czwartek, 30 lipca 2015

Zagrożenia homeschoolingu - R.C. Sproul jr.

Piszę te słowa z tegorocznej Konferencji Chrześcijańskich Edukatorów Domowych w Kolorado. Czymś zachęcającym dla mnie jest obecność w tym miejscu i możliwość spotkania przyjaciół. Konferencje dla homeschoolersów są zawsze budujące. Musimy jednak również pamiętać, że tam, gdzie są ludzie, tam są grzechy, które ich dotyczą, włączając w to nas – rodziców uczących domowo. Poniżej wymieniam pięć rzeczy, które uważam za współczesne niebezpieczeństwa:

1. Postrzeganie siebie samych jako ruch.
Jest to powszechna i normalna pokusa. Wielu z nas dobrze pamięta czasy, gdy nawet nie słyszeliśmy o czymś takim jak „edukacja domowa”. Zmiany w edukacji poczynione przez homeschoolersów są znaczące i duże. Osobiście argumentowałbym, że przynoszą one wspaniały, dobry owoc. Ale nie jesteśmy ruchem, lecz rodzicami, którzy wychowują swoje dzieci w bojaźni Pańskiej. Nasze dzieci nie są pionkami w naszych politycznych ruchach. Nie uczymy ich domowo służąc jakimś innym celom.

2. Postrzeganie siebie jako bezpiecznych.
Wiele rodzin widząc upadek kulturowy w szerokim świecie wybrało homeschooling jako bezpieczniejszą opcję, z dala od szaleństwa świata. Nie mam żadnych przeciwwskazań wobec chronienia naszych dzieci. W rzeczywistości kiedy stara plotka jest podnoszona przeciwko mnie jako rodzicowi edukującemu domowo własne dzieci - zawsze odpowiadam: "O co jeszcze mnie oskarżysz? O karmienie dzieci i ubieranie ich?". To co mnie niepokoi to jedynie myślenie, że ochrona przed światem jest ochroną przed grzechem. Jest tylko jeden sposób, aby nasze domy były wolne od grzechu. Zawołaj współmałżonka. Zbierz dzieci. Wyjdźcie z domu. Teraz jest on wolny od grzechu.

3. Postrzeganie siebie samych jako kogoś wyjątkowego.
W tym miejscu nie tylko sądzimy, że wymyśliliśmy idealny sposób na idealną rodzinę, ale również klepiemy się po plecach za to. Uważamy samych siebie za raczej mądrych, bystrych, wkrótce zaczniemy modlić się do Boga dziękując Mu, że nie jesteśmy jak inne rodziny, lecz uczymy nasze „pełne kołczany” w domu, ubieramy nasze córki w bluzy i pozwalamy tylko podobnie myślącym spotykać się z nimi. Duma zawsze znajdzie drogę do naszych serc ponieważ już tam mieszka.

4. Postrzeganie naszych dzieci jako nasze uprawomocnienie.
Dzieci są błogosławieństwem od Boga, rozkoszą. Ale nie są środkiem do celu, lecz same są celem. Jak często my, być może dlatego, że żyjemy w świecie, który nie ceni poświęceń prowadzących do wzrostu pobożnego potomstwa, ulegamy pokusie, aby traktować nasze dzieci jako trofea, świecące wskaźniki naszych wyjątkowych umiejętności jako nauczycieli i rodziców. Jest to złe i jak każda inna forma pychy poprowadzi do rychłej destrukcji. Dzieci mogą  być małe, ale nie są idiotami. Wiedzą kiedy są wykorzystywane i nie będą się na to długo godziły.

5. Postrzeganie siebie samych przez siebie samych.
Dobrą rzeczą dla rodziców jest branie odpowiedzialności, które w minionych pokoleniach były zrzucane na ekspertów. Złą rzeczą dla rodziców jest branie odpowiedzialności, które nigdy nie należały do nich. Zbyt często mamy do czynienia z homeschoolersami, którzy decydują, że nie mają potrzeby uczęszczania do Kościoła, odcinając się od odpowiedzialności i Bożych środków łaski. Kościół istnieje z pewnej przyczyny i zbyt często wielu homeschoolersów o niej zapomina.

