W języku polskim trudno znaleźć dobre opracowania biblijne w jednym tomie. Pozycja Craiga S. Keenera wychodzi naprzeciw tej palącej potrzebie. Jako nie tylko pastor, ale i czytelnik Pisma Świętego nauczyłem się jak ważnym elementem w zrozumieniu tekstu biblijnego jest poznanie tła kulturowego, historycznego czytelników, do których był on skierowany. Celem komentarza jest to, aby współczesny czytelnik rozumiał treść Pisma w taki sposób, jak rozumieli je pierwsi czytelnicy.
Autor ciekawe wyjaśnia w jaki sposób w kontekst ówczesnej kultury wpisywały się uzdrowienia i cuda Jezusa, konflikt dotyczący nakrywania głów przez kobiety, temat niewolnictwa… Możemy mieć odmienne zdanie aniżeli autor w tych kwestiach (i osobiście mam), ale z pewnością należy docenić próbę przybliżenia kontekstu ówczesnych wydarzeń, nauczania Pana Jezusa i Apostołów. Bóg objawił się bowiem w czasie i kulturze. Dlatego nie sposób zignorować tego faktu podczas lektury Biblii. Nie oznacza to oczywiście dostosowania treści objawienia do kulturowych schematów, wszak nauczanie Jezusa i Apostołów było wręcz kontr-kulturowe.
Jednak kontekst pozwala zrozumieć wiele z treści pism Nowego Testamentu. Np. w Piśmie Świętym istnieje wiele nakazów uwarunkowanych czasowo. Ciekawym zadaniem powinno być porównanie niektórych tekstów np. Łk. 10.4 z Łk. 22.36; Mt. 10.6 z Mt. 28.19 oraz Dz 15.20 z 1 Kor. 8.4,9 Zadaniem interpretatora jest znaleźć klucz wyjaśniający owe różnice.
Autor słusznie zauważa, ze ów komentarz nie pomoże tym, którzy zapominają o kontekście – o zasadzie interpretacji, która odgrywa większą rolę od poznania tła kulturowego. Najlepszym sposobem postępowania jest czytanie każdej księgi Biblii w całości, zamiast przeskakiwać od jednego fragmentu do drugiego, by uchwycić jej przesłanie.
Pamiętam, że zabierając się pierwszy raz za czytanie Pisma Świętego skłonny byłem szukać w nim wielu sprzeczności i wzajemnych zaprzeczeń, Wynikało to z ignorowania kontekstu oraz nieznajomości sposobu pisania w starożytności.
Komentarz Craiga Keenera nie ma na celu wyjaśnić znaczenia każdego fragmentu Nowego Testamentu. To zadaniem czytelnika jest zbadać kontekst, zadać pytania interpretacyjne, a następnie sięgnąć po źródło wiedzy o kontekście historycznym i kulturowym. Kluczem do zrozumienia Nowego Testamentu jest znajomość Starego, gdyż to na cieniach, obrazach, zapowiedziach osadzona jest rzeczywistość Nowego Testamentu. Właściwe odczytywanie Pisma oznacza zaś dostrzeganie w nich Chrystusa, zgodnie z tym, co sam powiedział (Łk 24.44-45).
W kilku miejscach zająłbym odmienne od autora stanowiska np. w kwestii nauczania kobiet w Kościele czy bezwarunkowego wybrania. Craig Keener w pawłowym nauczaniu na ten temat dostrzega kulturowy wydźwięk jego podejścia. I choć nie podzielam jego wniosków w tych kwestiach, to jak sam autor zauważa: „Charakter tego komentarza gwarantuje, iż ktoś, kto nie podziela tego stanowiska, może mimo to z pożytkiem się nim posługiwać, nie czując się zmuszony do przyjęcia mojej opinii”.
Komentarz nie jest dziełem naukowym. Jest pisany zarówno dla duchownych, jak i zwykłych czytelników Biblii, którzy szukają zwięzłego narzędzia pomocnego w studiowaniu Pisma.
Bóg przekazał w swoim Słowie wieczne prawdy, lecz uczynił to w specyficznej, całkiem konkretnej formie, wypowiadając się na temat realnych sytuacji chcąc abyśmy zastosowali zasady z nich płynące w naszych czasach. Autor podaje przykład z Księgi Powtórzonego Prawa 22.8 - Jeżeli zbudujesz nowy dom, to postaw na dachu poręcz, abyś nie sprowadził na swój dom krwi, gdyby ktoś z niego spadł. W dalszym ciągu ten przepis uczy nas troski o bezpieczeństwo bliźniego, nawet jeśli większość z nas nie zaprasza sąsiadów na płaskie dachy swoich domów. W czasach współczesnych zastosowanie może być następujące: „Dopilnuj, by koleżanka zapięła pasy, gdy jedzie z tobą samochodem do pracy.”
