sobota, 30 października 2021

Poglądy polityczne wynikają z teologicznych

Moje poglądy polityczne są nierozerwalnie związane z moimi przekonaniami teologicznymi.

Sprzeciwiam się tyranii nie dlatego, że chcę robić, co mi się podoba, ale dlatego, że tyrani przeciwstawiają się Bogu.

Władza cywilna jest ograniczona, ponieważ tylko Bóg ma władzę absolutną.

- Peter Leithart

piątek, 29 października 2021

95 tez gdańskiego pastora

Na tegoroczny Dzień Reformacji (31.10.) publikuję własnych 95 tez. W 1517 roku mógł to zrobić zwykły augustiański zakonnik, dziś może to zrobić zwykły pastor. Oczywiście daleko mi do Lutra, choć liczba 95 nie jest przypadkowa. Jeśli ktoś chciałby uniknąć skojarzeń z reformatorem Kościoła, to najprościej będzie jeśli pomyślicie o liczbie 95 jako o numerze, z którym występował w wyścigach samochodowych ZygZak z animowanego filmu „Auta” lub o numerze startowym dwukrotnego mistrza świata na żużlu – Bartosza Zmarzlika bądź też o numerze kierunkowym do mojego rodzinnego Gorzowa Wlkp.

Niniejsze tezy dotyczą w głównej mierze potrzeby powrotu do teologii Reformacji i nauczania Pisma Świętego wśród kościołów protestanckich. Sądzę bowiem, że obecny świat protestancki znajduje się w większej potrzebie reformacji aniżeli XVI-wieczny Kościół Rzymskokatolicki.

Oczywiście nawet liczba 95 (pamiętacie: ZygZak i Zmarzlik) nie wyczerpuje żadnego z tematów, których dotyczą tezy. Jest to zaledwie ich muśnięcie. Proszę potraktujcie je jako zaproszenie do dyskusji.

Nie chciałbym dewastować drzwi ani mienia kościołów, dlatego też nie będę ich przybijał ani naklejał na drzwi wejściowe żadnego budynku kościelnego. Publikuję je natomiast na wirtualnych drzwiach, a więc facebookowym „wallu” oraz moim blogu, natomiast moimi gwoździami są klawisze mojego laptopa. Jeśli z którąś z tez się nie zgodzisz (co byłoby ryzykowane i kontrowersyjne), pamiętaj o treści tezy 77. 

Tezy możecie przeczytać jednym ciągiem znajdując chwilę czasu w ciągu dnia, możecie je użyć jako platformę do dyskusji podczas domowych spotkań biblijnych, możecie je wydrukować i powiesić na tablicy kościelnej w waszym budynku (to dopiero byłaby odwaga!), bądź też porozmawiać na radzie zborowej lub zebraniu członkowskim, by część z niniejszych myśli – jeśli Was Słowo Boże, Duch Święty i zdrowy rozsądek przekonają – wprowadzić w życie w swoim Kościele. 

Jeśli w jakikolwiek sposób będą one Was inspirowały i pobudzały do refleksji, uznam, że spełniły swój cel. Jeśli chciałbyś porozmawiać o treści którejkolwiek z tez – napisz do mnie. Z chęcią pogłębię temat.   

EWANGELIA, NARODZENIE NA NOWO, NAWRÓCENIE 

1. Ewangelia to Tryb Oznajmujący, nie rozkazujący. Oznajmia o tym, co Bóg uczynił dla nas i dla świata w Chrystusie, a nie o naszych powinnościach. Nasze powinności (nawrócenie i wiara) przychodzą później, jako odpowiedź na Ewangelię. 

2. Jedyną drogą do zbawienia jest Jezus Chrystus. Nie ma innej drogi. Dlatego powinniśmy głosić Ewangelię przedstawicielom wszystkich narodów i wierzeń, ludziom religijnym, a także ludziom bez religii.

3. Grzech nas duchowo zabił, a nie zranił. Potrzebujemy narodzenia na nowo, a nie uleczenia ran. 

4. Nie narodziliśmy się na nowo z powodu naszego nawrócenia. Raczej nawróciliśmy się do Boga, ponieważ On zrodził nas na nowo. Nowe narodzenie poprzedza nawrócenie.

5. Zbawienie mamy wyłącznie z łaski, wyłącznie przez wiarę w Jezusa. Łaska Boża nie tylko jest nam niezbędna dla zbawienia. Jest w pełni wystarczająca do zbawienia.

6. Pan Jezus nie utraci żadnej ze swoich owiec (tych, którzy narodzili się na nowo). Jesteśmy bezpieczni nie dlatego, że trzymamy się mocno Jezusa, lecz dlatego, że On trzyma mocno nas.

7. Jesteśmy zbawieni do dobrych uczynków, nie zaś przez dobre uczynki. Dlatego nie ma zbawienia bez dobrych uczynków.  O ile nie jesteś łotrem na krzyżu to nie wejdziesz do nieba bez dobrych uczynków – jako owocach wiary, a nie zasługach. Drzewo poznajemy po owocach, nie tabliczkach. 

8. Bóg kocha grzeszników. Bóg kocha świat, również swoich nieprzyjaciół. Udziela powszechnych błogosławieństw wierzącym i niewierzącym. Dlatego wzywa nas do miłowania nieprzyjaciół.

9. Chrystus jest Niebiańskim Mężem – monogamistą. W szczególny sposób umiłował Oblubienicę, Kościół. Jest to miłość przymierza, którą nie objął innych kobiet – religii i filozofii. 

10. Wyznanie grzechów ludziom przeciwko którym zgrzeszyłeś oraz (jeśli to możliwe) zadośćuczynienie za nie – nie jest dodatkiem do prawdziwego żalu i szczerego nawrócenia do Boga. Jest ich nieodzowną częścią.

11. Zbawienie w Piśmie Świętym definiowane jest nie tyle przez pryzmat przyswojenia pewnych informacji, lecz nawiązania więzi: z Bogiem i Jego rodziną (co zawiera w sobie kroczenie w prawdzie). To dlatego obrazem zbawienia w Biblii jest wspólna radosna uczta, a nie sala wykładowa lub koncertowa. Tę prawdę powinna odzwierciedlać forma nabożeństwa.

12. Jeśli Jezus nie jest twoim Panem i nie poddałeś Jemu w posłuszeństwo swojego życia, to nie jest również twoim Zbawicielem.

13. Jednym z największych niebezpieczeństw dla duszy jest chęć bycia porządnym, religijnym człowiekiem bez nawrócenia, bez Jezusa. Z takiej religijności, z takich dobrych uczynków człowiek powinien się nawrócić jak z każdego innego grzechu.

14. Usprawiedliwieni jesteśmy nie poprzez wiarę w doktrynę usprawiedliwienia przez wiarę (która oczywiście jest biblijna). Usprawiedliwieni jesteśmy poprzez wiarę w Jezusa Chrystusa. Doktryna usprawiedliwienia przez wiarę wyjaśnia w jaki sposób wierzący w Jezusa stają się niewinni w Bożych oczach.

15. Kościół nie prowadzi misji. Kościół jest misją.  

16. Zwykle mamy dwa rodzaje świadectw w Kościele: świadectwa nawróconych Szawłów i Nebukadnesarów oraz świadectwa Dawidów i Tymoteuszów. Świadectwa pierwszych opowiadają o momencie lub okresie nawrócenia oraz wielkiej zmianie, jaka wydarzyła się w ich życiu. Świadectwa drugich opowiadają o wierze od najwcześniejszych chwil życia. Oba rodzaje świadectw są pięknymi dowodami łaski Boga, który działa jak chce i kiedy chce.

BIBLIA

17. Biblia nie zawiera Słowa Bożego. Biblia jest Słowem Bożym. Jest w pełni natchniona, nieomylna, bezbłędna, jeśli chodzi o wszystkie fakty, które opisuje, również w warstwie chronologicznej, historycznej, geograficznej.

18. Natchnione, bezbłędne, autorytatywne Słowo Boże mamy dzisiaj w Biblii, całej Biblii i nigdzie poza Biblią. 

19. To nie nauka, historia, archeologia, fizyka udowadniają wiarygodność Biblii. To Biblia jest standardem oceniającym i interpretującym wiarygodność odkryć archeologicznych, fizyków, twierdzeń historyków oraz wszelkich innych naukowców. Autorytet Pisma Świętego wynika z tego, kto jest autorem Słowa Bożego, a nie akceptacji ludzi (nauki, kościoła itd.). Bóg nie potrzebuje ludzkiego przyzwolenia, by mówić z autorytetem.

20. Biblia nie powinna być odczytywana ani literalnie, ani metaforycznie. Interpretację określa bowiem sam tekst, księga. Są w niej księgi poetyckie, apokaliptyczne, historyczne, ewangelie, mądrościowe... Bóg jest różnorodny. 

21. Spisane wyznania wiary Kościoła nie są Słowem Bożym. Jednak odcinanie się o wszelkich wyznań wiary Kościoła jest postawą sprzeczną z Pismem Świętym i naraża wspólnotę na podmuchy chwiejności, błędów, herezji. 

22. Kościół, który nie naucza na temat pieniędzy, edukacji, ekonomii, polityki, prawa, kultury jest kościołem, który nie naucza z całej Biblii. Nie zaniedbujmy Księgi Kapłańskiej, Ksiąg Samuela lub Księgi Ozeasza. Pastor powinien być sługą (całego) Słowa Bożego, nie zaś kolekcjonerem i akwizytorem ulubionych tematów lub wersetów.

23. Stary Testament jest o Chrystusie. Czytając każdą księgę Starego Testamentu zadawaj sobie pytanie: czego ona uczy mnie o Chrystusie? 

24. Księga Rodzaju jest księgą o początkach świata. Wszystkie postacie w niej wymienione naprawdę istniały. Wszystkie wydarzenia w niej opisane miały miejsce. Wynika to nie tylko ze stylu i formy literackiej samej księgi (również początkowych rozdziałów), lecz również z nauczania Pana Jezusa oraz apostoła Pawła, którzy potwierdzają historyczność Ogrodu Eden, Adama, Ewy, węża, opisu upadku, Kaina, Abla, potopu itd.

25. Siedmiodniowy tydzień mamy z konkretnej przyczyny. Bóg stwarzał świat w sześć dni, a siódmego odpoczął. 

26. Dniem Pańskim w Nowym Przymierzu jest niedziela. Jest to dzień zmartwychwstania pierworodnego z umarłych (Chrystusa), a więc dzień początku nowego stworzenia, wyjścia z niewoli grzechu, którego cieniem był szabat. Z tego powodu rozpoczynamy tydzień od wspólnego nabożeństwa, a więc posilenia od Chrystusa wokół Jego Słowa i Stołu we wspólnocie Kościoła.

REFORMACJA I HISTORIA

27. Reformacja nie była zaledwie pierwszym impulsem do kolejnych, radykalnych przemian w Kościele. Była dążeniem do teologicznej precyzji, do której daleko współczesnym liberalnym oraz wielu ewangelicznym środowiskom. Dlatego wyznania wiary kościołów reformacji należą do najwierniejszych wykładów prawd Bożego Słowa.

