Spójrzmy jak w kontekście Bożej miłości wygląda to co my chcemy nazywać "miłością", a w rzeczywistości jest zaspokajaniem własnego JA. Miłość nie polega na tym, że wylejemy na papier lub 5-linię słowa lub nuty wyrażające stan naszego serca i emocji. Może niekiedy jest i na to czas. Miłość jednak to poświęcenie, ofiara wobec drugiej osoby. I nie mam na myśli jedynie więzi małżeńskiej, miłości mężczyzny wobec kobiety i vice versa.
Miłość do której wzywa nas Bożego Słowo to miłość względem Braci i Sióstr. Na czym ona ma polegać? Na poświęceniu. Pomyśl czy kiedykolwiek myślałeś w takich kategoriach o okazywaniu miłości wobec Braci. Nasza służba to zapieranie się siebie i poświęcenie. Ofiara.
Jak natomiast wygląda niekiedy nasze chrześcijaństwo? Ano np. tak: nie chce mi się dzisiaj przyjechać. Nie mam ochoty się zobowiązywać bo to wymagałoby ode mnie dyscypliny, rezygnacji z własnego czasu. Za dużo czasu to zajmie na dojazd. Nie będę wtedy mógł obejrzeć filmu w TV.
Chcemy angażować się w służbę dla innych tylko na tyle na ile sami się z tym czujemy dobrze. Tyle, że to nie jest służba innym. To jest realizacja własnych chęci. "Przyjdę na nabożeństwo, na spotkania biblijne, kobiet – jeśli będzie mi się chciało. Jeśli nie – co się będę zmuszać? Przecież wszystko powinienem robić ochotnie i z radością. A nie mam ochoty na jakiekolwiek poświęcenie dla innych".
Jednak miłość polega na czynie. Czasami czynie, który podejmiemy wbrew temu do czego będzie nas ciągnęło ciało – wygodnego fotela, ciepłego łóżka, relaksującej muzyki czy filmu.
Miłość, która jest dowodem prawdziwej relacji z Bogiem to miłość przejawiająca się w czynach dla innych, gotowa złożyć ofiarę z siebie samej. Pomyśl więc: jaki CZYN który wymagał od Ciebie samowyrzeczenia z własnego czasu, pieniędzy, wygody – spełniłeś wobec braci i sióstr? Pomyśl ilu rzeczy nie robisz choć mógłbyś najzwyczajniej dlatego, że wymagają od Ciebie pewnego kosztu? Podwiezienie autem kogoś – w dzień gdy czujesz się zmęczony lub masz dość daleko lub gdy jest zimno.
Opieka nad dziećmi. Kolejna chyba nie zawsze przyjemna dla wszystkich rzecz. Na pewno wymaga tego by myśleć o innych w kategoriach poświęcenia własnego czasu ich by wesprzeć. Pomoc w poszukiwaniu auta, części do samochodu. Poświęcenie czasu na pomoc w naprawie, w przeprowadzce. Raczej nie jest to najlepszy sposób na spędzenie wolnego czasu bo wymaga zaangażowania i rezygnacji z przyjemności. Wspieranie w poszukiwaniu pracy imigrantów, bezrobotnych. Działania na rzecz ochrony dzieci nienarodzonych. Współorganizacja imprez kościoła. To wszystko wymaga od nas czasu, rezygnacji, wierności.
Wiara w Jezusa to gotowość do ofiary, poświęcenia. Jeśli chcemy żyć wiarą w zaciszu swoich domów – to na pewno nie mówimy o wierze chrześcijańskiej. Wiara chrześcijańska jest wiarą wspólnotową. A to dlatego, że nasz Bóg jest wspólnotą Trzech Osób. Wiara chrześcijańska jest wiarą w społeczności Braci i Sióstr nie tylko w ndz kiedy jako jedno Ciało uwielbiamy Boga. Jest wiarą wspólnotową ponieważ potrzebuje innych ludzi aby mogła właściwie być wyrażana. Wyznajemy wiarę w ndz słowami Apostolskiego Credo. Jednak wyznajemy wiarę także w ciągu tygodnia – w tym na ile angażujemy się w służbę wobec innych. Czymś zupełnie sprzecznym z duchem prawdy, że "Bóg jest miłością" jest medytowanie w zaciszu murów, wzniosłe modlitwy i śpiewy w których ich uczestnicy czują się jakby byli w "siódmym Niebie", jakby dotknęli Pana Boga, podczas gdy w tym samym czasie dzieci współparafian/współzborowników mieszkający 700 m obok spożywają jeden posiłek w ciągu dnia. Miłujmy nie słowem lecz czynem (1 Jn 3:18-19).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz