poniedziałek, 16 czerwca 2014

Ewangelia i pop ewangeliczna stylistyka

Obejrzałem parę filmików z ewangelizacji na Stadionie Narodowym podczas Festiwalu Nadziei. Nie słyszałem jeszcze w całości kazania Franklina Grahama, ale dostępne już są nagrania występów towarzyszących głównemu przesłaniu.

Moje pierwsza obserwacja jest następująca: oby serca obecnych ludzi zostały przemienione treścią głoszonej tam Dobrej Nowiny, nie zaś zaprezentowaną w jej towarzystwie amerykańską pop ewangeliczną papką artystyczną.

Nie wiem kto tam występował, ale wygląda to, że ta muzyczna i sceniczna stylistyka jest nieodłączną częścią tego typu masowych ewangelizacji. Wysoko śpiewający męski głos (przypominający barwę wokalną disco polo), wyeksponowane klawisze, tkliwe melodie i sentymentalne słowa... Generalnie bardzo zniewieściała stylistyka. I żeby nie było: osobiście bardzo lubię kobiecą stylistykę i wrażliwość, ale nie w wykonaniu mężczyzny kształtujących ją w innych mężczyznach, dających się temu ponieść. Łatwiej przy tym pobudzić do działania Ducha Świętego, czy jak to działa?

Pamiętajmy, że nie głosimy ewangelii w odizolowaniu od wszystkiego innego i bez wpływu na wszystko inne (muzyka, sztuka, kultura, polityka, edukacja, małżeństwo, wychowanie itd.). Kształtowanie kultury i sztuki jest częścią procesu uczniostwa Chrystusowego. Pytanie więc brzmi: jaką kulturę promujemy i jaki model duchowości, męskości, kobiecości prezentujemy w towarzystwie ewangelii? Ludzie widzą, słuchają i uczą się.