28. Biblia naucza o ciągłości istnienia Kościoła. Nie istnieje czarna dziura pomiędzy czasami apostolskimi a pojawieniem się Marcina Lutra lub współczesnych denominacji protestanckich. Kościół do XVI wieku to również nasz (protestantów) kościół. Nowy Testament naucza, że historia Izraela to nasza (chrześcijan) historia. Niekoniecznie jest to zawsze chlubna historia, lecz odcinanie się od niej oznacza, że twoja religia pojawiła się wraz z twoją denominacją lub z pojawieniem się twojego pastora, co byłoby druzgoczącym wnioskiem.

29. Tertulian, Klemens Rzymski, Ireneusz z Lyonu to nie ojcowie, lecz prapraprawnukowie Kościoła. Ojcami Kościoła są m.in. Abraham, Izaak, Jakub, Mojżesz. To nasi bracia w Chrystusie. Wiara chrześcijańska rozpoczyna się w Księdze Rodzaju, nie w Ewangelii Mateusza.

30. Odpowiedzią na katolickie, współczesne pop-ewangeliczne, liberalne lub charyzmatyczne zniekształcenia doktryny i praktyki jest reformacja, a więc powrót do biblijnej dbałości o wykład Słowa Bożego, biblijną liturgię, wierne sprawowanie sakramentów. 

LITURGIA I NABOŻEŃSTWO

31. Nabożeństwo powinno być liturgiczne. Nie jest spotkaniem o Bogu, lecz z Bogiem. Jest dialogiem Oblubieńca (Chrystusa) z Oblubienicą (Kościołem). Zarówno cała Biblia (nie tylko Nowy Testament), jak i mądrość historycznego Kościoła powinny być uwzględniane jeśli chodzi o formę i treść liturgii nabożeństwa. 

32. Psalmy są śpiewnikiem Kościoła danym od Boga. Powinny być śpiewane podczas nabożeństwa. Oczywiście nie tylko Psalmy.

33. Styl muzyki w Kościele nie powinien być rodzajem kastracji dla mężczyzn. Nie prośmy mężczyzn, by śpiewając współczesne pieśni na nabożeństwie stawali się zniewieściali dla Jezusa.

34. Kryterium odpowiedniej pieśni do śpiewania w Kościele jest nie tylko tekst, ale i to, czy wspólnota jest w stanie ją razem zaśpiewać, gdy wysiądzie prąd, bez instrumentów.

35. Jeśli ponad 70% czasu nabożeństwa zajmuje nauczanie, wówczas kościół zamienia się w salę wykładową, a skutkiem jest przeintelektualizowanie. Jeśli ponad 70% czasu nabożeństwa zajmuje muzyka, wówczas kościół zamienia się w salę koncertową, a skutkiem jest antyintelektualizm. Pan Jezus nazwał świątynię domem modlitwy. Szukaj wspólnoty kościoła, którą mógłbyś określić w ten sposób.

36. Formę nabożeństwa w Kościele powinno określać Boże Słowo, a nie świecka kultura lub oczekiwania niechrześcijan. Świątynia Boża powinna być wznoszona wedle Bożych instrukcji, nie zaś wedle chęci dopasowania do zewnętrznej kultury.

37. Kościół spotykający się na nabożeństwie w świątyni współczesnego konsumpcjonizmu – galerii handlowej to może być dobra idea pod warunkiem, że to kościół kształtuje galerię handlową (kulturę zewnętrzną), a nie odwrotnie, a więc dostosowuje formę nabożeństwa, terminologię, wystrój do świeckich świątyń i nawyków współczesnego konsumpcjonizmu.

38. Przed reformacją ludzie w Kościele lepiej znali dogmaty kościelne niż Biblię. Dziś pop-ewangeliczni chrześcijanie lepiej znają aforyzmy motywacyjne i piosenki pop-worshipowych wykonawców niż Księgi Samuela czy List do Rzymian. Odnowa serca, rodziny, Kościoła, kultury zaczyna się od powrotu do Bożego Słowa (Biblii), odnowy nabożeństwa (liturgii) skoncentrowanego na Bogu, a nie człowieku (najczęściej tym spoza kościoła), miłości uczniów Jezusa: do Boga, siebie nawzajem i do prawdy Bożego. 

39. Strategią ewangelizacji nie powinno być znoszenie rozróżnienia między Kościołem a zewnętrzną kulturą rozrywki i marketingiem. Obecnie można zaobserwować mocny wpływ świeckiej psychologii i marketingu biznesowego na „odreligijnianie” Kościoła. 

40. Współczesny Kościół pod wieloma względami znajduje się w podobnym miejscu, co Kościół przed reformacją: w centrum jest człowiek, a nie Bóg. Ludzkie nauki zastępują znajomość Pisma Świętego. Historie opowiadane przez ludzi zastępują historię opowiadaną przez Boga. Nabożeństwo staje się występem (prezentacją) jednego aktora lub kilku muzyków. Rozprzestrzeniają się zabobony (warsztaty interpretacji snów, pozytywne wyznawanie, teologia sukcesu...) i bałwochwalstwo (nazywanie "Słowem od Pana" czegoś, co nim nie jest). 

41. Każdy człowiek potrzebuje Boga, ale i Kościoła Boga. Jezus przyrównuje wierzących do owiec, nie do kojotów. Owca jest zwierzęciem stadnym. Potrzebujemy nie tylko Pasterza, ale i siebie nawzajem. Kochaj Jezusa i kochaj Kościół – Jego ciało.

42. W sercu protestanckiego nabożeństwa stoi Słowo Boże i Komunia –  centralne dary od Chrystusa. Dlatego w centrum kościołów reformacji stoją kazalnica i stół. Przy jednym słuchamy jak dobry jest Bóg, przy drugim spożywamy i doświadczamy jak dobry jest Bóg. Nie powinniśmy usuwać z nabożeństwa któregokolwiek z nich.

43. Ciało jest naczyniem uwielbienia Boga. Nie tylko nasze mózgi i uszy powinny być zaangażowane podczas nabożeństwa, lecz również usta oraz ręce. Wznoszenie rąk w geście uwielbienia Bogu jest wezwaniem Psalmów. Pismo wspomina również o ugięciu kolan, klękaniu jako odpowiedniej postawie ciała podczas wyznania grzechów lub modlitwy błagalnej. Razem nie tylko śpiewamy, ale i razem modlimy się, odpowiadamy w liturgicznym dialogu, wyznajemy grzechy, wyznajemy wiarę…

44. Budowanie poprawnej teologii i praktycznego chrześcijaństwa rozpoczyna się od cotygodniowego uczestnictwa w niedzielnym nabożeństwie. Udział w nabożeństwie to najważniejsze wydarzenie w ciągu tygodnia. Nie zaniedbuj go. Swoją postawą podczas nabożeństwa ucz dziecko różnicy pomiędzy oddawaniem chwały Bogu, a chodzeniem do kościoła.

45. Nie istnieje nabożeństwo-online bez spotkania Kościoła. Istnieje natomiast transmisja online nabożeństwa, które odbywa się we wspólnocie Kościoła.

46. Dzieci powinny być obecne na całym nabożeństwie Kościoła. Nie są sympatykami lub wnukami Pana Boga. Są częścią Bożego ludu. Nabożeństwo jest dla całej rodziny Bożej, nie tylko dla jej dorosłej części.

47. Bóg wpisał w płeć znaczenie teologiczne i symboliczne, a nie jedynie funkcję biologiczną. Dlatego Pismo Święte nie mówi o żonach pastorach, lecz o żonach pastorów. Ordynacja pastorska kobiet to nie reformacja, lecz deformacja Kościoła. 

48. Głosowanie synodu tego czy innego kościoła nad tym, czy kobiety mogą być pastorami w kościele ma takie samo znaczenie jak głosowanie synodu nad tym, czy mężczyźni mogą zostać matkami lub czy istnieje piekło. Nie są to kwestie związane z przyzwoleniem lub dopuszczeniem przez taki czy inny kościół, lecz rozpoznaniem rzeczywistości opisanej przez Boga w Jego Słowie (Biblii).

CHRZEST

49. Chrzest nie jest pieczętowaniem tych, o których mamy pewność, że będą w niebie. Chrzest jest rozpoczęciem procesu uczniostwa i wzrostu w Chrystusie. Każdy chrzest jest chrztem duchowego niemowlęcia. Wszyscy wierzymy w chrzest niemowląt.

50. Chrzest jest Bożym działaniem, nie działaniem człowieka. To On nas chrzci, my zaś jesteśmy chrzczeni. To On coś ogłasza, nie my. Z tego faktu wynika wiele teologicznych i praktycznych prawd.

51. Zanurzenie nie jest jedynym biblijnym modelem chrztu. Dopuszczalne są także polanie lub pokropienie. Biblia nie upiera się przy ilości wody przy chrzcie. Baptidzo w Nowym Testamencie nie zawsze oznacza zanurzenie.

52. Dzieci chrześcijan są małymi uczniami Jezusa, nie poganami. Biblia opisuje je tymi samymi określeniami co wierzących dorosłych: wierzący, święci, domownicy wiary, Boże potomstwo… Do takich jak one należy Królestwo Boże. Są częścią ludu Bożego – zarówno w Starym, jak i w Nowym Testamencie. Dlatego powinny być chrzczone i formalnie włączone do Kościoła.

53. Niemowlęta i małe dzieci nie są nieświadome. Czują, oddychają, śmieją się, płaczą, odbierają dźwięki. Wszyscy rodzice, bez względu na teologiczne przekonania, mówią do swoich niemowląt. I wierzą, że to ma znaczenie. To samo względem nich czyni Bóg w chrzcie i głoszonym Słowie Bożym.

54. Chrzest domostw stanowi około połowę wszystkich relacji o chrztach w Nowym Testamencie. Nie był czymś incydentalnym, lecz powszechnym; czymś, co Bóg czynił od zawsze – włączając do przymierza dorosłych oraz dzieci. Duch Święty nie wspomina o wieku domowników, z czego płynie wniosek, że nie powinniśmy dywagować na ten temat lub stawiać domownikom wiekowych ograniczeń, aby mogli stać się częścią Bożej rodziny. Kościół nie należy do grupy z kategorii „dozwolone od lat 18”.

55. Biblia, starożytne wyznania Kościoła oraz konfesje reformacji mówią o „jednym chrzcie”. Każdy kolejny chrzest poza pierwszym jest niepotrzebną rebaptyzacją, nie zaś chrztem w ujęciu biblijnym.

WIECZERZA PAŃSKA (KOMUNIA)

56. Wieczerza Pańska (Komunia) powinna mieć miejsce co tydzień, a więc na każdym nabożeństwie Kościoła. „Ilekroć się gromadzicie jako Kościół”. 

57. Pan Jezus zaprasza do Komunii wszystkich chrześcijan, a więc ochrzczonych i ufających Mu jako Panu i Zbawicielowi. Wieczerza jest społecznością całego ciała (Kościoła), włączając w to również ochrzczone dzieci, które są jego częścią.

58. Udział w Komunii nie jest nagrodą za poprawne życie lub dojrzałość w wierze. Jest obrazem Ewangelii – łaską dla słabych i grzesznych, posileniem dla głodnych i spragnionych Chrystusa.

59. Wieczerza Pańska jest posiłkiem – duchową ucztą, podczas której Chrystus usługuje swoim uczniom i posila ich. Z tego powodu postawą, która najlepiej wyraża teologiczne znaczenie Komunii jest postawa siedząca. Apostołowie podczas ostatniej Wieczerzy nie klękali przed chlebem, nie musieli wstawać, by go przyjąć, jedli w postacie siedzącej/półleżącej. W nabożeństwie starotestamentowym nie było wina, a uczestnicy stali. Odkąd Jezus złożył doskonałą ofiarę na krzyżu, możemy odpocząć w Jego dziele – usiąść wokół Jego Stołu i cieszyć się m.in. winem – królewskim napojem radości zbawienia w Chrystusie.

60. Kościół z nie do końca precyzyjną teologią Wieczerzy Pańskiej, który jednak praktykuje ją co tydzień jest bliższy apostolskiego wzorca niż kościół, który o niej rozprawia w teorii, dopina teologiczne szczegóły, lecz nieomal nie praktykuje lub spożywa rzadko. Posilenie od Chrystusa otrzymujemy przy Stole Pańskim, nie rozprawiając o nim.

61. Nabożeństwo z dobrym kazaniem, lecz bez Wieczerzy Pańskiej jest jak wysłuchanie wspaniałego przepisu na smaczne danie, lecz niespożycie go.

62. W trakcie Wieczerzy Pańskiej przemiana następuje nie na Stole –  wśród elementów Komunii, lecz na krzesłach –  wśród uczestników Komunii. Oznacza to, że chleb i wino są nie tylko symbolem, lecz środkami umocnienia wierzących ciałem i krwią Pańską dzięki mocy Ducha Świętego.

63. Pan Jezus podał uczniom chleb i wino oddzielnie. Kielich podał dopiero po tym, gdy zjedli chleb. Nie maczał chleba w winie. Nie podawał im chleba i wina jednocześnie. Ma to ważne znaczenie teologiczne. Ciało i krew zwierząt składanych w ofierze – symbolizujących dzieło Jezusa – były rozdzielane. 

64. Jezus podczas Wieczerzy dawał uczniom wino, nie sok. Wino (alkohol) jest dobrym Bożym darem. Pijaństwo jest od diabła. Walka z nadużyciami nigdy nie powinna polegać na walce z użyciem.

KULTURA I ETYKA

65. Jest miejsce na teologiczne dysputy między chrześcijanami. Jednak prawdziwym wyzwaniem nie jest dla ciebie chrześcijanin z innym poglądem, lecz inwazja bezbożności dotykająca chrześcijan i kościoły: prawo do aborcji, rewolucja seksualna, marksizm kulturowy, nadmierna ingerencja państwa i niszczenie wolności obywatelskich danych nam przez Boga.

66. Świat i wszystko w nim należy do Boga. Dlatego modlimy się, by Jego wola działa się na ziemi na wzór nieba. Władza cesarza jest władzą delegowaną, nie absolutną. Zgodnie ze słowami Pana Jezusa, cesarzowi należy oddawać to, co cesarskie. Nic ponadto.

67. Chrystus swoim pierwszym przyjściem zainaugurował erę Królestwa Bożego. On jest jego uosobieniem. Od tamtej pory Królestwo Boże się rozwija, a nie kurczy - zgodnie z podobieństwem Pana Jezusa o ziarnie gorczycznym i drzewie, zaczynie i mące, czy z proroctwem Księgi Daniela o małym kamyku, który staje się górą. Pełnia Królestwa należy jednak do przyszłości, o co modlimy się w Modlitwie Pańskiej ("Przyjdź Królestwo Twoje"). 

68. Prawo Kościoła do czczenia Boga nie wynika z przyzwolenia polityków. Dlatego żaden polityk nie może chrześcijanom tego zabronić. Źródłem naszych praw jest Bóg, nie premier lub rząd. Ich zadaniem jest tych praw strzec, chronić. Jeśli sami je pogwałcają, odbierają, to należy modlić się o ich opamiętanie lub odsunięcie ich od władzy.

69. Ambona nigdy nie może być podporządkowana interesom polityków, lecz jednocześnie ambona powinna mieć do powiedzenia coś, co wszyscy politycy powinni usłyszeć.

70. Bóg ustanowił trzy wspólnoty: rodzinę, kościół, państwo. Wyznaczył ich reprezentantów oraz kompetencje każdej z nich. Rodzina jest ministerstwem zdrowia i edukacji (chodzi o odpowiedzialność). Kościół jest ministerstwem Słowa i sakramentów. Państwo jest ministerstwem sprawiedliwości i obrony. Wszystkie trzy „ministerstwa” mogą się wzajemnie wspierać i przenikać, lecz nie mogą zawłaszczać kompetencji powierzonych przez Boga pozostałym dwóm. Każde z nich odpowiada przez Królem – Trójjedynym Bogiem. Oddzielenie kościoła od państwa nie oznacza oddzielenia państwa od Boga. 

71. Aborcja jest zabójstwem człowieka. Powinna zostać zakazana. Niestety stanowisko ws. aborcji wielu ewangelicznych i ewangelickich pastorów można podsumować następująco: „Jestem przeciwny aborcji, gdyż jest zabiciem człowieka, lecz inną sprawą jest to, czy powinniśmy jej zabraniać”. Mówisz „nie” i w tym samym oddechu mówisz „tak”. Można to samo powiedzieć krócej: H#$2sL+&2wt_SH i ma tyle samo sensu. Jeśli twój pastor jest niewyraźnie brzmiącą trąbą, zachęć go do nastrojenia jej lub używania innej. Jeśli woli niewyraźną, nie katuj swoich uszu niewyraźnymi dźwiękami.

72. Kara śmierci jest nadal sprawiedliwą karą. Bóg nie zmienił zdania. 

EKUMENIZM

73. Ekumenizm, który idzie na kompromis z Ewangelią jest budowaniem jedności bez prawdy. Nie każda jedność podoba się Bogu, np. jedność w wyznawaniu fałszywej doktryny, przesądów, jedność w grzechu. Prawda Bożego Słowa stoi ponad jednością. Zapędzenie wszystkich chrześcijan do jednego miejsca w jednych strukturach nie utworzy jedności, lecz tłum. Spoiwami jedności chrześcijan według Pisma Świętego są: jeden Pan, jedna wiara, jeden chrzest.

74. Kościoły, które separują się od innych mogą wciąż być kościołami, lecz separatystycznymi. Łódka, która płynie po oceanie może naiwnie sądzić, że jest na nim jedyna. Im wcześniej sobie uświadomi krótkowzroczność tym lepiej. Sekciarka mentalność nigdy nie wyda dobrych owoców.

75. Powinniśmy współpracować z innymi kościołami w kwestiach, w których nie idziemy na kompromis z Ewangelią. Powinniśmy wydawać wspólne oświadczenia szczególnie w kwestiach etycznych, obyczajowych, kulturowych, w obronie dyskryminowanych i uciśnionych. Wspólny i jednomyślny głos Kościoła służy lepiej dziełu Bożego Królestwa aniżeli partykularne interesy pojedynczych zborów lub denominacji. 

76. Jeśli jesteś pastorem/starszym i do twojej wspólnoty chce się przenieść chrześcijanin z innego kościoła, poproś jego poprzedniego pastora o list polecający, aby przeniesienie członkostwa miało miejsce w duchu jedności i pokoju. Jesteśmy (różniącą się) jedną rodziną, nie zaś wieloma różnymi konkurującymi religiami. Separatyzm nigdy nie należał do cech zdrowego kościoła. 

77. Różnice w kościele w sprawach drugorzędnych nie są problemem. Większym problemem jest reakcja chrześcijan na owe różnice. Nie pozwól, by grzech kłótliwości, wrogości, gniewu zdominował twoje relacje z bratem, z którym się różnisz. Jesteś mu winien miłość.

CHARYZMATYZM

78. Chrzest Duchem Świętym jest związany ze zradzającym człowieka na nowo działaniem Ducha Świętego. Jest integralną częścią zbawienia, które otrzymujemy przez wiarę, nie zaś dodatkiem do zbawienia. Nie jest udziałem niektórych chrześcijan, lecz wszystkich prawdziwie narodzonych na nowo. Kto nie ma Ducha Świętego, ten nie należy do Chrystusa

79. We współczesnym Kościele nie ma urzędu apostolskiego lub prorockiego, które były związane z zakładaniem fundamentu Kościoła. Fundament został założony. Jako żywe kamienie budujemy nową świątynię (Kościół) na nauce apostołów i proroków, którą mamy spisaną w Piśmie Świętym. 

80. Bóg jest niezmiennie Bogiem cudów. Wciąż uzdrawia i czyni niezwykłe rzeczy w świecie i życiu ludzi. Dlatego masowe imprezy uzdrowieniowe organizowane w kościołach, halach lub stadionach, są przejawem odejścia od biblijnego nauczania nt. Bożego uzdrawiania i służby Jezusa. 

81. Człowiek wierzący ma prawo chorować bez poczucia winy, że zawodzi Pana Boga lub doświadcza w ten sposób kary. Choroby niekoniecznie są karą za grzech lub dziełem diabła. Bóg (używając jako narzędzia szatana) dotknął chorobą Hioba i nie miało to nic wspólnego z tym, że Hiob zawiódł.  

ESCHATOLOGIA

82. Są dwa miejsca pobytu duszy po śmierci: niebo i piekło. Nie jedno, nie trzy. Biblia nie naucza ani o powszechnym zbawieniu, ani o czyśćcu.

83. Piekło jest jedynie przedłużeniem wyboru człowieka do życia bez Boga. To duchowa śmierć w nienaturalnym dla człowieka oddzieleniu od swojego Stwórcy.

84. Niebo jest miejscem zbawionych, a więc tych, którzy złożyli swoje grzechy przed Chrystusem i zaufali Jemu. Piekło jest dla tych, którzy postanowili żyć bez Boga. Ten rodzaj życia będą kontynuowali po śmierci. Stan zbawionych i potępionych jest wieczny i nieodwracalny.

85. Ostatecznym celem dla świata jest jego odnowienie. Jezus umarł za świat, aby go zbawić, a nie potępić. Koniec historii to Nowa Jerozolima zstępująca z nieba na ziemię. Ostateczną rzeczywistością jest nowa ziemia i nowe niebo zjednoczone ze sobą. Zapowiedź tego widzimy w osobie Chrystusa – prawdziwym Bogu i prawdziwym człowieku. 

86. Będzie jedno powtórne przyjście Chrystusa. Będzie ono głośne i widzialne. Wówczas nastąpi zmartwychwstanie ciał i sąd ostateczny. Nauka o niewidzialnym, sekretnym i cichym pochwyceniu Kościoła nie jest nauką Pisma Świętego.

RODZINA, SEKS, PŁEĆ

87. Wspólnoty akceptujące związki homoseksualne nie powinny być nazywane „kościołami”. 

88. Żaden pastor lub urzędnik państwowy nie posiadają supermocy, by stworzyć coś takiego jak „małżeństwo homoseksualne”. Nawet jeśli są absolwentami Hogwartu.

89. Kościół jest miejscem dla osób doświadczających homoseksualnych wyzwań. Nie jest miejscem dla osób, które uważają związki homoseksualne za zgodne z Bożym upodobaniem. Kościół powinien być królestwem łaski i przebaczenia grzechu, a nie akceptacji grzechu.

90. Seks pozamałżeński, w tym seks przed ślubem jest w Bożych oczach grzechem.

91. Są dwie płcie: męska i żeńska. Małżeństwo to kobieta + mężczyzna. Mężczyzna i kobieta, którzy mają dziecko to tata i mama.

92. W sprawie uzgadniania płci powinniśmy uzgodnić przynajmniej jedną rzecz: nie jest ona kwestią uzgodnień człowieka, lecz Boga. 

93. Jeśli jesteś chrześcijaninem nie poślubiaj osoby niewierzącej. 

94. Jeśli jesteście rodziną chrześcijańską praktykujcie regularną modlitwę i czytanie Pisma Świętego z dziećmi.

95. Nie słuchaj żadnego nauczyciela Biblii, który nie okazuje miłości, szacunku, życzliwości swojej żonie.

czwartek, 28 października 2021

Kazanie na Dzień Reformacji 2020

Kazanie z Niedzieli Reformacji 2020

List Rzymian 8:31-39 - Nietykalni

 Wczoraj mieliśmy Dzień Reformacji. Dziś mamy Dzień Wszystkich Świętych. Zastanawiałem się nad kazaniem, które tematyka mogłaby połączyć znaczenie i wymowę tych dwóch dni. I udało się.

Jednym z najważniejszych postulatów reformacji była kwestia pewności. A więc odpowiedź na pytanie: czy Bóg jest nam przychylny czy wrogi? W jaki sposób człowiek wierzący może być pewny, że Bóg jest po Jego stronie, że jest Jego Zbawicielem, a nie Sędzią? Skąd mam wiedzieć, że moje zbawienie jest pewne i że wytrwam w nim?

W Dniu Wszystkich Świętych chodzi o świętych, a więc społeczność chrześcijan, którzy odeszli w wierze i są w niebie oraz tych, którzy żyją w wierze tu na ziemi.


Co więc łączy kwestię pewności i świętych? Ano pewność świętych! Pewność świętych, nas chrześcijan, że Bóg jest Ci przychylny, że Cię strzeże, udzieli łaski wytrwania i że żadna okoliczność nie jest w stanie oddzielić nas od miłości chrystusowej.

Tekstem, który wybrzmiewa donośnie na ten temat jest urywek z Listu do Rzymian 8:31-39. I przeczytamy go teraz.

NIE MA POTĘPIENIA DLA ZBAWIONYCH

Niektórzy nazywają ten tekst kalwinistyczną częścią Listu do Rzymian. Ale nie dzielimy Biblii na takie sekcje. Nasza teologia powinna uwzględniać całość nauczania Pisma, również teksty, które wydają się stać w sprzeczności z naszym systemem teologicznym. Wówczas powinniśmy przemodelować nasz system teologiczny, by uwzględnić ich znaczenie. Nie licytujemy się których urywków jest więcej. Nie uważamy, że większość wypiera mniejszość, że część tekstów przeważa, więc tę mniejszość możemy usunąć. Interpretacja Biblii nie polega na demokracji: większość ma rację. Każdy ma rację! I jest to racja spójna, komplementarna.

List do Rzymian oznajmia, że Bóg zadekretował wszystko. Znamy ogólny cel Jego dekretów: dla Jego zawsze dobrych i świętych celów. Ale o wielu sytuacjach nie wiemy dlaczego w naszym życiu, w świecie mają miejsce pewne zjawiska lub wydarzenia. Ale choć nie rozumiemy, to wierzymy, że Bóg to uczynił, zaplanował i ma w tym jakiś cel.

Ten urywek, który przeczytaliśmy mówi o chwalebnej pewności człowieka, który sercem przylgnął do Chrystusa. Wcześniej w Liście do Rzymian Paweł mówi, że człowiek wierzący w Jezusa został pojednany z Bogiem, otrzymał zbawienie, został usprawiedliwiony przez wiarę, umarł wraz z Chrystusem dla grzechu, ożył z Chrystusem do nowego życia. I Paweł oznajmia w 8 rozdziale, że dla takich ludzi nie ma żadnego potępienia.

Przeto teraz nie ma żadnego potępienia dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie. - (List do Rzymian 8:1)

Tak zaczyna się 8 rozdział Rzymian. Nie ma potępienia. I kończy się tak samo tyle, że z jeszcze większą siłą. Jeśli są jakieś zasługi w kwestii naszego zbawienia – nie może być żadnej pewności. Nic dziwnego, że religie oparte na uczynkowości nie prowadzą do żadnej pewności zbawienia, ponieważ nigdy nie wiesz, czy ilość zasług jest wystarczająca. Aby nasze zbawienie było pewne, to musi być łaska, wolna łaska – łaska plus nic więcej.

Paweł nie mówi tutaj, że fajnie by było aby nie było potępienia. Nie. Pewność zbawienia i jego nieutracalności to jego konkluzja, a nie nadzieja.  Byliśmy w stanie śmierci, oddzieleni od Boga, bez nadziei. ALE Bóg posłał Syna za nasze grzechy. Jesteśmy nowymi stworzeniami. Mamy nowe życie. Zmartwychwzbudzony Chrystus już nie umiera. Dlatego jeśli my powstaliśmy z Nim do nowego życia – również nie umrzemy na wieki. Umrzemy fizycznie, lecz nie umrzemy duchowo.

Nie ma żadnego potępienia dla narodzonych na nowo, ponieważ kara została w pełni poniesiona przez Jezusa. Jego dzieło jest pewne. Potępienie dokonało się w historii. Nie zapominamy, że potępienie jest realne i straszliwe. Lecz pamiętamy i wierzymy, że wziął je na siebie Jezus. Dlatego ty jesteś wolny od potępienia.

To jest Dobra Nowina, to Ewangelia. To nasza pewność. W czego ona wynika? Z zakończonego i doskonałego i skutecznego dzieła Jezusa. I zapewniają nas o tym obietnice Pisma Świętego, a więc prawdomównego Boga. Bóg nie kłamie. Dotrzymuje obietnic.

STRESZCZENIE TEKSTU

Paweł stosuje jedną ze swoich ulubionych argumentacji w stylu: „o ileż więcej”, „o ileż bardziej”, „skoro to, to jakżeby nie tamto”. Skoro Bóg jest z nami, to któż przeciwko nam? Czego mamy się lękać? Jeśli Bóg z nami, to nie ma niczego ponad Boga, nie ma siły, która po drugiej stronie byłaby potężniejsza. I dalej: skoro Bóg dał nam swojego Syna, to jakżeby nie miał darować nam grzechów? Dał nam to, co najcenniejsze, to jakżeby miał teraz nie dać nam czegoś mniejszego? Skoro Bóg nie powstrzymał swojego Syna ze względu na nas, to dlaczego miałby się powstrzymywać przed darowaniem nam grzechów (w. 32)?

Skoro posłał Syna to jak może nam coś wypominać? Właśnie po to posłał Syna! Więc jak może potępiać wierzących w Niego?

Kto będzie oskarżał wybranych Bożych? (w.33). To słowo wybrany Boży pojawia się wiele razy w NT. Tak Pismo nazywa chrześcijan. Wybrani Boży. Jesteś wybrany. Nie dlatego, że ty coś uczyniłeś i Bóg postanowił w odpowiedzi nazwać cię wybrańcem. Nie. Jesteś wybrany zgodnie z łaskawym, suwerennym, przedwiecznym, miłosnym postanowieniem Boga. Wybrany do czego? Do zbawienia, do wspólnoty z Bogiem, do bycia świętym.

A skoro jesteś wybrany przez Boga, to jak ktokolwiek może Cię oskarżyć? Bóg usprawiedliwia wybranych, a nie oskarża. Nikt nie może Cię oskarżyć i potępić ponieważ Chrystus umarł, zmartwychwstał i jest po prawicy Boga i wstawia się za nami (w.34). Czyli Jezus modli się o nas. A robi to, ponieważ nas kocha (w.35).

W 35 wersecie pojawia się słowo miłość. I tym musimy cały czas pamiętać, że wybranie, to Boże postanowienie to nie żadna teologia, doktryna predestynacji, coś suchego… To Boża miłość. Musimy mówić o naszym wybraniu, Bożych dekretach względem zbawionych, nas w kategoriach miłości. To nie jest tak, że Bóg sobie wybierał na chybił trafił jak nauczyciel w dzienniku wywołuje do odpowiedzi: A teraz ty!

Nie. To Boża miłość, miłość Chrystusowa. Zatem kiedy nawrócony pyta: czy mogę utracić zbawienie, w rzeczywistości pyta: czy coś, ktoś może odłączyć mnie od miłości chrystusowej? Czy coś może odłączyć mnie od Pasterza? Czy Pasterz może utracić jakąkolwiek ze swoich owiec?

I Paweł wymienia to wszelkie okoliczności, wydarzenia w przyrodzie i kosmosie, które przychodzą mu na myśl, by zapewnić Ciebie i mnie, że nie ma takiej siły.

COŚ MIĘDZY BOŻĄ MIŁOŚCIĄ A NAMI

Co więc może stanąć między nami a tą miłością? Jest to pytanie retoryczne, a odpowiedź brzmi absolutnie nic (w. 35). Nic nie może stanąć między Bogiem a tobą. Nie ma bariery między tobą a Jezusem, więc nie ma bariery między tobą a potępieniem.

Aby wyjaśnić sprawę, Paweł przegląda listę potencjalnych rywali, rzeczy, które mogą chcieć wbić klin między wierzącego a Chrystusa, aby zrobić miejsce na potępienie. Tak jakby mówił: „No to wyprowadź swoich mistrzów. Wyprowadź swoja armię. Przyprowadź cokolwiek co możesz. Proszę. Przyjrzymy się temu”.

Męka? Rozpacz? Prześladowanie? Głód? Nagość? Niebezpieczeństwo? Miecz? Cytuje tu Psalm 44. Możemy być uważani za owce ofiarne, możemy codziennie doświadczać bólu, cierpienia, ale w tym wszystkim zwyciężamy przez tego, który nas umiłował.

Czyli wiara nie oddala od nas cierpień, problemów, kłopotów. Wiara sprawia, że zwycięsko przez nie przechodzimy. Robi to w zasadzie Bóg używając naszej wiary jako oręża, broni.

Paweł wymienia różne niebezpieczeństwa. A więc nie przeczy ich istnieniu.  Tak to są zagrożenia. Bycie dzieckiem Bożym nie chroni nas przed nimi. Paweł zna dobrze niedole i utrapienia. Doświadczył ich. Ale wie, że nie wyrwą nas od miłości Bożej. Mogą spaść na nas. Ciosy. Ale nie zdołają uczynić jednego: poddać w wątpliwość Bożej miłości.

Paweł jest przekonany o zwycięstwie wierzących, dlatego wymienia inną listę przeciwników, nawet bardziej obszerną niż pierwsza (w. 38-39).

Ani śmierć, ani życie, żadne inne moce… Nic. Nic, co dzieje się teraz, nie może tego zrobić, ani też nic, co mogłoby się wydarzyć w przyszłości (w. 38). Wysokie rzeczy nie mogą tego zrobić, a głębokie rzeczy nie mogą tego zrobić (w. 39).