Dostrzegasz wzór? Duma jest korzeniem wszystkich tych problemów. Nie dlatego, że edukatorzy domowi są szczególnym, dumnym gronem. Raczej dlatego, że jesteśmy zwykłym, dumnym gronem. Rozwiązanie? Skrucha i pokora.

Dr. R.C. Sproul jr. jest pastorem, a także wykładowcą w Reformation Bible College w Stanford na Florydzie. Zaangażowany jest również w służbę "Ligonier Ministries", której celem jest popularyzacja reformowanej teologii.

Tłumaczenie: Paweł Bartosik
Artykuł pochodzi ze strony autora: http://rcsprouljr.com

środa, 29 lipca 2015

Śmierć - Boży wyrównywacz szans

Śmierć najbogatszego Polaka dr Jana Kulczyka przypomina, że w obliczu tego, co nieuchronne - śmierci - wszyscy jesteśmy równi. Nic na ten świat nie przynieśliśmy i nic stąd nie wyniesiemy. Może więc warto przygotować się na wieczność i zadbać o to, co nie przemija?

poniedziałek, 27 lipca 2015

Nienarodzone dzieci - Boże obrazy

Nienarodzone dzieci są stworzone na Boży obraz i podobieństwo. Kto je niszczy - nienawidzi Bożych obrazów i Bożego świadectwa w Jego świecie.

sobota, 25 lipca 2015

Objęcia na Nowej Ziemi

"Jezus, w przeciwieństwie do założycieli innych znaczących religii, niesienie nadzieję dla życia zwykłego człowieka. Nasza przyszłość jest nie tylko wiecznym, bezosobowym stanem świadomości. Nie będziemy unosić się w powietrzu jak duchy, ale będziemy jeść, obejmować się, śpiewać, śmiać się i tańczyć w Królestwie Bożym, w mocy, chwale i radości, których teraz nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić.

Jezus uczyni nasz świat ponownie idealnym domem. Nie będziemy już żyli "na wschód od Edenu", wiecznie się błąkając i nigdy nie osiągając celu. Przyjdziemy, a ojciec wyjdzie nam na spotkanie i uściska nas - i zostaniemy przyjęci na ucztę". - Tim Keller

piątek, 24 lipca 2015

Zraniona stopa czy zmiażdżona głowa?

Podążanie za Chrystusem oznacza zranienia stóp. Odrzucenie Go oznacza zmiażdżoną głowę (Rdz 3.15). Które wolisz? (na podst. James Jordan)

czwartek, 23 lipca 2015

"Pismo Święte, muzyka i kawa" - domowe spotkania ekumeniczne

Jutro W PIĄTEK (24.07.) o godzinie 18.00 u nas w Baninie pod Gdańskiem inaugurujemy regularne spotkania pt. "Pismo Święte, muzyka i kawa".

O projekcie:
"Pismo Święte, muzyka i kawa" to ekumeniczne spotkania chrześcijan różnych nurtów (oraz wszystkich chętnych), których celem jest wzajemna zachęta, rozważanie tekstu Pisma Świętego w formie życzliwej dyskusji, wspólny śpiew Psalmów (i nie tylko Psalmów), modlitwa i zupełnie swobodne rozmowy przy kanapkach, cieście, dobrej kawie lub czymkolwiek innym. Ewentualnie - w miarę chęci - gry planszowe (po zakończeniu rozważań). Chcemy stworzyć miejsce przyjazne dla każdego, kto pragnie zbliżać się do Pana Boga, karmić się Jego Słowem, śpiewem na chwałę Bogu, poznawać i pielęgnować więzi z innymi ludźmi - bez denominacyjnych barier i uprzedzeń.

W planach jest studium biblijnej księgi, jednak chcielibyśmy również dać uczestnikom możliwość wyboru nurtującego ich tematu, który chcieliby zgłębić, przedyskutować z perspektywy Biblii oraz historycznego nauczania Kościoła.

