sobota, 6 maja 2023

Lekarz dusz ludzkich - kazanie

 

Gdańsk 2023-04-30 

Księga Rodzaju 42:1-17 

SPOTKANIE PO LATACH W EGIPCIE

(1) A gdy Jakub dowiedział się, że w Egipcie było zboże, rzekł do synów swoich: Czemu oglądacie się jeden na drugiego? (2) Potem rzekł: Oto słyszałem, że w Egipcie jest zboże. Jedźcie tam, a zakupcie dla nas stamtąd zboża, abyśmy ostali się przy życiu i nie pomarli. (3) Wyruszyło więc dziesięciu braci Józefa, aby zakupić zboże w Egipcie. (4) Ale Jakub nie puścił Beniamina, brata Józefa, z braćmi jego, bo mówił: Żeby go nie spotkało jakie nieszczęście. (5) Wraz z innymi przybyli synowie Izraela, aby zakupić zboże, gdyż głód był w ziemi kanaanejskiej. (6) A Józef był wielkorządcą w kraju. On to sprzedawał zboże całemu ludowi w kraju. A gdy przyszli bracia Józefa, oddali mu głęboki pokłon aż do ziemi.

Wydarzenia, które mają miejsce w tym rozdziale są przełomowe i przejmujące. W końcu po 20 latach następuje spotkanie Józefa z braćmi. I ma miejsce w okolicznościach zaskakujących.

Jest zapowiadany przez Boga okres głodu. Jakub wysyła swoich synów do Egiptu po zboże. Nie chce jednak wysłać z nimi Beniamina, ponieważ ma obawy, aby jego nie spotkało nieszczęście. Dlaczego tak mówi? Ponieważ już stracił jednego syna, Józefa, gdy był z braćmi. Nie chce stracić kolejnego. Oznacza to, że nie ma do pozostałych synów zaufania.

I oto dziesięciu synów Izraela przybywa do Egiptu, aby kupić zboże, ponieważ w ich ziemi kananejskiej był głód. Osobą odpowiedzialną za sprzedaż zboża w kraju był Józef. I tym oto sposobem następuje spotkanie braci z Józefem. Odbywa się ono nagle, bez zapowiedzi. Nie było żadnych trąb, przygotowania. Po prostu Józef jest w pracy i pewnego dnia stają przed nim jego bracia. Nie poznają go jednak i oddają mu głęboki pokłon aż do ziemi.

To jest ten moment, gdy Bóg wypełnia sny, które 20 lat temu dał Józefowi (37:7). Pamiętacie, ma prorocze sny, w których kłaniają mu się bracia. Gdy wówczas mówi o tych snach, wywołuje to nienawiść i zawiść u braci. Nigdy w życiu!

Teraz stają przed potężnym egipskim zarządcą i nie mają żadnych problemów, by uklęknąć przed nim. Nikt ich do tego nie zmusza.

Wtedy nienawiść wywołana przez sen pożerała ich do tego stopnia, że gdy nadarzyła się okazja, sprzedali bez litości Józefa w niewolę.

Ale Bóg zapowiedział, że sen się spełni, to się spełni. W Bożym czasie. Nawet po 20 latach. Na wypełnienie Bożych obietnic musimy czekać. To było aż 20 lat, ale możemy też powiedzieć „tylko” 20 lat. Na wypełnienie prorockich zapowiedzi dotyczących Mesjasza Izrael czekał tysiące lat. Na zapowiedź powtórnego przyjścia Chrystusa czekamy 2 tysiące lat. Ale to nie jest problem. Wiemy, że jeśli Bóg coś zapowiedział, to się wypełni.

Bracia oddają pokłon Józefowi, ale go nie poznają. Wyglądał jak Egipcjanin, miał egipski makijaż, egipskie szaty, mówił w egipskim języku. Józef zaś ich poznaje bardzo dobrze, ale nie daje tego po sobie znać.

