środa, 27 marca 2013

Oto twój król przychodzi!

Niedziela Palmowa rozpoczęła Wielki Tydzień. Rozpoczyna się od publicznego wjazdu Chrystusa do Jerozolimy, w której mają miejsce kluczowe wydarzenia. Uroczysty wjazd do Świętego Miasta był spełnieniem wielu proroctw Starego Testamentu, których przesłanie jest następujące: Oto twój król przychodzi! W rzeczywistości jest to przesłanie całej Biblii! Twój Król przychodzi! Bóg przychodzi do człowieka! To przyjście zawsze jest przełomem i zawsze wymaga od nas reakcji. 

Pismo Święte to historia o ustawicznym przychodzeniu Boga do człowieka. Po upadku Bóg przychodzi do Ogrodu Eden jako Sędzia, ale i Pocieszyciel zapowiadając odkupienie poprzez potomka Ewy. W czasach niewoli Izraela w Egipcie przychodzi jako Odkupiciel i Prawodawca. Ponad dwa tysiące lat temu przyszedł w ciele, w ubogiej stajni w Betlejem jako Zbawiciel. Przychodzi ponownie z grobu po swoim zmartwychwstaniu. W Pięćdziesiątnicę przychodzi w postaci ognistych języków. Obiecał także, że przyjdzie powtórnie. 

Kiedy Bóg przychodzi, to chwieje zastanym porządkiem. Nie inaczej jest podczas Palmowej Niedzieli. Jest ona nie tylko radosnym wjazdem Króla do Świętego Miasta. Jest ona także poruszeniem, które rozpoczyna serię kluczowych wydarzeń z ostatniego tygodnia życia Jezusa na ziemi. Król Jezus wjeżdża do Świątyni i wyrzuca ze Świątyni handlarzy. Nie tylko więc oznajmia, że Świątynia stała się jaskinią zbójców, ale jego gesty mają znaczenie prorockie: zapowiada w ten sposób ostateczną starej rozbiórkę Świątyni i zastąpienie jej nową - Kościołem (1 Kor 3). Przyjście Boga na świat oznacza przewrót. 

Dobrą ilustracją tej prawdy jest scena z filmu "Władca Pierścieni", w której Król Theoden pokazany jest jako władca z zatrutym umysłem. Dzieje się tak za sprawą Grima zwanego Gadzim Językiem. Grima jest szpiegiem Sarumana i  podaje królowi truciznę, która powodowała odrętwienie umysłu. Król sądzi, że wciąż zasiada na tronie, ale znajduje się na nim tylko fizycznie, jako ciało pozbawione ducha, witalności, zdrowego osądu sytuacji. Fakty są takie, że w ten sposób Gadzi Język Grima sprawował władzę w królestwie. Theoden siedzi zblazowany na tronie, a Saruman oraz żmijowy doradca robią sobie z niego siedlisko własnych intryg. I nagle na salę tronową wkracza czarodziej Gandalf.  Przychodzi niczym Jezus i wyrzuca z króla moc Sarumana oraz przepędza gadziego Grima. Przywraca Królowi zdrowie i wolność. Theoden jest później pełnym odwagi, mądrości i szlachetności Królem i Wojownikiem.

To obraz tego jak działa Jezus w podczas wjazdu do Jerozolimy, ale i w naszym życiu. Najpierw rozprawia się z naszymi grzechami, tym co nas zniewala, powoduje duchowe odrętwienie naszego umysłu. Następnie zaś powołuje nas do służby jako wolnych ludzi. Dlatego przyjście Jezusa oznacza przewrót naszych wartości, sposobu życia, podejścia do Słowa Bożego, do Kościoła. Do wszystkiego.

Uroczysty wjazd do Jerozolimy był takim przewrotem. Był oznajmieniem czym stała się Świątynia, w jakim stanie znajdował się Izrael. I nie chodzi jedynie o fakt handlowania w niej. Chodzi przede wszystkim o to, w jakiej kondycji duchowej znajdował się Boży Lud. Świątynia stała się jaskinią zbójców, którymi byli nie tyle handlujący, co arcykapłani i cały Izrael.

Przyjście Jezusa do Jerozolimy jako Króla na osiołku wcale nie oznaczało łagodnego "słodzenia" i łechtania uszu poddanych. Jego expose łączyło się z rozwaleniem biznesu świątynnego i szczerą diagnozą Świątyni. Obietnica "wyborcza" była jedna: Świątynia zostanie zniszczona.

To ważna lekcja dla nas. Kiedy Bóg przychodzi do naszego życia, to nie zawsze łączy się to z czymś przyjemnym dla nas. Czasami jest to właśnie przyjście bolesne, abyśmy uporządkowali nasze sprawy, abyśmy mogli być pociechą dla innych, którzy przechodzą podobne zmagania. Czasami Bóg przychodzi w deszczu, który zalewa naszą piwnicę; w raku, który niszczy nasze ciała; w zwolnieniu z pracy, które niszczy nasze plany; czasami w bolesnym wypadku, który zmienia przyszłość rodziny. Przychodzi aby nas czasami wyrwać z letargu, pokazać w którym miejscu jesteśmy, niekiedy zaś by przemieniać z chwały z chwałę. Jaka jest nasza reakcja?