Do Banina można dojechać autem lub autobusem miejskim 126 (z Dworca PKP Wrzeszcz) oraz 157 z Dworca PKP Gdańsk Główny (dojazd do Banina, stamtąd zabierzemy Was autem).

Na miejscu są dzieci, zabawki, podwórko - można więc spokojnie zabrać swoje :)

Chętnych proszę o kontakt na prv, maila: bartosik7@gmail.com lub telefoniczny: 605 282 417. Serdecznie zapraszamy!

sobota, 18 lipca 2015

Światowość w Kościele pod wezwaniem Św. Abrahama

"A nie upodabniajcie się do świata (...)" - List do Rzymian 12.2

Zwykle upodobnienie do świata wiążemy z zewnętrznością: odwiedzaniem miejsc rozrywki, z wyglądem, ubiorem... I choć również są to kwestie, które powinniśmy poddać pouczeniu Słowa Bożego, to korzeń światowości tkwi zupełnie gdzie indziej. Światowość nie polega na chodzeniu do Starbucksa, mecze Lechnii Gdańsk, koncerty Łąki Łan, noszeniu Rajbanów, piciu piwa, wypaleniu cygara czy jeżdżeniu na deskorolce. Uczestniczenie w tych rzeczach samo w sobie nie oznacza upodobnienia do świata. Możemy unikać tych rzeczy, a nie mieć odnowionego umysłu i być światowymi konformistami. Nie jesteśmy w stanie i - wg słów Pana Jezusa - nawet nie powinniśmy uciekać ze świata. Względem świata mamy być niczym rozgrzana mikrofala, która nadaje kształt włożonej do środka galarecie. Nie odwrotnie. Tak postępował Ap. Paweł, gdy odwiedzał "światowy" ateński Areopag, tak postępował Pan Jezus, gdy wchodził w kontakt ze "światowymi" ludźmi i dostarczał ludziom (rzekomo) "światowe" trunki (Jn 2). Ważniejsze od tego gdzie się znajdujemy jest to, co akurat tam robimy. Miłośnik opery, muzyki Bacha i TGD może tkwić po uszy w światowym myśleniu i postawie, podczas gdy nastolatek - fan U2 i Lao Che może być godnym naśladowania pobożnym chrześcijaninem. 

Upodobnienie do świata dotyczy przede wszystkim podzielania wartości i postaw świata. Możemy brać udział w duchowych wydarzeniach, lecz z postawą tego świata: spotkanie modlitewne, spotkanie liderów, ewangelizacja, chrześcijańska szkoła, nabożeństwo, grupa biblijna, obóz chrześcijański... Uczestniczymy w dobrych rzeczach niekiedy jednak tkwiąc po uszy w światowej postawie: koncentracji na sobie, z postawą oceniania, krytycyzmu, zgorzknienia, braku wdzięczności, oskarżania innych, pychy, emocjonalnego nieopanowania, wybuchów gniewu... Ap. Paweł ostrzega przed takim myśleniem i takim postępowaniem. To myślenie i postępowanie człowieka bez Chrystusa oraz przejawy bezbożności. Możemy jeździć na przepiękne opery, uduchowione koncerty, na nabożeństwa, spotkania chrześcijańskie, a być pełni światowości w identycznym stopniu co osoby, które uczęszczają do współczesnych salonów tatuażu lub kasyna. 

Światowość jest związana z myśleniem i postawą wobec siebie i innych. Światowość w chrześcijańskim wydaniu brzmi np.: 
- Moja Biblia jest bardziej podkreślona niż twoja. 
- Nasz kościół w przeciwieństwie do twojego robi naprawdę dużo dla ubogich mieszkańców miasta.
- Porównaj nasz i wasz śpiew i odpowiedz sobie na pytanie: kto robi to lepiej?
- Moja sukienka naprawdę przykuwa uwagę - warto, by ją zobaczyła moja wspólnota. 
- Mój głos jest wspaniały. Chciałabym aby był świetnie nagłośniony podczas uwielbienia.
- Czy jest miejsce na moją solówkę gitarową podczas choćby jednej pieśni?
- Czy słyszałeś o sąsiednim kościele niedaleko nas? W końcu jego liczebność zmniejszyła się do naszego!
- Wreszcie dostał to, na co zasłużył! Żona go opuściła! 

