piątek, 13 marca 2020

Czy odwoływać nabożeństwa?


Pamiętaj proszę, że wpis jest z 13 marca. Sytuacja w kolejnych dniach może się zmieniać. 

Poniżej kilka refleksji nt. odwoływania nabożeństw w okresie zarażeń koronawirusem. Nie są to rzeczy, które powinny wywoływać wśród chrześcijan wzajemne oskarżenia, dlatego potraktuj je jako pewne myśli do rozważenia. Nic dogmatycznego. 

1. Jeśli mieszkasz w mieście, w którym pojawia się coraz więcej przypadków zarażeń koronawirusem - całkowicie zrozumiałe jest, że starsi kościoła mają prawo rozważyć odwołanie nabożeństwa, a nauczanie przeprowadzić np. przez transmisję internetową. Załóż, że to przywódcy danego kościoła znają go lepiej niż ty (który mieszkasz 400 km od niego): jego liczebność, liczbę zachorowań w swoim mieście itp. Nie zakładaj od razu, że ich decyzja podyktowana jest tchórzostwem i ucieczką od chrześcijańskiego powołania. Może tak być, lecz nie musi. Jakakolwiek jest ich decyzja - uszanuj to. 

2. Odwołanie nabożeństwa powinno mieć miejsce w sytuacji, w której nikt nie powinien pomyśleć, że twoje duchowe priorytety są niewłaściwie ulokowane. Np. jeśli w kaplicy jest pożar lub powódź, nikt nie będzie miał pretensji o odwołanie nabożeństwa. Ale jeśli odwołujesz nabożeństwo, ponieważ w ostatnią niedzielę w drodze do kościoła zginęło na drodze 5 osób, dzisiaj jest silny wiatr, a w mieście oddalonym o 300 km koronawirusem zaraziły się wczoraj 2 osoby, to prawdopodobnie jest coś nie tak. Masz obawy? W porządku, zostań w domu. Jednak nie powinieneś czuć się zwolniony od bycia chrześcijaninem wobec bliźnich nawet w sezonie zachorowań. Oczywiście rozumiem argumenty o potencjalnych nosicielach, u których objawy zakażenia są niewidoczne. Jednak pamiętaj, że ten argument będzie aktualny 365 dni w roku (i będzie dotyczył szeregu innych zakaźnych, groźnych chorób). Codziennie na drogach ginie w Polsce ok. 8 osób. Jutro prawdopodobnie też tyle zginie. Po ile sprzedajesz auto? 

3. W czasach upolitycznienia wszystkiego - kryzys jest zwykle dobrym okresem dla politycznych celów. Nawet o zakażenia ludzi można oskarżyć polityków przeciwnej partii lub zbić kapitał na paraliżowaniu codziennego życia. Czerwony alert? Zamykanie miast? Stan wyjątkowy przy 60 zarażeniach w kraju? W najgorszym przypadku uznają cię za przezornego i odpowiedzialnego (jeśli przesadziłeś ze środkami ostrożności). W najlepszym za bohatera narodowego (jeśli powstrzymałeś epidemię). 

4. Jako chrześcijanie powinniśmy mieć własne argumenty, własne powody, które niekoniecznie są plagiatem słów polityków. Słyszeliśmy już o milionach ogniw pośrednich jako dowodzie ewolucji. Chwila! Gdzie?! Rozejrzyj się! Wybacz, ale nie kupuję tego. Możliwość zarażenia w 40-osobowym kościele w mieście, w którym liczba zakażeń wynosi zero? Owszem, istnieje. Jednak większe jest prawdopodobieństwo, że ktoś z tych ludzi (nie daj Boże!) uderzy autem w drzewo w drodze do kościoła. Powinien zostać w domu przez 52 niedziele w roku? Panika jest takim samym zagrożeniem dla codziennego funkcjonowania jak wirus.