środa, 27 sierpnia 2014

Czy celem nabożeństwa jest stymulacja emocjonalna?

Dziś na blogu spostrzeżenia na temat nabożeństwa autora pastora Bogumiła Jarmulaka z Ewangelicznego Kościoła Reformowanego w Poznaniu.

"Nabożeństwo nie może służyć sztucznej stymulacji lub ekscytacji, nie może mieć buntowniczego ani orgiastycznego charakteru. Podekscytowanie nie jest nadrzędnym celem nabożeństwa. Retoryka nie jest głównym znakiem rozpoznawczym dobrego kaznodziei. Poruszenie emocjonalne nie jest głównym znakiem rozpoznawczym dobrej muzyki liturgicznej. Zdaniem Pawła, ekscytacja i egzaltacja nie są znakami prawdziwego kultu i porównuje je do stanu upojenia alkoholowego, co znaczy, że prowadzą one do zachowania podobnego do zachowania podyktowanego zamroczonym przez alkohol umysłem. Nabożeństwo mające na celu przede wszystkim podekscytowanie, sztuczną stymulację emocjonalną uczestników nosi znamiona kultu Złotego Cielca. A nie zapominajmy, że kult kształtuje kulturę – nabożeństwo kształtuje codzienne zachowanie. Człowiek, którego umysł zostać zamroczony podczas nabożeństwa nastawionego na stymulację emocjonalną zwykle chodzi w tym stanie zamroczenia przez co najmniej kilka dni, a przez pozostałe dni wzdycha do kolejnej dawki środka ekscytującego. Ponadto, człowiek taki jest emocjonalnie rozhuśtany, niestabilny, co prowadzi między innymi do tego, że trudno jest mu skupić się przez dłuższy czas na pracy wymagającej wysiłku, uwagi i czasu. Oczekuje bowiem szybkich i ekscytujących rezultatów swej aktywności. A działania nie związane z natychmiastową gratyfikacją emocjonalną odrzuca jako zbyteczne, złe czy po prostu nieprzyjemne". 

 Źródło: http://respondeo.pl/