piątek, 31 stycznia 2020

Aborcja i Ewangelia


Przekonanie niektórych chrześcijan o dopuszczalności aborcji na życzenie nie przekreśla ich zbawienia. Tak długo, jak jest to martwa wiara ograniczona do indywidualnych przekonań mamy do czynienia z grzesznymi lub niedojrzałymi przekonaniami, nie zaś z grzesznym działaniem. Istnieje różnica między wyborczymi deklaracjami a realnymi działaniami.

Oczywiście Ewangelią nie jest opowieść o ofiarach przemysłu aborcyjnego, lecz o ofierze Syna Bożego, który umarł za grzesznych ludzi, w tym ludzi nienarodzonych, a także winnych zbrodni aborcji. Następnie zaś trzeciego dnia zmartwychwstał pokonując moc śmierci i grzechu. Jednak pamiętając o tym nie możemy oddzielać Ewangelii od wszystkiego innego. Ewangelia jest tak wąska jak krzyż, lecz jej zastosowanie jest tak szerokie, jak jego ramiona wyciągnięte w kierunku wszystkich czterech krańców ziemi. Bronimy wartości życia nienarodzonego człowieka z powodu Ewangelii, która oznajmia, że sam Bóg stając się płodem nadał znaczenie wszystkim płodom. Bóg stając się nienarodzonym człowiekiem utożsamił się z wszystkimi nienarodzonymi ludźmi. Atak na jednego z tych najmniejszych jest atakiem na Jezusa, który stał się jednym z nich. Atak na nienarodzonych jest atakiem na Boże obrazy na ziemi – tych, którzy zostali stworzeni na Jego podobieństwo.

Ewangelia oznajmia, że Jezus poszedł na krzyż, aby narodzony i nienarodzony człowiek miał życie wieczne ze względu na więź z Nim. Kiedy jako chrześcijanie bronimy prawa do życia nienarodzonych ludzi nie robimy tego ze względu na jakiś abstrakcyjny kodeks etyczny, humanitaryzm lub naukę Kościoła. Robimy to ze względu na Ewangelię, w której Bóg oznajmił: ja umrę za ciebie, podczas gdy – jak napisał Josh Howerton: „Aborcja jest przeciwieństwem Ewangelii. Aborcja mówi: Ty umrzesz za mnie, aby ukryć mój grzech. Ewangelia mówi: Ja umrę za ciebie, aby oczyścić cię z twojego".

Dlaczego więc tak często oddzielamy krzyż od realnych problemów w świecie? Ponieważ zostaliśmy nauczeni oddzielania wersetów o Ewangelii od innego rodzaju wersetów Pisma Świętego. Dzielimy Biblię na wersety dotyczące: wiary i uczynków, prawa i łaski, zbawienia i codziennego życia w świecie, tak jakby Bóg podzielił Biblię na wersety z uśmiechniętymi i zmarszczonymi buźkami. Tymczasem jeśli oddzielimy Ewangelię od codzienności, to zostanie nam zaledwie pół procenta treści Słowa Bożego, ponieważ naszą konkluzją będzie, że pozostałe kwestie, które Bóg opisuje są zbyt przyziemne, zbyt ludzkie, zbyt grzeszne, by mieszać z nimi Dobrą Nowinę. Jednak nie powinniśmy kroić Pisma Świętego. Streszczeniem Prawa Bożego jest Dekalog. Zanim jednak przeczytamy pierwsze z przykazań, mamy preambułę, która oznajmia o wyprowadzeniu Izraela z Egiptu, o Bożej dobroci, przejściu z niewoli grzechu do nowego życia (Wj 20:1-2). Oznacza to, że w sercu Prawa jest Boża wypowiedź  o łasce. Nie dzielimy Biblii na Ewangelię i całą resztę, tak jakby inne aspekty naszego życia – ochrona życia nienarodzonych, małżeństwo, wychowanie dzieci, praca, seks, sztuka, przyjaźnie, pieniądze, odpoczynek itp. – funkcjonowały w oderwaniu od niej. Pan Jezus często przebywał tam, gdzie był tłum, człowiek jest pełen trwogi, niepokoju, chory, cierpiący, odczuwający lęki i braki. Boże cele dla Ewangelii dotyczą całej rzeczywistości i całego człowieka. Jeśli Ewangelia nie dotyczy naszego codziennego życia, to ograniczamy jej moc. Jeśli stojąc na jej mocnym gruncie nie mamy do zaoferowania zgwałconym lub porzuconym kobietom w ciąży niczego poza: „sama zdecyduj w sumieniu co zrobisz”, to jesteśmy pożałowania godni.