Nasza kultura myśli w sposób abstrakcyjny. Bóg jednak objawił większość Swojego objawienia w formie konkretnych sytuacji. Znaczną część Biblii stanowi narracja historyczna. Ich forma bardziej przypomina rozmowę niż rozprawę filozoficzną. Gdyby Pan Bóg nie przekazał nam Biblii z pomocą konkretnych form kulturowych, wówczas pytanie brzmi: jakimi innymi formami miałby się posłużyć? Czy istnieje jakiś język neutralny, uniwersalny i nie związany z żadną z istniejących kultur? Jeden z uczonych ujął to w następujący sposób: Gdyby Bóg przemawiał do nas za pomocą kosmicznego wiatru, ilu ludzi by Go zrozumiało?
Oczywiście z akcentowaniem tła kulturowego wiążą się również pewne zagrożenia. Niekiedy stanowi ono ucieczkę przed wiarą w aktualność zasad Pisma Świętego, może stanowić wypaczenie przesłania Biblii. Np. niektórzy uważają, że Apostoł Paweł występuje przeciwko homoseksualizmowi ponieważ w jego czasach wiązał się on z bałwochwalstwem, co niekoniecznie stanowi powiązanie w obecnych czasach. Sugeruje się, że Paweł nie sprzeciwiałby się dziś homoseksualistom. Oczywiście choć homoseksualizm był obecnych wśród Greków i Rzymian, to jak zauważa autor nie był w jakiś szczególny sposób łączony z bałwochwalstwem. To przykład fabrykowania tła kulturowego. I choć fabrykowanie tła kulturowego jest problemem, to jeszcze większym jest jego ignorowanie.
Współczesna kultura staje się coraz bardziej wyalienowana od kultur biblijnych oraz od samej treści Biblii. Dlatego jej przesłanie jest coraz bardziej obce ludziom. To naszą rolą jest, by przyjść do współczesnych z Dobrą Nowiną i uczynić ją zrozumiałą. Aby to uczynić sami musimy ją rozumieć, a więc znać Boży język, w jakim zechciał nam się objawić. To nie tylko język hebrajski, aramejski czy grecki. To przede wszystkim język symboliczny. Nie możemy pozwolić, by Biblia była dla Kościoła i kultury obcą księgą. Bóg postawił wiele wyzwań swojemu Kościołowi, a jednym z nich jest rozumienie Bożego Słowa.
Jako chrześcijanie jesteśmy powołani do poznawania Bożego Słowa i życia nim. Nie trzeba być uczonym, by odczytywać Biblię uwzględniając kontekst kulturowy i historyczny. Każdy z nas może spotkać się z żywym Bogiem przemawiającym poprzez słowa Pisma Świętego. Komentarz Craiga S. Keenera z pewnością będzie cennym narzędziem w jego zrozumieniu.
Komentarz można zamówić na stronie Wydawnictwa VOCATIO - TUTAJ.
Autor: Craig S. Keener
Data i miejsce wydania: Warszawa 2000
Tłumaczenie: Zbigniew Kościuk
Oprawa: twarda, szyta z kapitałką, obwolutą i złotymi tłoczeniami
Liczba stron: 660
Waga: 1.451 kg
Wydawca: Oficyna Wydawnicza VOCATIO
środa, 14 marca 2018
wtorek, 13 marca 2018
Obóz Rodzinny w Górach Izerskich!
ZAPRASZAMY NA OBÓZ RODZINNY w Górach Izerskich
GDZIE: Ośrodek "Zielona Niwa" w Karłowicach, nieopodal Gryfowa Śląskiego i Gór Izerskich (karlowickadolina.pl)
KIEDY: 6-12 sierpnia (poniedziałek-niedziela) 2018 r.
Obóz rozpoczynamy obiadokolacją w poniedziałek, a kończymy nabożeństwem w niedzielę.
TEMAT OBOZU: "Dojrzałość chrześcijańska - wzrastanie w Chrystusie".
WYKŁADOWCA: Wykładowcą będzie pastor Vrigil Hurt, który od 2000 r. służy w kościele Providence Church w Lynchburg, w Virginii (USA) i jest prezbiterem naczelnym Wspólnoty Ewangelicznych Kościołów Reformowanych (CREC). Pastorowi towarzyszyć będzie jego żona Katie.