Ludzie, których serce jest wypełnione knowaniami, nienawiścią, ukrywaniem grzechu nawet nie rozpoznają ofiar swoich działań. Podczas gdy 20 lat nie jest wystarczającym czasem, aby usunąć ich twarze z pamięci Józefa. Józef pamięta, ale nie jest to pamiętanie, które go niszczy, prowadzi do goryczy. To pamiętanie, które jest gotowe na oznajmienie przebaczenia.

Tak to tu działa. Józef chce oznajmić im przebaczenie, ponieważ już wcześniej w sercu przebaczył im, na długo zanim przybyli do Egiptu. Teraz jedynie wystawia ich na próbę, by zobaczyć, czy ich serce szczere, by prosić o przebaczenie.

PRAGNIENIE PRZEBACZENIA

(7) Gdy Józef ujrzał braci swoich, poznał ich, lecz udawał wobec nich obcego i rozmawiał z nimi szorstko. I rzekł do nich: Skąd przyszliście? A oni odpowiedzieli: Z ziemi kanaanejskiej, aby zakupić żywność. (8) Chociaż Józef poznał braci swoich, oni go jednak nie poznali. (9) I przypomniał sobie Józef sny, które mu się śniły o nich, i rzekł: Szpiegami jesteście! Przybyliście, aby wyśledzić nieobronne miejsca kraju! (10) A oni powiedzieli do niego: Nie, panie! Słudzy twoi przybyli, aby zakupić żywność. (11) Jesteśmy wszyscy synami jednego męża, jesteśmy ludźmi uczciwymi, słudzy twoi nie są szpiegami. (12) Lecz on rzekł do nich: Nie, bo przyszliście wyśledzić nieobronne miejsca kraju.

Józef nie daje im się poznać od razu. Nie mówi: Hej, nie poznajecie mnie?! To ja! Józef!

I ma w tym ważny i dobry cel. Werset 7 mówi, że udawał wobec nich obcego i rozmawiał z nimi szorstko. Nie było to okłamywanie ich dla ukrycia jego prawdziwej tożsamości. Od samego początku jego celem było przebaczenie i pojednanie, ale pojednanie oparte na prawdzie, żalu braci, nawróceniu. Do tego dążył i to chciał widzieć u braci.

Przypomina to Jezusa, gdy po zmartwychwstaniu spotkał dwóch uczniów w drodze do Emaus. Nie mówi im od razu kim jest od razu. Ma w tym ważny cel, by nauczyć ich wiary Pismom, które zapowiadały dzieło Chrystusa. Daje im się poznać później, po łamaniu chleba, w trakcie Wieczerzy.

Józef nie tylko nie dał się poznać jako ich brat. Czytamy, że rozmawiał z nimi szorstko. Dlaczego? Nie dlatego, że jest mściwy, ale dlatego, że nie chce udawanych objęć, wymuszonych słów braci, gdyby go od razu poznali.

Dla Józefa, tak jak dla Boga ważna jest odnowa, uzdrowienie serca – a nie może się to odbyć bez szczerego rozliczenia z przeszłością w postaci żalu i szczerego wyznania winy. 

Ludzie skrzywdzeni krzywdzą często innych. W wielu sytuacjach ludzie na pozycji Józefa po prostu szukaliby możliwości zemsty. Ale jego celem nie jest zemsta, lecz pojednanie. Używając kamuflażu będzie chciał się tylko upewnić, czy ta chęć jest dwustronna.

Często nie jest dobrze wracać do przeszłości, ale jeśli przeszłość powoduje, że dziś nie ma pokoju, więzi, jeśli przeszłość sprawia, że dziś nie ma pojednania, to powinniśmy uporać się z przeszłością, poprzez szczere wyznanie win i pojednanie.

To widzimy w tej historii. Józef nie chce wracać do przeszłości, by rozdrapywać rany. Jest on jak Bóg, który poprzez Ducha Świętego porusza sumienie człowieka, by je oczyścić, a nie zatopić w znieczulaczach tego świata.

