Kiedy Elkana, mąż Anny i jego rodzina uwielbiali Boga (1 Sm 1-2) - ten dał Annie to o co się modliła – syna, którego nazwała imieniem Samuel. W przeciwieństwie do postawy Anny i Elkany synowie kapłana Helego - Chofni i Pinchas sami chcieli sięgnąć po część ze składanych Bogu ofiar. Część, którą sami zapragnęli (1 Sm 2-3).
To nam mówi praktycznie wszystko co potrzebujemy nt. różnicy między wiarą, a niewiarą. Wiara przyjmuje. Niewiara chwyta, porywa. Niewiara nie chce przyjąć. Niewiara się domaga.
Wiara to przyjście na warunkach gospodarza. Niewiara to chęć ustalania własnych zasad, niezależność od zasad gospodarza.
Kiedy przychodzimy do Stołu Pańskiego jesteśmy zachęceni abyśmy przyszli do niego w sposób pełen wyczekiwania. Czekamy na swoją kolej, na swoją część chleba. Po spożyciu czekamy na wino. Przystępujemy do Wieczerzy na warunkach gospodarza przyjmując to CO ON nam daje. Nie porywamy ze Stołu części, na którą mamy ochotę i kiedy nam się podoba.
Bóg jest Bogiem, który lubi dawać i nie jest niczym złym czekać, oczekiwać aż nam da to co przygotował. To nie jest domaganie się czegokolwiek. To jest właśnie wiara. Kiedy natomiast myślimy, że On jednak nam nie da tego co obiecał, a sami musimy to chwycić – jest to niewiara. TEN chleb i TO wino są dla Jego synów i córek. Pytanie brzmi: Czy należysz do nich? Jeśli tak to nie masz powodu by cokolwiek chwytać – obawiając się, że zostaniesz pominięty. Po prostu bierz z radością.
Jeśli zaś nie jesteś Bożym synem lub córką – być może będziesz starał się chwycić coś czego Bóg jeszcze ci nie daje. Wówczas Biblia ostrzega: najpierw zaufaj Chrystusowi. On chce ci chętnie dać swoje dary tak byś nie musiał zachłannie brać czegoś co nie jest dla ciebie. Jeśli komunię chwytasz zamiast przyjmować – nie uczyni cię to chrześcijaninem. Nie da ci to więcej błogosławieństwa. Zanim będziesz mógł prawdziwie cieszyć się darami od Chrystusa musisz najpierw skorzystać z prawdziwej radości jaką daje więź z Nim. Dlatego jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś zaufaj Jemu i Jego Słowu. I trwaj w Nim każdego dnia.
To nie koniec analogii. Również w protestantyzmie mamy do czynienia z naukami przedmałżeńskimi i weselami. - Wesela są huczne i wesołe. Wszystko zależy od Młodych. U nas zachęcamy do całonocnej imprezy, z tańcami i alkoholem - mówi pastor Bartosik. O co cho?
OdpowiedzUsuńO to, że żyjemy w Bożym świecie i że demony nie mieszkają w butelce ani w płynie.
OdpowiedzUsuńPonadto o to, że mamy dawać światu świadectwo jak należy cieszyć się dobrymi darami od Boga w sposób przez niego nakazany (alkohol, seks, taniec...).
To chyba jednak komentarz do wpisu niżej.
OdpowiedzUsuńGdzie mozna obejrzeć świadectwo dawane światu przez was nt. seksu?
OdpowiedzUsuńZ chęcią popatrzę, pouczę się :)
Można posłuchać naszego nauczania na ten temat.
OdpowiedzUsuńZacznij więc lepiej od teorii :-)