środa, 9 czerwca 2021

Robią nas w konia


Wygląda na to, że po raz kolejny robią nas "w konia".
Czegoś nie rozumiem. Jeszcze parę dni temu tzw. eksperci rządowi, Minister Niedzielski i obrońcy *obowiązkowych* szczepień mówili, że szczepionka pomaga w lżejszym przechodzeniu kowida, lecz zaszczepieni *mogą być nosicielami wirusa*. Pamiętamy to, prawda? To było kilka dni temu. Dlatego nawet po szczepieniu mieli nosić maseczki jak każdy inny, mieli zachowywać dystans i dezynfekcję. Dla własnego bezpieczeństwa.
Co dzieje się obecnie 2 tygodnie później? Otóż wyklucza się nieszczepionych z udziału w festiwalach plenerowych, zaś zaszczepieni w... 20-tysięcznym tłumie mogą się gromadzić (bez maseczek itp.) korzystając z kilkunastu kranów, ToiToi, skupiając się pod jedną sceną w warunkach sanitarnych dalekich od bezpiecznych "w okresie pandemii". Mamy pandemię, prawda? A zaszczepieni mogą zarażać, prawda? Czy może już nie mamy pandemii, a zaszczepieni nie mogą zarażać?
Żebym był dobrze zrozumiany. Jestem ZA tym, aby festiwale z publicznością się odbywały. Wydarzenia muzyczne, kulturalne powinny być otwarte dla wszystkich. Należy skończyć z tym wykluczającym cyrkiem. Skończmy już z tym dawaniem racji bytu grupie rządowych pseudoekspertów, dla których nakładanie lub znoszenie restrykcji stało się sposobem na utrzymanie. I nie szybko będą chcieli zrezygnować ze sterów, które im wręczono. Wszelka debata nt. wirusa, restrykcji, badań naukowych jest w zasadzie zagrożeniem dla nich i ich posad, nikogo i niczego więcej.
Chciałbym więc zadać pytanie: Jak to jest? Czy skupisko 20 tysięcy zaszczepionych ludzi nie może być ogniskiem rozprzestrzeniania wirusa i "czwartej fali"? Nie mogą "złapać" wirusa w tym tłumie - np. korzystając ze wspólnego ToiToia po tysiącach innych ludzi lub śpiewając obok siebie w skupisku pod sceną? Nie mogą po powrocie do domów zarażać niezaszczepionych? Coś się zmieniło w tym względzie? Rządowi "eksperci" nagle zmienili zdanie nt. rozprzestrzeniania wirusa przez zaszczepionych? Ich "nauka" coś nowego udowodniła?
Wszelkie dane o pustych oddziałach kowidowych, znikomych zakażeniach wskazują na fakt, że wszelkie restrykcje plenerowe są bezzasadne, dyskryminacyjne i służą wyłącznie politycznym, ekonomicznym celom. Jak widać, nie chodzi tu o żadne bezpieczeństwo, lecz o przekonywanie jak największej ilości ludzi do szczepień.
Oczywiście decyzja o nich jest sprawą osobistej wolności i sumienia. Jednak po raz kolejny mamy do czynienia z pokrętnym działaniem polityków i rządowych "ekspertów medycznych", którzy dawno stracili wiarygodność i zaufanie.