KOSZT POBYTU:
dorośli - 630 zł/cały pobyt*
dzieci 10-13 lat (85% ceny)
dzieci 4-9 lat (50% ceny)
dzieci 0-3 lat (bezpłatnie)
*W pobyt wliczonych jest 6 noclegów oraz 3 posiłki dziennie
ZGŁOSZENIA: zgłoszenia prosimy kierować do pastora Sebastiana Smolarza (Wrocław), e-mail: sebsmolarz@gmail.com lub do pastora Pawła Bartosika (Gdańsk) - bartosik7@gmail.com
Prosimy o zaznaczanie wieku towarzyszących dzieci. Decyduje kolejność zgłoszeń.
W PLANIE OBOZU: dwa wykłady dziennie (+ zajęcia biblijne dla młodszych dzieci), społeczności ze śpiewem i modlitwą, wycieczki w góry, wieczorne ognisko, wieczór talentów, wiele gier, zabaw i atrakcji zarówno dla dzieci, młodzieży jak i dorosłych.
INNE ATRAKCJE: na terenie ośrodka są boiska, plac zabaw dla dzieci, mini ZOO, stół do bilarda, stół do ping-ponga, gry planszowe, świetlica, mini barek, internet bezprzewodowy.
ORGANIZATORZY: organizatorami obozu są Ewangeliczne Kościoły Reformowane z Wrocławia i Gdańska.
GDZIE: Ośrodek "Zielona Niwa" w Karłowicach, nieopodal Gryfowa Śląskiego i Gór Izerskich (karlowickadolina.pl)
KIEDY: 6-12 sierpnia (poniedziałek-niedziela) 2018 r.
Obóz rozpoczynamy obiadokolacją w poniedziałek, a kończymy nabożeństwem w niedzielę.
TEMAT OBOZU: "Dojrzałość chrześcijańska - wzrastanie w Chrystusie".
WYKŁADOWCA: Wykładowcą będzie pastor Vrigil Hurt, który od 2000 r. służy w kościele Providence Church w Lynchburg, w Virginii (USA) i jest prezbiterem naczelnym Wspólnoty Ewangelicznych Kościołów Reformowanych (CREC). Pastorowi towarzyszyć będzie jego żona Katie.
KOSZT POBYTU:
dorośli - 630 zł/cały pobyt*
dzieci 10-13 lat (85% ceny)
dzieci 4-9 lat (50% ceny)
dzieci 0-3 lat (bezpłatnie)
*W pobyt wliczonych jest 6 noclegów oraz 3 posiłki dziennie
ZGŁOSZENIA: zgłoszenia prosimy kierować do pastora Sebastiana Smolarza (Wrocław), e-mail: sebsmolarz@gmail.com lub do pastora Pawła Bartosika (Gdańsk) - bartosik7@gmail.com
Prosimy o zaznaczanie wieku towarzyszących dzieci. Decyduje kolejność zgłoszeń.
W PLANIE OBOZU: dwa wykłady dziennie (+ zajęcia biblijne dla młodszych dzieci), społeczności ze śpiewem i modlitwą, wycieczki w góry, wieczorne ognisko, wieczór talentów, wiele gier, zabaw i atrakcji zarówno dla dzieci, młodzieży jak i dorosłych.
INNE ATRAKCJE: na terenie ośrodka są boiska, plac zabaw dla dzieci, mini ZOO, stół do bilarda, stół do ping-ponga, gry planszowe, świetlica, mini barek, internet bezprzewodowy.
ORGANIZATORZY: organizatorami obozu są Ewangeliczne Kościoły Reformowane z Wrocławia i Gdańska.
poniedziałek, 12 marca 2018
Przypadek nie ma mocy
"Przypadek jest doskonałym słowem opisującym możliwości matematyczne, ale jest to tylko słowo. To nie jest byt. Przypadek jest niczym. Nie ma mocy, ponieważ nie ma istnienia; dlatego nie może wywierać żadnego wpływu na cokolwiek. Jednak dzisiaj mamy wyrafinowanych naukowców, którzy wydają trzeźwe stwierdzenia, że cały wszechświat został stworzony przez przypadek. To znaczy, że nic spowodowało coś. Nie ma stwierdzenia bardziej antynaukowego. Wszystko ma przyczynę, a ostateczną przyczyną jest Bóg."