Powyższej bezbożności i światowości nie zmienia fakt, że odbywa się w kościelnych murach, 10 minut po końcowym błogosławieństwie. Chodzimy na spotkania biblijne, nabożeństwa, przeczytaliśmy mnóstwo artykułów, chrześcijańskich książek i sądzimy: naprawdę się rozwijam w moim chrześcijaństwie, mój umysł jest odnawiany, moja relacja z Bogiem jest na nienagannym poziomie duchowego miernika.

Czy naprawdę? Dlaczego więc cały czas jesteś zagniewany? Dlaczego wciąż nie ma tobie radości? Dlaczego cały czas oglądasz się za cudzym mężem lub żoną? Dlaczego wciąż twoje facebookowe komentarze to nieustanny jad? Dlaczego nadal twój śpiew jest jak przynoszenie Panu Bogu czegoś kulawego? Dlaczego wciąż łatwo się obrażasz? Dlaczego wciąż kłamiesz? Dlaczego twoje słownictwo to poziom Bronxu? Dlaczego krzyczysz na swoje dzieci? Dlaczego nie oburza cię akceptacja grzechu w kulturze? Dlaczego nie modlisz się o nieprzyjaciół?

Faryzeusze twierdzili: Mamy ojca - Abrahama. Mamy dobre pochodzenie, dobre struktury, duchowe korzenie naszej wiary są bez nagany! Świat tego nie ma! Jezus odpowiada: Lecz nie postępujecie jak Abraham. Jesteście inni. Wykonujcie jego uczynki. On polegał na Bogu - wy nie. Chodzicie do Kościoła pod wezwaniem Św. Abrahama, ale to nie jeszcze nie odróżnia was od świata. Gardzicie moimi przykazaniami, tak jak świat. Jesteście obojętni na cierpiących, samotnych, chorych - tak jak świat. 

Nie upodabniajmy się do świata. Dotyczy to również sytuacji, gdy przychodzimy do kościoła lub gdy publikujemy wpisy na Facebooku.

środa, 15 lipca 2015

Niewiara to problem duchowy, nie intelektualny

Kiedy człowiek twierdzi: "Nie wierzę w Boga", to pytanie nie brzmi: "Jaki racjonalny argument cię do tego przekonał?". Pytanie brzmi: "Jaki grzech pokochałeś? Z którym grzechem nie masz zamiaru zrywać?".

wtorek, 14 lipca 2015

Ponieważ jeden jest chleb, jednym ciałem jesteśmy.

Dlaczego Pan Jezus dał Kościołowi Wieczerzę Pańską? Rozważania na ten temat w najnowszym artykule na Antytezie autorstwa Filipa Sylwestrowicz​a Serdecznie polecam! TUTAJ.


czwartek, 9 lipca 2015

Do kogo, z czym i po co mamy iść?

Znamy treść Wielkiego Posłannictwa, prawda? Znane teksty mają to do siebie, że zwykle nie zatrzymujemy się nad ich treścią. Poniżej kilka obserwacji:

"Wtedy Jezus podszedł do nich i przemówił tymi słowami: Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata. (Ew. Mateusza 28.18-20).

1. Jezusowi jest dana *wszelka* władza. *Wszelka*, a więc każda możliwa. Jakiego obszaru dotyczy ta władza? Oczywiście nieba. Chwila, tam jednak jest coś jeszcze. Czy dobrze widzę? Houston, czy to *ziemia*?  
- Czyżby naprawdę władza na ziemi należała do Chrystusa, a nie do diabła? 
- Czy w twojej Biblii też jest Mt 28.18?

Jeśli w to nie wierzysz - zostań! Nie idź! 