A żeby wypełnić listę, nic stworzonego nie może tego zrobić (w. 39). Człowiek. Ty sam? Czy Paweł o czymś zapomniał? Czy coś pominął?

Czy wymienił wszystko, ale gdzieś na tyłach zamku twojej duszy znajduje się otwarta i niestrzeżona brama? Nie. Zaufajmy Pawłowi. Spójrzmy na jego argumentację. Nie możesz czegoś dodać do jego listy i powiedzieć, że akurat ta rzecz, ta osoba, ta możliwość może oddzielić cię od miłości Jezusa. Nie możemy tego zrobić, ponieważ Paweł o niczym nie zapomniał. Wymienia wszystko, co mu przychodzi na myśl.

Czyli Apostoł bierze nas na sąd. Widzi wielu oskarżycieli, którzy mają wiele zarzutów i oskarżeń. Nie stanowią jednak zagrożenia, bo ci, których chcieliby oskarżać i skazać należą do wybranych Bożych i nie podlegają oskarżeniu. Nie dlatego, że Bóg jest wybiórczy w sądzie, lecz dlatego, że sąd już został wymierzony. Bóg nie dopuszcza do oskarżenia chrześcijan.

NIETYKALNY

Ważne jednak, abyśmy cały czas pamiętali o kim mówi. Aby jego argumentacja zadziałała musimy pamiętać, że nie mówi tu o obietnicach dla wszystkich, którzy zostali ochrzczeni, wyznają wiarę, chodzą na nabożeństwa, są członkami Kościoła. Pośród braci mogą być fałszywi bracia. Pośród owiec mogą być kozły, które przyodziały i nałożyły na siebie wełnę owiec. Paweł mówi tu o ludziach, których wymienia w wersetach 29-30.

Każdego, kogo zna, przeznaczył, tego i zachowa i uwielbi. Czy wszyscy staną się podobni do obrazu Chrystusa? Nie. Nie wszystkich Bóg poznał. Poznał w hebrajskim sensie, co oznacza serdecznie umiłować, jak w małżeństwie.

Każdego, kogo powołał przez Ewangelię, usprawiedliwił i obdarzył chwałą. Wszystko to jest w czasie przeszłym. Ani jeden z tych ludzi, na których spoczęła Boża miłość w Jezusie nie może nie dotrzeć do nieba.

Zatem nie ma tu mowy o nominalnych wierzących lub tych, którzy przejawiali jakieś podobieństwa do owiec. Nie mówi o tych, którzy myślą, że są chrześcijanami, mają wierzących rodziców.

Nikt nie powinien być zdziwiony jeśli ktoś z tych ochrzczonych członków Kościoła odpadnie. Takie rzeczy działy się w Biblii, historii i teraźniejszości i będą się działy, póki Oblubienica, Kościół nie będzie w pełni oczyszczona. Takie rzeczy muszą się dziać i choć smutne, bolesne, to często objawiają różnicę między owcami a kozłami.

Ale Paweł nie mówi o takich ludziach. Nie mówi o wierzących powierzchownie, nieodrodzonych, nienarodzonych na nowo.

Mówi o przeznaczonych, skutecznie pociągniętych przez Ducha Świętego, usprawiedliwionych, którzy zostaną uwielbieni. Mówi o łańcuchu zbawienia, ludziach, w których Bóg zaczął dzieło i z pewnością je dokończy.

Bóg nie zaczął dzieła zbawienia w Twoim życiu, by je w pewnym momencie pozostawić, przerwać. Nie posłał Syna, by umarł za Ciebie, a następnie stwierdzić, że jednak taka ofiara to była przesada.

POCIĄG

Zbawienie można przyrównać do pociągu, a zbawionych do pasażerów. Jeśli pasażera można zwieść, oszukać, by wysiadł z pociągu przed końcową stacją, to argument Pawła jest w rozsypce. Paweł mówi, że masz w pociągu imienny bilet, własne siedzenie. Niektórzy będąc kuszeni mogą podchodzić do wyjścia, niektórzy mogą otwierać drzwi, niektórzy mogą zabłądzić w pociągu gdzieś w dalszym wagonie lub na korytarzu.

Ale mają nadal bilet i swoje miejsce.

Będą oskarżenia, że grzeszymy więc jakże możesz mówić, że nadal jesteś w tym pociągu. Owszem, grzeszymy, lecz moja wiara nie jest we mnie, lecz w Ewangelię. Tam jest skuteczność, tam jest źródło mojej pewności. Ta Ewangelia to nie przyzwolenie na grzech. To podstawa przebaczenia moich upadków i jednocześnie siła, bym powstał i szedł naprzód.

Czasami wierzący również trapią się czy na pewno jestem zbawiony. Tak było ze mną (historia z życia).

Możemy upadać, możemy słabnąć, może mieć kryzysy. Ale nie będziemy powaleni. Mamy obietnicę. Chwyćmy się jej. Odpowiadaj oskarżycielowi diabłu obietnicami Słowa, ale i sobie samemu. Któż mnie odłączy od miłości Chrystusa? Oszalałeś?! Nie ma niczego takiego! 

WOLNA WOLA

Ktoś może zapytać, czy są jakieś rzeczy, które mogłyby skłonić kogoś do skorzystania z wolnej woli, by wysiadł z pociągu? Możemy powiedzieć, że są różne rzeczy wokół nas, które mogą sprawić, że człowiek odrodzony podjął decyzję, by opuścić pociąg, by wyszedł przed czasem. Co mogłoby spowodować, że człowiek podejmie taką decyzję? Np. ucisk, udręka, prześladowania, głód, nagość, niebezpieczeństwo, miecz, śmierć, życie, wysokość, głębokość, anioły, księstwa lub moce.

Te rzeczy mogą zachwiać każdym. Ale co Paweł o nich pisze? Nie są w stanie nas odłączyć od miłości Chrystusa! Ponieważ ten, który Cię wybrał, odrodził, powołał, usprawiedliwił jest większy! On czuwa nad Tobą i strzeże Cię. Jeśli ktoś jest poznany przez Boga – jest bezpieczny.

Jak więc się upewnić, że mowa jest o tobie. Paweł w listach wymienia charakterystykę ludzi wybranych. Tak jak o owcy możemy powiedzieć, że są pewne cechy owcy. Owca jest zwierzęciem stadnym, lgnie do pasterza, ucieka przed wilkiem, karmi się zieloną soczystą trawą i pije świeżą wodę. Tak samo możemy mówić o owocach wybrania, o przemienionym życiu tych, którzy zostali narodzeni na nowo.

Są chwilowi fani kościoła - ludzie muśnięci Duchem.

Mówi o nich Hbr 6:4-6

Jest bowiem rzeczą niemożliwą, żeby tych - którzy raz zostali oświeceni i zakosztowali daru niebiańskiego, i stali się uczestnikami Ducha Świętego, i zakosztowali Słowa Bożego, że jest dobre oraz cudownych mocy wieku przyszłego - gdy odpadli, powtórnie odnowić i przywieść do pokuty, ponieważ oni sami ponownie krzyżują Syna Bożego i wystawiają go na urągowisko. 

Byli oświeceni, coś skosztowali, mieli udział w duchowych błogosławieństwach jak wszyscy w Izraelu, którzy przeszli przez Morze, jedli mannę, doświadczali obecności Boga w obłoku i w cudach. To jeden rodzaj ludzi: muśnięciu Duchem, lecz nie narodzeni na nowo. I drugi rodzaj to ludzie przemieni Duchem.

Paweł mówi, że Duch Święty świadczy z duchem naszym, że dziećmi Bożymi jesteśmy. Duch przekonuje cię, że jesteś nowym stworzeniem, że twoje pragnienia, tęsknoty, wartości są inne niż świata. Duch przekonuje cię, że możesz wołać Abba Ojcze.

WIĘCEJ NIŻ ZWYCIĘZCY

Jezus umarł, by zwyciężyć świat. Byśmy i my umarliśmy w tym samym celu. Jezus powstał z martwych, byśmy narodzili się na nowo i by świat został odnowiony.  Wierzymy w odnowienie świata. Narzędziem prowadzącym do zwycięstwa jest nasza wiara. To nasz oręż. Nie strategie kompromisu ze światem. Wiara.

"Bo wszystko, co się narodziło z Boga, zwycięża świat, a zwycięstwo, które zwyciężyło świat, to wiara nasza" (1 List Jana 5:4).

Gramy w ataku. Bramy piekielne nie przemogą Kościoła. I nie mówimy tu o jakimś niewidzialnym duchowym zwycięstwie w siedemnastym wymiarze w jakimś nieznanym miejscu, którego nikt nigdy nie odnajdzie. Nie mówimy o nibylandii i tam sobie możemy zwyciężać. Nie. Mówimy o świecie. Tym miejscu, tym mieści, kraju. Modlimy się co tydzień: Przyjdź Królestwo Twoje. Nie modlimy się pociągnij nas stąd do Twojego Królestwa, lecz niech tu na ziemi Twoje Królestwo przyjdzie w pełni. I wierzymy, że tak się stanie. Nie poprzez wrzaski, krzyki, agresję. Wierzymy, że ziemię odziedziczą cisi, a nie wulgarnie wściekli i krzykliwi.

Diabeł drży na widok Jezusa. Smok wścieka się w Księdze Apokalipsy i chce zniszczyć potomstwo kobiety, a więc wierzących. Niewiara panikuje, gdy chrześcijanie używają wiary. Róbmy swoje z podniesioną głową.

PODSUMOWANIE

1. W skrócie ten urywek można podsumować słowami:  Bóg jest z nami. I będzie z nami. Oznacza to, że Bóg przyznaje się do nas i jest po naszej stronie.

Bóg jest za nami. Skąd wiemy? Bo nawet Syna nie oszczędził. Mamy więc wielki dowód. Sam Bóg poniósł za nas ofiarę. Jak ktoś może mówić, że Bóg nie jest z nami, że Bóg go opuścił? Gdyby chciał cię opuścić – nie posłałby Syna dla ciebie!

Nie ma bardziej pocieszającej prawdy, że Bóg jest z nami i za nami. Tak trudności będą, ale Bóg jest z nami. Możemy być narażeni na największe akty przemocy. Ale Bóg jest za nami.

2. To śmieszne jest sądzić, że ktokolwiek mógłby pokusić się o wniesienie oskarżenia przeciwko nam i liczyć na sukces? Skoro Bóg sam przez własnego Syna nas oczyścił z grzechów, winy i kary, to jak może nas potępić?

To daje niesamowity komfort w walce z siłami zła wokół nas, ale i w walce z własnym grzechem i cierpieniami w naszym osobistym życiu. Boża miłość jest wieczna. Jeśli nas ukochał w Jezusie to nie po to, by za chwilę przestać nas kochać.

3. Bóg stoi po naszej stronie. Nie w tym co robisz, nie we wszystkich sporach i poglądach. Stoi po naszej stronie ponieważ zobowiązał się, że nas zachowa. Nic nie może wziąć góry nad Jego postanowieniami. Nikt nie może pokrzyżować Jego odwiecznych planów. Jego zamiary względem nas z pewnością się spełnią i żadne okoliczności tego nie odmienią.