Józef na widok braci odtworzył cierpienie, ale nie po to by się mścić, ale by przebaczyć. Jednak w tym celu chciał widzieć skruszone nawrócone serce. Wyznanie win, szczerość prowadzi do uleczenia. Ukrywanie win prowadzi do coraz większej hipokryzji i budowania skorupy wokół własnego sumienia.

LEKARSKIE CIĘCIA DUSZY

Kiedy rozmawiamy z kimś o grzechu, róbmy to jak Józef. Nie zmienimy serca człowieka. Zadawajmy pytania: Czy coś chciałbyś powiedzieć? Czy coś chciałbyś dodać? Czy to wszystko? Chodzi o to, by usłyszeć szczerość, a nie wyciągać informacje jak na przesłuchaniu. Jeśli nie widzisz szczerości, możesz jedynie rozłożyć ręce i modlić się o nawrócenie tej osoby. A będzie ono polegało na tym, że sama do ciebie przyjdzie, zadzwoni, powie, bo grzech i kłamstwo obciąża jej sumienie. Jeśli tego nie ma, niekiedy potrzebna jest postawa Natana, który napomina Dawida, by przejrzał. Ale prawdziwie nawrócony człowiek nie będzie spał spokojnie jeśli ma na sumieniu niewyznany grzech.

W przypadku Dawida nastąpił cud, bo Dawid się przyznał i wyznał grzech. Tu dzięki Bogu, zmiana serca następuje wcześniej. Józef nie musi im niczego wyjaśniać, tłumaczyć. Duch Święty dotyka serc braci.

Kamuflarz jest bardzo trudny dla Józefa. Kilkukrotnie udaje się w ustronne miejsce, odwraca się,  by dać wyraz swoim prawdziwym uczuciom. Płacze w ukryciu, co pokazuje, że nie rozmawia z nimi jako mściwy brat, którego zżera chęć zemsty. Płacz nie idzie w parze z mściwym, pamiętliwym duchem.

Rozmawia z nimi mając czułe serce, które pragnie pojednania (w.24; 43:30; 45:1-2).

Oczywiście jest to trudne, ponieważ wie, że jego ojciec Jakub byłby bardzo szczęśliwy na wieść, że syn, którego uznał za martwego, wciąż żyje! Na pierwszy rzut okaz zachowanie Józefa wygląda dziwne, trudne do zrozumienia. Gdy jednak przypomnimy sobie, że Bóg obdarzył go wielką mądrością (41:39), powstrzymamy się od krytykowania go za tajenie swojej tożsamości i zachowywanie się w taki, a nie inny sposób.

To, jak Józef rozgrywa tę sytuację z braćmi, pokazuje go jako pełnego mądrości i litości lekarza dusz. Jest jak Jezus, którego nie interesowały pozory, wyuczone słowa, plastikowa pobożność, udawana miłość. Jezus nie udzielał od razu wszystkich odpowiedzi. Często zaczynał od tego, by spojrzeć na postawę człowieka, z którym rozmawia.

Józef w żadnym wypadku nie był powodowany pragnieniem wyrównania rachunków ze swoimi braćmi. Jego pozorna surowość wynikała z zupełnie innych pobudek.

Nauczymy się od Józefa nie pielęgnować w sobie ducha zemsty, zwłaszcza gdy doświadczamy krzywdy. Jest on dla nas dobrym przykładem, że nie należy odpłacać złem za zło (Rz 12:17). „Nikomu złem za złe nie oddawajcie, starajcie się o to, co jest dobre w oczach wszystkich ludzi”.

Uczy nas jak traktować tych, którzy nas krzywdzą (Rz 12:20). „Jeśli tedy łaknie nieprzyjaciel twój, nakarm go; jeśli pragnie, napój go; bo czyniąc to, węgle rozżarzone zgarniesz na jego głowę. (21) Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj”.

Wskazuje nam na Pana Jezusa, którego jest symbolem (1P 2:23).

„On, gdy mu złorzeczono, nie odpowiadał złorzeczeniem, gdy cierpiał, nie groził, lecz poruczał sprawę temu, który sprawiedliwie sądzi”.