2.  "Idźcie WIĘC". Dlaczego mamy iść i czynić uczniami wszystkie narody? (Mt 28.19). Z jednego powodu: ponieważ Chrystusowi jest dana władza na niebie i na ziemi (Mt 28.18) - nasze powody i motywacje są inne, zmieńmy powody i motywacje. 

3. Czy aby tłumacze wykonali dobrą robotę? Czy naprawdę nie ma tu słowa "ewangelizacja"? Naprawdę nie ma. Mamy "czynić uczniami". Ewangelizacja to jedynie wstęp do tego zadania.

4. Kogo mamy czynić uczniami? Chwila, on naprawdę powiedział: "narody"? No to Houston, mamy problem. Zapewne to błąd tłumaczy, zaś w rzeczywistości chodzi o pojedyncze jednostki spośród narodów... "Narody" - brzmi przerażająco. Podobnie jak słowo "Goliat", "obwarowane miasta" (Lb 13.28), "olbrzymi" (Lb 13.33). "Nie możemy wyruszyć na ten lud, gdyż jest on od nas silniejszy" (Lb 13.31). Dołączyłeś już do drużyny maruderów? 

5. Abyśmy ten cel byli w stanie wypełnić nie możemy być biblijnymi, doktrynalnymi minimalistami wzywającymi do nawrócenia. 

6. Pan Jezus wskazuje na dwa aspekty uczniostwa: a) chrzczenie narodów b) uczenie ich przestrzegać słów Chrystusa. Nie zastępujmy Jego metod - własnymi. Nie możemy mówić o prowadzeniu biblijnego uczniostwa jeśli unikamy którejkolwiek z tych rzeczy.

7. "A oto ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Możemy iść odważnie. Nie jesteśmy osamotnieni. Nie walczymy ludzkimi środkami: arogancją, przekonaniem o własnej wyższości, pogardą, pychą, kłamstwem, manipulacją. Na czele naszej misji w świecie stoi sam Król nieba i ziemi. 

sobota, 4 lipca 2015

Kto powinien uciekać od wszeteczeństwa?

Biblia nie dyskryminuje gejów wymagając od nich ucieczki od wszeteczeństwa. Biblia wymaga ucieczki od wszeteczeństwa od wszystkich chrześcijan.

Nieszkodliwa dla nikogo dieta?

(...) Delikatnych, kruchych świętych, wyhodowanych w naszych religijnych cieplarniach trudno porównywać z oddanymi, spisanymi na na straty wierzącymi, którzy dali konkretne świadectwo ludziom. Wina leży po stronie naszych przywódców. Są zbyt nieśmiali, by mówić ludziom całą prawdę. Obecnie proszą oni ludzi, by dawali Bogu to, co ich nic nie kosztuje. W tych dniach nasze kościoły są pełne (lub pełne w jednej czwartej części) chrześcijan słabego rodzaju, których trzeba karmić dietą złożoną z nieszkodliwej rozrywki, by podtrzymać ich zainteresowanie. Niewiele wiedzą o teologii. Niewielu z nich czytało któregoś z wielkich chrześcijańskich klasyków, lecz większość dobrze zna religijną fikcję i filmy, które budzą silne emocje. Nic dziwnego, że ich stan moralny i duchowy jest tak słaby. Takich można jedynie nazywać słabymi zwolennikami wiary, której nigdy nie zrozumieli.

Kiedy chrześcijanie nauczą się, że kochając sprawiedliwość, trzeba koniecznie nienawidzić grzechu? Że przyjmując Chrystusa, trzeba koniecznie odrzucić własne, „ja"? Że naśladując dobro, musimy uciekać od zła? Że przyjaciel świata jest wrogiem Boga? Że Bóg nie dopuszcza do powstania żadnej strefy cienia między dwiema alternatywami, w której bojaźliwi i wątpiący mogliby jednocześnie schronić się przed nadchodzącym piekłem i przed rygorami obecnej dyscypliny!
 