4. W praktyce oznacza to, że możemy przeżyć życie w pewności, nadziei i radości, a nie w trwodze. Bóg jest z nami. Jego zbawienie jest skuteczne. Kiedy napawają nas niepewności, zwątpienie – jak kiedyś mnie spójrz na Jezusa. Kiedyś bałem się, że Bóg odwrócił się ode mnie, ale zapomniałem o Jego obietnicy.

Kiedy więc upadniesz, to nie spoglądaj na siebie, w głąb siebie. Spoglądaj poza siebie. Na krzyż. Tam jest źródło pewności, twojej wartości, radości. Nie w psychoanalizie, twojej przeszłości.

Obraz H. Seidela – uczniowie ciągną sieci, ale nie własnymi siłami to robią. Jezus siedzi na dziobie łodzi. Ręce Jezusa ich przenikają i wraz z nimi wyciąga sieci. Uczniowie sami są słabi. Ale odnosimy zwycięstwo dzięki Jezusowi.

Ps 118:15-16 

Okrzyk radości i wybawienia w namiotach sprawiedliwych: Prawica Pana odnosi zwycięstwo, Prawica Pana podniesiona, Prawica Pana odnosi zwycięstwo. 

1 Jn 5:4-5

Bo wszystko, co się narodziło z Boga, zwycięża świat, a zwycięstwo, które zwyciężyło świat, to wiara nasza. A któż może zwyciężyć świat, jeżeli nie ten, który wierzy, że Jezus jest Synem Bożym?

środa, 27 października 2021

O ordynacji pastorskiej kobiet

CZY PAN BÓG ZMIENIŁ ZDANIE? 

We współczesnym Kościele wiele jest zamieszania wokół natury urzędu pastorskiego. Szczególnie w kontekście praktyki ordynowania, święcenia kobiet na urzędy kościelne w progresywnych, liberalnych i niektórych charyzmatycznych środowiskach. W ostatnim czasie temat powrócił za sprawą decyzji Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce, który ogłosił dopuszczenie kobiet do pełnienia urzędu pastorskiego w tym kościele. 

Co na to Pismo Święte? Wszak to ono powinno być dla chrześcijan najwyższym autorytetem, wyznacznikiem wiary i praktyki. Biblia w jasny sposób naucza, że kobiety nie mogą i nie są w stanie być pastorami. Zwróćmy na to uwagę: nie tyle „nie powinny” być duchownymi, co „nie są w stanie” nimi być. Nie z powodu ich ułomności lub braków. Nic z tych rzeczy! Kobieta w Chrystusie jest tak samo cenna jak mężczyzna. Pod wieloma względami kobiety przewyższają mężczyzn, również w sferze retoryki, wrażliwości i rzetelności w podejściu do swoich zadań. 

Mówiąc zatem, że kobiety nie mogą być pastorami mam na myśli to, że przez naturę i definicję urzędu pastora (księdza) nie są w stanie go wypełniać. Podobnie jak mężczyzna nie jest w stanie urodzić dziecka. Nie jest to więc sprawa zezwolenia, dopuszczenia kogokolwiek do czegokolwiek, ile stwierdzenia pewnego faktu. 

Decyzja o ordynacji kobiet w kościele luterańskim nie sprawi, że kobiety staną się pastorami. Nie jest to bowiem kwestia ludzkiego przyzwolenia ani głosowania nad tym, czy Pan Bóg ma rację. To kwestia wiary lub niewiary w rzeczywistość opisaną przez Pana Boga w Jego Słowie. Głosowanie kościoła zmieni jedynie to, że owe panie będą kobietami w ubranymi w czarne togi odprawiającymi nabożeństwa - do czego nie zostały powołane przez Chrystusa. 

Głosowanie synodu tego czy innego kościoła nad tym, czy kobiety mogą być pastorami w kościele ma takie samo znaczenie jak głosowanie synodu nad tym, czy mężczyźni mogą zostać matkami lub czy istnieje piekło. Nie są to kwestie związane z „przyzwoleniem” lub „dopuszczeniem” przez taki czy inny kościół. Ludzie, kościoły mogą oczywiście urządzać sobie głosowania nad czymkolwiek chcą, ale nie zmienią w ten sposób rzeczywistości, którą ustanowił Bóg. 

Ordynacja kobiet to nie reformacja, lecz deformacja kościoła, nowinka, która pojawiła się po XIX stuleciach jednomyślności całego Kościoła w rozumieniu Pisma. Zmiana w podejściu do ordynacji kobiet w danej denominacji w praktyce oznacza zrozumienie, że Pan Jezus oraz apostoł Paweł mówiąc o powołaniu mężczyzn do służby apostolskiej, a później prezbiterów w Kościele pisali pod naciskiem i presją ówczesnej kultury. I zwyczajnie dostosowali sposób zarządzania świątynią Bożą (Kościołem) do kulturowych wzorców. Jest to bardzo śmiały, by nie powiedzieć buńczuczny zarzut. 

Oczywiście nic takiego nie miało miejsca. Ówczesna kultura przesycona była wierzeniami w boginie oraz obecnością kapłanek w pogańskich kultach i religiach. Nauczanie apostolskie szło więc pod prąd z tą rzeczywistością. Paweł nie dopasowywał Kościoła do kultury. Przeciwnie, jego celem była przemiana kultury poprzez Kościół, który wiernie głosi Ewangelię. 

RÓŻNORODNOŚĆ POWOŁAŃ 

Kiedy kościoły wierne historycznemu dziedzictwu i reformacji oznajmiają, że Bóg powołał do urzędu pastorskiego mężczyzn, nie ma to nic wspólnego z dyskryminacją płciową, ponieważ większość mężczyzn również nie jest powołanych do służby duchownego. 

Jeśli Bóg nie powołał mnie do bycia programistą, nauczycielem języka niemieckiego, czy modelem na pokazie najnowszej kolekcji Vistula, nie oznacza to, że jestem dyskryminowany. Jestem najzwyczajniej obdarowany innymi darami. Niewdzięczność zawsze mówi: Chcę mieć to, co ty. Trawa sąsiada jest zawsze bardziej zielona. Odpowiedzią wdzięczności jest: Dziękuję Ci Panie, za moje obdarowania i powołanie. Dziękuję Ci Panie za różnorodność darów Ducha Świętego. 

Apostoł Paweł w 1 Liście do Koryntian 12:29-30 pyta: „Czy wszyscy są apostołami? Czy wszyscy prorokami? Czy wszyscy nauczycielami? Czy wszyscy mają moc czynienia cudów? Czy wszyscy mają dary uzdrawiania? Czy wszyscy mówią językami? Czy wszyscy je wykładają?”. 

To pytanie retoryczne. Odpowiedź jest wszak oczywista: Nie wszyscy. Od czego zależne jest powołanie do służby prezbitera/pastora w Kościele? Indywidualnego pragnienia i poczucia powołania? Przyzwolenia Kościoła? Społecznej akceptacji? Oczywiście nie! Powołanie pochodzi od Boga i jest wyrażone nie tylko w indywidualnym pragnieniu, ale również w zewnętrznej jego manifestacji. Przejawem naszych powołań jest m.in. płeć. Płeć nie jest czymś dodanym do naszego człowieczeństwa. Nie jest dodatkową charakterystyką, którą Bóg „dokleił” do Adama, a później do Ewy po stworzeniu ich. Jest raczej czymś, co od początku stanowi o naszej tożsamości. W opisie stworzenia czytamy następujące słowa: „I stworzył Bóg człowieka na obraz swój. Na obraz Boga stworzył go. Jako mężczyznę i niewiastę stworzył ich” (Rdz 1:27). Ten werset oznacza, bycie obrazem Bożym łączy się z płcią, a konkretnie – z ich różnorodnością. Mężczyzna i kobieta wspólnie są odbiciem obrazu Bożego. Nie jest w stanie tego uczynić dwóch mężczyzn lub dwie kobiety. Bycie mężczyzną i kobietą ma więc znaczenie teologiczne i symboliczne. Płeć oznajmia i wyraża różnorodność osób oraz ich funkcji w jednym Bogu. Jako mężczyźni i kobiety jesteśmy jednością i wielością, podobnie jak Bóg. Owa wielość oznacza m.in. odmienność funkcji. Na krzyżu umarł Syn, nie Ojciec. Ojciec posyła Ducha. Nie na odwrót. Duch Święty zstąpił w Pięćdziesiątnicę, nie Syn itd. 

Zatem płeć jest w Bożym planie stworzenia symboliczna i teologiczna, nie tylko biologiczna. Dlatego Kościół, podążając za nauczaniem Pisma Świętego oznajmiał i oznajmia, że jako mężczyźni i kobiety jesteśmy równi, lecz różni - stworzeni do różnych funkcji. Mężczyzna ma zwykle szersze ramiona i barki, ponieważ Bóg powołał go do większości prac fizycznych wymagających siły. Kobieta została obdarowana budową ciała, która predysponuje ją do rodzenia dzieci. Nie jest to kwestia naszych ustaleń i wyborów, ale powołań od Boga wyrażonych m.in. poprzez nasze ciała. 

Syn Boży mimo równości z Ojcem nie dąży do pełnienia Jego roli i bycia Ojcem. Duch Święty nie zabiega o funkcje Syna. Kościół jest Królestwem Trójcy i obrazuje Trójcę w równości każdego z członków, ale i różnorodności funkcji, obdarowań. 

Gdyby Kościół w imię równości chciał poszerzyć liczbę apostołów, proroków, pastorów wprowadzając na ten urząd tych, którzy czuliby się wykluczeni, dyskryminowani, to przestałby być Kościołem, a stałby się Instytucją Powszechnego Pocieszenia Dorosłych lub Progresywną Poradnią Psychologiczną (PPP). Gdy dziecko nie może zostać pasowane na rycerza, to rodzic kupuje mu imitację miecza, tarczy, łuku, przyłbicy i zbroi. To zazwyczaj wystarczy, by stęskniony za przygodami Robin Hooda syn poczuł się jak jeden z jego towarzyszy. Oczywiście my dorośli rozumiemy jak to działa i że miecz świetlny kupiony w sklepie nie czyni nikogo mistrzem Jedi. 

Niestety w liberalnych wspólnotach koloratka, toga i dobra retoryka wystarczą, by niektórzy stwierdzili, że mamy do czynienia z Bożym powołaniem. Tak jednak nie jest. Ubiór, pragnienie czegoś, wymowność i wrażliwość nie są wystarczającym atrybutem powołania od Boga. W pewnych przypadkach mogą bowiem stać się egzotycznym przebraniem i dyskredytacją urzędu. Jeśli będziemy zapewniali naszych synów, że posiadanie miecza i łuku wystarczą do bycia prawdziwym Robin Hoodem, staniemy się okrutni, wprowadzimy w ich świat iluzji, w który właśnie sami weszliśmy. Dyskusja na temat ordynacji kobiet przypomina dyskusję o tym, czy ręka w ciele może zdecydować, że stanie się nogą. Właściwie czemu nie? Czy nie może być tym, czym chce? Niektórzy sądzą, że może. Potrzebuje do tego tylko zgody wątroby, paznokcia, nerki i szyi oraz paru progresywistów spoza ciała. 

