piątek, 27 marca 2020

15 myśli o polityce, gospodarce, kościele i zaufaniu Bogu w sezonie koronawirusa

KORONAWIRUS, PAŃSTWO I GOSPODARKA

1. Na temat koronawirusa docierają do nas niepełne informacje. Nie mamy pełnych danych nt. przyczyn śmierci większości osób we Włoszech czy w Hiszpanii. Nie wiemy dokładnie jakie jest jego źródło i pochodzenie. Nie wiemy jaka będzie skala epidemii i śmiertelności za tydzień. Z tych powodów sądzę, że wskazany jest pewien umiar i powściągliwość w mocnych sądach. Zarówno bezgraniczne zaufanie wobec działań władzy, jak i buntownicza beztroska nie są zbyt rozsądną postawą. Nawet bycie chrześcijaninem o silnej wierze nie czyni człowieka ekspertem od wszystkiego. Po co nam mechanicy, lekarze, wirusolodzy, rząd, pracownicy medyczni, policja, inżynierowie, skoro moglibyśmy mieć jednego odważnego chrześcijanina, który powiedziałby nam, co mamy robić? 

2. W czasach epidemii, w sezonie takim jak obecny - państwo ma prawo wprowadzać ograniczenia, które dotyczą również kościoła (publicznych zgromadzeń). Państwo oczywiście nie ma prawa ingerować w sfery, które Bóg powierzył kościołowi, a więc wierne zwiastowanie Bożego Słowa, sprawowanie sakramentów, dyscyplina kościelna, liturgia itd. Jeśli państwo zabroniłoby zgromadzeń kościoła z powodów światopoglądowych, wówczas nasza odpowiedź powinna brzmieć: "Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi" (Dz 5:29). Kiedy jednak w budynku kościoła pojawia się pożar, władza posiada kompetencje, by nakazać zgromadzonym opuszczenie miejsca zagrożenia. Wierni zaś mają obowiązek poddać się zaleceniom służb, nawet jeśli oznaczałoby brak kazania i Komunii. 

Nie jestem przekonany, czy obecną epidemię koronawirusa możemy porównać z pożarem. Kiedy jednak władze z powodu zagrożenia zdrowia i życia wprowadzają (na pewien czas) ograniczenia w osobistych kontaktach, powinniśmy uszanować tę decyzję w ramach obywatelskiego posłuszeństwa. Abym został dobrze zrozumiany - całkiem możliwe, że władza myli się w oszacowaniu skali zagrożenia, jednak granicą obywatelskiego nieposłuszeństwa jest namowa władzy do grzechu, nie zaś błędy strategiczne. Całkiem możliwe, że dowódca na polu bitwy podejmuje błędną decyzję wycofania wojska. Jednak zadaniem żołnierza jest wycofanie się wraz z oddziałem. Dowódca odpowie przed przełożonymi (i Bogiem) za swoje powołanie, zaś żołnierz za swoje. 

3. Żadna władza na ziemi (państwowa, kościelna, rodzicielska) nie jest absolutna. Oznacza to, że grzech ubóstwienia państwa (lub kościoła, rodziny) jest całkiem realny i możliwy. Zarówno Biblia, jak i historia uczą nas, że nasze zaufanie wobec państwa powinno być zaufaniem ograniczonym. Bałwochwalstwo potrafi przeniknąć bardzo głęboko. 

4. Zgodnie z Bożym prawem - własność obywateli (np. restauracje, sklepy, siłownie) nie są własnością państwa. Przykazanie "Nie kradnij" zakłada obywatelskie prawo do własności. Na podobnej zasadzie argumentujemy za swobodą wypowiedzi. Przykazanie "Nie mów fałszywego świadectwa" zakłada wolność słowa i konsekwencje za posługiwanie się nią ku złemu (np. publiczne kłamstwo, łamanie przysiąg itp.). To samo możemy również powiedzieć o zdrowiu obywateli. Nie jest ono własnością państwa. Nie jestem przeciwny wprowadzaniu ograniczeń i interwencji państwa w sytuacjach takich, jak obecna. Jednak wszystkie decyzje rządu powinny wynikać z dogłębnego zrozumienia własnych kompetencji i obywatelskiej wolności nadanej przez Stwórce. Innymi słowy, wprowadzając jakiekolwiek limity, państwo powinno robić to z wszelką delikatnością, wrażliwością i bojaźnią przed Bogiem. 