Cały czas Józef żywi wobec nich najgłębsze najczulsze uczucia. Nie pozwolił jednak, by kierowały jego zachowaniem, ponieważ najpierw musi doprowadzić ich do skruchy.

Dopiero, gdy sami zasmakowali więzienia, zaczynają rozumieć co zrobili i zaczynają uznawać swój grzech (w.21).

W pewnym sensie ostre i dziwne zachowanie Józefa odzwierciedla sposób, w jaki Bóg postępuje z grzesznikami, wobec których ma miłujące i łaskawe zamiary. W swoim Prawie Pan Bóg grzmi przeciwko naszym grzechom. W Jego Prawie dostrzegamy Go jako Boga pełnego świętości.

Ale poprzez ostrzeżenia o sądzie chce, abyśmy zrozumieli okropność grzechu. Pragnie, byśmy uświadomili sobie naszą winę. Orze nasze sumienie przy pomocy swojego Prawa. Ale cały czas miłuje grzeszników, za których umarł Jego Syn. Śmierć Chrystusa jest dowodem jego miłości ku nam.

Rz 5:8 - Bóg zaś daje dowód swojej miłości ku nam przez to, że kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus za nas umarł.

JESTEŚCIE SZPIEGAMI

Józef rozmawia z nimi szorstko i swój plan rozpoczyna od stwierdzenia: Jesteście szpiegami! (w.9).

(9) I przypomniał sobie Józef sny, które mu się śniły o nich, i rzekł: Szpiegami jesteście! Przybyliście, aby wyśledzić nieobronne miejsca kraju! (10) A oni powiedzieli do niego: Nie, panie! Słudzy twoi przybyli, aby zakupić żywność. (11) Jesteśmy wszyscy synami jednego męża, jesteśmy ludźmi uczciwymi, słudzy twoi nie są szpiegami. (12) Lecz on rzekł do nich: Nie, bo przyszliście wyśledzić nieobronne miejsca kraju.

Bracia odpowiadają: Nie, nie jesteśmy szpiegami!

Szkoda, że nie dodają: Jesteśmy tylko porywaczami brata! Zniszczyliśmy mu życie i pewnie nie żyje. I jesteśmy jeszcze kłamcami i hipokrytami! Od 20 lat okłamujemy ojca, że dziki zwierz rozszarpał Józefa.

Nie nie! Nie jesteśmy szpiegami. Jesteśmy niewinni.

Ale oczywiście byli również szpiegami. Przy studni zauważyli Józefa z dala, zdradzili go. I te słowa po 21 latach są aktualne. W opinii Józefa jego bracia posiadali naturę szpiegów, gdyż zawiązali spisek w celu pozbycia się go z domu ojca (Rdz 37:18; 42:8-16).

Zatem to stwierdzenie: jesteście szpiegami – ma tu podwójne znaczenie. Z jednej strony Józef wysuwa udawane oskarżenie, że przyszli tu na przeszpiegi. Z drugiej strony tak, byli szpiegami. Zdradzili jego. Szukali słabości i znaleźli ofiarę.  A celem jest zauważenie ich reakcji. Widzi więcej i jak dojrzały doradca chce zobaczyć ich reakcję. Chce sprawdzić co powiedzą o sobie.

RELACJA BRACI

I co mówią?

w.13

13) Na to rzekli: Było nas dwunastu braci, sług twoich, synów jednego męża w ziemi kanaanejskiej, najmłodszy jest teraz z ojcem naszym w domu, a jednego już nie ma.

To musiało być dla Józefa mocne. Było nas dwunastu. Mówią m.in. o nim. I mówią prawdę. Pierwszy dobry znak. Najmłodszy jest teraz z ojcem, a jednego już nie ma. Kolejna prawda. Co więcej, to były pierwsze wieści o jego rodzinie jakie usłyszał od 20 lat. Dowiedział się, że jego ojciec Jakub żył, Beniamin też. Dowiedział się, że bracia sądzą, że Józef nie żyje.