Chrystus przelał swoją krew, „żeby przez niego wszystko, co jest na ziemi i na niebie, pojednało się z nim dzięki przywróceniu pokoju przez krew krzyża jego” (Ko1:20). Wszystko jest z Nim powiązane, a owe powiązania powinniśmy widzieć dzięki pojednaniu z Bogiem, poprzez przyjęcie (wiarą) przebaczenia za nasze grzechy. Święty Augustyn powiedział „Wierzę, aby rozumieć” (Credo ut intelligam), co oznacza, że wiara uzdalnia nas do poprawnego myślenia i dostrzegania w świecie tych powiązań, które dla człowieka nienawróconego są niedostrzegalne. I was, którzy niegdyś byliście mu obcymi i wrogo usposobionymi, a uczynki wasze złe były, teraz pojednał w jego ziemskim ciele przez śmierć, aby was stawić przed obliczem swoim jako świętych i niepokalanych, i nienagannych” (Kol 1.21-22). Tacy byliśmy. Wedle Bożej diagnozy umysł nieodrodzonego człowieka żyjącego bez Boga jest usposobiony wrogo względem Niego. Nie byliśmy neutralni. Nie posiadaliśmy zdolności poprawnej interpretacji świata. Nasze umysły były martwe w grzechu, podobnie jak nasze serce i wola. Jednak Chrystus pojednał nas z Ojcem i ze sobą nawzajem.

Dlaczego zabijanie nienarodzonych jest potwornością? Ponieważ każdy człowiek jest nosicielem Bożego obrazu. Jezus ukochał grzeszną ludzkość i dał swoje życie, aby każdy z nas przez wiarę w Niego miał życie wieczne (Jn 3:16). Urodzenie i wychowanie każdego dziecka jest wyzwaniem, odpowiedzialnością, ale spoglądając na Chrystusa możemy się nauczyć, że nie powinniśmy szukać drogi na skróty. Jezus oddał swoje życie za mnie, więc chcę swoje życie ofiarować tobie. Nie wierzymy w moralizm. Nie wierzymy w przemianę ludzkich serc poprzez prawne uchwały. Wierzymy natomiast, że prawna ochrona nienarodzonych ludzi jest ważna ze względu na Boga, który umiłował każdego człowieka, m.in. nienarodzonego, jak i narodzonego zwolennika zabijania nienarodzonych ludzi. Nienarodzone dzieci są stworzone na Boży obraz i podobieństwo. Kto je niszczy – nienawidzi Bożych obrazów i Bożego świadectwa w Jego świecie. Aborcja jest więc wojną wypowiedzianą Stwórcy. Jest pogardą wobec Jego planu stworzenia człowieka, kontekstu, sposobu, w jaki ono się pojawia i rozwija. Reformator Kościoła Jan Kalwin w swoim komentarzu do Księgi Wyjścia 21.22 napisał: "Dlatego płód, choć zamknięty w łonie matki, jest już człowiekiem, i potwornym przestępstwem jest ograbianie go z życia, którym jeszcze nie zaczął się cieszyć. Jeśli czymś straszniejszym jest zabicie człowieka w jego własnym domu, aniżeli w polu, ponieważ dom człowieka jest jego najbardziej bezpiecznym miejscem schronienia, to z pewnością za bardziej okrutne należy uznać zniszczenie płodu w łonie matki, zanim doszło do niego światło".