5. Wybór między dobrem ludzi a ekonomią jest fałszywą dychotomią. Ekonomia to ludzie (Duane Garner). W równym stopniu co zachorowaniami na koronawirusa powinniśmy być zainteresowani ludzkim życiem w wymiarze ekonomicznym, społecznym. Człowiek pozbawiony pracy, dochodów, kontaktów z innymi jest w tak samo w wielkim niebezpieczeństwie jak człowiek jadący autobusem w okresie zagrożenia koronawirusa. Być może skala zagrożenia związana z powszechną izolacją jest nawet większa biorąc pod uwagę fakt, że 80% zakażonych koronawirusem przechodzi przez chorobę bezobjawowo. 

Mówiąc o sparaliżowanej gospodarce - nie mówimy o sparaliżowanych pieniądzach lub sparaliżowanej chciwości. Praca, wymiana dóbr, finansowe zabezpieczenie rodziny nie są synonimami chciwości i "dzikiego kapitalizmu". Mówiąc o paraliżu życia społecznego - mówimy raczej o zagrożeniu dla ludzkiego zdrowia, życia i przyszłości. Na ten temat musimy nauczyć się rozmawiać z równie wielką wrażliwością, co na temat wirusowej infekcji.

6. Minister Zdrowia Łukasz Szumowski uzasadniając obecną izolację stwierdził, że ważne jest "każde ludzkie życie". Owszem, każde. Nie tylko to w szpitalu. Nie tylko to zarażone. Liczy się życie tysięcy zadłużonych, bankrutujących przedsiębiorców, właścicieli restauracji, teatrów, małych sklepów... Całkowicie rozumiem hasło #ZostańWdomu i sumiennie je stosuję. Musimy jednak pamiętać, że jego głównymi zwolennikami są: rząd, youtuberzy z setkami tysięcy subskrybentów i pracownicy sektora publicznego. Pracownik zamkniętej firmy, któremu kończą się środki na utrzymanie lojalnie się do niego dostosuje, lecz zrobi to w imię miłości bliźniego i solidarności. Mimo iż mało kto mówiąc o "miłości bliźniego" ma na myśli jego firmę i środki do życia. 

7. Środki zapobiegawcze w okresie epidemii są podejmowane głównie w oparciu o przewidywania, a nie twarde dane. Jednak poza komputerowymi przewidywaniami liczby zachorowań potrzebujemy komputerowej analizy dotyczącej przyszłości gospodarki, rynku pracy, schorzeń psychicznych, wzrostu liczby samobójstw itp. Nie wystarczy, że coś robimy "z miłości". Pytanie: czy "z miłości" robimy właściwą rzecz? Z miłości do bliźniego można uchronić 1000 osób przed zakażeniem koronawirusa, lecz jednocześnie 2000 osób doprowadzić do zagrożenia egzystencji w wyniku braku środków do życia, chorób psychicznych lub brak opieki medycznej dla chorych na inne schorzenia.

KORONAWIRUS, KOŚCIÓŁ I ZAUFANIE BOGU

8. Kościoły organizują obecnie swoje służby w internecie. Musimy jednak pamiętać, że Youtube, Facebook i Skype nie jest wspólnotą. Oglądanie transmisji nie jest nabożeństwem. Istotą nabożeństwa jest wspólnota Bożego ludu z Bogiem, wspólny śpiew, wspólne jedzenie i picie w wierze. Kościoły zapewniają wierzącym duchowy pokarm poprzez media społecznościowe, komunikatory - głównie nauczanie lub wspólną modlitwę (jak np. u nas). Jednak nie możemy w żadnym razie uznać, że jest to pożądany i długoterminowy sposób, w jaki kościół powinien funkcjonować służąc Bogu i ludziom. 

9. Oczywiście, należy spojrzeć na obecny sezon również w kategoriach nowych możliwości, nowych wyzwań. Dzieło Boże zwykle rozwijało się pośród przeciwności, prześladowań i nowych okoliczności. Pamiętajmy jednak, że nie jest to nowy sposób, który możemy swobodnie uznać za kulturowo dopasowany i jeśli się sprawdzi, to po ustaniu epidemii możemy zrezygnować z nabożeństw "na żywo", gdyż transmisje online gromadziły więcej słuchaczy. Nie jesteśmy pragmatykami. Jesteśmy chrześcijanami.

10. Nie powinniśmy modlić się o zakończenie epidemii i powrót do życia w bezbożności, w której trwaliśmy jako naród, kultura, cywilizacja. Jeśli koronawirus jest przejawem Bożego sądu, to On nie da z siebie kpić. Człowieka możesz oszukać złudnymi obietnicami poprawy, lecz nie Boga. Dlatego myjąc ręce - powinniśmy obmyć również dusze. A jedynym skutecznym środkiem jest krew Chrystusa, który oddał swoje życie za grzechy ludzi. 

