poniedziałek, 19 maja 2008

Auto, telefon, ulica i EMPIK

Wczoraj po nabożeństwie wybraliśmy się z żoną i dziećmi oraz przyjaciółmi (Kasią i Piotrkiem) na Przymorze. Wracając postanowiliśmy, że po drodze zatrzymamy się koło EMPIKU przy ul. Podwale Grodzkie gdzie Kazik Staszewski miał podpisywać swoją świeżo wydaną książkę z felietonami do gazet do których raczył był PiSywać. Na miejscu dowiedziałem się, ze Kazik owszem będzie w EMPIKU, jednak nie w centrum Gdańska, lecz w Galerii Bałtyckiej we Wrzeszczu. Wrócilim więc do auta by podjechać jeszcze 15 min. do owej Galerii. Akurat trzymałem w ręku telefon komórkowy, który - aby włożyć i przypiąć Janka do fotelika samochodowego - w głupocie swej postanowiłem na chwilę położyć na dachu naszego Passata. Gdy dzieci były już zapięte i gotowe do dalszej jazdy - jak to czasami bywa w takich sytuacjach - zapomniałem o pozostawionym telefonie i wsiadłem za kierownicę. Ruszyłem. Jechaliśmy żwawo ok. 200 m znajomymi mi ulicami. W pewnym momencie przegapiłem drogę, w którą wyjeżdżając z centrum miasta, nieomal zawsze skręcam i ani się spostrzegłem dojechaliśmy do jednokierunkowej ulicy, przy której stał znak zakazu wjazdu. Ujrzałem go w ostatniej chwili i dość ostro zahamowałem. Nagle usłyszałem jakiś dźwięk wydobywający się z dachu auta i po chwili ujrzałem ześlizgujący się po przedniej szybie telefon komórkowy marki Nokia, który zatrzymał się na wycieraczkach.

Wówczas przypomniałem sobie, że zostawiłem go na tylnej części dachu! Jedyne co byłem w stanie powiedzieć w tej sytuacji to "Bóg jest dobry" i "mam wspaniałą ilustrację na następne kazanie" :-) Dodać bowiem muszę iż tej niedzieli mówiłem kazanie nt. Bożej Opatrzności.

Dzięki Bożej Opatrzności popełniłem błąd i minąłem właściwy zakręt, a potem ujrzałem znak na tyle późno, że musiałem mocno dać po hamulcach by nie wjechać w jednokierunkową ulicę pod prąd. To sprawiło, że moja pomarańczowa Nokia leży teraz przede mną cała i zdrowa na biurku. Bóg jest dobry. Działa w tak prozaicznych, wydawałoby się sytuacjach. I używa nawet czasem naszej głupoty by czegoś człeka nauczyć. :-)

PS. Wkrótce potem dotarliśmy do Galerii Centrum gdzie udało mi się spotkać z Kazikiem Zrazikiem.