poniedziałek, 4 listopada 2013

Miska soczewicy i skarby Egiptu

" (...) żeby nikt nie był rozpustny lub lekkomyślny jak Ezaw, który za jedną potrawę sprzedał pierworodztwo swoje. A wiecie, że potem, gdy chciał otrzymać błogosławieństwo, został odrzucony, nie uzyskał bowiem zmiany swego położenia, chociaż o nią ze łzami zabiegał." - Hbr 12:16-17 

Biblia wiele naucza nt. dziedzictwa. W tym życiu naszym udziałem poprzez wiarę staje się usprawiedliwienie, pokój z Bogiem, dar Ducha Świętego, zaś poza tym światem wieczne życie i chwała. Aby posiąść ziemskie dziedzictwo człowiek nie musi na nie zapracowywać. Na ogół dziedzictwo staje się czyimś udziałem poprzez fakt narodzin w danej rodzinie. Ludzie dziedziczą majątek lub długi po rodzicach, dziedziczą tytuły. To wszystko ma miejsce się poprzez fakt narodzin w danej rodzinie, rodzie... Jako Polacy dziedziczymy dobra i błogosławieństwa, które wywalczyli nasi przodkowie, rodacy, którzy przelewali krew na rodzinę, za wolność, niekiedy za Chrystusa. I znów – wartości, o które walczyli stają się naszym udziałem poprzez urodzenie w takim czy innym kraju. 

Z chrześcijańskim dziedzictwem jest podobnie. Nie zapracowujemy na nie. Jest ono darem. Otrzymujemy dar poprzez szczerą wiarę w tego, który jest Dawcą dziedzictwa. To jest sprawa szczerej ufności Bogu. Ufności, która przejawia się w życiu, które prowadzimy. Bóg przygotował dla nas dziedzictwo. I opowiedział nam o tym. To jeden ze środków dzięki którym umacnia naszą wiarę. Biblia nie tylko mówi o konsekwencjach niewiary, ale też właśnie o dziedzictwie od Ojca w Niebie, które czeka tych, którzy wytrwają w wierze. Mamy tego wiele obrazów w Piśmie Świętym. 

Przypomnijmy sobie historię Ezawa i Mojżesza. Obaj byli ludźmi, dla których przygotowane zostało wielkie dziedzictwo i obietnice. Jednak to, co z nim zrobili było drastycznie różne. 

Zacznę od Ezawa. Ezaw był wnukiem Abrahama, pierworodnym Izaaka, który był obiecanym dzieckiem, kiedy Bóg zawarł przymierze z Abrahamem. Wszelkie błogosławieństwa przymierza, które Bóg zawarł z Abrahamem były przygotowane dla Ezawa. Błogosławieństwo ziemi, licznego potomstwa... Tak się jednak nie stało. Okoliczności sprzedania dziedzictwa przez Ezawa opisuje Księga Rodzaju 25:29-41. Czasami przy tej okazji oskarża się Jakuba o podstępne wyłudzenie błogosławieństwa. Sam tekst nic o tym nie mówi. Jakub najzwyczajniej znał wartość dziedzictwa i zaproponował uczciwy układ. Owszem, wiedział, że Ezaw był głodny, ale w jego propozycji nie było żadnego małego druku. Był to uczciwy układ. Ty mi dasz błogosławieństwo, a ja ci miskę soczewicy. Paradoks tej historii polega na tym, że... Ezaw się zgodził! Zrezygnował z przyszłych błogosławieństw z powodu tymczasowego ziemskiego pragnienia. Oddał obietnicę większych rzeczy za jeden posiłek. 

Czytając to może pukamy się w głowę. Jak można być tak lekkomyślnym?! Jednak nie bez przyczyny ten fragment Bóg zechciał dać nam w Piśmie Świętym. Jest on przestrogą dla... nas. Jest częścią nowotestamentowej księgi (Hbr 12:16-17). Nam nikt co prawda nie podsuwa miski soczewicy pod nos mówiąc: Oddaj swoje dziedzictwo. Wiem, co Bóg chce ci dać, ale porzuć to w zamian za schabowego z ziemniakami albo za ruskie pierogi. 


Nie, za potrawę nie chcemy się zrzec dziedzictwa, ale co z np. z przyjemnością? Niektórzy porzucają cały dorobek życia, marzenia i przede wszystkim dziedzictwo od Boga w zamian za 30 minut przyjemności. Niektórzy sądzą, że miska soczewicy to za mało. Ale 1000 misek? To całkiem dobry układ! Umiłowanie doczesności, przyjemności, doznanie chwilowej ulgi, szybka, ale nieuczciwa droga do kariery – sądzimy, że to są rzeczy, które warto posiąść w zamian za dziedzictwo, które Bóg chce nam dać. Nie bądźmy jak Ezaw. 

Bądźmy jak Mojżesz. I tu mamy pozytywny przykład człowieka, który nie tylko nie zrezygnował z dziedzictwa od Boga, ale był gotów na znoszenie przeciwności, by je posiąść! Mojżesz, tak jak Ezaw urodził się pośród Bożego Ludu, wybranego Ludu. Był więc dziedzicem wielkich obietnic. W przeciwieństwie do Ezawa miał również wielkie dziedzictwo pośród cudzoziemców. Po narodzeniu wzrastał w Egipcie wychowywany przez córkę faraona. Miał jednak zupełnie inną postawę niż Ezaw wobec rzeczy, które mu obiecywano. A obiecywano mu o wiele więcej niż miskę soczewicy i nie były to czcze obietnice! Miał rzeczywiście posiąść bogactwa i skarby Egiptu. Hbr 11:24-27

"Przez wiarę Mojżesz, kiedy dorósł, nie zgodził się, by go zwano synem córki faraona, i wolał raczej znosić uciski wespół z ludem Bożym, aniżeli zażywać przemijającej rozkoszy grzechu, uznawszy hańbę Chrystusową za większe bogactwo niż skarby Egiptu; skierował bowiem oczy na zapłatę. Przez wiarę opuścił Egipt, nie uląkłszy się gniewu królewskiego; trzymał się bowiem tego, który jest niewidzialny, jak gdyby go widział".  - Hbr 11:14-16

Mojżesz był człowiekiem, który miał jasno określone priorytety. Posmakował i zobaczył co ówczesny świat miał mu najlepszego do zaoferowania. Apartamenty egipskie, pięciogwiazdkowe luksusy, tytuł, władza, wpływ. Posmakował i zobaczył to uznał to za... blady cień chwały Boga. 

Jeden i drugi bohater Starego Testamentu jest częścią naszej historii Kościoła. W tym sensie możemy ich nazwać chrześcijanami. Wierzymy w tego samego Boga, byli częścią Bożego Ludu, którego my jesteśmy częścią. Oni spoglądali na Chrystusa w przód. My spoglądamy wstecz. To właśnie ze względu na Chrystusa Mojżesz zrezygnował ze skarbów Egiptu. Nie dlatego, że bycie bogatym jest złe, ale była to kwestia wyboru dziedzictwa: albo dziedzictwo obiecane przez Boga poza Egiptem, Ziemia Obiecan albo chwała i bogactwa Egiptu.

Wielu ludzi niczym Ezaw odrzuca Boże obietnice. Soczewica jest naprawdę smaczna, szczególnie jeśli jest się głodnym. Ale po kilku godzinach poczucie sytości mija. Znów jest się głodnym. Spożywajmy pokarm i napój od Boga, które dają prawdziwą i trwałą sytość. Uczmy się czekać, jak Mojżesz, na chwałę i realizację przyszłych obietnic. Bóg nas nie zawiedzie. Jego obietnice są pewne.