- R.C. Sproul
- R.C. Sproul
piątek, 9 marca 2018
Szabat, Chrystus i zakaz handlu w niedzielę
FARYZEJSKI VS. CHRYSTUSOWY SZABAT
Gdy Pan Jezus wszedł do domu faryzeusza czytamy, że:
"I oto zjawił się przed nim pewien człowiek chory na puchlinę. Wtedy Jezus zapytał uczonych w zakonie i faryzeuszów, mówiąc: Czy wolno w sabat uzdrawiać, czy też nie? A oni milczeli. On zaś ujął go, uzdrowił i odprawił. Potem rzekł do nich: Jeśli osioł lub wół którego z was wpadnie do studni, czy zaraz, nawet w dzień sabatu, go nie wyciągnie? I nie mogli mu na to dać odpowiedzi". (Ew. Łukasza 14.2-6).
Wszystko działo się w Szabat, siódmy dzień tygodnia, gdy Bóg nakazał odpocząć po sześciu dniach pracy (2 Mj 20.8-11). Jednak Żydzi w czasach Jezusa rozumieli to w ten sposób, że nie można wykonywać również czynów miłosierdzia, gdyż są rodzajem pracy. Oskarżyliby dziś lekarzy, policjantów lub strażaków o to, że łamią Boże przykazanie. Oskarżyliby kierowców autobusów, konduktorów, czy kierowców odśnieżarek pracujących w niedzielę, o to, że dają złe świadectwo. Jest przecież aż sześć dni pracy w tygodniu!
Pan Jezus jednak uzdrawia w Szabat, ale nie robi tego ponieważ jest rebeliantem i lekceważy Dekalog. Nie robi tego na złość faryzeuszom i Prawu Mojżeszowemu na zasadzie: skoro wasza martwa religia zabrania tego, to ja zrobię odwrotnie! Będę łamał zasady religii Mojżesza, bo moja religia jest religią ducha, a nie martwej litery!
Nasz Pan uzdrowił człowieka w Szabat ponieważ o to właśnie chodzi w tym przykazaniu! Nie o bierność, lecz o miłosierdzie, dobro, wspólnotę. Nie chodzi o to, czego nie robisz, ale o to, co robisz? Czyn miłosierdzia jest zgodny z przykazaniem o Szabacie i aby to zilustrować Pan Jezusa przywołał przykład o ośle lub wole.
"Jeśli osioł lub wół którego z was wpadnie do studni, czy zaraz, nawet w dzień sabatu, go nie wyciągnie? I nie mogli mu na to dać odpowiedzi". (Łk 14.5-6).
Religijni liderzy w czasach Jezusa to byli ludzie, którzy szukali jakiegokolwiek przejawu braku regularności i skrupulatności. Byli takimi kościelnymi strażnikami, którzy napomnieliby cię za to, że kupisz dzieciom wodę w niedzielę, pojedziesz autem 70 km w niedzielę, by odwiedzić chorego, ugotujesz obiad lub pozmywasz naczynia w Dzień Pański. Pan Jezus nie ustępował ich oczekiwaniom. Nie klękał przed legalizmem religijnym. Kim innym jest brat słaby w wierze, wobec którego powstrzymamy się przed przejściem na czerwonym świetle przez ulicę lub wypiciem piwa, a kim innym religijny strażnik, który mówi, że przechodzenie na czerwonym świetle lub picie piwa jest zawsze grzechem. Jezus nie ustępował faryzeuszem, natomiast brał wzgląd na słabszych.
NABOŻEŃSTWO, WSPÓLNOTA, ODPOCZYNEK
Nasz Pan w Ewangeliach zdaje się celowo wybierać Szabat na dzień, w którym dokonuje czynów miłosierdzia. Nie po to, sprowokować Żydów, ale by nauczyć ich i nas na czym polega jego obchodzenie. To dzień kiedy powinieneś uczyć się miłosierdzia, hojności, czynów miłości. Nie oznacza to zaniedbań w tych sferach w pozostałe dni. Oznacza to, że Dzień Pański ustanawia wzorce i schematy postępowania na cały tydzień.
Szabat został uczyniony dla korzyści człowieka, a nie dla jego straty. Został uczyniony, by służyć dobru człowieka, a nie ograniczać go. Bóg nigdy nie chciał ograniczać tym przykazaniem dobroczynności i zaspokajania ludzkich potrzeb. Bóg nie jest taki jak faryzeusze. Bóg jest taki jak Jezus.