Aborcja jest pięścią wzniesioną ku niebu z wołaniem: „Nie ma cię! Nie odpowiadam przed nikim! To, co znajduje się w mojej macicy nie jest bardziej znaczące niż pryszcz na mojej twarzy. Zgnieciemy, wyciśniemy i zapomnimy”. Poważnie? Nie sądzę, że w to wierzysz. Nie sądzę, że nawet będąc pro-choice w to wierzysz. Sądzę, że obruszasz się na anty-aborcyjne wystawy przedstawiające rękę, nogę i głowę oderwane od ciała. Sądzę, że jesteś za ustępowaniem miejsc matkom w ciąży i przepuszczaniem ich w kolejce.

Jako chrześcijanie mamy tu do odegrania ważną rolę. Powinniśmy stawać w obronie nienarodzonych, ale i stawać w obronie matek przed indoktrynacją i manipulacją lewicowych środowisk, które zabijanie ludzi chcą pozostawić decyzji każdego rodzica. Nie możemy poddawać się presji i naciskom ludzi, którzy poprzez kłamliwe oskarżenia próbują nas zniechęcić do bycia wiernymi Bogu. Wzorem Izraelitów z Księgi Nehemiasza wznoszących mur wokół Jerozolimy nie możemy przerwać pracy i poddawać się presji bezbożności.

„A co zrobiliście dla tych kobiet? Tylko mówicie i mówicie!” – słyszymy. Nie. Od mówienia zaczynamy, ponieważ Bóg na ten temat mówi, ale na nim nie kończymy. Wy zaś chcecie, abyśmy nawet nie zaczynali. Uważasz jednak, że mówienie to za mało? Masz rację. Jeśli potrzebujesz wsparcia i pomocy daj znać. Jeśli nie, to dlaczego tylko mówisz i mówisz? Poinformuj na swoim facebooku i wszędzie, gdzie jesteś w stanie, że kobiety z niechcianą ciążą nie są skazane na samotną drogę przez życie. Poinformuj kobiety z niechcianą ciążą o polskich oddziałach „Save Life International”, „Human Life International”, oknach życia i domach samotnej matki. Wręcz im tę książkę, pokieruj do lokalnego kościoła lub daj kontakt do mnie. Jesteś przeciwny mówieniu? Działaj.

Zbyt często wypowiadamy się tam, gdzie powinniśmy milczeć i milczymy tam, gdzie powinniśmy mówić. Biblia wzywa nas do ratowania tych, którzy są wydani na niewinną śmierć (Prz 24:11). Jeśli to robisz, niech Bóg ci błogosławi. Nie zniechęcaj się przeciwnościami. W istocie sprzeciw wrogów kultury życia jest dla ciebie komplementem i dowodem, że robisz to, co powinieneś. Nie twierdzę, że wszyscy musimy robić to samo. Ale wszyscy możemy coś robić w tym samym celu. Jedni uczestniczą w Marszu Życia, inni pracują w fundacjach i organizacjach niosąc praktyczną, duchową i materialną pomoc matkom po aborcji lub potrzebującym kobietom w ciąży. Niektórzy piszą książki lub artykuły, głoszą kazania i wykłady. Inni prowadzą warsztaty nt. rozwoju życia płodowego człowieka. Inni organizują wystawy i pikiety uliczne. Inni się modlą przez budynkami, w których dokonywane są aborcje. Jesteśmy sojusznikami w jednym celu. Nie odrzucajmy, nie krytykujmy tego, który wznosi inną część muru. Raczej wzajemnie się zachęcajmy, wspierajmy i bądźmy wdzięczni za tych, którzy nie są bierni w ochronie i budowaniu kultury życia.