Józef dalej wysuwa oskarżenie: Jesteście szpiegami! I informuje ich o próbie.

(14) Rzekł do nich Józef: Jednak jest tak, jak wam powiedziałem: Jesteście szpiegami; (15) dlatego, jako żyw faraon, będziecie poddani próbom i nie wyjdziecie stąd, dopóki nie przyjdzie tu wasz najmłodszy brat. (16) Wyprawcie jednego z was, by przyprowadził brata waszego, a wy będziecie w więzieniu, aż zbada się słowa wasze, czy polegają na prawdzie. Jeżeli nie, to, jako żyw faraon, jesteście szpiegami. (17) Potem oddał ich pod straż na trzy dni.

A więc próba polega na tym, że jeden idzie po najmłodszego brata (czyli Beniamina, który został w domu z Jakubem), a reszta tu zostaje w więzieniu aż do przybycia tego brata. I potem oddał ich pod straż na trzy dni. Wszystkich.

Dlaczego? Cel cały czas był ten sam: By obudzić w nich sumienie, by zobaczyć ich reakcję, kiedy doświadczą tego, co on doświadczył - choć w dużo mniejszej skali. Więzienie. Niewola jest odpowiednią zapłatą dla tych, którzy sprzedają innych do niewoli.

BENIAMIN

Dlaczego Józef chce, aby sprowadzili Beniamina? By sprawdzić ich wiarygodność, ale i ujrzeć młodszego brata. Józef nie może mieć pewności czy mówią prawdę, skoro jego zdradzili. Józef chciał wiedzieć, czy Beniamin naprawdę żyje. Wiedział, że bracia zdradzili jego z powodu tego jak traktował go Jakub. Jeśli te same względy okazywał Jakub Beniaminowi, Józef miał podstawy, by podejrzewać, że Beniamin nie jest bezpieczny.

Nie była to przesadna konkluzja. Nawet jeśli oni nigdy nie pomyśleli o zabiciu Beniamina, to Józef miał wszelkie podstawy, by myśleć, że tak mogło się stać, biorąc pod uwagę to, jak potraktowali jego, własnego brata.

Jeśli bracia mówią, że nie są szpiegami i uważają, że są szczerzy, powinni dać tego jakiś dowód, że się zmienili i że są wiarygodni.

Czyli zauważcie, że kiedy mamy do czynienia ze zdradą lub innym poważnym grzechem, to czym innym jest wybaczenie, a czym innym zaufanie. Józef nie wierzy im na słowo, że ojciec i Beniamin żyją. Mówi: To przyprowadźcie go, bym miał pewność, że nie kłamiecie. I słusznie.

Kiedyś rozmawiałem z osobą, która prosiła mnie o jedzenie, ubrania itd. Powiedziałem, że przywiozę wam do domu. Na co ta osoba obrażona: Nie ufasz mi. Ja: Nie ufam, bo cię nie znam. I nie dałeś mi powodu, bym Ci ufał. Nie wierzę ci na słowo. I nie wierzę na słowo ludziom, którzy mnie okłamują. Nie jestem głupcem. A przynajmniej staram się nim nie być  J 

I ciekawe, że nikt z braci nie ma z tym problemu. Nie mówią: Nie ufasz nam?! To w takim razie nie handlujemy z tobą! Odchodzimy!

Gdyby tak zrobili, ukazaliby, że ich serca jest wciąż twarde i harde. Wiedzieli, że muszą się wylegitymować ze swojej szczerości jeśli pada poważne podejrzenie czy oskarżenie.

 Jeśli kasjerka podbiera pieniądze w sklepie i szef zwalnia ją, nie możemy mieć pretensji do szefa. Jeśli szef jest chrześcijaninem, nie powinien żywić do niej urazy, unikać wzroku na ulicy. Powinien jej przebaczyć i uprzejmie z nią rozmawiać. Ale ponowne zatrudnienie przy kasie jest kwestią zaufania, które powinna odbudowywać przez jakiś, może dłuższy czas. Zaufania nie możemy mylić z głupotą i naiwnością. Bo to obróci się przeciwko nam ze zdwojoną siłą!