Zatem Pan Jezus nie chce dać do zrozumienia, że nie obchodzi go przykazanie o dniu świętym dla Boga. W Nowym Przymierzu ono wciąż obowiązuje, wciąż w Dekalogu mamy 10 przykazań, a nie 9. Oczywiście ze względu na zmartwychwstanie Jezusa i symbolikę Szabatu - Dniem Pańskim w Nowym Przymierzu jest niedziela, pierwszy, a nie ostatni dzień tygodnia. Jednak Pan Bóg wciąż chce, abyśmy zachowywali rytm siedmiodniowego tygodnia, który w nowym stworzeniu rozpoczyna się od wspólnego świętowania na nabożeństwie wokół Słowa i Stołu Pańskiego.
Nie chodzi więc o to, byśmy niedzielę spędzali jak pozostałe sześć dni bo "w Chrystusie jesteśmy wolni". Pierwszy dzień tygodnia to dzień na nabożeństwo, wspólnotę z Kościołem i bliskimi oraz odpoczynek.
NIEDZIELA W KULTURZE
Dzień Pański w naszej kulturze to jednak niestety dzień wielkich zakupów, tłumów w galeriach handlowych, wykonywania prac, które często nie mają nic wspólnego z czynami miłosierdzia. Jako chrześcijanie powinniśmy traktować niedzielę jako dzień odłączony od reszty, czego przejawem jest nie tylko nabożeństwo, ale i wspólnota, otwarte serce, czyny miłości i miłosierdzia wobec bliźnich.
Dlatego powinniśmy wspierać wszelkie dążenia w wymiarze publicznym, które mają na celu np. ograniczenie handlu w niedzielę. Boży schemat siedmiodniowego tygodnia z sześcioma dniami pracy i dniem odpoczynku został dany całej ludzkości (1 Mj 2.1-2), nie tylko chrześcijanom, podobnie jak zakaz aborcji, cudzołóstwa czy kradzieży. Dlatego powinien być rozpoznawany w kulturze, a nie jedynie w kościele. Wierzymy bowiem, że Jezus jest Panem (całej rzeczywistości), a nie Ministrem ds. Religii.
Oczywiście poza kontekstem wiary nie jesteśmy w stanie świętować Dnia Pańskiego zgodnie z Bożym upodobaniem, ale dotyczy to również innych przykazań, które dotyczą wszystkich. Mimo to wciąż powinniśmy jednak zabiegać o to, by niedziela była rozpoznawana w naszej kulturze jako dzień Pański z tego samego powodu, co powinniśmy być bronić siedmiodniowego tygodnia lub obecności w kalendarzu Bożego Narodzenia. Nie są to kwestie neutralne. Dlatego pytanie nie brzmi: czy chcemy, by jakiś kalendarz określał rytm życia w naszej kulturze? Pytanie brzmi: który kalendarz powinien to robić? Ten z czasów rewolucji francuskiej wprowadzający 10-dniowy tydzień? Ten, który na czerwono oznacza Ramadan i dzień urodzin Mahometa? Ten, który mówi, że dzień 9 marca roku 2018 po narodzinach Chrystusa to w rzeczywistości 22 Adar 5778 roku, gdyż Mesjasz jeszcze nie przyszedł? Ten, który oznajmia, że wydarzeniami godnymi upamiętnienia są rewolucja październikowa, rocznica ogłoszenia Manifestu PKWN, zamiast Wielkiego Piątku i Dnia Zesłania Ducha Świętego? Ten z samymi pustymi polami, który oznajmia, że w historii nie wydarzyło się nic znaczącego gdyż Bóg w niej nie działa. Czy może ten, który opowiada Bożą historię i ogłasza zmartwychwstanie Pańskie w pierwszy dzień tygodnia?
Charles Ryle - duchowny Kościoła Anglii z XIX w. i pierwszy biskup Liverpoolu napisał: "Bóg toczy z kościołami spór o zbezczeszczenie Szabatu. To grzech, który woła do nieba i za który pewnego dnia zostaniemy rozliczeni. Obmyjmy nasze ręce z tego grzechu i nie miejmy z nim nic wspólnego. Jeśli inni są zdecydowani, by okradać Boga i korzystać z dnia Pańskiego dla własnych samolubnych celów, nie bądźmy uczestnikami ich grzechów|.