Aiden Wilson Tozer

piątek, 3 lipca 2015

Multi-kulti, byle bez Boga

Multikulturowość to mit

Multikulturowość to mit. Neutralność światopoglądowa państwa to mit. Społeczeństwo otwarte na różnorodność kultur, religii to mit. Pokojowe współistnienie odmienności to mit. Nie jest to celem nikogo - nawet piewców pokojowego współistnienia odmienności. To utopia. Nic takiego nie istnieje. Każdy światopogląd, religia, filozofia, etyka, pogląd polityczny, gospodarczy dążą do dominacji w kulturze, bez względu na to, czy będzie to islam, chrześcijaństwo, sekularyzm, humanizm, komunizm, hinduizm, relatywizm, postmodernizm czy "pokojowe współistnienie odmienności". Każde pokojowe współistnienie odmienności podniesie pięć przeciwko tym, którzy pewne rodzaje odmienności określą mianem: brzydoty, grzechu, zafałszowania, zboczenia lub okropności.
"Walka o równe prawa", "stop dyskryminacji i mowie nienawiści"? To tylko hasła na sztandarach, narzędzia służące celowi jakim jest kulturowa dominacja i kulturowa rewolucja. Pod tym względem niczym się nie różnią od hasła: "Allah jest wielki!" Co prawda metoda jest inna, bardziej subtelna, lecz cel ten sam.
Pytanie więc nie brzmi: czy chcemy, by społeczeństwo funkcjonowało o jakąś narzuconą etykę? Pytanie brzmi: w oparciu o JAKĄ etykę chcemy, by funkcjonowało? Taką, która już całkiem otwarcie woła: "świat jest nasz, nie chcemy tu żadnego Boga i Jego praw" czy taką, która rozpoznaje i respektuje prawo własności Chrystusa do stworzonego przez Niego świata?

środa, 1 lipca 2015

Odpowiedź naszych kościołów na decyzję Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych

Odpowiedź naszych kościołów reformowanych (CREC) na decyzję Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych 

W świetle decyzji podjętej przez Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych Wspólnota Ewangelicznych Kościołów Reformowanych (Communion of Reformed Evangelical Churches, CREC) wydaje niniejsze oświadczenie.

Wszystkie różnorodne przejawy transgresywnej seksualności czczone obecnie w naszej kulturze, a teraz również przez najwyższy sąd w kraju, są niezgodne z Bożym projektem dla ludzkiej seksualności, a zatem grzeszne w Bożych oczach.

Kiedykolwiek ludzie w arogancki sposób rzucają wyzwanie świętym Bożym standardom dla seksualności - starając się nauczać czegoś przeciwnego wobec prawd, które, Bóg przekazał nam w Swoim Słowie - na próżno próbują czynić coś, co znajduje się poza ich uprawnieniami. Nie możemy nadawać godności tam, gdzie Bóg jej nie nadaje, i nie możemy łączyć razem tego, co Bóg określił jako na zawsze oddzielone.

Ponieważ nasze kościoły (CREC) poddają się pełnemu i całkowitemu autorytetowi Pisma Świętego, akceptujemy naszą odpowiedzialność, aby docierać z prawdziwym współczuciem do tych, którzy zostali złapani w sidła tego seksualnego grzechu. Jednocześnie odmawiamy akceptacji fałszywego współczucia, które pozostawia mężczyzn i kobiety samych w ich grzechu i oznajmiamy, że Jezus Chrystus umarł i zmartwychwstał oraz błagamy wszystkie te osoby, aby zwróciły się do Pana Jezusa Chrystusa po odpuszczenie grzechów, tak jak zostały odpuszczone i nam.

W świetle tej decyzji, CREC wzywa przywódców Stanów Zjednoczonych, czy to wybranych czy mianowanych, przedstawicieli władz ustawodawczej, sądowniczej, wykonawczej, czy to na szczeblu lokalnym, czy krajowym, aby żałowali i pokutowali ze skandalicznego i aroganckiego grzechu próbowania definiowania rzeczywistości wbrew temu jak zdefiniował ją Bóg. W imię Ojca, Syna i Ducha Świętego, Amen.

Pastor Douglas Wilson
Presiding Minister, CREC