Czym innym jest przebaczenie, a czym innym zaufanie. Jeśli pastor popełnił cudzołóstwo, nie powinien być pastorem. Jeśli wyzna swoją winę, powinien pozostać w Kościele, ale to nie oznacza, że może wrócić na urząd pastora. Nie można mu ufać kiedy naucza nt. wierności małżeńskiej. Musi odbudować zaufanie poprzez bycie „przezroczystym” przed żoną czy przywódcami Kościoła.

Przebaczaj szybko. Nie ufaj zbyt szybko.

ZNIEWOLENIE PRZEZ WINĘ

Zauważcie postawę braci w całej tej historii. Począwszy od tej sceny przez całą tę historię są związani strachem przez poczucie winy. W pałacu, potem gdy znajdują pieniądze w workach, kubek w worku Beniamina, cały czas, aż do momentu pojednania z Józefem są związani przez poczucie winy. Nie robią nic. Nie są w stanie.

Są związani przez strach, a potem związani przez poczucie winy, która ich obarcza. W ich życiu dominuje niepewność i lęk. Człowiek, który się boi, że jego wina wyjdzie na jaw, nie może czynić ziemi podanej, nie jest skuteczny w swoich działaniach. Tacy ludzie są impotentni jeśli chodzi o zaangażowanie w Kościół, rodzinę, kulturę. Są związani od środka. A jedyną rzeczą, która może rozerwać te łańcuchy jest miecz Słowa Bożego, Jezus, który mówi, że prawda wyzwala. Rozwiązaniem jest krzyż, Jezus, do którego powinniśmy zanosić brzemię naszych win. A także wyznawać je ludziom zaangażowanym w nasz grzech.

PODSUMUJ

Bóg nie ma amnezji. Stary grzech niewyznany grzech domaga się rozwiązania

To nie czas jest rozwiązaniem prawdziwej winy i prawdziwych zranień. Józef chce rozprawić się z ich grzechem po Bożemu. Wraca do dawnych niewyznanych grzechów nie poprzez to, że Józef ich tropi, ściga. Nie. Józef ma własne życie i nie żyje goryczą, raczej wiernie i w pokoju duszy służy Bogu i ludziom.

Ale Bóg działa i robi swoje. Bóg zsyła głód i sprawia, że bracia udają się do Egiptu, gdzie spotykają Józefa. Czasami Bóg informuje o grzechu i dopomina się wyznania win poprzez ptaki niebieskie. Jak o Ablu jest powiedziane: Krew zabitego brata woła z ziemi. Krzywda skrzywdzonych osób woła do nieba z ziemi. I Bóg reaguje. Bóg wstawia się za wdowami, sierotami, uciskanymi, krzywdzonymi. Każdy, kto jest ciemiężycielem takich osób – ma prawo wstawać rano ze strachem, o ile nie błagał ich o przebaczenie. Grzech, który człowiek zabiera i ucieka – prędzej czy później znajdzie go. A w zasadzie zrobi to Bóg, na Jego sposób. Tu robi to po 20 latach. Czasami dzieje się to szybciej, czasami później. Czasami po śmierci. Bóg upomni się o to jak On chce.

Dla nas nauka jest taka: Jeśli jakiś grzech obciąża Twoje sumienie, uwolnij swoje sumienie i serce. To możesz zrobić nawet po latach. Jak? Udając się po przebaczenie pod krzyż Chrystusa. I po drugie, udając się do tych, których Twój grzech dotyczy.

Ta historia ukazuje nam większego Józefa, Jezusa, który jest lekarzem ludzkich dusz. Prowadzi do prawdziwego pojednania, pokoju, radości poprzez stanięcie w świetle Ewangelii, udanie się pod krzyż. Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś pojednaj się z Bogiem, pojednaj się z ludźmi. A doświadczysz prawdziwego uwolnienia, które zrywa wszelkie łańcuchy w naszym sumieniu i sercu. Amen.