NAŚLADUJMY CHRYSTUSA
Historia o uzdrowieniu człowieka w Szabat pokazuje, że tak naprawdę nie możemy pomóc ubogim, kalekim, chromym i ślepym, o ile lojalności wobec Jezusa nie traktujemy na pierwszy miejscu, ponad ludzkie oczekiwania. To oznacza podążanie pod prąd, ale z mocnym silnikiem, którym jest wiara. Lojalność Jezusa wobec Boga odrzuca ludzkie tradycje związane z Szabatem i niebiblijne religijne "maniery obiadowe" (Łk 14.1-11). I ta lojalność wobec Boga jest w rzeczywistości pokorą Chrystusa, a nie przejawem buntu. Jezus nie był buntownikiem. Był pokorny wobec Ojca i Jego Prawa. Nie ma sprzeczności między pokorą, a sprzeciwem wobec ludzkich tradycji. Pan Jezus ukazuje jak to robić. Okazuje pokorę wobec Boga, wobec chorego człowieka i daje do zrozumienia, że oczekiwania faryzeuszy nie mają nic wspólnego z posłuszeństwem Prawu Bożemu. Przykazanie o Szabacie nie zabrania czynienia dobra. Wręcz przeciwnie. Naśladujmy naszego dobrego Zbawiciela.
Gdy Pan Jezus wszedł do domu faryzeusza czytamy, że:
"I oto zjawił się przed nim pewien człowiek chory na puchlinę. Wtedy Jezus zapytał uczonych w zakonie i faryzeuszów, mówiąc: Czy wolno w sabat uzdrawiać, czy też nie? A oni milczeli. On zaś ujął go, uzdrowił i odprawił. Potem rzekł do nich: Jeśli osioł lub wół którego z was wpadnie do studni, czy zaraz, nawet w dzień sabatu, go nie wyciągnie? I nie mogli mu na to dać odpowiedzi". (Ew. Łukasza 14.2-6).
Wszystko działo się w Szabat, siódmy dzień tygodnia, gdy Bóg nakazał odpocząć po sześciu dniach pracy (2 Mj 20.8-11). Jednak Żydzi w czasach Jezusa rozumieli to w ten sposób, że nie można wykonywać również czynów miłosierdzia, gdyż są rodzajem pracy. Oskarżyliby dziś lekarzy, policjantów lub strażaków o to, że łamią Boże przykazanie. Oskarżyliby kierowców autobusów, konduktorów, czy kierowców odśnieżarek pracujących w niedzielę, o to, że dają złe świadectwo. Jest przecież aż sześć dni pracy w tygodniu!
Pan Jezus jednak uzdrawia w Szabat, ale nie robi tego ponieważ jest rebeliantem i lekceważy Dekalog. Nie robi tego na złość faryzeuszom i Prawu Mojżeszowemu na zasadzie: skoro wasza martwa religia zabrania tego, to ja zrobię odwrotnie! Będę łamał zasady religii Mojżesza, bo moja religia jest religią ducha, a nie martwej litery!
Nasz Pan uzdrowił człowieka w Szabat ponieważ o to właśnie chodzi w tym przykazaniu! Nie o bierność, lecz o miłosierdzie, dobro, wspólnotę. Nie chodzi o to, czego nie robisz, ale o to, co robisz? Czyn miłosierdzia jest zgodny z przykazaniem o Szabacie i aby to zilustrować Pan Jezusa przywołał przykład o ośle lub wole.
"Jeśli osioł lub wół którego z was wpadnie do studni, czy zaraz, nawet w dzień sabatu, go nie wyciągnie? I nie mogli mu na to dać odpowiedzi". (Łk 14.5-6).
Religijni liderzy w czasach Jezusa to byli ludzie, którzy szukali jakiegokolwiek przejawu braku regularności i skrupulatności. Byli takimi kościelnymi strażnikami, którzy napomnieliby cię za to, że kupisz dzieciom wodę w niedzielę, pojedziesz autem 70 km w niedzielę, by odwiedzić chorego, ugotujesz obiad lub pozmywasz naczynia w Dzień Pański. Pan Jezus nie ustępował ich oczekiwaniom. Nie klękał przed legalizmem religijnym. Kim innym jest brat słaby w wierze, wobec którego powstrzymamy się przed przejściem na czerwonym świetle przez ulicę lub wypiciem piwa, a kim innym religijny strażnik, który mówi, że przechodzenie na czerwonym świetle lub picie piwa jest zawsze grzechem. Jezus nie ustępował faryzeuszem, natomiast brał wzgląd na słabszych.
