poniedziałek, 31 maja 2010

Ochrzcić kulturę czy obrzezać serce?

Pan Jezus powiedział (Ew. Łukasza 11:32), że mieszkańcy Niniwy pokutowali wskutek zwiastowania Jonasza. To przykład na to, że Bóg w całym Piśmie Św. (oraz w historii) używa głoszenia ewangelii przez niedoskonałych ludzi (kościół) aby zmieniać jednostki i społeczeństwa.

Zmiany w Niniwie nie przyszły wskutek przejęcia władzy przez Konserwatywną Teonomistyczną Partię Izraelską, która usankcjonowała etyczne aspekty Bożego Prawa w pogańskim kraju.

To pokazuje jaka jest droga do reformacji, do duchowej odnowy chociażby naszego kraju. Kluczowe jest więc nie to ilu chrześcijan zasiądzie w parlamencie, choć chrześcijanie powinni startować w wyborach, głosować i angażować się w życie polityczne. Jednak prawdziwe i trwałe zmiany przychodzą poprzez przemienione serca oraz umysły ludzi, nie zaś przemienione ustawodastwo.

Duchowa odnowa naszego społeczeństwa zależy od tego czy kościół wiernie zwiastuje Słowo Boże (nie zaś własne katechizmy, wyznania wiary i programy zmian). Obawiam się, że zbyt często jako chrześcijanie jesteśmy zainteresowani "ochrzczeniem" kultury, sztuki, polityki, edukacji z pominięciem aspektu nawrócenia tych, którzy są ich twórcami oraz odbiorcami.

Nawet najpoprawniejsza forma kultu religijnego bez zmiany, obrzezania serca nie znajduje upodobania w Bożych oczach (Amosa 5:21-23). Nie dlatego, że dla Boga nieistotny jest sposób w jaki do Niego się zbliżamy lecz ze względu na zlekceważenie czegoś o wiele ważniejszego o czym przypomina Księga Powtórzonego Prawa (5 Mojżeszowa) 10:16: "Obrzeżcie więc nieobrzezkę waszego serca, a waszego karku już nie zatwardzajcie, gdyż Pan, wasz Bóg, jest Bogiem bogów i Panem panów, Bogiem wielkim".