkich zarodków. Bóg stał się płodem, aby oznajmić, że płód to człowiek. Zniszczenie płodu Marii w 3 tygodniu rozwoju byłoby zniszczeniem ludzkiego życia Jezusa, życia ludzkiego. Jezus stał się dzieckiem, by nadać znaczenie naszemu dzieciństwu i każdemu dziecku. Stał się człowiekiem, by ukazać jak bardzo kocha rodzaj ludzki.

Bóg wziął na siebie całą ludzką naturę od poczęcia. Bóg stał się człowiekiem, aby uwolnić od grzechu ludzkość. Aborcja, na każdym etapie ciąży, jest pośrednim atakiem na Wcielenie. Jest atakiem na Chrystusa, który powiedział, że cokolwiek uczyliście jednemu z tych najmniejszych mnie uczyniliście. Ludzkie życie Jezusa zaczęło się w momencie poczęcia z Ducha Świętego. Przerwanie tego dzieła oznaczałoby świętokradztwo. I tym jest w istocie aborcja: atakiem na Chrystusa, który utożsamia się z najmniejszymi i bezbronnymi, gdyż sam taki był. 

O tym mówi Boże Narodzenie. Wielki Stwórca wszechświata stał się mikroskopijną zygotą. Ten, który słowem stworzył gwiazdy przybył w bardzo mały, wrażliwy, delikatny sposób jako dziecię. Przebył nieskończony dystans, aby stać się jednym z nas.

Bóg rozpoczął misję ratunkową od pochylenia się. To, co powinno nas pociągać w chrześcijaństwie to nie ornaty, frędzle, mitra, pektorał, biret, Jego Eminencje i Jego Świątobliwości, lecz to, że Bóg przyszedł do nas i objął nas. Nie pokażesz nikomu Chrystusa ukazując zdjęcia Sanktuarium w Pelplinie i Licheniu. Ale możesz komuś pokazać chrześcijaństwo we własnym uniżeniu, w pokorze, w służbie i poświęceniu. 

Bóg pochylił się, stał się mały jak komórka. Po 33 latach ziemskiej służby prawie zniknął pod obciążeniem krzyża. Ale potem wyprostował na nim plecy, wyciągnął ręce i wziął na swoje ramiona najcięższą rzecz: ohydę naszych grzechów. Naśladujmy go. Nie w tym, że mamy złożyć ofiarę za grzechy. Ta bowiem już została złożona raz na zawsze. Ale możemy naśladować Jezusa wyciągając swoje ramiona ku innym.

Bóg w Jezusie przykucnął, by spojrzeć nam w oczy na naszym poziomie i oznajmić: kocham Cię. Przyszedłem dla ciebie. Jak często my schylamy się, przykucamy do poziomu wzroku dzieci, słabych i niskiego statusu, by oznajmić im, że i my ich kochamy? Czy zawsze oznajmiamy nasze słowa z poziomu wysokości, ponad głowami innych? Niekiedy to my powinniśmy je wznosić ponad siebie (jeśli są małe, a my mamy dość sił). Tak uczynił Bóg. Uniżył się jak tylko może uniżyć się Stwórca gwiazd. Maria nosiła Boga w swoim łonie, a następnie na rękach. Bóg spoglądał na człowieka ku górze z poziomu leżącego dziecka.