11. Zadaniem chrześcijan w obecnym okresie jest zachowanie wiary, pokoju, radości oraz... podtrzymywanie strachu wśród ludzi żyjących bez Boga. Nie istnieje pokój duszy, sumienia, umysłu w oderwaniu od pojednania z Bogiem. Zadaniem Mojżesza w okresie plag w Egipcie nie było niesienie Egipcjanom zapewnień o dobrej przyszłości. Poselstwem Mojżesza wobec faraona było: "ugnij kark i kolana przed Jahwe". Niesiemy nadzieję, która jest w Chrystusie, nie zaś w upływie czasu lub w sile nowoczesnych zdobyczy cywilizacyjnych. 

12. Nie patrz na koronawirusa jako na kosmiczny wypadek. Patrz jako na dzieło Bożej opatrzności. Nic nie dzieje się bez Bożej kontroli i poza Jego planem. Jak napisał mój przyjaciel pastor Marek Kmieć: Boże sądy w historii są symbolem sądu ostatecznego. Istnieje wirus, którego śmiertelność wynosi 100%. Ów wirus nazywa się grzechem. Zadbaj przede wszystkim o bezpieczeństwo i środek ochronny przed nim. 

13. Obecna epidemia przypomina, że istnieje rzeczywistość, która wymyka się ludzkiej kontroli. To ważna i potrzebna lekcja, której obecnie potrzebuje ludzkość. Nasze teleskopy i stacje kosmiczne sięgają gwiazd, nasze mikroskopy umożliwiają opisywanie budowy cząsteczek, nasze cyfrowe technologie usuwają wszelkie komunikacyjne przeszkody. Człowiek posiada naprawdę wielkie możliwości. Lecz kiedy człowiek myśli, że skoro mamy XXI wiek i dlatego "już nic nie będzie dla nas niemożliwe" - Bóg poprzez mikroskopijnego wirusa, przypomina, że jesteśmy bezradni, a nasze życie jest sparaliżowane, zlęknione i pełne niepewności. Nie wszystko jest w naszych rękach. Nie zależymy całkowicie od siebie samych. To dobry czas, by w końcu to uznać i ugiąć kolana przed Stwórcą.

14. Jak napisał Peter Leithart, umieszczenie wirusa w kategorii „wypadek” lub "przypadek" ratuje w nas pozory nowoczesności. Ale niczego nie zmienia jeśli chodzi o ograniczoność człowieka. Nie zawrócimy nurtu rzeki za pomocą patyka. Pewne rzeczy są poza naszym zasięgiem. Żyjemy w Bożym, zaskakującym świecie, nie zaś świecie mechanicznego, nakręconego pudełka. Istnienie Boga czyni świat nieprzewidywalnym, nieobliczalnym, a nasze zapomnienie o naszej słabości jest ostatecznie zapomnieniem o Nim. Jesteśmy mistrzami w unikaniu rzeczywistości (D. Field). 

W ciągu 20 dni okazało się, że zbudowaliśmy cywilizację, która nie jest w stanie przynieść nam bezpieczeństwa i pokoju w obliczu zagrożenia mniejszego od grubości włosa. Zbudowaliśmy cywilizację, którą zamiast uczynić środkiem uwielbienia Boga uczyniliśmy środkiem ucieczki przed duchową rzeczywistością, przed Chrystusem. Uczyniliśmy z niej krzaki, w których, niczym Adam, chcemy się schronić przed Bogiem przechadzającym się w Jego świecie. Wybraliśmy własną wygodę zamiast Chrystusa. I niestety świadomość o naszej kruchości nie dociera do wielu nawet w obliczu bieżącej sytuacji. W ciągu ostatnich 3 tygodni otrzymaliśmy nagłą i bolesną lekcję o tym, że nasze przekonanie o kontrolowaniu życia, świata jest złudzeniem. Jak zareagujemy? 

15. Bóg jest Bogiem plag. Jest Bogiem miłosierdzia, ale i sądu. Kiedy faraon powiedział Mojżeszowi: „Nie znam Pana”, Bóg przedstawił mu się szeregiem plag, które spustoszyły Egipt (P. Leithart). Bóg był bardzo cierpliwy i łaskawy wobec faraona. Nie zakończył ostrzeżeń na jednej pladze. Każda kolejna była wezwaniem do uznania Bożego panowania. Śmierć Egiptu postępowała stopniowo. Bóg posłał dziesięć plag zanim Egipt upadł. Módlmy się, abyśmy wzięli sobie do serca te wszystkie wskazówki od Boga plag. A kiedy plaga koronawirusa minie, abyśmy nie udali się za przykładem faraona, który zatwardzał swoje serce jeszcze bardziej za każdym razem, gdy Bóg przynosił ulgę.