"Przez całą swoją karierę ci szubrawcy postępowali tak, jak by nie istniała żadna potęga większa niż ich własna. Dawkins przyjmuje do wiadomości te fakty, odrzucając jednak ich znaczenie. Ani działania nazistów, ani komunistów - twierdzi - nie wynikały z ich ateizmu. Mieli po prostu ochotę zabić mnóstwo ludzi. Ateizm nie miał z tym nic wspólnego. Równie dobrze mogli być członkami Stowarzyszenia Chrześcijańskiej Nauki.
Na początku niemieckiej inwazji na Europę Wschodnią, kiedy jeszcze możliwość sowieckiego odwetu nie zaprzątała ich wyobraźni, nazistowskie plutony eksterminacyjne napadały na wioski i, zmusiwszy najpierw mieszkańców, by sami wykopali sobie groby, rozstrzeliwały ich z karabinów maszynowych. Pewnego razu gdzieś w Europie Wschodniej oficer SS przyglądał się leniwie, odłożywszy na bok karabin, jak starszy brodaty chasydzki Żyd pracowicie wykopuje jamę, która ma się stać jego grobem. Wyprostowawszy się, starzec rzekł do swego oprawcy:
- Bóg widzi, co robicie.
A potem został zastrzelony.
Hitler, Stalin, Mao, SS, NKWD, komisarze, żandarmi, butni oprawcy, nazistowscy lekarze, teoretycy partii komunistycznej, intelektualiści, brązowe koszule, czarne koszule, gauleiterzy i tysiące funkcjonariuszy partyjnych - wszyscy oni nie wierzyli właśnie w to, że Bóg widzi, co robią.
O ile wiadomo, w ogóle bardzo niewielu spośród tych, którzy dokonywali największych potworności XX wieku, martwiło się nadmiernie tym, że Bóg widzi ich uczynki. A na tym właśnie polega sens świeckiego społeczeństwa".
David Berliński, Szatańskie urojenie, Ateizm i jeg pretensje naukowe, Prószyński i S-ka, Warszawa 2009, s.33-34.