NABOŻEŃSTWO, WSPÓLNOTA, ODPOCZYNEK
Nasz Pan w Ewangeliach zdaje się celowo wybierać Szabat na dzień, w którym dokonuje czynów miłosierdzia. Nie po to, sprowokować Żydów, ale by nauczyć ich i nas na czym polega jego obchodzenie. To dzień kiedy powinieneś uczyć się miłosierdzia, hojności, czynów miłości. Nie oznacza to zaniedbań w tych sferach w pozostałe dni. Oznacza to, że Dzień Pański ustanawia wzorce i schematy postępowania na cały tydzień.
Szabat został uczyniony dla korzyści człowieka, a nie dla jego straty. Został uczyniony, by służyć dobru człowieka, a nie ograniczać go. Bóg nigdy nie chciał ograniczać tym przykazaniem dobroczynności i zaspokajania ludzkich potrzeb. Bóg nie jest taki jak faryzeusze. Bóg jest taki jak Jezus.
Zatem Pan Jezus nie chce dać do zrozumienia, że nie obchodzi go przykazanie o dniu świętym dla Boga. W Nowym Przymierzu ono wciąż obowiązuje, wciąż w Dekalogu mamy 10 przykazań, a nie 9. Oczywiście ze względu na zmartwychwstanie Jezusa i symbolikę Szabatu - Dniem Pańskim w Nowym Przymierzu jest niedziela, pierwszy, a nie ostatni dzień tygodnia. Jednak Pan Bóg wciąż chce, abyśmy zachowywali rytm siedmiodniowego tygodnia, który w nowym stworzeniu rozpoczyna się od wspólnego świętowania na nabożeństwie wokół Słowa i Stołu Pańskiego.
Nie chodzi więc o to, byśmy niedzielę spędzali jak pozostałe sześć dni bo "w Chrystusie jesteśmy wolni". Pierwszy dzień tygodnia to dzień na nabożeństwo, wspólnotę z Kościołem i bliskimi oraz odpoczynek.
NIEDZIELA W KULTURZE
Dzień Pański w naszej kulturze to jednak niestety dzień wielkich zakupów, tłumów w galeriach handlowych, wykonywania prac, które często nie mają nic wspólnego z czynami miłosierdzia. Jako chrześcijanie powinniśmy traktować niedzielę jako dzień odłączony od reszty, czego przejawem jest nie tylko nabożeństwo, ale i wspólnota, otwarte serce, czyny miłości i miłosierdzia wobec bliźnich.
Dlatego powinniśmy wspierać wszelkie dążenia w wymiarze publicznym, które mają na celu np. ograniczenie handlu w niedzielę. Boży schemat siedmiodniowego tygodnia z sześcioma dniami pracy i dniem odpoczynku został dany całej ludzkości (1 Mj 2.1-2), nie tylko chrześcijanom, podobnie jak zakaz aborcji, cudzołóstwa czy kradzieży. Dlatego powinien być rozpoznawany w kulturze, a nie jedynie w kościele. Wierzymy bowiem, że Jezus jest Panem (całej rzeczywistości), a nie Ministrem ds. Religii.
Oczywiście poza kontekstem wiary nie jesteśmy w stanie świętować Dnia Pańskiego zgodnie z Bożym upodobaniem, ale dotyczy to również innych przykazań, które dotyczą wszystkich. Mimo to wciąż powinniśmy jednak zabiegać o to, by niedziela była rozpoznawana w naszej kulturze jako dzień Pański z tego samego powodu, co powinniśmy być bronić siedmiodniowego tygodnia lub obecności w kalendarzu Bożego Narodzenia. Nie są to kwestie neutralne. Dlatego pytanie nie brzmi: czy chcemy, by jakiś kalendarz określał rytm życia w naszej kulturze? Pytanie brzmi: który kalendarz powinien to robić? Ten z czasów rewolucji francuskiej wprowadzający 10-dniowy tydzień? Ten, który na czerwono oznacza Ramadan i dzień urodzin Mahometa? Ten, który mówi, że dzień 9 marca roku 2018 po narodzinach Chrystusa to w rzeczywistości 22 Adar 5778 roku, gdyż Mesjasz jeszcze nie przyszedł? Ten, który oznajmia, że wydarzeniami godnymi upamiętnienia są rewolucja październikowa, rocznica ogłoszenia Manifestu PKWN, zamiast Wielkiego Piątku i Dnia Zesłania Ducha Świętego? Ten z samymi pustymi polami, który oznajmia, że w historii nie wydarzyło się nic znaczącego gdyż Bóg w niej nie działa. Czy może ten, który opowiada Bożą historię i ogłasza zmartwychwstanie Pańskie w pierwszy dzień tygodnia?