Apostoł Paweł odpowiada: „Tymczasem Bóg umieścił członki w ciele, każdy z nich tak, jak chciał. A jeśliby wszystkie były jednym członkiem, gdzież byłoby ciało? A tak członków jest wiele, ale ciało jedno”. - 1 Koryntian 12:18-20 

To Bóg określa nasze miejsce w ciele. Tak jak On chce, nie my. Jego chcenie mamy wyrażone w Jego Słowie. Kto może być biskupem, starszym w Kościele, diakonem? Posłuchajmy co On sam na ten temat mówi słowami apostoła: 

„Prawdziwa to mowa: Kto o biskupstwo się ubiega, pięknej pracy pragnie. Biskup zaś ma być nienaganny, mąż jednej żony, trzeźwy, umiarkowany, przyzwoity, gościnny, dobry nauczyciel, nie oddający się pijaństwu, nie zadzierzysty, lecz łagodny, nie swarliwy, nie chciwy na grosz, który by własnym domem dobrze zarządzał, dzieci trzymał w posłuszeństwie i wszelkiej uczciwości, bo jeżeli ktoś nie potrafi własnym domem zarządzać, jakże będzie mógł mieć na pieczy Kościół Boży?”. - 1 Tymoteusza 3:1-5 

„Pozostawiłem cię na Krecie w tym celu, abyś uporządkował to, co pozostało do zrobienia, i ustanowił po miastach starszych, jak ci nakazałem, takich, którzy są nienaganni, są mężami jednej żony, którzy mają dzieci wierzące, które nie stoją pod zarzutem rozpusty albo krnąbrności. Biskup bowiem jako włodarz Boży, powinien być nienaganny, nie samowolny, nieskory do gniewu, nie oddający się pijaństwu, nie porywczy, nie chciwy brudnego zysku, ale gościnny, zamiłowany w tym, co dobre, roztropny, sprawiedliwy, pobożny, wstrzemięźliwy”. - Tytusa 1:5-8

Apostoł nie mówi więc o żonach-pastorach, lecz o żonach pastorów. Nie mówi o pastorze jako o małżonku (bez wyszczególnienia płci), który ma jednego małżonka (bez wyszczególniania płci). Mówi o mężu pastorze/prezbiterze, który ma jedną żonę. Powyższe słowa nie były rezultatem przystosowania funkcjonowania domu Bożego (Kościoła) do pogańskiej kultury. Wręcz przeciwnie. Bóg zawsze określał zasady dotyczące zarządzania domem Bożym w suwerenny sposób, który często stał w opozycji wobec zwyczajów ościennych ludów. 

Pismo Święte wiele razy mówi o starszych kobietach będących doradczyniami dla młodszych, o kobietach pełniących rolę sędziów (Debora), diakonis (Feba), prorokiń (Anna) czy władców (Estera, Królowa Saby), wysłanniczek Kościoła (Junia). Nie wspomina jednak na temat kobiet-kapłanek w Starym Testamencie ani kobiet-pastorek w Nowym Testamencie. 

W innych miejscach natchniony apostoł pisze: 

"Niech niewiasty na zgromadzeniach milczą, bo nie pozwala się im mówić; lecz niech będą poddane, jak i zakon mówi" (1 Koryntian 14:34).

"Kobieta niech się uczy w cichości i w pełnej uległości; nie pozwalam zaś kobiecie nauczać ani wynosić się nad męża; natomiast powinna zachowywać się spokojnie. Bo najpierw został stworzony Adam, potem Ewa. I nie Adam został zwiedziony, lecz kobieta, gdy została zwiedziona, popadła w grzech" (1 Tymoteusza 2:11-14).

Zwróćmy uwagę, że formułując powyższe polecenia Paweł nie wskazuje na kulturowe uwarunkowania, lecz na Prawo Boże (1 Kor 14) oraz na kolejność stworzenia i kolejność zwiedzenia (1 Tm 2). Wyciąga z nich teologiczne wnioski, które odnosi do funkcjonowania kościoła i rodziny. Zatem kwestia ordynacji kobiet jest kwestią posłuszeństwa natchnionemu, niezmiennemu Słowu Bożemu lub nieposłuszeństwa Bogu. Nie jest to neutralna decyzja podjęcia w ramach wolności, którą posiada Kościół do określenia własnych przepisów i statutów. Bóg widzi. Co człowiek sieje, będzie żąć. 

SYMBOLIKA URZĘDU PASTORA 

Zezwalając pełnienie służby duszpasterskiej osobom (bez względu na ich płeć), które nie spełniają kryteriów wymienionych przez natchnionego pisarza, nie tyle poszerzamy zakres osób, dla których ta funkcja jest dostępna, ile zmieniamy definicję natury urzędu pastorskiego. Pastor w kontekście nabożeństwa reprezentuje bowiem niebiańskiego Męża (Chrystusa), który spotyka się ze swoją Oblubienicą przy Słowie i Stole Pańskim. Chrystus-Mąż poprzez swojego ordynowanego sługę kieruje pouczenie i zachętę dla Oblubienicy, zaopatruje Oblubienicę, prowadzi ją do dojrzałości, zapewnia o Bożej przychylności, błogosławi. 

Kościół mający „kobiety-pastorów" wykrzywia, niszczy obraz miłosnego dialogu Męża z Oblubienicą sugerując, że mamy do czynienia z relacją dwojga osób tej samej płci: Chrystusem, który jest jednocześnie Mężczyzną i Kobietą pouczającą, obdarowującą, błogosławiącą i Kościołem, który jest Kobietą przyjmującą i wysławiającą. 

Samo nabożeństwo ma charakter duchowej walki o świat i o Kościół. Wzniesione ręce, śpiew, muzyka, Słowo Boże towarzyszą Bożemu ludowi podczas działań wojennych. Bóg używając wierności Jego ludu w czczeniu Go niszczy wrogów i ratuje swój lud. Możemy zatem powiedzieć, że liturgia Kościoła jest rodzajem bitwy. Choćby z tego powodu Kościół nie powinien nakładać na kobiety brzemion związanych z powołaniem mężczyzny. Żaden Boży, odpowiedzialny mężczyzna nie wysyła na wojnę kobiet. Służba pastorska to bowiem nie tylko wrażliwe duszpasterskie serce i nauczanie, ale i „krew, pot i łzy”, to walka z lwami i wilkami, konfrontacje z fałszywymi braćmi i fałszywym nauczaniem. To bycie stróżem, wojownikiem, ojcem, pasterzem, psem pasterskim, to reprezentowanie niebiańskiego Męża w kontekście nabożeństwa. 

Żadna kobieta nie musi starać się nabywać tych cech, by być pełnowartościowa w Kościele, by służyć swoimi darami, również darem nauczania. Mądrość kobiet powinna być ze wszechmiar używana w ciele Jezusa w kontekście, który ustanowił Bóg. Ręka jest najlepiej służy ciału jeśli znajduje się na wysokości tułowia, a nie miednicy. Pismo zachęca starsze kobiety, by pouczały młodsze. Wiele kobiet jest obdarowanych w kierunku nauczania dzieci, prowadzenia ewangelizacji ulicznej, bycia misjonarkami, pisarkami itp. Nie widzimy natomiast w Nowym Testamencie kobiet pastorów. I nie jest to apostolskie przeczekanie do XXI wieku, gdy Kościół stanie się gotowy do tego. 

Jak wspominałem powyżej, oczywiście nie znaczy to, że kobiety są gorsze lub pominięte. Odmienność funkcji nigdy nie oznacza niższości, wykluczenia. Oznacza natomiast bogactwo i piękno różnorodności w ciele Chrystusa. W Chrystusie mężczyzna oraz kobieta są sobie równi (Gal 3:28), co nie oznacza unifikacji w wykonywanych zadaniach. Powszechne kapłaństwo wszystkich wierzących nie oznacza zniesienia odmienności powołań. Równość ucha i oka nie oznacza ujednolicenia ich powołań. Wciąż są różne. 

Mimo iż Syn wykonuje inne dzieła niż Ojciec, to nie jest w żadnym stopniu dyskryminowanym Bogiem. Nie odsuwamy więc kobiet od funkcji duszpasterskich, tak jak nie odsuwamy mężczyzn od bycia matkami. Najzwyczajniej rozpoznajemy różnice i akceptujemy rzeczywistość w taki sposób, w jaki stworzył ją Bóg. Choć dla niezależnego, samostanowiącego o sobie człowieka jest to trudna do przyjęcia rzecz, to Biblia naucza, że pewne rzeczy leżą poza naszymi decyzjami i kompetencjami. Wiara natomiast odpowiada: Niech się Twoja wola, Panie, dzieje. Nie moja.

sobota, 23 października 2021

To jest moje ciało, to jest moja krew

Wieczerza to nie tylko czynności Pana Jezusa, lecz również słowa Pana Jezusa. Pisałem już o błogosławieństwie wypowiedzianym nad chlebem i winem. Lecz to nie są jedyne słowa, które wypowiedział. 

Po tym, jak podał chleb uczniom, powiedział: A gdy oni jedli, wziął chleb i pobłogosławił, łamał i dawał im, i rzekł: Bierzcie, to jest ciało moje (Mk 14:22). 

Podobnie z kielichem. Potem wziął kielich, podziękował, dał im i pili z niego wszyscy. I rzekł im: To jest krew moja nowego przymierza, która się za wielu wylewa. (Mk 14:23-24).

Zwróćmy uwagę, że Pan Jezus nie nazwał chleba ciałem lub wina krwią przed podaniem ich uczniom. Nie jest to przypadek. Oznacza to, że duchowo jesteśmy posilani ciałem i krwią Pańską w trakcie spożywania chleba i wina. Nie możemy mówić, że chleb jest ciałem przed Wieczerzą lub poza Wieczerzą. Gdyby pastor lub ksiądz pomodlili się nad chlebem, po czym powstałby pożar, nie możemy powiedzieć, że ten chleb stał się ciałem Chrystusa i należy go schować do świętej skrzynki. Nic z tych rzeczy. Duchowym posileniem ciała Jezusa jest ten chleb podczas spożywania go, nie zaś kiedy leży na stole, nawet po modlitwie. 

Podobnie z kielichem i winem. Pijemy krew Jezusa ilekroć pijemy z tego kielicha, nie zaś kiedy kielich leży na stole. To oznacza, że Jezus karmi i poi nas ciałem i krwią w momencie spożywania. Nie istnieje coś takiego jak konsekrowany chleb, wino zanim były podawane uczniom. Chleb i wino są cały czas chlebem i winem. Służą jako środki, poprzez które Bóg nas karmi i poi ciałem i krwią Jezusa. Lecz nie zamieniają się w Jego ciało i krew. To my jesteśmy przemieniani poprzez Jego błogosławione dary dzięki działającemu Duchowi Świętemu. 

piątek, 22 października 2021

Prawdy wiary ustalone głosowaniem

Każdy kościół, który głosuje nad ordynacją pastorską kobiet ukazuje w ten sposób, że formułowanie w nim prawd wiary i poprawna interpretacja Biblii odbywa się poprzez... głosowanie - i jest uznawana za właściwą jeśli zaakceptuje ją 50%, 66% itp. głosujących.

