"Państwo i kolejni ministrowie traktują wszystkie dzieci tak samo. Za nic ma państwo dobro dziecka i fakt, że każde ma inną psychikę i inną dojrzałość, której nikt nie zna lepiej niż rodzice. Dla państwa wszystkie dzieci są tym samym rocznikiem poborowym , który ma rozpocząć w danym roku edukację, i tyle. Pani minister Hall nie jest przecież w stanie sprawdzić, czy wszystkie sześciolatki są gotowe do pójścia do szkoły. A nawet gdyby taką wiedzę posiadła, to i tak nie ona powinna o tym decydować. Od takich spraw są rodzice. Jako przyszły ojciec nie życzę sobie, aby o przyszłości mojego dziecka decydowała pani minister Hall ani ktokolwiek inny".
To fragment bardzo ciekawego artykułu z "Rzeczypospolitej" autorstwa Pawła Toboły-Pertkiewicza. Polecam! Całość - TUTAJ