Charles Ryle - duchowny Kościoła Anglii z XIX w. i pierwszy biskup Liverpoolu napisał: "Bóg toczy z kościołami spór o zbezczeszczenie Szabatu. To grzech, który woła do nieba i za który pewnego dnia zostaniemy rozliczeni. Obmyjmy nasze ręce z tego grzechu i nie miejmy z nim nic wspólnego. Jeśli inni są zdecydowani, by okradać Boga i korzystać z dnia Pańskiego dla własnych samolubnych celów, nie bądźmy uczestnikami ich grzechów|.
NAŚLADUJMY CHRYSTUSA
Historia o uzdrowieniu człowieka w Szabat pokazuje, że tak naprawdę nie możemy pomóc ubogim, kalekim, chromym i ślepym, o ile lojalności wobec Jezusa nie traktujemy na pierwszy miejscu, ponad ludzkie oczekiwania. To oznacza podążanie pod prąd, ale z mocnym silnikiem, którym jest wiara. Lojalność Jezusa wobec Boga odrzuca ludzkie tradycje związane z Szabatem i niebiblijne religijne "maniery obiadowe" (Łk 14.1-11). I ta lojalność wobec Boga jest w rzeczywistości pokorą Chrystusa, a nie przejawem buntu. Jezus nie był buntownikiem. Był pokorny wobec Ojca i Jego Prawa. Nie ma sprzeczności między pokorą, a sprzeciwem wobec ludzkich tradycji. Pan Jezus ukazuje jak to robić. Okazuje pokorę wobec Boga, wobec chorego człowieka i daje do zrozumienia, że oczekiwania faryzeuszy nie mają nic wspólnego z posłuszeństwem Prawu Bożemu. Przykazanie o Szabacie nie zabrania czynienia dobra. Wręcz przeciwnie. Naśladujmy naszego dobrego Zbawiciela.
wtorek, 6 marca 2018
poniedziałek, 5 marca 2018
piątek, 2 marca 2018
Grzech tolerancji
"Jednym z ulubionych słów tego wieku jest słowo "tolerancja". To dobre słowo, ale próbujemy rozciągnąć je na zbyt wielki obszar życia. Stosowaliśmy je zbyt często tam, gdzie nie jest jego miejsce. Słowo "tolerancyjny" oznacza "liberalny", "o szerokim umyśle", "skłonny do pogodzenia się z wierzeniami sprzecznymi z własnymi przekonaniami".
Tolerancja, w pewnym sensie, niesie ze sobą kompromis własnych przekonań, ustępowanie w ważnych kwestiach. Stąd nadmierna tolerancja w kwestiach moralnych uczyniła nas miękkimi, wiotkimi i pozbawionymi przekonań.
Staliśmy się tolerancyjni wobec rozwodów; tolerujemy nadużywanie alkoholu; staliśmy się tolerancyjni wobec przestępczości, wobec niegodziwości na szczytach władzy; staliśmy się tolerancyjni wobec niemoralności, przestępczości i bezbożności. Staliśmy się tolerancyjni wobec niewiary".
Billy Graham (1918-2018), Christianity Today, 1959
Tolerancja, w pewnym sensie, niesie ze sobą kompromis własnych przekonań, ustępowanie w ważnych kwestiach. Stąd nadmierna tolerancja w kwestiach moralnych uczyniła nas miękkimi, wiotkimi i pozbawionymi przekonań.
Staliśmy się tolerancyjni wobec rozwodów; tolerujemy nadużywanie alkoholu; staliśmy się tolerancyjni wobec przestępczości, wobec niegodziwości na szczytach władzy; staliśmy się tolerancyjni wobec niemoralności, przestępczości i bezbożności. Staliśmy się tolerancyjni wobec niewiary".
Billy Graham (1918-2018), Christianity Today, 1959
czwartek, 1 marca 2018
Największa słabość dzisiejszego Kościoła
"Myślę, że największą słabością dzisiejszego Kościoła jest to, że mało kto nie wierzy, że Bóg włożył swoją moc w Biblię. Wszyscy szukają mocy w programie, w metodach, w technice, w czymkolwiek i we wszystkim, ale nie w tym, w czym Bóg ją umieścił - w Jego Słowie. Tylko On ma moc, by zmienić życie na wieczność i ta moc umiejscowiona jest w Piśmie Świętym". - R.C. Sproul
Subskrybuj:
Posty (Atom)