Zagłosujmy, czy Bóg ma rację!

Głosowanie synodu tego czy innego kościoła nad tym, czy kobiety mogą być pastorami w kościele ma takie samo znaczenie jak głosowanie synodu nad tym, czy mężczyźni mogą zostać matkami lub czy istnieje piekło. Nie są to kwestie związane z "przyzwoleniem" lub "dopuszczeniem" przez taki czy inny kościół. 

Ludzie, kościoły mogą oczywiście urządzać sobie głosowania nad czymkolwiek chcą, ale nie zmienią w ten sposób rzeczywistości, którą ustanowił Bóg. Co najwyżej zmienią siebie w głupców.

O chrzcie Duchem Świętym


W charyzmatycznych środowiskach mocno akcentowanym darem jest dar mówienia językami. Jest on traktowany jako 
znak otrzymania "chrztu Duchem Świętym". Na temat współczesnych "języków" w kościele odsyłam do TEGO WPISU. Tutaj natomiast krótko o samym chrzcie Duchem Świętym. 

Ów „chrzest” rozumiany jest jako tzw. wyzwolenie Ducha Świętego w wierzących, a więc jest czymś odrębnym od zbawienia otrzymanego przez wiarę, rodzajem drugiego błogosławieństwa, Bożym dodatkiem dla niektórych chrześcijan, w szczególności tych, którzy o niego zabiegają i proszą. 

Problem z tym podejściem polega na tym, że w Piśmie Świętym chrzest Duchem Świętym jest integralną częścią zbawienia otrzymanego przez wiarę. Bez chrztu Duchem Świętym, a więc przemieniającego działania Ducha, który rodzi człowieka na nowo – niemożliwe jest przyjście z wiarą do Chrystusa. Chrzest Duchem Świętym jest udziałem wszystkich wierzących w Chrystusa, nie zaś niektórych z nich. Wyraźnie wskazują na to poniższe wersety Pisma Świętego:

„Bo też w jednym Duchu wszyscy zostaliśmy ochrzczeni w jedno ciało - czy to Żydzi, czy Grecy, czy to niewolnicy, czy wolni, i wszyscy zostaliśmy napojeni jednym Duchem” (1 Kor 12:13). 

„Ale wy nie jesteście w ciele, lecz w Duchu, jeśli tylko Duch Boży mieszka w was. Jeśli zaś kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten nie jest jego” (Rzym 8:9).

 „W nim i wy, którzy usłyszeliście słowo prawdy, ewangelię zbawienia waszego, i uwierzyliście w niego, zostaliście zapieczętowani obiecanym Duchem Świętym” (Ef 1:13).

W jednym Duchu ochrzczeni zostali wszyscy wierzący. Wszyscy nawróceni zostali zapieczętowani Duchem Świętym. Kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten nie należy do Niego. Bez chrztu Duchem Świętym nie ma duchowego życia, nawrócenia, wiary w Jezusa. Biblia nie dzieli zbawionych w zależności od tego, czy przeżyli chrzest Duchem Świętym, czy nie. Wszyscy zbawieni zostali ochrzczeni Duchem Świętym, a znakiem Jego obecności w życiu człowieka nie jest rodzaj posiadanych darów, lecz owoce przemienionego życia (Gal 5:19–21).

Czytając księgę Dziejów Apostolskich widzimy, że obecność Ducha Świętego manifestowała się niekiedy poprzez nadprzyrodzone, widzialne znaki. Bóg w ten sposób oznajmiał Żydom, by nie robili przeszkód wierzącym poganom w przychodzeniu do Niego (Dz 10:46; 19:6). Moment przełomu między Starym a Nowym Przymierzem manifestował się nadprzyrodzonym darami i znakami, podobnie jak inauguracji Starego Przymierza towarzyszyły cudowne Boże znaki. Jednak nie zawsze zstąpieniu Ducha Świętego na wierzących towarzyszyły języki, co widzimy w takich urywkach jak Dz 8:37; 9:35; 11:21; 16:15; 16:33. 

Zatem chrzest Duchem Świętym nie zawsze manifestował się w spektakularny sposób i nie powinniśmy go traktować jako czegoś w rodzaju "bonusa" do zbawienia, dodatkowego błogosławieństwa, lecz jako jego integralną część. Duch, chrzcząc człowieka, wprowadza go w błogosławieństwa płynące z krzyża Chrystusa, przemienia nasze serce z kamiennego w mięsiste, działa w ożywczy sposób i udziela darów.    

czwartek, 21 października 2021

Czy chrzcić się ponownie w wieku dorosłym?

Niedawno miałem kilka rozmów nt. potrzeby ponownego przyjęcia chrztu 
w wieku dorosłym po wcześniejszym przyjęciu chrztu niemowlęcego. W pełni rozumiem pragnienie wyrażenia osobistego zaufania Jezusowi przez kogoś, kto nawraca się w dorosłym wieku. Jednak sposób, w jaki powinno się to odbyć powinien uwzględniać wolę Jezusa, któremu człowiek zaufał. 

Co więc jest wolą Jezusa w tej kwestii? Pomijam tu dyskusję nt. wieku przyjęcia chrztu, choć niektórzy wiążą ważność chrztu z wiekiem jego przyjęcia. To jednak nigdy nie było stanowiskiem historycznego Kościoła ani kościołów reformacji. Kościół odróżnił chrzest nieskuteczny od niegodnego. Różnica polega na tym, że chrzest, który nie powinien był się odbyć (niegodny) - jest chrztem ważnymPodobnie jak małżeństwo między chrześcijaninem a niechrześcijanką (lub odwrotnie). Nie powinno mieć miejsca, ale jeśli już do niego doszło - powinniśmy zdecydowanie bronić jego nierozerwalności. 

Co zatem decyduje o ważności chrztu? Starożytny Kościół stanął przed takim dylematem, gdy w jego łonie pojawili się donatyści, chrzczący ponownie tych, którzy wcześniej wyrzekli się wiary w Chrystusa. W odpowiedzi na ich błędy Kościół wyróżnił trzy kryteria ważności chrztu:
- intencja (pragnienie udzielenia sakramentu nakazanego przez Chrystusa)
- materia (woda)
- formuła (w imię Trójcy Św. lub Jezusa - Drugiej Osoby Trójcy Świętej)

Jeśli coś z nich ujmiemy - pozbawimy się istotnego elementu dla ważności chrztu. Jeśli coś do nich dodamy - uzależnimy ważność Bożego znaku od człowieka i w zasadzie pozbawimy się pewności, czy kiedykolwiek komukolwiek został on udzielony. 

Przykładowo, jeśli uzależnimy skuteczność chrztu od stanu serca chrzczonego, wówczas o tym, czy chrzest się odbył decyduje opinia człowieka na swój temat.  Może ma rację, może nie. Bóg wie. Nawet nie sam chrzczony. Wówczas chrzest staje się przypuszczeniem, prawdopodobieństwem i nie możemy mieć pewności czy ktokolwiek został ważnie ochrzczony. Prowadzi to do tak absurdalnych sytuacji, że niektórzy ludzie twierdzą, iż dopiero ich trzeci lub czwarty chrzest jest ważny, ponieważ wcześniej nigdy prawdziwie nie byli nowonarodzeni lub czegoś teologicznie brakowało ich poprzednim wspólnotom. Absurd godni absurd.

Jeszcze większy problem pojawia się, jeśli uzależnimy ważność chrztu od stanu serca chrzczącego (np. pastora lub księdza). Nie mamy pojęcia, co siedzi w duszy osoby, która chrzci. W takim przypadku również nie wiemy, czy ktokolwiek został ważnie ochrzczony. 

Podobne pytania pojawiają się jeśli uzależniamy skuteczność chrztu od teologii kościoła, w którym został on udzielony. Czy błędy takiej czy innej denominacji chrześcijańskiej niszczą biblijne znaczenie chrztu, a więc i sam chrzest? Sądzę, że nie. Żaden człowiek, żaden kościół nie posiadają takiej mocy. Podobnie jak niewiara lub błędna interpretacja Listu do Rzymian nie niszczą boskiego autorytetu tej księgi. To nie człowiek (swoją wiarą) nadaje znaczenie Bożym środkom działania. Człowiek może je natomiast - swoją niewiarą w ich Boże pochodzenie - odrzucić, podeptać, zlekceważyć. 

W ewangelicznych środowiskach dobrze to rozumiemy, gdy mówimy o Słowie Bożym (Biblii). Nie dostrzegamy tego jednak, gdy mówimy o Bożym znaku, jakim jest chrzest. W chrzcie bowiem to Bóg jest stroną aktywną. On nas chrzci (za pośrednictwem powołanego sługi), włącza w widzialne ciało Chrystusa, my zaś jesteśmy odbiorcami Bożego błogosławieństwa, chrzest przyjmujemy

Jeśli twierdzimy, że chrzest nie był chrztem, ponieważ byliśmy za młodzi, nienawróceni itd. - zachowujemy się jak człowiek, który mówi, że Biblia nie była Słowem Bożym do czasu aż on w nią nie uwierzył. Lub jak mąż, który twierdzi, że nie jest i nigdy nie był mężem, ponieważ w dniu ślubu nie kochał żony.

Zatem każdy chrzest poza pierwszym - udzielonym w chrześcijańskim kościele w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego - nie jest chrztem. Nie ma znaczenia miejsce lub kościół, w którym ktoś przyjmuje kolejny "chrzest". Chrzest "baptystyczny", "zielonoświątkowy" lub jakikolwiek inny jest chrztem ważnym jeśli chrzczony przyjmuje go po raz pierwszy. Wówczas nie jest on chrztem takiego czy innego kościoła. Jest chrztem Chrystusa, który każda inna wspólnota chrześcijańska powinna respektować, jeśli chce mieć biblijne zrozumienie ciała Chrystusa i samego chrztu. 

To Chrystus jest właścicielem i autorem chrztu, nie kościół.  Dlatego ochrzczonych wcześniej w innym kościele po prostu się nie chrzci. Po prostu. Zwyczajnie. Nie powinno się robić takich rzeczy w kościele. Każdy kolejny "chrzest" poza pierwszym jest niepotrzebną rebaptyzacją, która zaprzecza Biblii, nauce starożytnego kościoła i teologii reformatorów kościoła. Biblia mówi o jednym chrzcie (Ef 4:5). Podobnie wyznanie Nicejsko-Konstantynopolitańskie (381 r) oznajmia (za Biblią) wiarę "w jeden chrzest". Konfesja Sandomierska (1570) oraz Drugie Wyznanie Helweckie (1566) - a więc konfesje z czasów reformacji zdecydowanie sprzeciwiają się ponownym chrztom. 

Jeśli nawróciłeś się po przyjęciu chrztu - nie musisz "chrzcić się" ponownie. Chrzest już się odbył, więc cokolwiek zrobisz - nie zmieni tego faktu. Po swoim nawróceniu dołącz do zdrowego kościoła, który przyjmie cię na podstawie wyznania wiary i ważności twojego trynitarnego chrztu.

---------------------------

Artykuł pt. "Biblijna obrona chrztu niemowląt" znajdziesz TUTAJ.