czwartek, 7 maja 2020

Kościół w internecie i niedzielne nabożeństwa

Żyjemy w czasach, gdy nawet chrześcijanom z wieloletnim stażem w wierze należy przypominać elementarz biblijny: Nabożeństwo nie jest opcją w życiu kościoła. Nabożeństwo nie jest wolontaryjnym spotkaniem wierzących. Jest Bożym zaproszeniem i nakazem Pańskim. 

Jeśli jesteś chrześcijaninem - masz, rzecz jasna, prawo pragnąć więcej niż nabożeństwa, ale nie powinieneś pragnąć niczego mniej. 


Oczywiście opatrznościowo mogą zdarzyć się takie momenty, gdy kościół nie jest w stanie się spotkać i organizuje audycje online zamiast nabożeństwa (np. marcowo-kwietniowe ograniczenie przez rząd uczestników zgromadzeń do 5 osób). Nie jest to jednak coś, czym powinniśmy się zadowalać, bronić jako czegoś, co może skutecznie zastąpić, a nawet wyprzeć nabożeństwo z powodu lepszych zasięgów internetowych. Nie może. Jeśli kościół wybiera internet w miejsce nabożeństwa z powodu zasięgów internetowych, wówczas Bóg spogląda na zasięgi internetowe i odpowiada: Dlaczego mój Stół jest pusty? Dlaczego ciebie tutaj nie ma? Nabożeństwo nie jest jedną z kulturowo dopasowanych form służby kościoła. Lud Boży nie stał przed wyborem: spotkanie z Bogiem w Jego świątyni czy spotkanie domowe w gronie sąsiadujących rodzin? 


Jeśli z powodu bieżących okoliczności wspólnota odwołuje niedzielne nabożeństwa - prostą obserwacją jest to, że nie ma nabożeństw. Nie nazywajmy "nabożeństwem online" czegoś, co nie jest transmisją realnie odbywającego się nabożeństwa, ponieważ tworzymy w ten sposób fikcję, że istnieje coś, co może służyć jako uprawniony zamiennik prawdziwego nabożeństwa. Youtube, Facebook, ZOOM są błogosławieństwem i treści w nich emitowane mogą nieść umocnienie w wierze, jednak nie nazywajmy migających pikseli "nabożeństwem". Oglądając z kanapką i kawą transmisję na facebooku nie spotykasz się z Chrystusem w ten sam sposób, co podczas spożywania z wiarą chleba i wina we wspólnocie kościoła. 

Nie zostaliśmy stworzeni jako avatary na monitorze. Gdy Biblia mówi o zgromadzeniu kościoła, chodzi o fizyczną, a nie "duchową" obecność. Owszem, kościół to nie budynek. Ale kościół to również nie internet. Kościół to przede wszystkim wspólnota. Jednym z jej nieodłącznym elementów jest fizyczne spotkanie. Bez niego nie możemy mówić o nabożeństwie lub o wspólnocie Stołu Pańskiego. Kiedy tylko mamy ku temu możliwość - szukajmy sposobu, by udać się do do Domu Pana.

Jeśli w bieżącym sezonie masz obawy, by spotkać się z kościołem (przy zachowaniu ostrożności i przepisów) - w porządku. Jednak w pewnym momencie powinieneś odpowiedzieć sobie na pytanie: jak długo owca jest w stanie wytrzymać bez soczystej trawy, której nie jest w stanie zastąpić wirtualna trawa? Jak długo nie będziesz miał problemu z udaniem się po chleb, po którym nadal będziesz głodny, a jednocześnie będziesz miał problem z udaniem się po chleb, który daje ci Chrystus przy Jego Stole?